ďťż
 
 
 
 

Wštki


[D3] Pogranicza



Shar - Pon 08.03.2010, 18:48:03
" />Po moim spotkaniu z podrzynaczem wydm, wydawałoby się to naturalne iż obawiałem się zaryzykować i wkroczyć na pustkowie otaczające Caldeum. Najpewniej Ci, którzy postawili nogę na spalanym słońcem, "żółty krajobrazie" Pograniczy i patrzyli na jej rozległe, jałowe pola, suchego piasku i zamieszkujące tu najstraszliwsze ze zwierząt, na pewno zgodzili by się z tym uczuciem.

Jednak nie zawsze tak było. W przeciągu ostatnich lat, mogłem kroczyć przez tę niegościnną pustynię, bez troski o moje bezpieczeństwo. Choć Pogranicza są jednymi z najdzikszych siedlisk w naszym świecie, to nawet te ziemie nie były przeszkodą dla wybitnej zaradności Caldeum z okresu jego potęgi.

Pogranicza pierwotnie zamieszkiwane były tylko przez najwytrwalszych (niektórzy twierdzili, że szalonych) badaczy aż do czasu zbudowania wielkiego wojskowego miasta Lut Bahadur (dosłownie "miasto brama") które to zostało wzniesione w celu utrzymania lacun w ich jaskiniach, pośród klifów, z dala od Caldeum. Samotna straż Lut Bahadur nad opustoszałymi ruinami, dobiegła końca czterysta lat temu, kiedy to odkryto w regionie znanym jako Tnące Wiatry, niezwykle cenne złoża metali. W krótki czasie, jako centrum kopalnie w tym obszarze, wzniesione zostało miasto Alcarnus wraz z innymi, mniejszymi osadami. Kiedy odkryto oazę Dahlgur, a wokoło niej wzniesiono trzecie miasto, dominacja Caldeum nad Pograniczami była pełna. Pogranicza polegały na świeżych zapasach żywności oraz wody z karawan transportujących je z Dahlgur, które to chronione były przez potężną, kaldeumską Wydmową Straż.

Ale Hakan II, nasz młody i niedoświadczony władca, postanowił wycofać wsparcie dla pustyni i pozostawić tych, którzy tam mieszkają na pastwę losu. Teraz żadna karawana nie jest bezpieczna, a uchodźcy z Pograniczy uderzają w bramy Caldeum w niekończącej się fali bezdomnych istot, rozpaczliwie błagając o zbawienną pomoc, którą to kiedyś nasze miasto udzielało. Przeprowadziłem wiele rozmów z tymi biednych ludźmi i usłyszałem opowieści, które to z pewnością zmroziły by krew w żyłach, niejednemu z najdzielniejszych, poszukiwaczy przygód. Chociaż ich historie, dotyczące tajemniczego kultu na przywołanie demonicznej armii są bez wątpienia niedorzeczne - jako, wymaganej do tego wiedzy na pewno nie posiadają - to ich histeria i cierpienie przekonały mnie, że rzeczywiście coś strasznego musi się skrywać na terenach Pograniczy.

autor: Abd al-Hazira
http://us.blizzard.com/diablo3/

trudno.




k-siorzysko - Wto 09.03.2010, 14:44:48
" />Ten tekst jest do gruntownej przebudowy, nie da się zrozumieć o co w nim chodzi, nawet przy najlepszych chęciach. Nie zgadzają się czasy, osoby, całość nieczytelna.

Skoro tak, to TRUDNO - ten zlepek zdań nadaje się do kosza.



Orish - Wto 09.03.2010, 15:09:48
" />Ja nie widzę nic dyskwalifikującego w tym tekście.



k-siorzysko - Wto 09.03.2010, 15:14:35
" />Ja napisałam tylko, że jest do zmiany - miałam na myśli te niezgodności. Nie chciałam ingerować, uznałam, że autorka sama poprawi błędy tej "natury". Ale nie wiem jak mam rozumieć "trudno".




wojjoo - Sob 13.03.2010, 13:42:52
" />przebudowa przebudowa
Cytuj:



Silmoren - Sob 13.03.2010, 21:37:41
" /> Shar napisał(a):



Shar - Pon 15.03.2010, 11:38:21
" />Po moim spotkaniu z podrzynaczem wydm wydawałoby się to naturalne, iż obawiałem się zaryzykować i wkroczyć na pustkowie otaczające Caldeum. Najpewniej Ci, którzy postawili nogę na spalanym słońcem, żółtym krajobrazie Pograniczy i patrzyli na ich rozległe, jałowe pola suchego piasku pełne straszliwych dzikich bestii, na pewno zgodzili by się z tym uczuciem.

Jednak nie zawsze tak było. W przeciągu ostatnich lat mogłem kroczyć przez tę niegościnną pustynię nie troszcząc się zbytnio o moje bezpieczeństwo. Choć Pogranicza są jednymi z najdzikszych siedlisk w naszym świecie, to nawet te ziemie nie były przeszkodą dla wybitnej zaradności Caldeum z okresu jego potęgi.

Pogranicza pierwotnie zamieszkiwane były tylko przez najwytrwalszych (niektórzy twierdzili, że szalonych) badaczy, dopóki twierdza Lut Bahadur (dosłownie "miasto bramy") nie została wzniesiona, by utrzymać lacun w ich siedzibach pośród klifów, z dala od Caldeum. Samotna straż Lut Bahadur nad opustoszałymi ruinami dobiegła końca czterysta lat temu, kiedy to w regionie znanym jako Tnące Wiatry okryto złoże niezwykle cennych metali. W krótkim czasie wzniesione zostało miasto Alcarnus, będące głównym ośrodkiem wydobywczym na tym terenie, wraz z kilkoma mniejszymi osadami powstałymi w ślad za nim. Kiedy odkryto oazę Dahlgur, a wokoło niej wzniesiono trzecie miasto, dominacja Caldeum nad Pograniczami była pełna. Pogranicza były całkowicie zależne od świeżych zapasów żywności oraz wody z karawan transportujących je z Dahlgur, które chronione były przez potężną, kaldeumską Wydmową Straż.

Ale Hakan II, nasz młody i niedoświadczony władca, postanowił wycofać wsparcie dla pustyni i pozostawić tych, którzy tam mieszkają na pastwę losu. Teraz żadna karawana nie jest bezpieczna, a uchodźcy z Pograniczy uderzają w bramy Caldeum w niekończącej się fali bezdomnych istot, rozpaczliwie błagając o zbawienną pomoc, którą kiedyś nasze miasto zapewniało. Przeprowadziłem wiele rozmów z tymi biednych ludźmi i usłyszałem opowieści, które z pewnością zmroziłyby krew w żyłach niejednemu z najdzielniejszych poszukiwaczy przygód. Chociaż ich historie, dotyczące tajemniczego kultu planującego stworzenie demonicznej armii są bez wątpienia niedorzeczne - jako że wiedzy odnoszącej się do podobnych spraw na pewno nie posiadają - to ich histeria i cierpienie przekonały mnie, że rzeczywiście coś strasznego grasuje na terenach Pograniczy.

autor: Abd al-Hazir
http://us.blizzard.com/diablo3/



Oceansoul - Pon 15.03.2010, 12:03:41
" /> Cytuj:



Shar - Pon 15.03.2010, 12:37:26
" />Po moim spotkaniu z podrzynaczem wydm wydawałoby się to naturalne, iż obawiałem się zaryzykować i wkroczyć na pustkowie otaczające Caldeum. Najpewniej ci, którzy postawili nogę na spalanym słońcem, żółtym krajobrazie Pograniczy i patrzyli na ich rozległe, jałowe pola suchego piasku pełne straszliwych dzikich bestii, zgodziliby się z tym uczuciem.

Jednak nie zawsze tak było. W przeciągu ostatnich lat mogłem kroczyć przez tę niegościnną pustynię, nie troszcząc się zbytnio o moje bezpieczeństwo. Choć Pogranicza są jednymi z najdzikszych siedlisk w naszym świecie, to nawet te ziemie nie były przeszkodą dla wybitnej zaradności Caldeum z okresu jego potęgi.

Pogranicza pierwotnie zamieszkiwane były tylko przez najwytrwalszych (niektórzy twierdzili, że szalonych) badaczy, dopóki twierdza Lut Bahadur (dosłownie "miasto bramy") nie została wzniesiona, by utrzymać lacun w ich siedzibach pośród klifów, z dala od Caldeum. Samotna straż Lut Bahadur nad opustoszałymi ruinami dobiegła końca czterysta lat temu, kiedy to w regionie znanym jako Tnące Wiatry odkryto złoże niezwykle cennych metali. W krótkim czasie wzniesione zostało miasto Alcarnus, będące głównym ośrodkiem wydobywczym na tym terenie, wraz z kilkoma mniejszymi osadami powstałymi w ślad za nim. Kiedy odkryto oazę Dahlgur, a wokoło niej wybudowano trzecie miasto, dominacja Caldeum nad Pograniczami była pełna. Pogranicza całkowicie zależały od świeżych zapasów żywności oraz wody z karawan transportujących je z Dahlgur, które chronione były przez potężną, kaldeumską Wydmową Straż.

Ale Hakan II, nasz młody i niedoświadczony władca, postanowił wycofać wsparcie dla pustyni i pozostawić tych, którzy tam mieszkają, na pastwę losu. Teraz żadna karawana nie jest bezpieczna, a uchodźcy z Pograniczy uderzają w bramy Caldeum w niekończącej się fali bezdomnych istot, rozpaczliwie błagając o zbawienną pomoc, jaką kiedyś nasze miasto zapewniało. Przeprowadziłem wiele rozmów z tymi biednych ludźmi i usłyszałem opowieści, które z pewnością zmroziłyby krew w żyłach niejednemu z najdzielniejszych poszukiwaczy przygód. Chociaż ich historie, dotyczące tajemniczego kultu planującego stworzenie demonicznej armii, są bez wątpienia niedorzeczne - jako że wiedzy odnoszącej się do podobnych spraw na pewno nie posiadają - to ich histeria i cierpienie przekonały mnie, że rzeczywiście coś strasznego grasuje na terenach Pograniczy.

autor: Abd al-Hazir
http://us.blizzard.com/diablo3/



wojjoo - Pon 15.03.2010, 13:11:22
" /> Cytuj:



Shar - Pon 15.03.2010, 22:31:49
" />Po moim spotkaniu z podrzynaczem wydm wydawałoby się to naturalne, iż obawiałem się zaryzykować i wkroczyć na pustkowie otaczające Caldeum. Najpewniej ci, którzy postawili nogę na spalanym słońcem, żółtym krajobrazie Pograniczy i patrzyli na ich rozległe, jałowe pola suchego piasku pełne straszliwych dzikich bestii, zgodziliby się z tym uczuciem.

Jednak nie zawsze tak było. W przeciągu ostatnich lat mogłem kroczyć przez tę niegościnną pustynię, nie troszcząc się zbytnio o moje bezpieczeństwo. Choć Pogranicza są jednymi z najdzikszych siedlisk w naszym świecie, to nawet te ziemie nie były przeszkodą dla wybitnej zaradności Caldeum z okresu jego potęgi.

Pogranicza pierwotnie zamieszkiwane były tylko przez najwytrwalszych (niektórzy twierdzili, że szalonych) badaczy, dopóki twierdza Lut Bahadur (dosłownie "miasto bramy") nie została wzniesiona, by utrzymać lacun w ich siedzibach pośród klifów, z dala od Caldeum. Samotna straż Lut Bahadur nad opustoszałymi ruinami dobiegła końca czterysta lat temu, kiedy to w regionie znanym jako Tnące Wiatry odkryto złoże niezwykle cennych metali. W krótkim czasie wzniesione zostało miasto Alcarnus, będące głównym ośrodkiem wydobywczym na tym terenie, wraz z kilkoma mniejszymi osadami powstałymi w ślad za nim. Kiedy odkryto oazę Dahlgur, a wokoło niej wybudowano trzecie miasto, dominacja Caldeum nad Pograniczami była pełna. Pogranicza całkowicie zależały od świeżych zapasów żywności oraz wody z karawan transportujących je z Dahlgur, które chronione były przez potężną, kaldeumską Wydmową Straż.

Ale Hakan II, nasz młody i niedoświadczony władca, postanowił wycofać wsparcie dla pustyni i pozostawić tych, którzy tam mieszkają, na pastwę losu. Teraz żadna karawana nie jest bezpieczna, a uchodźcy z Pograniczy uderzają w bramy Caldeum w niekończącej się fali bezdomnych istot, rozpaczliwie błagając o zbawienną pomoc, jaką kiedyś nasze miasto zapewniało. Przeprowadziłem wiele rozmów z tymi biednych ludźmi i usłyszałem opowieści, które z pewnością zmroziłyby krew w żyłach niejednemu z najdzielniejszych poszukiwaczy przygód. Chociaż ich historie, dotyczące tajemniczego kultu planującego stworzenie demonicznej armii, są bez wątpienia niedorzeczne - jako że wiedzy odnoszącej się do podobnych spraw na pewno nie posiadają - to ich histeria i cierpienie przekonały mnie, że rzeczywiście coś strasznego grasuje na terenach Pograniczy.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.