ďťż
Wštki |
sposoby ściągania na egzaminach
-kopciuszek- - września 5th, 2010, 8:10 pm Ja zazwyczaj oklejałem długopisy tekstem. Pisało się w Wordzie treść, drukowało czcionką czwórką, w dwóch kolumnach. A potem oklejało długopisy. Na standardowym długopisie mieściło się 18-20 linijek tekstu. Sposób był dość bezczelny, bo jak się przyjrzeć, wszystko widać. Na szczęście nigdy nie wpadłem na takim ściąganiu. Rekorodowo szedłem na egzamin z dwudziestoma kilkoma długopisami. Sposób nieskuteczny w przypadku egzaminu tzw. ping - ponga, czyli pytanie - czas na odpowiedź - kolejne pytanie - i tak dalej. beciaj - września 6th, 2010, 4:48 am używam podobnego sposobu z tym, że jest bezpieczniejszy. Otóż długopis specjalnie jest zrobiony do ściągania i z punktu widzenia egzaminatora nic nie widać. Kupiłam dwa długopisy by więcej się zmieściło i je zamieniam w razie potrzeby. By zobaczyć dalszą część tekstu. Wystarczy przesunąć plastikową część. Samo kręcenie też nie rzuca się w oczy, ja udaję np. że bawię się długopisem myśląc nad pytaniem. Tylko trzeba pilnować by egzaminator nie miał możliwości zobaczenia białego prostokąta. Najlepiej gdy piszesz prawą ręką usiąść pod ścianą. Drywcia - września 6th, 2010, 1:27 pm Robilas sama taki dlugopis, czy gdzies kupilas ? Mangolia - września 6th, 2010, 1:49 pm Mój niezawodny sposób na ściąganie: notatki w komórce, zapisane jako sms ewentualnie zdjęcia. Marta_xxx - września 6th, 2010, 1:59 pm Znam tez taki sposób raczej tylko dla dziewczyn. Nagrywasz się na mp3, a potem przykrywając słuchawki w uszach długimi włosami słuchasz i piszesz co trzeba Nieco ryzykowne , przyznam. Vampie - września 8th, 2010, 7:51 pm Hm, a nigdy nie mieliście uczucia, że ściągając, jesteście nie fair wobec tych, którzy nie ściągają? Albo, że zdawanie chociaż się nie umie to żadna nauka? Zuoo - września 9th, 2010, 8:17 am Nie, nie miałam takiego uczucia. Chodziłam do różnych szkół i większość z nich łączyło się ze zdobyciem papieru, a nie z moją wymarzoną przyszłością. Na studiach zaocznych bywało, że miałam 5 egzaminów w jeden weekend. Absolutnie nie byłam w stanie opanować materiału z semestru czy dwóch z 5 przedmiotów jednocześnie. Może nie jestem super zdolna, ale dla mnie to było niewykonalne. Jeżdżenie na poprawki łączyło się niestety z dodatkowymi kosztami, braniem kolejnych dni wolnych w pracy itd. Ściąganie było dla mnie koniecznością. Najczęściej ściągi drukowałam, wycinałam i sklejałam w taką harmonijkę, żeby powstała mała książeczką. Często stosowałam też metodę "na bezczela", czyli kartki A4 rozłożone na ławce. Mało, któremu wykładowcy przyszło do głowy, że to ściągi Vooy. - września 9th, 2010, 5:14 pm Ja nie ściągam, bo dobrze się uczę . Ale mimo to kiedyś puściłam żurawia do kujona w klasie, bo wtedy siedział obok mnie, nie było pojedyńczych miejsc . -kopciuszek- - września 9th, 2010, 7:09 pm U mnie na studiach było podobnie jak u Zuoo - zbytnio przeładowany materiał. Choć były to studia dzienne. Po prostu nie dałoby się wszystkiego nauczyć i zdać w terminie. Uczyliśmy się do egzaminów zazwyczaj tam, gdzie było to konieczne, czyli głównie rozwiązywania zadań. Nie da się zrobić ściąg z teoretycznie nieskończenie wieloma wariantami takowych. Natomiast nauczenie się czystej teorii czy całej masy wzorów było wręcz niewykonalne. Tu robiło się ściągi. Pamiętam, że np. z takiego Materiałoznawstwa, do ściąg trzeba było zrobić spis treści, by się połapać w takiej masie danych. Mam nawet taką swoją teorię o szkodliwości uczenia się wzorów na pamięć - lepiej nie wbijać ich do głowy, w przypadku konieczności użycia któregoś, po prostu wystarczy zajrzeć do odpowiednich książek. Pamięć bywa zawodna, a co jeśli "trochę inaczej" dany wzór utkwił nam w naszych szarych komórkach? I bazując na danym wzorze z pamięci, popełnimy w obliczeniach katastrofalny błąd? Oczywiście mam tu na myśli wzory specjalistyczne i skomplikowane (które na egzaminach trzeba było mieć wykute na blachę - z termodynamiki, mechaniki płynów czy wytrzymałości materiałów). Podstawy takie jak np. Tw. Pitagorasa, niektóre najczęściej używane wzory trygonometryczne, podstawy definiujące zjawiska fizyczne (np wzór na prędkość, siłę czy ciśnienie), wzory na pola i objętości figur należy znać, albo przynajmniej umieć je sobie wyprowadzić. Bo z tym się człowiek dość często styka. Nie, nie mam poczucia, że ściągając oszukiwałem. To była jedyna droga, by "przetrwać" te pięć lat i ukończyć studia w terminie. Marta_xxx - września 9th, 2010, 7:32 pm Szczerze mówiąc to znam sposoby ściągania ale po jednej wpadce odechciało mi się tego robić. Nie ściągam ogółem. Chyba, że po cichu zapytam koleżankę o co chodzi. Tako to nie, bo po prostu można po wiedzieć że nie umiem. : Łapią mnie na tym I boję się ściągać, wolę nie ryzykować. beciaj - września 10th, 2010, 2:04 pm Robilas sama taki dlugopis, czy gdzies kupilas ? Kupiłam na allegro. Nazywa się 'długopis nie ściąga' Hm, a nigdy nie mieliście uczucia, że ściągając, jesteście nie fair wobec tych, którzy nie ściągają? Albo, że zdawanie chociaż się nie umie to żadna nauka? W moim przypadku jest tak, że nawet gdy umiem coś perfekcyjnie to po miesiącu absolutnie nic już z tego nie pamiętam. Nauka przychodzi mi trudno więc nie widzę sensu uczyć się tego wszystkiego. Na to samo wychodzi a zdrowiej dla mnie. Poza tym czemu to ma być nie fair w stosunku do innych ? Nie zabraniam im przecież też ściągać. Jeśli mają ochotę i czas na naukę to proszę bardzo. Vampie - września 16th, 2010, 7:49 pm No dobrze, rozumiem, pięć egzaminów w jeden weekend, albo przedmiot, który nas kompletnie nie interesuje, ale trzeba zaliczyć, a jest pamięciówką. Ale kiedy po prostu przedmiot jest powiedzmy dość trudny, ale do nauczenia, i mamy odpowiednio dużo czasu, poprawek itp. I tak dużo osób ściąga. W tej sytuacji ci, którzy polegają na własnej pamięci mogą mieć wynik taki sam albo nawet gorszy... no iczy to właśnie nie jest nie fair? BTW mówię o studiach, nie edukacji obowiązkowej. No i... jeśli jest to akurat przedmiot że tak powiem główny i najważniejszy na kierunku... czy to ma sens żeby oszukiwać zamiast się nauczyć? W końcu po to są studia, żeby się nauczyć akurat tego. Polannd - września 16th, 2010, 8:05 pm Strzeżmy się "specjalistów" którzy ściągali na egzaminach Pewnie dlatego mamy zabójczą służbę zdrowia bo się lekarzom wkuwać nie chciało. Dillex - września 16th, 2010, 8:11 pm Strzeżmy się "specjalistów" którzy ściągali na egzaminach Pewnie dlatego mamy zabójczą służbę zdrowia bo się lekarzom wkuwać nie chciało. o t to to. Zastanawiam się czasem jakby to było iść do lekarza, który ściągał na egzaminach na przykład. Cudowna sprawa. Albo mieć księgowego, który jakichś tam zadań matematycznych nie mógł opanować i teraz nie potrafi sobie poradzić bez kalkulatora i ściągi. Polannd - września 16th, 2010, 8:14 pm Albo prawnika który ciągle zagląda do podręcznika bo nie był w stanie opanować materiału. Nie lepiej iść na studia które nas na tyle interesują że nie musimy ściągać? Vampie - września 16th, 2010, 8:18 pm Właśnie to miałąm na myśli... w końcu co jak co, ale studia mają dawać jakąś konkretną wiedzę.Może jedynie w wypadkach gdy potrzebuje się papierka dla czystej formalności to ma sens, ale w innym wypadku może lepiej sobie darować? Polannd - września 16th, 2010, 8:21 pm Rozumiem jeszcze ściąganie na egzaminie który nie jest zbytnio powiązany z naszym kierunkiem tak jak np. socjologia u mnie ale tak? to szkoda czasu na takie "studiowanie". -kopciuszek- - września 16th, 2010, 11:00 pm No to jednak jestem przykładem tego, że można świetnie sobie radzić zawodowo, korzystając w przeszłości z tak niechlubnego sposobu zdobywania co niektórych zaliczeń. Wystarczy ROZUMNIE podejść do tego problemu. Życie weryfikuje przydatność danego zakresu wiedzy. Realia, w których się co rusz znajdujemy, są dla nas doskonałym wyznacznikiem tego, czy słusznie postąpiliśmy, olewając pewien zasób wiedzy i idąc na łatwiznę - ściągając. Tylko pytanie - co z tym dalej zrobimy? Jeśli nic, zgadzam się, nie chciałbym mieć do czynienia z takim fachowcem, co to wiecznie jechał na ściągach, zdobył papier i dawaj, do pracy w zawodzie. Chrońcie nas przed takimi lekarzami, prawnikami, inżynierami (przykład - zawalenie się Hali w Katowicach czy wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej - ktoś niedoedukowany popełnił katastrofalny bład!). Inaczej wygląda sytuacja, kiedy świadomi swoich braków, wyniakjących z pójścia na łatwiznę, staramy się te braki nadrobić, w zależności od pojawiających się problemów. Pojawiły się własnie nowe wyzwania, nowe projekty. A ja olałem sobie na studiach taką Mechanikę Płynów (nie całość, tylko pewne specyficzne zagadnienia), trochę zabałaganiłem Hydraulikę i Pneumatykę. Zdałem, bo ściągałem. Ok, jestem tego świadom, widzę, że nie wszystko jest w tych sprawach dla mnie takie, jakie obecnie być powinno - jasne, zrozumiałe. A takie własnie być powinno, jesli mam się takimi projektami zajmować, być w tym dobry, nie strzelać gaf w zespole, którego bądź co bądź jestem szefem, mieć czyste sumienie i czerpać z tego zyski. Co robię - INTENSYWNIE nadrabiam tą brakującą wiedzę. Czytam, słucham co mądrzejszych i bardziej doświadczonych. Jak uda mi się wyrwać, jadę na uczelnię, kiedy w grafiku zajęć widzę interesująca pozycję, jako taki "wolny strzelec". Nikt mnie jeszcze nigdy nie wyprosił z sali, z wykładów. Polannd - września 16th, 2010, 11:25 pm Kopciuszku gdyby każdy miał takie podejście to nie było by problemu beciaj - września 17th, 2010, 6:31 am W tej sytuacji ci, którzy polegają na własnej pamięci mogą mieć wynik taki sam albo nawet gorszy... no iczy to właśnie nie jest nie fair? Każdy powinien skupiać się na własnych wynikach. Nie robię krzywdy nikomu. Dbam o swój interes. No i... jeśli jest to akurat przedmiot że tak powiem główny i najważniejszy na kierunku... czy to ma sens żeby oszukiwać zamiast się nauczyć? W końcu po to są studia, żeby się nauczyć akurat tego. Jak pisałam wcześniej i tak po miesiącu bym zapomniała. Tak już mam. Na moim kierunku (pedagogika) akurat najbardziej liczy się podejście i cierpliwość. Wątpię czy przyda mi się kiedyś wiedza na temat funktorów negacji czy koniunkcji i czy ktoś by na tym ucierpiał. Sofronia - września 21st, 2010, 2:12 pm ja zawsze sciagalam starymi sposobami zeszyt na kolana badz tez pod w piorniku tez sie znalazlo, popisane rece...no a pozniej dlugopis na uv Vampie - października 8th, 2010, 9:00 pm "W tej sytuacji ci, którzy polegają na własnej pamięci mogą mieć wynik taki sam albo nawet gorszy... no iczy to właśnie nie jest nie fair? " Każdy powinien skupiać się na własnych wynikach. Nie robię krzywdy nikomu. Dbam o swój interes. "No i... jeśli jest to akurat przedmiot że tak powiem główny i najważniejszy na kierunku... czy to ma sens żeby oszukiwać zamiast się nauczyć? W końcu po to są studia, żeby się nauczyć akurat tego." Jak pisałam wcześniej i tak po miesiącu bym zapomniała. Tak już mam. Na moim kierunku (pedagogika) akurat najbardziej liczy się podejście i cierpliwość. Wątpię czy przyda mi się kiedyś wiedza na temat funktorów negacji czy koniunkcji i czy ktoś by na tym ucierpiał. Właśnie o tym mówię, że powiedzmy 1/3 albo połowa ściągnie, a reszta się nauczy. Ci, któzy ściągali, mogą mieć lepsze wyniki od tych, którzy sie uczyli, bo np. materiał to była pamięciówka. I teraz wyobraź sobie, że ci którzy nie oszukiwali chcą poprawić ocenę. Mogą chcieć argumentować, że aegzamin był za trudny albo profesor za surowo oceniał. Ale wtedy profesor powie "Ale przecież tamci państwo dobrze napisali, trzeba się było też nauczyć". Fajnie? Uczciwie? Można też zdobyć wyższą średnią niż osoby nie oszukujące i uzyskać stypendium za wyniki w nauce. A osoby, które nie oszukiwały nie dostaną. A dbanie o własny interes kosztem innych, to żadna cnota. No nie wiem czy na pedagogice nie jest potrzebna wiedza. Akurat funktory logiczne i logika przydadzą się na każdym kierunku, a już szczególnie jest ważne w nauce komunikacji międzyludzkiej... U mnie np. były podstawy tego w liceum i zgadzam się z moim nauczycielem matematyki z liceum, że to wiedza niezbędna każdemu. Nie wiem skąd to zapieranie się przed wiedzą rękami i nogami. Gdyby to były jeszcze jakieś naprawdę trudne rzeczy, jakaś pamięciówka bez sensu... Mogę uczciwie powiedzieć, że przestałam ściągać przed maturą. Wiadomo, że czasami jakiś egzamin nie podejdzie, albo nauka jest trudna, ale zawsze można napisać poprawkę. Poza tym wierzę, że osoby mające duże problemy z nauką po prostu nie powinny iść na studia. A ja na studia idę, żeby się nauczyć różnych rzeczy. W zeszłym roku miałam pewne problemy z różnymi ścisłymi przedmiotami, ale przynajmniej co się nauczyłam, to moje. Nawet aż przyjemnie było odkryć, że różnych rzeczy, z którymi miałam problemy całą szkołę podstawową i liceum, też się można nauczyć. Akurat to był przedmiot niepotrzebny mi do wykonywania zawodu, ale jakoś zaliczyłam. Egzamin z teorii za pierwszym razem, kolokwium chyba za trzecim. Pewnie, że dużo z tego pozapominam, ale jakaś część zawsze zostaje wyryta gdzieś w głebi mózgu. Jeśli kiedyś będę potrzebowałą tej wiedzy, to po prostu sobie ją odświeżę. Polannd - października 9th, 2010, 8:56 am "Poza tym wierzę, że osoby mające duże problemy z nauką po prostu nie powinny iść na studia" Amen Amy14 - października 12th, 2010, 1:43 pm Kiedyś na sprawdzianie siedziałam w ostatniej ławce. Kolega zapytał się mnie o odpowiedź do któregoś zadani a ja wzięłam jego kartkę i mu napisałam ołówkiem co tam ma być Babka nie zauważyła Dobrze się uczę, nie powiem ale też zdarzy mi się ściągnąć Ściąg nie robię, wolę się nauczyć Guziczek1511 - października 12th, 2010, 2:45 pm Ja ściągi robiłam, ale rzadko z nich korzystałam.Robienie ściąg,to było dla mnie "utrwalenie wiadomości".Fakt czsem mnie wkurzało to jak inni ściągają,ale zawsze pocieszałam się tym, że ja to przynajmniej umiem i w mojej głowie to zostanie a oni kiedyś na tej niewiedzy się przejadą. wercialol2 - października 16th, 2010, 10:43 am Najlepiej jest usiąść w ostatniej ławce , tylko że nauczyciele chodzą po klasie... :/ ale jak byłby na drugim końcu sali to można byłoby zerknąć na ściągę ZjemCiOczy - października 16th, 2010, 11:29 am Ja na każdej lekcji siedzę na końcu, ale nauczyciele chodzą, patrzą pod ławki, każą mieć na ławce, kartkę, długopis itp, ale bez piórnika, nie można się odwracać, chodzić do łazienki. Troszkę to surowe, ale może w ten sposób się czego nauczymy. Sylwia11131 - października 16th, 2010, 12:14 pm Czy ja wiem czy surowe, jak dla mnie normalne. ZjemCiOczy - października 16th, 2010, 5:21 pm A wg mnie baaardzo surowe. W szkole podstawowej, gdy mieliśmy test, mogliśmy podawać sobie zeszyty w ławce, zaglądać do książek, zeszytów itp. Sylwia11131 - października 16th, 2010, 5:25 pm Chodzisz do gimnazjum czy do średniej? ZjemCiOczy - października 16th, 2010, 5:29 pm Gim. Sylwia11131 - października 16th, 2010, 5:30 pm Nie martw się, zazwyczaj w średniej są ostrzejsze zasady ZjemCiOczy - października 16th, 2010, 5:34 pm Nie martw się.? Ja już się booję. Sylwia11131 - października 16th, 2010, 5:38 pm Nie ma się czego bać. ZjemCiOczy - października 16th, 2010, 5:40 pm Jest. Jestem w pierwszej, a boję się trzeciej. Otrzęsin jeszcze u mnie nie było... |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |