ďťż
Wštki |
Wspaniałe Wakacje - zbiór prac
Viviana - sierpnia 10th, 2010, 6:56 pm Nick z gry: bananoowa Nick z forum: bananoowa Chciałabym wam opowiedzieć moją przygodę która spotkała mnie na wakacjach w Hiszpanii. Wszystko zaczęło się w piątek wieczorem. Była godzina 18:00. Ja w tym czasie czytałam książkę gdy nagle moi rodzice wpadli do pokoju. Mama odezwała się pierwsza: - Córeczko z okazji twoich urodzin mamy dla Ciebie niespodziankę. - Oh mamo, co znowu wymyśliliście ? . zapytałam. - Zabieramy Cię do Hiszpanii ! odezwał się tata. Ja nie mogłam uwierzyć w to co mówią. Biegałam, skakałam i śpiewałam z radości. Taki odpoczynek z pewnością był mi potrzebny. Kiedy mama widziała jak bardzo się ciesze oznajmiła mi że wylatujemy za 2 godziny. Ja wygoniłam rodziców z pokoju i zaczęłam się pakować. Wzięłam mój ulubiony plecak: I wrzuciłam do niego kilka moich ciuszków. Następnie postanowiłam się przebrać w coś wygodnego na podróż. Włożyłam wygodne fioletowe dresy . I w końcu pojechaliśmy na lotnisko. Tam kupiłam sobie wodę: Wypiłam ją, wsiadłam do samolotu i poleciałam.. Po dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Jak się okazało mieliśmy piękny apartament w Lloret De Mar : Był w nim basen i kort do tenisa. Nie wspomnę nawet o 10 pokojach ( każdy urządzony w innym stylu ). Rozpakowałam się i poszłam kupić jakiś ładny kostium kąpielowy. Ścięłam nawet grzywkę: I tak przez kolejne dni odwiedzałam plażę, opalałam się, kąpałam i brałam udział w różnych wodnych zabawach. Mijały dni a dzień powrotu zbliżał się wielkimi krokami. W ostatni dzień z rodzicami postanowiliśmy jechać na mecz do Barcelony. Nie byłam za bardzo zainteresowana. Piłka nożna nie obchodziła mnie. Po drodze na stadion nagle zdarzyło się coś co odmieniło moje życie. Mieliśmy mały wypadek samochodowy.. Nic wielkiego.. Drobna stłuczka. Okazało się jednak że kierowcą w samochodu uczestniczącego w wypadku jest bardzo przystojny piłkarz: Od razu mi się spodobał i wydawało mi się że ja też mu wpadłam w oko. Nie mogliśmy iść na mecz i piłkarz również nie mógł. Cały dzień przesiedzieliśmy na posterunku w Barcelonie. On cały czas na mnie spoglądał.. ja na niego. Kiedy już wszystko się wyjaśniło podszedł do mnie i zapytał czy nie chciałabym się nim umówić tego wieczoru.. Od razu się zgodziłam. Pojechałam do apartamentu i wygrzebałam z szafy seksowny strój: Umówiliśmy się w dyskotece: Od razu go zauważyłam. Podszedł do mnie i zaproponował piwo: Przetańczyliśmy chyba cały wieczór. Szczerze mówiąc.. zakochałam się w nim. Ok. północy poszliśmy na spacer brzegiem morza.. Mmm.. było cudownie.. Jednak mi się zrobiło zimno. Zaproponował że da mi swoją bluzę. Przyjęłam propozycję jednak przyznam że wyglądałam troszkę śmiesznie.. Ale .. co tam.. ważne że mi było ciepło. Po dłuższym spacerowaniu zrobiło się późno i musiałam wracać. Wytłumaczyłam mu że wracam do Polski i już nigdy więcej się nie zobaczymy. On rozpłakał się.. wyznał mi miłość i mnie pocałował.. Pocałunek był długi i namiętny.. i chyba najpiękniejszy w moim życiu .. Obiecał że kiedyś jeszcze się spotkamy.. i będziemy razem.. Rozstaliśmy się.. ja wróciłam do apartamentu.. a następnego dnia wróciłam do Polski. I tak zakończyła się moja wspaniała przygoda.. przyznam że nigdy jej nie zapomnę i mam nadzieję że kiedyś spotkam mojego piłkarza... Viviana - sierpnia 10th, 2010, 6:58 pm Nick z gry: Neferet21 Nick z forum: Neferet21 Minął już tydzień wakacji .Postanowiłam wyrwać się z domu i pojechać na odpoczynek nad morze. Podróż była długa ,bo mieszkam na drugim końcu Polski. Po drodze mijałam dużo pięknych łąk na których pasły się krowy. Nareszcie na miejscu! Plaża była zapełniona ludźmi. Mój stary strój kąpielowy był już na mnie za mały, więc poszłam na zakupy i kupiłam nowy zielony. Bardzo mi się spodobały japonki nie były za drogie ,więc na nie też się skusiłam i w tym stroju poszłam na plaże. Spotkałam tam chłopaka âpiosenkarza. Umówił się ze mną na randkę ,byłam szczęśliwa. Spacerując po plaży spotkałam swoją przyjaciółkę miała na sobie niebieski jednoczęściowy strój kąpielowy Poplotkowałyśmy przy zimnej herbacie i lodach .Po tym miłym spotkaniu poszłyśmy na zakupu bo Magda(moja przyjaciółka)chciała kupić nową sukienkę i buty- Był już wieczór plaż bardzo pięknie wyglądała, gdy słońce zachodziło. Ten dzień był wspaniały. Wróciłam do domu, uczesałam się i położyłam się spać. Viviana - sierpnia 10th, 2010, 6:59 pm Nick z gry: Anastazja_01 Nick z forum: anastazja_01 Dziś 1 września. Idę do nowej szkoły. Nowi znajomi, nowi nauczyciele i nowe otoczenie. Gdy zobaczyłam grupkę młodzieży z mojej klasy podeszłam do nich. Wszyscy zaczęli się przedstawiać. Polubiłam ich, i pomyślałam że najbliższe trzy lata spędzone z nimi będą wspaniałe. Tusz po rozpoczęciu postanowiliśmy pójść na pizzę. Wszyscy opowiadali o swoich wakacjach. Julia była w Bułgarii , jest tam wspaniale- mówiła , pysze jedzenie , wielkie plaże i ci nieziemscy przystojniacy. Nadeszła moja kolej na opowiadanie. Jeśli macie dużo czasu to z chęcią wam wszystko opowiem â zaproponowałam. Wszyscy się zgodzili. Więc zaczęłam mówić : Byłam we Włoszech , na koloniach, w mieście Rimini . Jechaliśmy tam autokarem. Obok mnie siedziała moja koleżanka Agata. Na początku , jak to zawsze bywa wszyscy byli spięci. Ale po jakimś czasie zaczęło być zabawnie. Wygłupy, gry w karty , robienie zdjęć, słuchanie muzyki i śpiewanie. Kiedy dotarliśmy nie wiedziałam co powiedzieć. Hotel był przepiękny i najważniejsze że był blisko plaży. Rozeszliśmy się do pokoi. Ja dzieliłam pokój z Agatą, Justyną i Olą. Wieczorem poszliśmy do centrum handlowego na małe zakupy . Sklepy były ogromne i pełno było w nich pięknych ciuchów . Kupiłam sobie w tedy strój kąpielowy i ubrania na dyskotekę. Następnego dnia poszliśmy na plażę . Była cudowna pogoda. Rozłożyłam koc zaraz obok Agaty . Opalałyśmy się na plaży. Idziemy popływać? â spytałam. Zgodziła się. Złapałyśmy za materac i pobiegłyśmy do wody . Leżałyśmy , kołysałyśmy się na falach i gadałyśmy gdy w pewnym momencie podpłynęli do nas jacyś dwaj kolesie . Byli niczego sobie. Jeden był blondynem o zielonych oczach a drugi brunetem o wielkich brązowych oczach. Okazało się że też są z Polski z Radomia. Wyszliśmy wszyscy na plażę . Zaczęłyśmy gadać z chłopkami . blondyn miał na imię Adam a brunet Marcin . Dowiedziałyśmy się również że zatrzymali się w hotelu obok naszego. Marcin wpadł mi w oko. Bez przerwy się do mnie uśmiechał . Robiło się późno i słońce zachodziło. Musimy już iść do hotelu â powiedziała Agata z bólem serca bo Adam jej się spodobał. Obejrzeliśmy razem zachód słońca. Ach jakie to było romantyczne. Wieczorem nie mogłyśmy zasnąć. Cały czas myślałyśmy o tych chłopakach. Nie mogę spać â powiedziałam i wyszłam na balkon . Gwiazdy były piękne. Popatrzyłam w lewo i na balkonie w sąsiednim hotelu zobaczyłam Marcina . Bardzo się ucieszyłam . Nie chciałam wrzeszczeć żeby wszystkich nie obudzić. Więc zaczęłam machać. Na szczęście szybko mnie dostrzegł . Uśmiechaliśmy się do siebie. To była piękna chwila. W pewnym momencie wyskoczył z balkonu , na szczęście jego pokój znajdował się na parterze. Podszedł do mnie i pomógł mi wyjść z balkonu. Poszliśmy posiedzieć na plażę. Dużo rozmawialiśmy. W pewnym momencie objął mnie. Wcale nie byłam temu przeciwna więc przytuliłam się do niego. Długo siedzieliśmy na plaży. Z nikim nie rozmawiało mi się tak dobrze jak z nim. Przez następnie dni chodziliśmy razem na plażę. Agata z Adamem również poszli do przodu. Wygłupialiśmy się w wodzie, śmialiśmy się, nurkowaliśmy . W pewnym momencie spojrzałam na Agatę. Całował się z Adamem . Och ależ to było słodkie. Ja jestem troszkę mniej od niej odważna i bałam się że Marcin nie będzie się chciał za mną całować. Wyjeżdżamy jutro z samego rana â powiedziałam smutna. Marcin też nic nie mówił ale widziałam że coś chce mi powiedzieć . Wziął mnie za rękę i poszliśmy na spacer po plaży. Właśnie zachodziło słońce. Powiedział że nigdy jeszcze nie spotkał takiej wyjątkowej dziewczyny i pocałował mnie. Jej jak on świetnie całował . Przytulił mnie i odprowadził mnie do hotelu. Smutno było się rozstawać bo wiedziała że rano gdy wstanie już mnie tu nie będzie. Pocałował mnie w czoło i powiedział że na pewno się za niedługo zobaczymy . Poszedł a ja patrzyłam jak znika w obrotowych drzwiach. Gdy już wyszedł zorientowałam się że dał mi kartkę ze swoim numerem telefonu. Gdy wróciliśmy do Polski to do niego zadzwoniłam i spotykamy się w weekend. To były moje najwspanialsze wakacje. Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:00 pm Nick z gry: .dusiaa. Nick z forum: KoOlorowa. Wakacje nad Morzem Bałtyckim. W te wakacje udałam się nad Nasze Polskie Morze Bałtyckie. Przez cały tydzień mojego pobytu tam, była przepiękna pogoda. Słoneczko świeciło od rana do późnego wieczoru. Codziennie spędzałam mnóstwo czasu na plaży. Szkoda by było nie wykorzystac tak pięknej pogody. Plaża nad Naszym morzem jest bardzo ciepła, i nie brakuje tam wcale muszelek. Nazbierałam ich chyba tonę. Mieszkałam w pięknym hotelu "Wrona" gdzie były codziennie wspaniałe posiłki. Pokój, w którym mieszkałam był bardzo piękny, pomalowany na jasny pomarańcz. Dlatego pewnie było w nim tak przytulnie i miło. Miałam duże łoże, ja uznaje je za "Królewskie". Zwiedzałam miasteczko KOŁOBRZEG, bo tam właśnie byłam. Znalazłam wiele ciekawych miejsc właśnie w tym mieście. Między innymi "Morskie Oko". Bardzo mi się tam podobało. Uważam więc, że moje wakacje nad Morzem Bałtyckim były bardzo udane. Zapraszam do zwiedzenia Kołobrzegu i do przyjechania nad morze bałtyckie. Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:00 pm Nick z gry: Karioka Nick z forum: Karioka http://img10.imageshack.us/img10/3536/wakacje2010.jpg Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:00 pm Nick z gry: Nadiaaaa Nick z forum: ellenai86 - "Jeśli nie teraz to kiedy?" - zapytała Luiza marszcząc czoło. Wiedziałam, że chce tego bardzo. Ja też chciałam. W końcu obie marzyłyśmy o tym, będąc jeszcze nastolatkami. - "Posłuchaj..." - zaczęła łagodnie. - "Taka okazja może się już więcej nie nadarzyć." Wiedziała, że mam cykora i ze wszystkich sił starała się mnie przekonać. Milczałyśmy przez dłuższą chwilę. Rozważałam w myślach wszystkie za i przeciw. Targały mną różne uczucia. Ale nie chciałam zawieść najlepszej przyjaciółki. - "Postanowione więc" - powiedziałam. Luiza stała przy oknie. Spojrzałyśmy na siebie jednocześnie. - "To znaczy, że się zgadzasz?" - pochmurne czoło Luizy momentalnie się rozpogodziło. Jej oczy błyszczały. - "Przecież marzyłyśmy o tym. Zwiedzimy Europę autostopem i to będą nasze najpiękniejsze wakacje!" - rzekłam ku uciesze przyjaciółki. Za pierwszy cel obrałyśmy Pragę. Czesi są ponoć przesympatyczni. - "Oceńmy zatem czy Czeszki są ładniejsze od Polek" - zażartowała Luiza. Pierwszego dnia naszej podróży pogoda nie rozpieszczała. Było pochmurno i mglisto. Deszcz siąpił raz po raz. Samochody mknęły po drodze. Z rzadka jakiś kierowca obrócił głowę w stronę dwóch przemoczonych dziewcząt stojących na poboczu. Gdy już traciłyśmy nadzieję, że ktokolwiek zechce się zatrzymać, podjechał wielki bus z kobietą za kierownicą. - "Wskakujcie dziewczyny, ja też jadę zobaczyć ten słynny Most Karola!" - krzyknęła nieznajoma i uśmiechnęła się szeroko. Byłyśmy szczęśliwe. Zaczęła się najprawdopodobniej największa przygoda naszego życia. Nie było już odwrotu. Podróż minęła nam ekspresowo. Nieznajoma kobieta opowiadała ciekawe i śmieszne historie. Podróż z tak optymistycznie nastawioną osobą dodawała nam skrzydeł, musiało się udać! Pragę zastałyśmy w strugach deszczu, lecz na zachodzie przejaśniało się. - "To dobrze wróży na przyszłość" - nic nie było w stanie popsuć dobrego nastroju Luizy. Wśród malowniczych praskich uliczek znalazłyśmy kwaterę. Zaoferowano nam przytulny pokój w rozsądnej cenie. Wszystko zaczęło się układać. Żądne przygód wyruszyłyśmy na podbój Pragi. W godzinach wieczornych miasto jest jak zaczarowane. Życie płynie powoli, ludzie wydają się szczęśliwi. Na Moście Karola Luiza poprosiła przechodnia o zrobienie zdjęcia. Szczerząc się do obiektywu wycedziła przez zęby: - "Cieszę się, że jestem tu z Tobą". Nie odpowiedziałam nic. Uśmiechnęłam się tylko. Rozumiemy się bez słów, wiedziała, że czuję to samo. Wróciłyśmy do naszej kwatery. Jutro czekał nas równie emocjonujący dzień. - "Lèv-toi, bèbè. Paris vous attend!" - obudził mnie głos Luizy, która próbowała coś dukać po francusku. Ma duszę romantyczki. Wiedziałam, że wycieczka do Paryża napawa ją entuzjazmem. Niedługo po śniadaniu byłyśmy już na obrzeżach Pragi, próbując złapać kolejny autostop. Dzień zapowiadał się pięknie... Tym razem podróż miała być o wiele dłuższa. Nie miałyśmy jednak większych problemów aby zatrzymać samochód, nauka języków nie poszła w las. Przemierzyłyśmy blisko 1000 km aby dostać się do krainy wina i mody. W końcu jednak dotarłyśmy do upragnionego miejsca. Zmęczenie dawało o sobie znać jednak musiałyśmy jeszcze znaleźć lokum. - "Jest fantastycznie! Tak jak sobie wymarzyłam..." - rzekła Luiza. Wyglądała na szczęśliwą. Było gorące, późne popołudnie. Ludzie masowo ciągną do Paryża aby zwiedzić najbardziej romantyczne miejsce na ziemi. Zdawało nam się, że znalezienie kwatery na ostatnią chwilę graniczyć będzie z cudem. Jednak po raz kolejny dopisało nam szczęście. Na rogu niepozornej uliczki znalazłyśmy piękny dom z niewielkim płotkiem. Przyjęła nas starsza kobieta. Nie bacząc na zmęczenie czym prędzej pognałyśmy na własne oczy zobaczyć symbol Paryża. Po drodze zahaczyłyśmy o butik, w którym kupiłyśmy berety. - "Możemy się teraz czuć jak prawdziwe Francuzki" - rzekłam. - "Oui, oui" - przytaknęła Luiza. Wieczór był upalny. Życie w kawiarniach kipiało. Siedziałyśmy przy fontannie i cieszyłyśmy się chwilą... Następny dzień minął pod znakiem zwiedzania. Widziałyśmy Luwr, Łuk Triumfalny i Katedrę Notre Dame. Nie potrafiłyśmy się również oprzeć manii zakupów w tej stolicy mody. Ja kupiłam piękną, zieloną torebkę. Idealnie pasowała do jednej z moich tunik. Luiza upatrzyła sobie ekstrawaganckie buty. Wyglądała w nich rewelacyjnie. Cały jej strój świetnie się komponował. Po udanych zakupach udałyśmy się do kwatery. Byłyśmy rozczarowane tym, że to już koniec. Pora pożegnać Francję i ruszać w dalszą drogę. Nad ranem byłyśmy już gotowe, by poznać ostatni kraj, który widniał na naszej mapie. Byłyśmy bardzo ciekawe jak wygląda ojczyzna Sophii Loren i Rudolfa Valentino. Podróż minęła nam szybko. Głównie dzięki Luizie, która w szkole średniej miała z francuskiego same piątki. Bez problemu znalazłyśmy transport. Włochy przywitały nas upałami. Było duuużo powyżej 30*C. Do Pizy przybyłyśmy w południe. Natychmiast udałyśmy się na poszukiwania krzywej wieży. Po drodze mijaliśmy przystojnych, opalonych Włochów i przepiękne Włoszki z hebanowymi włosami i ciemną karnacją. - "Włoszki swą urodą biją Francuzki na głowę" - rzekła Luiza. - "Są takie bezpośrednie i piękne..." - dodała. Zaszyłyśmy się na całą godzinę w przytulnej włoskiej pizzerii. Następnie postanowiłyśmy ruszyć dalej. Zapragnęłyśmy czym prędzej zobaczyć stolicę. Bliskie położenie stacji kolejowej zadecydowało o tym, iż pojechałyśmy pociągiem. Rzym został zdobyty późnym wieczorem. Tętnił życiem, czego nie można było powiedzieć o nas. Byłyśmy wykończone i marzyłyśmy tylko o wygodnych łóżkach. - "Bella signora! Wstawaj! Ruszamy na podbój Rzymu!" - ryknęła nad ranem Luiza. - "Słyszę, że dwa słowa, które powtarzał Ci wczoraj właściciel kwatery, szczególnie utkwiły Ci w pamięci" - rzekłam. - "Żebyś wiedziała, uwielbiam komplementy!" - odpowiedziała rezolutnie Luiza. Po śniadaniu byłyśmy gotowe. Kupiłyśmy przewodnik i przez pół dnia zwiedziłyśmy Koloseum, Panteon i Forum Romanum. Znużone długim spacerem w trzydziestostopniowym skwarze postanowiłyśmy błogo poleniuchować przy mrożonej herbacie w jednej z włoskich knajpek. W trakcie sączenia herbaty Luiza ożywiła się. - "Mam dosyć tego skwaru, wybierzmy się nad morze!" - krzyknęła. I tak zrobiłyśmy. Z racji tego, iż do wybrzeża jest tylko 30 km a połączenia transportowe są świetne, już po niecałej godzinie słuchałyśmy szumu fal Morza Śródziemnego... Wracając do kwatery rozmawiałyśmy o jutrzejszym dniu. Planowałyśmy z Rzymu polecieć do Wenecji, zatopionego miasta zakochanych. Nazajutrz byłyśmy już spakowane i gotowe do wylotu. W Wenecji miałyśmy spędzić dosłownie kilka godzin. Po południu miałyśmy już samolot do Warszawy. Z wielkim żalem myślałyśmy o powrocie do domu. Zdecydowałyśmy się lecieć do Warszawy samolotem gdyż byłyśmy zbyt zmęczone aby przemierzyć kolejnych 1500 km autostopem. Zatopione miasto było równie gorące co Rzym. Być w Wenecji i nie przepłynąć gondolierą to tak samo jak być w Paryżu i nie ujrzeć Wieży Eiffla. Zatem czym prędzej ruszyłyśmy na poszukiwania przystojnego gondoliera... Było fantastycznie. Płynęłyśmy pomału, powiewał delikatny wiatr. Ta chwila mogła trwać w nieskończoność... Niestety, czas pędził nieubłaganie. Jeśli chciałyśmy zdążyć na samolot do Polski musiałyśmy się spieszyć. Ostatni rzut oka na piękne Włochy i..odprawa na lotnisku. Po kilku godzinach byłyśmy już w domu. Przeżyłyśmy z Luizą niezapomnianą przygodę. Jeśli miałybyśmy wyruszyć w nieznane raz jeszcze, nie zawahałabym się ani razu. Jestem szczęśliwa, że tamtego dnia posłuchałam głosu serca, nie rozumu... Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:01 pm Nick z gry: Briget Nick z forum: Kikulka Jestem Briget i uwielbiam morze Po kilku minutach, chłopak zaczął rozmowę. Okazało się, że ma na imię Eryk. Jaki zbieg okoliczności ! Mój pierwszy chłopak tez miał na imię Eryk ! Niestety po 3 godzinach nasza podróż dobiegła końca. Pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam taksówką do hotelu, zjadłam kolacje i tak spędziłam pierwszy dzień wakacji. Drugi dzień postanowiłam spędzić na plaży. Ubrałam się w mój nowy, ukochany strój kąpielowy. Wreszcie doceniłam moją ogromną torbę. Spakowałam ręczniki kremy i już torba była całkowicie zapełniona. Gdy znalazłam się już na plaży zobaczyłam jego. Eryka ! Gdy tylko mnie zauważył podbiegł do mnie. - Super wyglądasz â zawołał w połowie drogi. Nie wierzyłam, że to do mnie. Gdy już stał blisko mnie zapytał czy pójdę z nim na morski bal. Nie nawiedziłam takich imprez no ale cóż kto oparłby się jego morskim oczom Gdy tylko mnie zobaczył zaniemówił. No tak za taką cenę sukienka musiała być taka śliczna. Powiedział oczywiście, że jestem ładna. No cóż te wakacje na zawsze zostaną bliskie memu sercu⌠Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:02 pm Nick z gry: Kati5. Nick z forum: kati575 "Moje najwspanialsze wakacje" Moje najwspanialsze wakacje odbyły się rok temu. Rodzice zrobili mi na prawdę niesamowitą niespodziankę! Gdy ścieliłam łóżko witając na prawdę nudny, wakacyjny dzień, zauważyłam pod swoją poduszką małą paczuszkę - bardzo skromną, owiniętą kolorową folią. Była na niej dedykacja z podpisem dla mnie. Przez chwilę zastanawiałam się co to może być, niestety nic nie przychodziło mi do głowy, tym bardziej, ze dopiero wstałam. Przeciągnęłam się po czym otworzyłam prezent. Ku mojemu zdziwieniu znalazłam w środku kopertę. Przewróciłam oczami i otworzyłam ją delikatnie, żeby nie uszkodzić zawartości. W środku zobaczyłam dwie niewielkie karteczki. Byłam tak zaspana, że nie skojarzyłam o co chodzi. Dopiero po kilku minutach przetarłam oczy i otworzyłam je szeroko ze zdziwienia. Trzymałam w ręce dwa bilety lotnicze na dowolny wyjazd! Od razu pomyślałam o Egipcie. Zawsze chciałam się tam wybrać⌠Moje marzenie miało się już wkrótce spełnić! Po trzech dniach byłam już spakowana, wzięłam ze sobą niemal całą zawartość mojej garderoby i sama dziwiłam się, że jakoś upchałam to wszystko do zaledwie trzech walizek⌠Na wszelki wypadek zabrałam także strój kąpielowy, gdyż nie wyobrażam sobie nie zabrania ze sobą mojego nowo nabytego âźcudaâ: Oczywiście musiałam też zabrać śliczną bluzeczkę, którą dostałam kiedyś w prezencie od mojej najlepszej przyjaciółki Emily. Być może była ona nie droga, ale mimo wszystko moja ulubiona⌠I właśnie z Emily postanowiłam zabrać się na wakacje do Egiptu⌠Wyjechałyśmy 19 lipca, a podróż samolotem dłużyła się w nieskończoność. Już po kilku minutach lotu zaczęłyśmy spożywać nasz prowiant. Musiało znaleźć się w nim chyba tona czekolady, chipsow oraz innych słodyczy, które tak z Emily uwielbiałyśmy. Byłyśmy bardzo ucieszone, gdy w końcu znalazłyśmy się w Egipcie â miejscu moich marzeń. Po podróży byłyśmy wykończone, a więc udałyśmy się do hotelu, zarezerwowanego przez moich rodziców. Następnego dnia zaczęłyśmy zwiedzanie. Było cudownie! W pierwszej kolejności obejrzałyśmy olbrzymiego Sfinksa, był jeszcze większy niż na filmach i zdjęciach, które oglądałam⌠Kolejnym naszym celem były Piramidy. Już teraz wiem, czemu nazywają je jednym z siedmiu cudów świata. Nie sposób opisać jak się czułam przy takich kolosach koniecznie trzeba się tam wybrać! Podczas naszej wizyty w Egipcie zdążyłyśmy zwiedzić jeszcze wiele ciekawych miejsc takich jak Meczet, Memfis oraz Giza. W Egipcie spędziłyśmy cztery dni, które tak szybko minęły! Ale jestem pewna, że wraz Emily nigdy ich nie zapomnimy⌠Gdy już wracałyśmy do Europy, wylądowałyśmy na pewnym lotnisku. Miałyśmy trochę wolnego czasu i dlatego postanowiłyśmy odwiedzić pobliską plażę w Amurze. Mój nowy strój kąpielowy podarowałam Emily, była âźw niebo wziętaâ Amurska plaża okazała się wyjątkowa! Woda była tam czysta i przejrzysta. Niemal zlewała się z błękitnym niebem. Takiej wspanialej plaży jeszcze nigdy nie widziałam⌠W końcu wróciłyśmy do domu, a ja wciąż nie mogłam uwierzyć w to gdzie byłam. Gdy obudziłam się następnego dnia zastanawiałam się, czy to czasem nie był sen. Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:02 pm Nick z gry: Roseoh Nick z forum: RoseOh Wieczne miasto. Spojrzałam na zegarek, dochodziła już czwarta. Temperatura była niewyobrażalna, ale nie ma się co dziwnić wkońcu to Rzym. Rozglądnełam się dookoła w poszukiwaniu tabliczki z nazwą ulicy, była to Via Germanico. Wyciągłam z torebki mapę i próbowałam zlokalizować najbliższe metro aby przedostać się na drugą część miasta, gdzie miałam się spotkać z dawną przyjaziółką która po maturze wyjechała tutaj do pracy. Słońce tak grzało że za żadne skarby nie mogłam się skupić, pośpiesznie schowałam się pod parasolem jednej z licznych kawiarenek na tej ulicy. Kiedy już rozłożyłam mapę podeszła do stolika młoda kelnerka. - ciao posso aiutarla? - only english - wybełkotałam z trudem. - ah sorry, can I take your order, please - uśmiechneła się do mnie. - yes, I'd like a small black coffe, plase - odpowiedziałam i powróciłam do poszukiwania metra. Tak, kawa to było coś czego potrzebowałam. Wypiłam parę łyków i odrazu zlokalizowałam metro. Zapłaciłam 1 ⏠za kawę i wyszłam. W ciągu paru minut byłam na miejscu, lekko zdyszana. Na dole poczułam zimny powiew wiatru, mogłam tam siedzieć cały dzień. Rozejrzałam się na boki, nikogo prawie nie było prócz grupki chłopców stojących po drugiej stronie, więc usiadłam na pobliskiej ławeczce. Wyciągłam z torebki telefon i wybrałam numer do Zuzy. Zadzwoniłam dwa razy, nie odbierała. Stwierdziłam że musi być zajęta albo najzwyczajniej gdzieś wyszła i go ze sobą nie wzieła. Dopiero teraz zaóważyłam że chłopcy stojący po drugiej stronie dziwnie się na mnie patrzyli, pokazywali mnie sobie i coś do siebie szeptali. Założyłam torebke na ramię, mocno ją ptrzytrzymałam i powoli skierowałam się do wyjścia. Oni natomiast rzucili się przez tory i po chwili stali obok mnie. Z przerażenia nie mogłam krzyczeć. - Lascia la borsa - zawołał jeden z nich. - Give me bag, now! - zawołał drugi. Sciąngełam torebke z ramienia i oddałam im, oni spojrzerli do środka i wybiegli gdzieś wywalając mnie na ziemię. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę co w niej było. Telefon, włoska edycja vogue'a, wieczne pióro, mapa, notes z numerami i 300 âŹ. Poczułam nagle ulge, karte bankomatową zostawiłam w pokoju ale i tak rozpłakałam się. Nie miałam pieniędzy ani aby pojechać do Zuzy ani aby wrócić do hotelu, który znajdował się parę kilometrów stąd. Wstałam, otrzepałam sobie spodnie i musnełam palcami włosy. Zaczełam z nerów obgryzać paznokcje i zastanawiać się co teraz zrobie. Nagle obok mnie pojawił się wysoki mężczyzna, szatyn o niebieskich oczach. Miał wydatne kości policzkowe, mały nos i pociągające usta. - cosa è successo? - zapytał podbiegając domnie. - Nie rozumiem - odpowiedziałam. - Co się stało? - zapytał z włoskim akcentem, ździwiłam się. - Zabrali mi torebkę z pieniędzmi - Gdzie pobiegli ? - odszedł na parę kroków i zaczoł się rozglądać dookoła. - Gdzieś tam - machnełam naprzeciw siebie ręką dodając - już są pewnie daleko stąd. Owy mężczyzna nazywał się Alessio, języka polskiego nauczył się na wymianie uczniów i wciąż utrzymuje kontakt ze znajomimi z polski dzięki czemu wciąż go szlifuje. Był miły, natyle że zaproponował kolacje. Trudno było mu odmówić, więc się zgodziłam. - Pójdziemy do małej włoskiej knajpki niedaleko stąd, co? - zapytał ze śmiesznym akcentem. - Oczywiście - odpowiedziałam i wesoło roześmiałam się. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Zewnatrz nie zachwyciła, wyróżniała się od reszty budynków tylko tym że nad sobą miała szyld głoszący "Angeli". Natomiast wewnątrz było to miejsce niesamowite. Turkusowe ściany, małe okrągłe stoliczki i włoska muzyka tworzyły klimat, tak jakbyśmy się przenieśli z Rzymu gdzieś daleko na prowincje gdzie życie toczy się wolno. Do stolika podszedł gruby mężczyzna z wielkimi wąsami, Alessio pokazał mu coś na karcie i poprosił do butelke wina. - Co zamówiłeś? - Zobaczysz, najlepsze danie jakie tutaj mają Kiedy kelner przyniósł wino rozmowa rozluźniła się. Mówiliśmy o wszystkim, o rodzinie, co tutaj i tak dalej... Najlepsze danie które przyniósł kelner okazało się być pizzą. - To nie byle jaka pizza, samo ciasto jest przygotowane dzień wcześniej i jest o wiele cieńsze niż to w Polsce, tam to nawet nie jest pizza - powiedział i nonszalancko uśmiechnął się. Rozmowa z Alessio była niesamowita, nim się zoriętowałam dochodziła jedynasta. - Muszę już iść, zasiedzieliśmy się - powiedziałam i dokończyłam popijać wino. - Odwieść cię? - zapytał. - Jeżeli możesz, miałam dzisiaj nocować u przyjaciołki - odpowiedziałam, nie miałam żadnych wyrzutów z tego że mnie odwiezie. Wkońcu lepsze jest to niż metro. - Tylko powiedz gdzie mieszka, mam tutaj niedaleko auto - zawołał kelnera aby zapłacić za kolacje. - W Ostii niedaleko portu - odpowiedziałam i wyszliśmy. Alessio odwiózł mnie, pocałowałam go w policzek i wysiadłam. Wymieniliśmy się emailami i numerami telefonów, nawet umówiliśmy się na następne spotkanie. Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:02 pm Nick z gry: XoMarlenkaXo Nick z forum: Lollipop 10.07-15.07.2010 r. Drogi pamiętniku! Tegoroczne wakacje zapowiadały się świetnie i też tak było. Od 3 lat oszczędzałam jak tylko się dało, by na te trzy dni pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Moja rodzina sądziła, że to marnotrawstwo pieniędzy, jednak ja potrzebowałam odpoczynku. Ciągle odliczałam, kiedy nastąpi ten wspaniały czas, kiedy to zrelaksuję się i poznam nowych przyjaciół. Nie bez powodu wybrałam Chorwację. Piaszczysta plaża, błękitne morze, słońce od rana do wieczora, przepyszne napoje, imprezy pod księżycem i chłopcy, chłopcy, chłopcy. Mijały dni i nareszcie nadszedł dzień, w którym musiałam spakować swoje rzeczy. Zajęło Mi to sporo czasu (przez nadmiar ciuchów), jednak sama myśl, że już jutro będę z dala od zatłoczonego miasta i pędzących w pośpiechu ludzi, którzy nie mają na nic czasu, dawała Mi do zrozumienia, że warto się trochę pomęczyć. Tego wieczora musiałam położyć się spać bardzo wcześnie, gdyż następnego dnia należało wstać rano. Samolot miałam o godzinie 04:30. Postanowiłam włożyć na siebie coś bardzo lekkiego, by móc czuć się wygodnie i atrakcyjnie Zdążyłam zrobić sobie zdjęcie: Według Mnie był to idealny strój na rozpoczęcie wakacji. Stylowy z idealnym doborem dodatków. Zadzwoniłam po taksówkę, zabrałam swoje bagaże i udałam się na lotnisko. Lot trwał dosyć krótko, toteż w ogóle nie byłam zmęczona. Kiedy wysiadłam z samolotu byłam strasznie podekscytowana zbliżającym się wrażeniom. Przy wyjściu stała młoda kobieta, trzymająca w ręku wieńce wykonane z pięknych kolorowych kwiatów. Delikatnie włożyła Mi jeden na szyję i pozdrowiła ciepłymi słowami âźDobra danâ. Całe szczęście, że doskonale znam tamtejszy język. Po zabraniu bagaży udałam się taksówką do pięciogwiazdkowego hotelu, w którym to miałam spędzić kilka najwspanialszych dni w Moim życiu. Kiedy znalazłam pokój âź203â otworzyłam drzwi a Moim oczom ukazało się wspaniałe pomieszczenie z ogromnym balkonem, na który szybko się udałam. Widok był niesamowity. Naprzeciwko Mojego pokoju znajdowała się plaża, a wokół niej palmy i błękitne morze. Usiadłam na leżak a delikatny wiaterek poruszał Moimi włosami. Przez piętnaście minut przyglądałam się temu pięknemu krajobrazowi i podziwiałam jego uroki. Postanowiłam nie tracić czasu i szybko udałam się na plażę. Znalazłam Mój kostium kąpielowy i poszłam do łazienki, by się odświeżyć i przebrać. Oto zdjęcie, tego jak wyglądałam przed wyjściem: Przez cały tydzień nie mogłam znaleźć odpowiedniego dla Mnie stroju, jednak w ostatniej chwili natrafiłam na ten, który bardzo przypadł Mi do gustu. Uwielbiam takie ciepłe kolory i oryginalne kroje, które nadały Mi âźtego czegośâ. Spakowałam aparat i dosłownie zbiegłam na dół, by móc rozkoszować się promieniami słońca i wypić kilka smacznych napoi. Gdy wyszłam z hotelu młody mężczyzna zaprowadził Mnie na jeden z leżaków. Po chwili przyszedł kelner i podał Mi jeden z koktajli. Cały dzień przeleżałam na plaży opalając swoje ciało i obserwując piękne krajobrazy Chorwacji. Porobiłam także trochę zdjęć. A oto one: Chorwacja jest przepiękna! Dzień 2: Ten dzień zapowiadał się wyjątkowo interesujący. W planach miałam lot helikopterem i nocną imprezę na plaży. Przebrałam się w nowe ciuchy i standardowo uchwyciłam te wspaniałe momenty, by móc je później wspominać: Samochodem pojechałam w miejsce, gdzie miał zacząć się owy lot. Wsiadłam do helikoptera i ruszyliśmy. Wspominałam już wcześniej, że Chorwacja jest piękna? To muszę powiedzieć, że z lotu ptaka wygląda jeszcze śliczniej. Te błękitne, wręcz przeźroczyste morze i wyspy, które dawały wrażenie przepełnionych palmami. Ach... tak bardzo chciałabym tam znowu wrócić. Lot trwał niecałą godzinę, w trakcie którego zrobiłam z 200 zdjęć. Postanowiłam pokazać jedno najpiękniejsze: Dobra, dobra dosyć tego dobrego. Lot się już skończył a ja muszę przyszykować się na całonocną imprezę! No i pojawił się Mój systematyczny problem. A mianowicie âźCo ja mam na siebie włożyć?â No tak, walizka pełna ciuchów a ja nie miałam bladego pojęcia w czym będę ślicznie wyglądała. Po pół godzinnym âźdokopywaniu sięâ do Moich toreb znalazłam coś odpowiedniego. Nie, przepraszam coś idealnego, wprost stworzonego dla Mnie! Oto zdjęcie tego jak wyglądałam przed wyjściem: Nieprawdaż, że ślicznie? Zeszłam na dół i poszłam się zabawić! Impreza była świetna. Odpowiednia muzyka, nastrój, picie, tańczący ludzie i tamtejsza atmosfera. Tak dobrze się jeszcze nie bawiłam! Dzień 3: Tego dnia obudziłam się co prawda z bólem głowy, ale nie ma się co dziwić. Imprezowałam do 03:00 w nocy, ale było wspaniale! Był to już ostatni dzień jaki miałam spędzić w Chorwacji. Zaczęłam od pakowania się a już po chwili wybiła godzina powrotu. No tak. Teraz rozumiem co oznaczają słowa âźWszystko co dobre, szybko się kończyâ. Wsiadając do samolotu w głębi serca żegnałam się z Moimi wspaniałymi wakacjami, z których zapamiętam tak wiele miłych wspomnień. Kiedy wróciłam do domu postanowiłam, że za rok również tam polecę. Tylko tym razem na dłużej. Nigdy nie zapomnę wszystkiego co Mnie tam spotkało. I z ręką na sercu mogę przyznać, że były to najszczęśliwsze, najwspanialsze i najcudowniejsze wakacje w Moim życiu! Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:03 pm Nick z gry: Astru Nick z forum: Aniaa Długo się zastanawiałam, gdzie spędzić wakacje. Przebierałam w różnych ofertach, ale nie znalazłam nic ciekawego. Aż pewnego dnia, gdy robiłam porządki, natknęłam się na stare czasopismo, w którym widniał napis âźChorwacja, kraj nieba i wody. Egzotyczne plaże, romantyczne wysepki, liczne zabytki i cuda naturyâ. Tak! To jest to! Niewiele myśląc, weszłam na stronę internetową i sprawdziłam ceny na lot oraz na nocleg. Nie było aż tak drogo, jak się wydawało. Zarezerwowałam bilet i pokój w pięknym czterogwiazdkowym hotelu. Musiałam jeszcze tylko załatwić odpowiednie dokumenty i mogłam odlatywać w przyszłym tygodniu. znajdował się w Dubrowniku, zwanym również Perłą Adriatyku. Po rozpakowaniu się i odświeżeniu, przebrałam się i rozpoczęłam zwiedzanie. Wędrowałam wzdłuż murów starego miasta. Było wielu ludzi sprzedających różne warzywa i owoce, biżuterie i wiele innych. Podeszłam do najbliższego kiosku i kupiłam przewodnik. Akurat niedaleko znajdował się muzeum morskie, więc od niego zaczęłam. Następnie poszłam zobaczyć Wielką Fontannę Onufrego. Legenda głosi, że kto napije się wody ze wszystkich 16 dysz, ten spełni swoje najskrytsze marzenia. Spróbowałam, ale czy to zadziała? Zobaczymy. Po południu wróciłam do hotelu zjeść obiad. Pogoda była piękna, więc następny czas postanowiłam się poopalać. Spakowałam kostium i udałam się na przepiękną, malowniczą plażę. Wieczorem udałam się do knajpki, spróbować pulpecików ćevapÄiÄi. Palce lizać. Następnego dnia, pojechałam w głąb kraju. Wsiadłam do autobusu, który zawiózł nas do miejscowości Losovac. Obok znajduje się Park Narodowy Krka. Inna turystka podpowiedziała mi, że lepiej się go zwiedza⌠statkiem. I miała rację. Widziałam piękne kaniony a na końcu czekało na nas jezioro, w którym można było się wykąpać pod wodospadem. Po jakimś czasie ruszyliśmy w dalszą drogę. Tym razem był to Plitwicki Park Narodowy ze słynnym jeziorami. Turkusowa woda jest tak czysta, że można oglądać dno kilkanaście metrów niżej. Woda wylewając się z jezior na szczycie, tworzyła kaskadowe fontanny. Było jeszcze parę innych atrakcji z których korzystałam. Do takich należała kąpiel błotna i relaks w basenie ze słoną wodą, oraz z wodnymi masażami. Czas spędziłam naprawdę bardzo miło. Poznałam wielu ciekawych ludzi, zwiedzałam, chodziłam na spacery i robiłam zakupy. Na pamiątkę, kupiłam sobie biżuterię z adriatyckiego koralowca. Niestety, nadszedł czas wyjazdu. Z żalem pożegnałam Chorwację. Ale, kto wie, może jeszcze kiedyś tam wrócę? Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:03 pm Nick z gry: gosiekostrodaa Nick z forum: gosiekostrodaa Opowieść GosiekOstrodaa - "Wspaniałe Wakacje" W rolach głównych: Moja Pani, jej chłopak i przyjaciele. Podkład muzyczny pod pracę. Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:03 pm Nick z gry: Galeriana Nick z forum: Galeriana Każdy ma swoje wakacyjne plany, marzenia. Moje bez wątpienia spełniły się. Nie żałuję ani chwili spędzonej w tym pięknym kraju- Kolumbii. Chociaż pogoda na początku zdawała się zniechęcać do przygód swoją deszczową i pochmurną atmosferą, nie byłam przekonana do tego, że te wakacje nie będą udane. Moje przyjaciółki już dawno wyjechały za granicę w ciepłe, tropikalne miejsca. Zostałam tylko ja, obmyślając, jak spędzić te niezapomniane chwile ..... No cóż, takie 'cudowne' wakacje na pewno dużo kosztują. Od dłuższego czasu zaczęłam już myśleć, że resztę wolnego czasu spędzę w domu, nudząc się. A to wszystko przez...moją mamę! Początkowo próbowała mnie nabrać, lecz szybko wyszło na jaw, że lecimy do mojej ciotki mieszkającej w ... Kolumbii! Trudno wyobrazić sobie moją radość! Palmy, lazurowe niebo, niesamowicie ciepły piasek na plaży- od razu się rozmarzyłam. Pozostało mi tylko czekać do wyjazdu :] Wcale to nie było takie łatwe! Lot trwał dość długo. Gdy tylko przybyliśmy do domu mojej ciotki, pospiesznie się rozpakowaliśmy i poszliśmy zwiedzać. Szczególnie w pamięć zapadł mi doskonale lazurowy kolor Morza Karaibskiego, nad które jeździliśmy tak, często, jak tylko się dało. Długo wylegiwaliśmy się pod palmami kokosowymi na rozgrzanym od słońca piasku, popijając koktajle z owoców tropikalnych... http://188.40.130.199//photos/pl_wp/2/6 ... _51_46.png Moja kuzynka, Raquel, opowiedziała mi wiele o Kolumbii. Istnieją tam tylko dwie pory roku, więc prognoza pogody jest tam zbędna, gdyż wiadomo, że w porze deszczowej nazajutrz będzie padał deszcz, a w porze suchej będzie ciepło. Mieszkańcy mówią tam po hiszpańsku (dlatego miałam drobne problemy z porozumiewaniem się ). W dżunglach żyją jaguary, kolibry i tukany. Kapibary, tapiry i..tarantule (brr..). Najbardziej spodobały mi się delfiny . Są śliczne! Spróbowałam wiele owoców, m. in. mango, papaja, marakuja, guajawa, guabana i banany wielkości palca zwane guineos. Uwielbiam je! Są też tam inne odmiany- zielone lub żółte, które zjada się po usmażeniu i są one warzywami, a nie jak w Polsce- owocami. Kolejną rzeczą, która mnie zdziwiła, jest uroczystość przygotowana po skończeniu 15 urodzin. Raquel będzie taką obchodzić za 2 lata. No więc gdy skończy 15 lat, stanie się osobą dorosłą (według latynoskiej tradycji). Wtedy na przyjęciu wystąpi w wymarzonej sukni i zatańczy walca ze swoim tatą na środku sali! http://188.40.130.199//photos/pl_wp/2/5 ... _03_50.png Ale to będzie przeżycie! Chciałabym być podczas takiej uroczystości. :] Mam nadzieję, że uda mi się tam kiedyś pojechać do Kolumbii, na moje (kolejne) cudowne wakacje! :] Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:04 pm Nick z gry: łała Nick z forum: domsi Zeszłego lata udałam się ze znajomymi na kilka dni w góry. Jestem studentką trzeciego roku medycyny, więc był to długo oczekiwany wypoczynek. W momencie wyjazdu miałam na sobie swój codzienny, powyciągany już sweter w paski i swoje ulubione kozaki. Nigdy nie byłam modnisią, nie potrafię się dobrze ubierać, a ubrania wybieram jak leci. Mój chłopak, Borys (dodam, że jest wokalistą w zespole Bronchiciumsy, która pnie się ku szczytowi list przebojów z niesamowitą prędkością) postanowił zrobić mi zdjęcie w tej chwili śmiejąc się, iż ten wyjazd na pewno mnie zmieni. Była nas czwórka - ja, Borys i moje dwie przyjaciólki - Matylda i Blanka (warto zaznaczyć, iż są one lesbijkami i żyją w zwiącku partnerskim od 4 lat - planują wziąć w przyszłym roku ślub). Podróż trwała 3 godziny, ale warto było poświęcić każdą sekundę na dojazd - miejsce było wprost magiczne! Czyste niebo, porośnięte lasami góry, dzikie zwierzęta w bardzo bliskiej odległości - bajka! Znajdowaliśmy się prawie na szlaku górskim. Gdy wysiedliśmy z samochodu podbiegł do nas przewodnik i krzyknął: -Hoola moje panie! Przed wami jeszcze kawałek drogi pieszo, nie sądze, by w butach takich jak TE uda wam się przeprawić przez góry. Nie mówiąc już o sukienkach... Po czym razem z Borysem zaczęli się z nas śmiać. No nic. Pomyślałam. Trzeba się przebrać. Było bardzo gorąco, więc zdecydowałam założyć spodenki i górę od kostiumu kąpielowego chcąc od razu złapać trochę opalenizny. Dziewczyny trochę się śmiały z mojego nieporadnego zestawiania ze sobą ubrań, ale Borysowi na pewno podobał się kawałęk odkrytego ciała. Strój w sam raz na górską wyprawę w pełnym słońcu! Zeszliśmy w dół wąwozem. To, co ujrzały nasze oczy było wręcz niewiarygodne - na dnie wąwozu, jakieś kilkaset metrów pod nami było miasteczko pokryte ŚNIEGIEM. Przewodnik widząc moją minę rzucił -Pani się nie martwi... Zanim tam dojdziemy trochę minie i wtedy się pani ubierze. Byłam w szoku, podobnie jak moi towarzysze. Jednak przewodnik miał rację, minęły 2 bite godziny nim doszliśmy do miasteczka. Zdążyłam już wtedy założyć swój płaszcz (komentarz Borysa: Ty to masz obsesje na punkcie tych groszków). Miasteczko było cudowne, mili ludzie, piękne widoki. Zrobiłyśmy z dziewczynami MEGA zakupy w miejscowym butiku, ja oczywiście kierowałam się ich poradami, gdyż pewnie wyszłabym stamtąd obładowana niepasującymi do niczego rzeczami w groszki. Już w sklepie przebrałam się w nowy płaszcz, czapkę i buty. Borys nazwał mnie "gorącą królową śniegu". Wieczorem udzielił mi się nastrój tego magicznego miejsca i postanowiłam pójść ufarbować włosy nie mówiąc o tym innym. Umówiliśmy się o 22.30 w pobliskim klubie - Gugla. Przyszłam całkowicie odmieniona. Dziewczyny śmiały się, że nareszcie wyglądam jak dziewczyna gwiazdy rocka Po całonocnych tańcach wróciliśmy do hotelu, gdzie zgotowałam mojemu chłopakowi miłą niespodziankę zakładając nowozakupioną bieliznę i buty. Pozostałe dni minęły nam na przemierzaniu górskich szlaków i poznawaniu miejscowej kultury. Ostatniego dnia wszyscy obudzili się wypoczęci i rześcy. Borys miał rację, to miejsce mnie zmieniło, nareszcie odnalazłam swój własny styl (i odpowiedni kolor włosów ) Po spakowaniu ruszyliśmy ku naszemu samochodowi, by wrócić do szarej rzeczywistości wielkiego miasta. Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:04 pm Nick z gry: Wonderlandka Nick z forum: Wonderlandka Wakacje! Ach, cudowny czas. Czas regeneracji i odpoczynku. Wreszcie po wielu miesiącach ciężkiej pracy w cukierni, salonie fryzjerskim i sekretariacie mogłam udać się w podróż, o której marzyłam przez wiele dni. Podróż po Korfu! Wszystko miałam już zaplanowane, bilety i paszport czekały cierpliwie w mojej nowej, skórzanej walizce, do której z trudem upchnęłam mnóstwo rzeczy. Już tylko lot samolotem, lądowanie na pięknej greckiej wyspie i mogłam zacząć swoją niezwykłą podróż wakacyjną, o której marzyłam już od dawna. Viviana - sierpnia 10th, 2010, 7:05 pm Nick z gry: KarolinaC Nick z forum: KarolinaC Wsiadając do samolotu cała się trzęsłam. Byłam podekscytowana i przerażona zarazem. Podekscytowana, bo leciałam na wakacje moich marzeń- do Hiszpanii, a dokładnie w część Costa del Sol, do miasta o nazwie Torremolinos. Przerażona, bo miałam lecieć samolotem, którego się tak strasznie bałam, i jeszcze była to moja pierwsza samotna podróż. Dobrze, że mój chłopak zaopiekuje się moim pupilkiem- kotkiem o imieniu Puszek, bo nie mogłam go ze sobą zabrać. W samolocie z niecierpliwością czekałam na lądowanie. Wyglądałam co chwile przez okno. Widok był zniewalający! Obok mnie siedziała jakaś dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Całą drogę przeglądała jakieś czasopisma. Żałowałam, ze i ja nie wzięłam na drogę czegoś do czytania. Gdy w końcu samolot wylądował, a ja zabrałam swój bagaż, był zachód słońca. Zdałam sobie sprawę, ze nie znam drogi do hotelu! Pytałam więc przechodniów, którędy mam iść. Przydała mi się bardzo dobra znajomość hiszpańskiego. Dziękowałam Bogu, ze zdecydowałam się na niezbędne minimum, i wszystko zmieściłam w jednej walizce oraz włożyłam lekkie ciuchy. W hotelu wskoczyłam tylko w piżamę i poszłam spać. Rano postanowiłam zwiedzić co nie co. Ubrałam się w cienką bluzkę bez ramion i białe, równie lekkie spodnie. Na nogi wsunęłam adidasy, na oczy ciemne okulary, zabrałam trochę Euro i pobiegłam na dwór. Miasto okropnie mi się spodobało. Widziałam nawet jakieś dwie Polki. Jedna biegła za drugą i krzyczała: - Ola, czekaj! A Hiszpanie przechodzący obok mówili do nich: - Hola! Gdy oglądałam piaszczyste, gorące plaże niemal żałowałam, że postanowiłam zwiedzić miasto. Ściągnęłam z nóg buty i chodziłam boso po piachu i ciepłej wodzie. W porze podwieczorku zrobiłam się głodna i zachciało mi się pic. Poszłam więc do sklepu, gdzie kupiłam bagietkę za 0,8 ⏠i sok pomarańczowy za 0,69 âŹ. Następnego dnia już nie chciało mi się zwiedzać. Założyłam wiec mój kostium plażowy i poszłam się opalać. Góra i dół nie za bardzo do siebie pasowały, ale to efekt pakowania na ostatnią chwilę. Cały dzień pływałam i próbowałam się opalać. Niestety, chyba jestem albinoską, i nic mi nie pomoże w uzyskaniu pięknej, tropikalnej opalenizny, pomyślałam. Kolejnego dnia było tak gorąco, ze mało kto wychodził na zewnątrz. Ja należałam do tej mniejszości. Zaopatrując się w butelkę wody, poszłam do pobliskiego lasu. Tam na pewno będzie chłodniej, a i mogę zrobić cudowne zdjęcia wszystkich pięknych roślin, stwierdziłam. Rzeczywiście, było pięknie. Niestety, zapomniałam, którędy wrócić. Przez kilka godzin błądziłam, aż w końcu usiadłam na kamieniu i zadzwoniłam do mojego chłopaka. - Halo? - odebrał już po pierwszym sygnale! - To ja. â âprzedstawiłamâ się. â I jak tam? - Jak u mnie? - zapytał z niedowierzaniem. â Mów lepiej, jak na wakacjach! - Jest super, ale⌠- zawahałam się.â teraz jestem w lesie. Zgubiłam się. â przyznałam zawstydzona. Jemu nigdy by się to nie zdarzyło. - Przypomnij sobie, którędy szłaś, i po prostu się wracaj. - Nie da rady. Błądzę tu od kilku godzin. - Hm⌠Na pewno jest gdzieś wyjście. - Ej, Ty tam, nie rozmawiaj tylko pracuj! â usłyszałam w słuchawce głos jego szefa. - Słuchaj, musze Kończyc. Powodzenia! â i rozłączył się. Powoli wstałam. Usłyszałam zbliżające się głosy. Poznałam, ze nie jest to na pewno nikt dobrze nastawiony, tylko jacyś pijani goście. Zaczęłam biec jak najszybciej. Zwinnie przeskakiwałam nad kamieniami i przechodziłam pod gałęziami drzew. Przeskakiwałam nad strumykami i rowami. Gdy wiedziałam, ze już mnie nie dogonią, zwolniłam. I zobaczyłam wyjście. Następnego dnia była pogoda w sam raz na plażę. I kolejnego też. Byłam tu już 5 dni, i zaczęłam się nudzić. Miałam jeszcze przed sobą 2 dni, a na pewno nie chce się już opalać. Wtedy zobaczyłam motorówkę z kilkoma dziewczynami. Jedna szykowała się do jazdy na nartach wodnych. Pomyślałam sobie âJa też tak chcę!â i podeszłam do nich. W tłumaczeniu na polski zapytałam: - Hej, mogłabym się do Was przyłączyć? â wydukałam nieśmiało. - Jasne! - odparły śpiewnie i w ten sposób miałam zapewnione dwa dni świetnej zabawy. Francys, Yagoda i Carolina były bardzo miłe. Zabrały mnie ze sobą na dyskotekę, nauczyły jeździć na nartach wodnych. Gdy miałam wracać przysięgłyśmy sobie, ze za rok też się spotkamy. -Y gracias por todo!* â krzyknęłam do nich, gdy wsiadałam do samolotu. *Z hiszpańskim dopiero zaczynam, wiec to zdanie moze byc błędne. |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |