ďťż
 
 
 
 

Wštki


Vampire - The Masquerade Bloodlines



MaSaKrA - Nie 13.02.2005, 16:25:00
" />Co o nim sądzicie. Mi się on w sumie bardzo podoba, tyko trochę przegięcie jest z tymi wymaganiami. "Wampir" jest na tym samym silniczku co Half-Life 2. HL2 chodził mi pięknie w najwyższej rozdzielczości (1280x1024) i na full detalach a VTMB zarzyna mi nawet na 800x600 i minimum (grafika z wampira na pewno nie dorównuje tej z HL2).

PS Jest jakieś spolszczenie do VTMB, bo dużo jest tekstu a ja chciałbym wszystko zrozumieć?

EDIT: zainstalowałem patche i directX 9.0c (którego wcześniej nie miałem ) i śmiało moge powiedzieć, że na PIV 3,2 Ghz, Radeonie 9800 z 128 pamięcom i 1 GB ramu, VTMB chodzi na 1024x768 i wszystko na full (prócz cieni), nawet znośnie. W pomieszczeniach nie ścina wogóle (nawet 1280x1024), ale na mieście to już zupełnie co innego. Mimo to gierka jest ciekawa, a do tego bullet timu na moim sprzęcie już się przyzwyczaiłem, i gra się fajnie.




Nefilim - Pon 14.02.2005, 20:13:27
" />No właśnie, jakie jest rozsądne minimum sprzętowe - praktyczne, a nie oficjalne? Zastanawiam się nad tą gierką, ale mnie cena ścina z nóg (coś koło 170 zł ). No i słyszałem, że robaczywe toto. Aż tak źle z tymi bugami? Zanim wyrzucę kupę kasy, wolałbym wiedzieć czy mój komp podoła.



Frost - Pon 23.05.2005, 20:11:28
" />No ja tey bzm chcial sie dowiedziec o min. spr. i o tym co tam jest nie tak. Redemption bylo genialne wedlug mnie ale czy jego nastepca mu doruwnuje. Masakra powiedz cos wiecej o Bloodlines



MaSaKrA - Wto 24.05.2005, 14:47:08
" />Na takim kompie jaki jest na tych min. wymaganiach myślę dało by się grać (zakładając że ustawione są low detale). Podczas pobytu w miastach w Bloodlines naprawdę można się przestraszyć bo momentami gra tak przycina że ma się wrażenie że się przegląda album ze zdjęciami:). Na szczęście można się do tego przyzwyczaić i to przycinanie już tak nie razi. A czy Bloodlines jest lepszy od Redemption? Dla mnie tak. Grałem w Redemption, a Bloodlines zrobiło na mnie lepsze wrażenie. Mimo tych wszystkich bugów i fatalnej walki ta gra ma w sobie to "coś". Fabuła też jest bardzo dobra, a końcowy filmik (w grze jest chyba 6 zakończeń) zaskoczył mnie nie mniej niż pewna sytuacja która miała miejsce w KotOR. Jak ktoś lubi cRPG w tych klimatach, zna język angielski (w grze nie jest on trudny, ja się go dopiero ucze, a rozumiałem wszystko) i nie przerażają go te wszystkie niedoróbki to powinien zagrać. Bloodlines jest chyba jednym z najlepszych cRPG w jakie grałem. Przed rozpoczęciem gry radziłbym zainstalować wszystkie patche.

PS żeby przyspieszyć działanie gry, to w jej trakcie Ctrl+Alt+Del i w zakładce procesy klikamy PPM na vampire.exe i ustawiamy priorytet na niski (tak niski, nie pomyliłem się). Przeczytałem to na necie i faktycznie ten sposób działa.




Frost - Wto 24.05.2005, 15:24:37
" />Kurde czyli powinienem w to zagrac gdy tylko bede mial okazje
Ale narazie kasy nie mam.....moze ktos bedzie mial pirata to sobie od niego wezme. Ale z tego co mowisz to fabula jest dosc ciekawa wiec cieszylbym sie gdybym mial oryginal



Seldon - Pon 15.08.2005, 13:32:16
" />Troika upadła pewnie głównie ze względu na te bug'i . Mało kto nawet w USA wyda 170 zł na placek z zakalcem.



Orick - Czw 16.07.2009, 19:26:27
" />No to dzisiaj pozwoliłem Heather odejść, wmawiając jej, że to wszystko było snem ;]
Poza tym zabiłem Pishę, po oddaniu jej wszystkich artefaktów. Spodziewałem się chociaż jakiejś nagrody ;p



Aderon - Czw 16.07.2009, 19:42:02
" />O zobacz, nie wpadłem na pomysł zabicia Pishy. Broni się, jest silna, tracimy człowieczeństwo?



Orick - Czw 16.07.2009, 19:44:04
" />Nic a nic. Broni się, troszkę wytrzymalsza niż zwykłe wampiry, ale poza tym cieniutka. Raz mnie dziabnęła, bo przeładowywałem, a zapomniałem odskoczyć/użyć Histerii.



Seldon - Czw 16.07.2009, 21:13:51
" />Bieda, Pisha powinna Cię rozsmarować na ścianie,a w zasadzie nie tyle rozsmarować, co miotnąć zaklęcie rozsmarowujące.

Przecież to była nekromantka do jasnej ciasnej :/ Heh, kolejna niedoróbka w Bloodlines.

Swoją drogą nie wie ktoś czy jest możliwe Diablerie w tej grze ?? Bo nawet na tych mięczakach z Sabbath nie byłem w stanie się pożywić. :/



Orick - Czw 16.07.2009, 21:21:10
" />Nie, nie jest. W ogóle to picie "Elder vitae" powinno Ci dawać chociaż tymczasowy bonus do zdolności i dyscyplin, a tutaj nici z tego. Troszkę po macoszemu potraktowano w grze możliwości wampir vs wampir. Chociażby ta diableria czy bezsensownie łatwe spotkania dwóch wampirków.

Pisha? Pisha to pikuś. Najlepsze jest to, że rozwaliłem bez problemów przywódcę Giovannich, który teoretycznie powinien mnie bez problemów złatać. Cholera, to jest przecież parę pokoleń różnicy!

Kwestia imba hero w tej grze jest jeszcze gorsza, niż w Arcanum :/



Silas - Czw 16.07.2009, 21:22:47
" />Jack w jednej z rozmów wspomina czym owa Diableria jest, ale w samej grze nie ma możliwości jej zastosowania.
Zdaje się, że nasz drogi książe chciał z niej skorzystać przy udziale przedpotopowca, który - jak sądził - znajdował się w sarkofagu.



Aderon - Pią 17.07.2009, 08:13:44
" />Cóż, pokonanie Szeryfa (który ma dostęp do 5 kropek animalizmu, 5 kropek transformacji, potrafi wywołać 2 wilki naraz, oraz nauczył się jakiejś sztuczki z teleportowaniem się po trafieniu) też jest przesadzone. Nasza postać w około miesiąc staje się tak niewyobrażalnie silna, że to musi być albo jakieś dosyć mocne pokolenie (nie wiemy nic o naszym Ojcu), albo jakiś tam myk z "mocną krwią".

Co do Pishy to myślę, że twórcy po prostu nie przewidzieli walki z nią (podobnie Beckett jako wilk pada po dosłownie dwóch strzałach z "trzydziestki ósemki").

W ogóle walki wampir vs wampir w tej grze są bardzo ubogie, brakuje mi w nich użycia dyscyplin. Co prawda w downtown Nosferatu w kanałach używa potencji, Bishop (tak się nazywał?) ma akcelerację (parę wampirów z Sabbatu w ich ostatniej kryjówce też), a ta pani z hotelu piętro pod mafiozami używa prezencji, spotkać można też Auspex... ale mi zabrakło walki z jakimś Taumaturgiem (zaraz czy przypadkiem nie walczymy z takowym w kryjówce Sabbatu? Mam na myśli tego, który wywołuje płomienie w komnacie), albo chociażby porządnie używającym swoich dyscyplin Gangrelem (już widzę to szybkie atakowanie wilków za naszymi plecami, albo pazury).

Tymczasem mamy walkę z tym Tzimisce (?) w domu przy 609, która jest... ughm. Powiedzmy, że nurkowanie w ziemi i wychodzenie w innym miejscu, by znów nurkować, a jako broni używanie wylatujących z rur stworków jest żałosne. Nasza ostatnia potyczka z nim jest już ciekawsza, choć opiera się na czystym mordobiciu.

Potyczka z braćmi u Giovannich to chyba moja ulubiona walka, zwłaszcza, że zawsze podejmuję wyzwanie i walczę z nimi wręcz. Niby nawalanka, ale po prostu czuć, że bracia współpracują i walczymy z dwoma zgranymi mordercami.

Co tam jeszcze było? Ming Xao (tak się nazywała?). Cóż, pomysł z odradzaniem się nowych stworków z uciętych kończyn na plus, ale w całej potyczce czegoś brakuje. Moim zdaniem ciekawiej by było, gdyby nasza azjatka w miarę utraty życia zmieniała formy na różne o różnych właściwościach: raz wolny i potężny glutostwór, a raz szybki tygrys, innym razem jakiś ptak, którego trzeba zdjąć bronią palną, to by było IMO ciekawe

Pominąłem jakąś walkę? Bo żadnej już sobie nie mogę przypomnieć z bossem. Z tym szefem Giovannich nie walczyłem.



Orick - Pią 17.07.2009, 08:36:12
" />No cieszącymi mnie walkami wampir vs wampir były tylko te podczas Krwawych Łowów, bo gdy zaatakowało nas dwóch Brujahów i Gangrel w formie zwierzaczka, to nie było wcale tak łatwo. No ale niestety przyznać trzeba, że mało efektowne te walki w Bloodlines są. Byłyby dużo ciekawsze, gdyby była większa interakcja z otoczeniem (niszczenie lamp, szyb, rozwalanie kafelków jak w scenie z Matrixa, gdy ratują Morfeusza, rzucanie we wrogów przedmiotami) i gdyby AI było mądrzejsze. Wtedy nawet głupie walki z bandziorami byłyby dużo ciekawsze i bardziej wymagające.



Aderon - Pią 17.07.2009, 09:00:32
" />Krwawe Łowy? Ot, mięso armatnie o dosyć pokaźnej sile. I, oczywiście, ludzie w magiczny sposób zniknęli z ulic! Dlatego m.in. uważam, że wszystko licząc od powrotu do haven w Santa Monica jest naciągane.

A co do interakcji to z drugiej strony byłem mile zaskoczony, gdy podczas mordobicia w głównej hali warehouse gdy chybiałem Sabat i trafiałem w metalowe konstrukcje, te w efektowny sposób łamały się i odlatywały. Niszczenie szyb mogłoby być, także drzwi, które nie są zamknięte (ot, tylko bajer dla efektu). Kafelki? Umh, mój RAM by tego nie zniósł, mamy w końcu ślady po pociskach, które zostają na swoim miejscu na zawsze (!). No i zgadzam się, miotanie cięższymi przedmiotami powinno przynajmniej zwalać z nóg, jeśli nie zadawać obrażenia.



Silas - Pią 17.07.2009, 09:22:34
" />Panowie, zapominacie chyba, że to gra oparta o story-tellingową, papierową podstawkę. Niszczenie kafelków? Może jeszcze chodzenie po ścianach? :P
Owszem, twórcy przesadzili z poziomem trudności w drugą stronę, bo niemożliwością jest, aby wampir rozwinął się w tak krótkim czasie, ale tutaj wina leży akurat po stronie scenariusza. Od razu zostaliśmy wplątani w wielkie intrygi wampirzych stronnictw, klanów, itd. a to raczej nie pasuje do świeżo przemienionego. Wystarczyłoby napisać jakąś zgrabną historyjkę o naturze egzystencjalnej i już od razu charakter rozgrywki musiałby się zmienić.
Wyszło jak wyszło, dostaliśmy to, co dostaliśmy - czyli Bloodlines uznany przez White Wolfe'a za kanoniczny w Świecie Mroku.
Są pewne niedopatrzenia, pewnie lepiej byłoby, gdyby pewnych npc'ów w ogóle nie dało się ruszyć (tak jak np. Lothara z P:T), no ale cóż... widocznie nie można mieć wszystkiego. ;)



Loki Lyesmyth - Pią 17.07.2009, 09:34:00
" />wt się plujecie na siłę, wy się plujecie na nie mozność interakcji z otoczeniem, a ja dalej nie rozumiem czemu ! CZEMU! te cholerne drewniane drzwi nie ustępują pod piąchą mego brujaha z full potence full strenght i full brawl !
przykre ^^

a tak a propo, przypomina mi się artykuł z joemonster

"half life 17 patch1.01 twórcy usunęli z gry tak rażące błędy, jak brak wpływu niektórych bakterii na organizm freemana w spożywany pokarm, czy brak wpływu mrugania na wilgotność spojówki"




Mith - Pią 17.07.2009, 13:26:36
" />No i chciałam przypomnieć, że niszczenie szyb było... Może nie zawsze, ale było. Np w muzeum, również w Fu Syndicate...



Jaquan - Pią 17.07.2009, 14:36:47
" />Spokojnie zacząłem grać z zainstalowanym patchem 6.3 plus i powiem jedno: Zaczynam kochać tą grę. Dodatki z patcha są całkiem sympatyczne, zwłaszcza historia (wybrałem poprawienie wyglądu kosztem podniesienia kosztu rozwijania matrixa xD) sama rozgrywka tez mi pasuje. Teraz dotarłem do nawiedzonego hotelu. Cuuuudo xD Tylko ruchy mojego toreadora są z lekka dziwne... Przynajmniej wtedy jak biega bo chodzi normalnie Ale bardzo mi się zabawa podoba.



Orick - Pią 17.07.2009, 20:30:05
" />No dzisiaj skończyłem grę Malkavianką. Ostatnie poziomy były bardzo przyjemne, a na Ming Xiao poszły dwa kanistry do miotacza ognia oraz jeden blue blood pack. Generalnie grało się dużo łatwiej niż Toreadorem z kataną, ale znacznie drożej. Toreadorowi zostało pod koniec jakieś 2k zielonych, a Malkavianka spłukała się całkowicie.

Przez całą grę użyłem dwa blood packi oO

A, miałem rozmowę z TV Trzeba mieć pięć kropek w Demention, najwyraźniej.



Aderon - Pią 17.07.2009, 20:45:07
" />Ludzie, jak można obniżyć człowieczeństwo do zera? Bo zabijanie ludzi już nie rusza mojego wampirka a jestem ciekaw, jaka cut-scenka się pojawia.

Rozbawiło mnie, jak zniżając punkty maskarady do zera zostałem zaatakowany przez łowczynię czarownic z pochodnią, a po jej zabiciu spacerowałem sobie ulicą w Hollywood i wpadłem w szał z braku krwi, rzuciłem się na pierwszego faceta... dużo ma krwi, myślę... a po nim pozostała kusza Niby nic, a cieszy ta trafność doboru ofiar przez Bestię.

Swoją drogą, sprawdziłem na zombie skutecznosć Freenzy i muszę przyznać, że choć obrażenia nie zwalają z nóg, to szybkość ataków i odporność jest imponująca. Szkoda, że nie można tak szybko uderzać cały czas



Orick - Pią 17.07.2009, 20:47:31
" /> Aderon napisał(a):



Aderon - Pią 17.07.2009, 20:50:23
" />Orick, "zniżając punkty maskarady do zera" miało określać proces, akurat wtedy byłem przy jednym punkcie. Wraz z osiągnięciem zerowego pokazuje się komunikat, że z*ebaliśmy sprawę i kilkusekundowa scenka, w której Szeryf (ofc z księciem w tle) ucina nam główkę w tym samym teatrze, w którym klęczeliśmy na początku. Cytuj:



Orick - Pią 17.07.2009, 20:51:55
" />W Hollywood to możesz zabić Samanthę, gdy Cię rozpozna na ulicy. I jeszcze podczas zadania dla VV zabij tego scenarzystę.



Aderon - Pią 17.07.2009, 20:56:30
" />Hyh, żeby aż tak się wampir musiał namęczyć, by oddać duszę Bestii. I pomyśleć, że wszystkie ssaki się tak tego boją.



Jaquan - Nie 16.05.2010, 17:51:10
" />Heh na nowo wróciłem do gry w Wampira tym razem jako Ventrue znający swoją wartość i nie dający sobą pomiatać. Nawet nie wiecie jaką przyjemność daje pyskowanie La Croix'owi. I muszę przyznać, że facet działa mi na nerwy bardziej niż gdy grałem kimkolwiek innym. Ten drań już dwa razy na dwa musiał uciec się do dominacji na mojej osobie. Oj zapłacę mu własną walutą, zapłacę <zaciera ręce>



Orick - Pią 25.06.2010, 20:34:56
" /> Cytuj:



Aderon - Pią 25.06.2010, 20:51:50
" />Zgadzam się z Orickiem, nawet najlepsza translacja nie oddałaby w pełni klimatu anglojęzycznych wypowiedzi w Wampirze, które są wyjątkowe dla każdej postaci. Od skrajnie slangowych tekstów Fat Larryego, po przesycone wazeliną "what is it you would like to know" Straussa Do tego pełno związków frazeologicznych czy nawet gier słów, które byłyby niezrozumiałe dla zielonego odbiorcy.

Mimo to, translacja by się przydała, bo osoba z przeciętnymi zdolnościami w języku angielskim ma zerowe szanse na zrozumienie, co do niego mówią



szrama - Sob 26.06.2010, 13:19:29
" />Popatrz, czy po szkolnej nauce języka angielskiego da się zrozumieć Jacka w tutorialu nawet ? Nie, bo slangiem nawija. Ja widzę szanse na translację. Zawsze przywołuje tutaj przykład Baldur's Gate czy Warcraft 3. (Żeby nie było widziałem oryginały i oceniam wersję PL na lepszą od EN)

Klimat straci, ale zyska nowy. A póki nie zobaczysz, na pewno nie powiesz, że jest in minus. Dlaczego na przykład u Anarchistów nie mógłby grać Behemoth, żeby było bardziej PL? Przecież klimat Anarchistów zachowasz, a poczujesz polskość. Dyskusja na temat tego, czy spolszczenie jest dobre czy nie, na pewno nie ma sensu w przypadku MMO, ale zwyczajnych gier jak najbardziej ma. Choć przeraził mnie jeden z komentarzy porównujących GTA do VTMB



Mith - Sob 26.06.2010, 13:29:29
" /> Cytuj:



Jaquan - Sob 26.06.2010, 13:48:44
" />Szrama tytuły, które przywołujesz mają już swoje lata. Dziś trudno o grę z dobrym polskim Dubbingiem. Weźmy na ten przykład... Dragon Age. Niby aktorzy znani a są momenty gdy chcę zatłuc tych, którzy z ciętego choć szlachetnego Alistaira zrobili płaczącego paniczyka. Czy też ludzi, którzy odarli z akcentu znamionującego egzotykę Lelianę i Zevrana. A to przecież postacie pierwszoplanowe. Co nam po dobrych epizodach jeśli główni towarzysze swoim głosem doprowadzają cię do szału? Mówisz o zmianie klimatu na bardziej swojski. Jednak odbije się to na jakości gry. Gra ma dawać nam mroczny obraz świata a dokładniej takiej jego mikroskopijnej części nazywającej się Los Angeles. Właśnie Los Angeles nie Warszawy czy innych miejsc naszego kraju. Muzyka Behemota niezbyt mi tam pasowała. Notabene od ścieżki dźwiękowej mi wara bo Ghoulem poszczuję. Lepszej nie znalazłem do tej pory w żadnej grze. Spolszczenie wampira oznaczałoby zniszczenie połowy słownych gier na które się natykamy. Usunięcie slangu angielskiego i zastąpienie go sterylną polszczyzną (bo wybacz ale widziałem co z językiem potrafią zrobić tłumacze) zniszczyło by Jacka, Damsel czy Fat Larry'ego (with F-A-T 'cause he knows he's got a weight problem he just don't give a fuck). W szczególności tego trzeciego. Co zostałoby z zadania w Hollywood gdy nasz bohater (my zresztą też) myśli o łabędziu (swan) a tak naprawdę chodzi o Ginger Swan na co uwagę zwraca dopiero Isaac? Co zostałoby z tych cudownie subtelnych gier słów Malkavianina? Choćby dla przykładu nazywanie Knoxa Golden Ghoul (dopiero po jakimś czasie załapałem, że chodzi o Fort Knox). Albo co gorsza jak powiążesz imię Ash (popiół na nasze) z mianem Martwego Feniksa, które nadaje mu nasz Malk? Nie Szrama, bez straty dla tej gry spolszczenie by się nie obeszło.



Orick - Sob 26.06.2010, 14:42:08
" />Już wczoraj pisaliśmy o tym na sb z Aderonem - Bloodlines to gra, która w jakimkolwiek przekładzie straci sporo, bo 2/3 klimatu w grze to właśnie dialogi i wyśmienity voiceacting. Nie wiem, jak dobry musiałby być team tłumaczący grę, żeby oddać wszystkie gierki słowne, slang i charaktery wypowiedzi danych postaci. Nie mówiąc o Malkavach, których wypowiedzi to taki bełkot, że mam wrażenie, że czasem tylko twórcy wiedzieli, co szaleniec miał na myśli.

A do The Last Round, zamiast Behemotha, dużo lepiej by Rootwater pasował.



Jaquan - Sob 26.06.2010, 15:44:30
" />Nie no Orick ja tam głowy nie dam za wszystkie ale zauważyłem, że w zdecydowanej większości nasz Malk w imionach jakie nadawał postacią zawierał zarówno poetycko ujęte ich normalne imię ale również pewną ich postawę i rolę. Golden Ghoul wobec Knoxa zarówno kojarzyło się z Fortem Knox ale jakby na to nie patrzeć ten chłopak był też cenny niczym złoto dla Tunga. Dead Phoenix wobec Asha znów wiadome skojarzenie ale spójrzmy na postawę Asha. Byłą gwiazdę jasną niczym Feniks. I co w nim zostało? Nic, jego życie straciło sens i stał się tylko popiołem. W spolszczeniu... Aż się boję bać.



szrama - Pon 28.06.2010, 16:34:30
" />Ale ja nie chcę oddawać klimatu w ogóle Bloodlines, bo to niemożliwe. Można oddać klimat postaci, np. Straussa, ale nie całokształt gry w takim samym stopniu. Wiesz nie chcę być nie miły, ale "nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej" to trochę zbyt sterylne spojrzenie na rzeczywistość. Tak jak z muzyką. Ogólnie co do klimatu troszkę szkoda mi tego, że wszystkie knajpy są mroczne. Dlaczego nie ma jakiegoś klubu, jakiś hiphopowców, jakiegoś czarnego gangu itd. Całe szczęście są Giovanni, ale mi tam włoskiej mafii nie czuć, poza wyglądem zbirów. Ruscy też byli i chwała.

Ogólnie przyznam, że do solucji zajrzałem chyba 5 razy przez całą grę i jak się okazało tylko skopałem zadania polegające na skradance, bo tego nie cierpię, uważam, że Bloodlines jest absolutnie spieprzona jako skradanka. Walka też kuleje, zwłaszcza mieczami (chodzi o trudność w trafieniu przeciwnika kursorem, nie poziom skilla). Zarzucę jej bardzo dużą przewidywalność i w sumie przyciągała, owszem od dwóch tygodni cały czas wolny mi zajęła, ale jakiejś satysfakcji nie odczuwam z przejścia. Bardziej irytowała mnie sama ostatnia walka - tu się gdzieś zatnę pod schodami i szeryf ciachnie itd. Albo nietoperz który spadał pod podłogę :/. Wiem, wiem - spaczuj - ale czy tytuł tej gry nie powinien brzmieć Buglines?

Przede mną jeszcze przejście pozostałymi klanami, a postanowiłem, że każdemu klanowi przypiszę jedno zakończenie. I tak Brujah przejdę jako Anarch (bo Anarchy się z nich głównie składają, jak Nines mówi), Nosferatu przejdę misję skradankowe, skończę pewnie dla LaCroixa, Tremere jak grałem skończyłem dla Maxa, pozostając wierny przede wszystkim swojej linii. Jako Ventrue nie wiem, możliwe, że oddam się Quei Jin, a Toreadorem powiem "do diabła z Wami" i zostanę sam.



Orick - Pon 28.06.2010, 16:44:00
" /> szrama napisał(a):



Aderon - Pon 28.06.2010, 16:49:07
" /> Cytuj:



Jaquan - Pon 28.06.2010, 17:29:31
" />Phisha to Nagraja... To, że musi jeść mięso to wada jej klanu tak jak szaleństwo Malków czy brzydota Nosferatu. A nie jestem pewien czy Kapadocjanie przypadkiem nie wyginęli. W redemptionie wspominali coś o tym, że ich miejsce zajęli Giovanni.
Cytuj:



szrama - Pon 28.06.2010, 17:46:05
" />Klimat dalej według mnie jest sprawą "do przeniesienia". Wyobrażam sobie voiceacting w tym momencie jako podłożenie głosów naszych znanych aktorów. Nie przychodzi mi do głowy obecnie akurat Jack, ale na LaCroixa Piotr Adamczyk mi pasuje - i postarajcie się wyzbyć skojarzenia z Papieżem. To aktor - rola to epizod, a nie wieczne kojarzenie, jak to jest z na przykład "Ryśkiem z Klanu" .
Ryzyko utraty klimatu nie tkwi moim zdaniem w głosach. Klimat stanowi to, że masz wiecznie noc, wiecznie ciemność, wieczne ukrywanie itd. No i... jesteś martwy. Tłumaczenie żartów i "specyfiki postaci" nie polega na tłumaczeniu słowo w słowo. Żart o amerykańskim aktorze nie będzie śmieszny dla Polaka, tak jak robienie Jurka Owsiaka z Bishopa nie będzie śmieszne dla Amerykanów (LOL, wyobraziłem sobie ten zabieg dopiero gdy napisałem to zdanie i nie mogę przestać się śmiać... moment... ok już )

Świata WoD nie znam, bo nie grałem w RPG (niestety nie było chętnych w mojej ekipie, a po grze w Bloodlines owszem mam chęć wielką ). A i nie chodziło mi o reggae. Ale skoro wspominasz mi o tym gatunku... coś metalowego, mrocznego i mieszane z reggae:
http://www.youtube.com/watch?v=7DeOjB_1vZc no pasuje jak ulał (nawet tekst o zombie w hollywood xD).
Giovanni nie mają nic wspólnego z włoską mafią ok. Ale mają zdecydowanie włoski posmak. Nie stoją u nich buddy . Za to komentarz bodaj Tunga czy kogoś o nich był "ya know, spaghetti and zombies" czy jakoś tak Po prostu szkoda mi, że wszystkie kluby jakie odwiedzamy mają roznegliżowane panienki, psycho-kolesi itd. Ja rozumiem, że gra celowana jest w konkretne subkultury, bo z reguły fani fantastyki to metale goci itd. Ale... kurde . Wygląda mi to, jakby twórcy mieli kompleksy. I to już nie twórcy gry, a świata .

Przewidywalność - już prostuję. Chodzi mi o to, że podchodząc do Knoxa i słysząc jego "oooo maaaan" już wiedziałem, że z tego idioty da się pożartować. Już w intrze oglądając LaCroixa każdy się chyba zorientował, że to będzie główny zły gry. Widząc Ninesa od razu wiadomo, że to promowany "good guy". Rozumiecie o co mi chodzi? Owszem zakończeń jest kilka, ale od razu widać kto jest kto, nie ma takiego "Nines, Ty dwulicowy sk...urczybyku" .

A boss najgorszy dla mnie to bliźniaki - bo trudno im uciec. Z punktu widzenia mojej nie-powergamersko rozwiniętej tremerki .



Aderon - Pon 28.06.2010, 17:54:35
" /> Cytuj:



Orick - Pon 28.06.2010, 18:04:10
" /> Cytuj:



Aderon - Pon 28.06.2010, 18:18:51
" /> Cytuj:



Orick - Pon 28.06.2010, 18:20:41
" /> Aderon napisał(a):



Jaquan - Pon 28.06.2010, 18:22:12
" /> Cytuj:



Mith - Pon 28.06.2010, 18:55:37
" /> Cytuj:



Aderon - Pon 28.06.2010, 18:57:03
" />- Why don't YOU go?
- Forget it, boss. This is MOKOTÓW.



szrama - Pią 09.07.2010, 21:04:08
" />Dobra, bo zemdleć można, jak się nadymacie troszkę na wyrost ;]. Czy ja mówiłem o Mokotowie? Mówiłem, żeby Fat Larryego zamienić na:
http://www.youtube.com/watch?v=Cdth5w17alg ???
Swoją drogą ja bym padł działając dla takiego NPCa ;]. Klimat polski, ale bym padł. Ale i tak podkreślam, że nie chcę (kutwa) robić polskiej gry, tylko spolszczonej. Gdzie "masz głos jak Dolly Parton" nie zabrzmi tak jak "masz cycki jak Maryla Rodowicz". I nad czym tu w ogóle dyskutować. A spolszczenie ułatwi granie i przyciągnie ludzi. Tak, oczywiście, że są to dyskusje psu na budę, bo gra już dawno zapomniana przez wydawcę, ale w końcu coś trzeba pisać ;]. Nie spinam się, nie denerwuję, ale proszę - nie interpretujcie mnie tak dosłownie, bo odpowiadać się nie chce nooo...

Co do Giovanni - ok, zgadzam się, śłuszny punkt widzenia. Ale ja nie grałem w pen&paper tylko cRPG i tu klimat włoski jest ;]. Przyjąłem do wiadomości jednak, że jest BŁĘDEM w stosunku do oryginału ksiązkowego .

Knox - ok, racja, on udaje (sam pisałem o zaskoczeniu z Tungiem przy ulubionych NPCach to nie będę brnął) ale właśnie to jest chyba to, czego się szuka - zaskoczenie. Gdyby LaCroix nie bawił się w te gierki i zagrany został znacznie bardziej opanowanie, oraz gdyby nie był bezwzględny, starał może się zdobyć nasze zaufanie jakimś pobłażaniem czy coś - wtedy zaskoczyłbym się bardziej, gdy położy mi na łeb blood hunta. A tak, to była kwestia czasu. Moment w którym Rodriguez w intrze wstawia się za nami od razu pewny byłem, że LaCroix chciał już wtedy nas ciachnąć. No naprawdę to rzucało się w oczy...

Nines jest good guyem. Bo anarchiści są zawsze good guyami w walce z tym kapitalizmem;]. Szkoda, że Nines nie mówi "reprezentuję biedę" xD - o, to jest świetny cytat do polskiej wersji



Herumor - Sob 04.09.2010, 16:28:01
" />Zabrałem się za tą grę jakiś tydzień temu i nie mogłem się od niej oderwać. Co prawda, przycinała mi się (komp już nie nowy), ale co tam. Po przejściu gry moim Ventrue zabieram się niedługo za grę Nosferatu - bieganie po kanałach, niewidzialność itd. muszę to wypróbować.



Rubenos - Pon 27.09.2010, 09:12:52
" />Z racji nieszczęsnej grypy, przez cały weekend miałem sporo czasu na zapoznanie się (w końcu) z tą grą.
Przede wszystkim dwie rzeczy: klimat i dialogi. Zazwyczaj średnio przepadam za tematyką krwiopijców, jednak w tym wypadku została ona przedstawiona na tyle ciekawie (fajne odniesienia do stereotypowego obrazu wampirów i w ogóle filmów klasy "b"), że przez cały weekend ją przeszedłem. ^^

Szkoda, że w zasadzie, po dojściu do Hollywood gra powoli traci impet, a miejsce znakomitych dialogów, zaczynają stopniowo zajmować monotonne i niekończące się walki (od tuneli Nosferatu, po starcia finałowe; te ostatnie, zwłaszcza przedzieranie się przez rzesze ciągle respawnujących się przeciwników, było wyjątkową katorgą dla mnie i dla mojego Toreadora z kataną).
Szkoda też, że żadne questy nie pojawiają się później w starszych lokacjach. Pamiętam jak ciągle wracałem do Santa Monica po każdym ważniejszym zwrocie akcji z nadzieją, że może stanie się coś nowego (zwłaszcza w The Asylum, jednak lokacja okazywała się w zasadzie martwa. A chciałoby się otrzymać np. nowe questy od "siostrzyczek";) ).

Mała jest też liczba NPCtów, ale przynajmniej nadrabiają jakością. Szkoda, że w klubach nocnych była jedynie możliwość interakcji z 2-3 osobami, z czego część stanowiły tzw. "dawczynie". W sumie, jest to w pewien sposób zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że wszystkie dialogi są dubbingowane.

Zakończenia też mogłyby być bardziej urozmaicone. Brakuje też epilogów, znanych z innych gier Troiki, ale z drugiej strony, takie niedopowiedzenie, pozostawienie gracza w niepewności też posiada klimat.

Bardzo możliwe, że pewnego dnia ponownie w nią zagram, biorąc pod uwagę to, że w zależności od klanu, rozgrywka jest różna. Najpierw jednak ponownie dam szansę Redemption.

Swoją drogą, też Bloodlines wydało się wam podobne do GTA?



Loki Lyesmyth - Wto 28.09.2010, 00:49:54
" />nie nie wydało i jes JEDEn quest który pojawia sie w raz odziwedzonych lokacjach
od pierwszego nosferatu którego spotykasz dostajesz zlecenie odnalezienia płytko z pornolami zostawionymi w dziupli nosfwa w hollywood
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.