ďťż
 
 
 
 

Wštki


Roger Zelazny - Kroniki Amberu



Medivh - Czw 20.10.2005, 19:54:43
" />Jeszcze nie ma tu takiego tematu?! Wczoraj skończyłem czytać wszystkie 10 tomów tej cudownej sagi. Gdy przeczytałem pierwszy tom, to myślałem, że nie wyrobię, jak nie przeczytam kolejnej części. Na szczęście mój brat ma wszystkie 10 części i wyrobiłem .Saga dzieli sie na dwie części. W pierwszych pięciu tomach narratorem jest Corwin jeden z dziewięciu żyjących książąt Amberu z prawego łoża. W ostatnich 5 tomach opowiada Merlin syn Corwina. O wiele bardziej podobała mi się część gdzie opowiadal Corwin. Ale reszta nie była zla. Polecam tą sagę. Nie pożałujecie spędzonego przy niej czasu!




Cannabis - Pią 21.10.2005, 08:00:52
" />Ja przeczytalem 4 czesci. I nie za bardzo mi przypadly do gustu Akcja sie snuje tak monotonnie, chociaz sa momenty w ktorych nie mozna doczekac sie co dalej. Polecilbym ja kazdemu kto lubi choc troche fantasy, ale jesli ktos jest wybredny tak jak ja odsunalbym ksiazke na bok. Bo wszytsko bylo juz opukane w inncyh ksiazkach. Kiedy czytalem ja to bylo jakby splot kilkudziesieciu ksiazek w jednej. Jakbym miakl ja ocenic to dalbym jej 7=/10



Seldon - Pią 21.10.2005, 10:28:10
" />Ach, Kroniki Amberu. Dla mnie jedna z najlepszych serii fantasy. Pierwszy raz czytałem to z 5-6 lat temu, ostatnio sobie powtórzyłem i wrażenia wciąż te same.
Świetna fabuła, postacie ,a przede wszystkim monologi narratora. Po prostu kometarze Corwina rządziły, choć Merlin też miał dobre teksty.

Cannabis, jedna uwaga: pomyliłeś kolejność.
To co czytałeś w innych książkach było najprawdopodobniej zerżnięte z Zelaznego. Ten gość jest uznawany za jednego z największych twórców alternatywy w fantasy. W pewnym momencie ludzie sądzili, że w tym gatunku powiedziano już wszystko i że można już tworzyć tylko klony i kontynuację klasycznych tytułów. Zelazny pokazał im jak bardzo się mylili.

Swoją drogą:
Na bazie jego książek powstał pierwszy bezkostkowy system RPG (do dziś uznawany za swojego rodzaju elitę wśród systemów).



Cannabis - Pią 21.10.2005, 11:49:48
" />To moze dlatego tak mi sie zdawalo bo najpierw przeczytalem kilkadziesiat innych fantasy a dopiero pozniej rogera.




Medivh - Pią 21.10.2005, 14:17:47
" /> Cannabis napisał(a):



Cannabis - Nie 23.10.2005, 10:14:55
" />Mi jego ksiązki zwłaszcza przypominały:
-ksiazki Andre Nortona
-nie pamietam autora ale to sa jego ksiazki: saga ksiecia, krolowej i krola mieczy.

A mi sie wlasnie te atuty nie podobaly. Juz nawet nie pamietam na czym one dokladnie polegaly, jakies teleportacje czy cos , przenoszenie sie z miejsca na miejsce. Takie odejscie od reszty ktore mi sie ni spodobalo. To zbyt awangardowe.



Medivh - Nie 23.10.2005, 10:35:57
" />Ale jednak pomysł był świeży. Ja nie widziałem w innych książkach komunikacji za pomocą kart Albo, że Amber to jedyny prawdziwy swiat, a reszta to Cienie...



Tixon - Czw 11.01.2007, 21:48:33
" /> Medivh napisał(a):



Tixon - Sob 15.05.2010, 09:07:52
" />Wizyta na Pyrkonie (2009) zmieniła wszystko... Całe pięć drugich kronik Amberu...
Księgi opowiadają historię Merlina, mającego powiązania zarówno z Amberem, jak i Dworcami Chaosu. Ci, którzy znają pierwsze Kroniki, wiedzą jakiego typu.
Merlin zdobywa doświadczenie na Ziemi, łącząc swe magiczne umiejętności z umiejętnościami programowania, z czego wynika Ghostwheel, magiczny komputer zyskujący świadomość. Oprócz tego problemu, główny bohater ma też inny - co roku, dokładnie 30 kwietnia, ktoś dokonuje na niego zamachów. Jak na razie nieudanych... Ale właśnie zaczynają się kolejne urodziny...
A to dopiero początek pierwszego z pięciu tomów przygód Merlina.
Trudno powiedzieć, który z nich jest lepszy, czy gorszy, gdyż przez wszystkie pięć bawiłem się znakomicie. Zelazny w prosty sposób udowadnia, że jest pisarskim arcymistrzem - pisze
Co tu dużo mówić - każdy z elementów składowych powieści doprowadzony jest do perfekcji. Postacie, fabuła, świat, dialogi, akcja, napięcie... Mógłbym wymieniać tak długo.

Kolejna wizyta na Pyrkonie (2010), kolejny Amber

Powtórne czytanie jest pewnym wyzwaniem dla książki, mianowicie, czy straciwszy element zaskoczenia fabułą, pozostałe elementy (styl, dialogi, itp) będą wystarczające aby pozostało dobre wrażenie z lektury.
Amber, a konkretnie jego dwa pierwsze tomy, czytałem kilkukrotnie; potrafiłem otworzyć książkę na dowolnej stronie i po chwili znowu dać się złapać narracji Zelaznego.
Dzięki wydawnictwu Zysk mogłem po raz pierwszy przeczytać Kroniki Corwina jednym ciągiem.
Miałem plan. Chciałem prześledzić poszczególne wątki, doszukać się nieścisłości, spojrzeć na historię z dystansu. Cóż, ostatniego założenia nie udało się spełnić, bo już po dziesięciu stronach (znowu!) zostałem porwany przez opowieść Corwina.
Co nie dziwi, biorąc pod uwagę zdolność Zelaznego do prowadzenia opowieści i tworzenia dialogów. Tak, po raz kolejny muszę przyznać, że to najlepsze dialogi, z jakimi miałem do czynienia i jeśli jest ktoś tworzący lepsze, to chętnie go przeczytam.
Nawet mimo wiedzy, kto z kim oraz jak, powtórne śledzenie spisków w Amberze dostarczało mi sporo frajdy.
Do tego dochodzi interpretacja przedstawionych postaci, przy pierwszym czytaniu bez problemów zaakceptowałem wersję podaną przez Corwina,; dopiero po czasie doszedłem do wniosków, że to, jacy bohaterowie są (jakimi ich autor stworzył), a to, jak ich odbiera główny bohater, to dwie osobne sprawy – podobny manewr występuje w Kronikach Cooka. Po własnej interpretacji, zmieniłem nastawienie do Eryka, widząc w nim więcej pozytywnych cech.
Największe nieścisłości, jeśli mogę tak to nazwać, miałem do postaci Oberona – dokładnie śledziłem ten wątek i nie kupuję rozwiązania, jakie zaproponował autor. Czuć duży dysonans pomiędzy postacią z drugiego i trzeciego tomu, a czwartego, co daje mi podejrzenia, że rozwiązanie to zostało wymyślone dopiero w trakcie pisania.
Widać natomiast stały rozwój Corwina, to, co sprawia, że jest on tym wyjątkowym nawet wśród amberytów oraz powolne dojrzewanie do decyzji z piątego tomu.
Mam również wątpliwości co do liczenia czasu pomiędzy Amberem a Dworcami – niby w tych drugich czas płynie szybciej, czyli uproszczając długo w Dworcach to krótko w Amberze, jednak po wyprawie Corwina tamże, trwającej parę minut, po powrocie, dowiaduje się, że w Amberze minęło kilka dni.
I po lekturze Kronik właściwie nie mam problemu – najwyższa ocena jest jak najbardziej usprawiedliwiona. 10/10

Dilvish przeklęty Roger Zelazny
Zelazny postanowił napisać heroic fantasy, to napisał heroic fantasy. Czym się takowa charakteryzuje? Po pierwsze – musi być bohater i to wielkiego formatu, bowiem czekają na niego przeszkody, którym normalna osoba by nie podołała. Mamy więc Dilvisha pochodzącego ze znamienitego rodu, powracającego z przymusowego pobytu w piekle oraz posiadającego nieodłączną cechę bohaterów – śpieszenie na pomoc każdemu potrzebującemu.
Drugim warunkiem są przeciwnicy; wiadomo, że na drodze bohatera nie może stanąć byle chłystek, potrzebni są przeciwnicy odpowiedniego formatu. Na drodze Dilvisha staną więc rycerze wyposażeni w niezniszczalną zbroję, demony rodem z piekieł, zapomniani bogowie i główne nemezis bohatera odpowiedzialne za jego zesłanie – potężny czarnoksiężnik, którego imienia nie należy wymawiać (wytłumaczenie, dlaczego, jest bardzo klimatyczne, chociaż wręcz tradycyjne).
Trzecim elementem jest świat. I to świat nie byle jaki, bo muszący usprawiedliwiać istnienie osób pokroju bohatera i jego przeciwników. I takiż świat prezentuje nam Zelazny: pełen zapomnianych niemalże miejsc mocy i owianych legendą przedmiotów – artefaktów, starożytnej magii i niezwykłych zjawisk. Porównując, świat ten najbardziej kojarzy mi się z uniwersum Kane Wagnera.
Elementem który jest mile widziany w każdym typie fantasy (w sumie to wszędzie poza mainstremem ) jest przyjemny styl autora. Zelazny takowy ma i sumiennie go wykorzystuje. Proza w jego wykonaniu jest szybka, wciągająca i ma barwne dialogi chociaż posiada kilka wad np w postaci zbytniego uogólnienia bitew; w Dilvishu jednak to zbytnio nie przeszkadzało.
Lektura była szybka, przyjemna i zaliczona do udanych. Chociaż trzeba pamiętać, że to heroic 7/10



Iselor - Nie 16.05.2010, 11:40:35
" />Kocham Amber. To obok Trylogii "Lyonesse" , "Ziemiomorza" Le Guin i "Księgi nowego Słońca" Wolfe'a najlepsze fantasy jakie powstało. Świetny klimat, wartka akcja, złożone postacie bohaterów, oryginalne światy - miodzio !Szkoda że Drugie Kroniki są już słabsze, ale i tak dobre.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.