ďťż
Wštki |
[Recenzja] Fallout (OsaX Nymloth)
Ingmar - Czw 12.04.2007, 19:15:05 " />Fallout...słynny "opad radioaktywny", gra która na stałe zapisała się złotymi głoskami w historii cRPG jak i gier komputerowych w ogóle. Nikomu chyba nie trzeba przedstawiać tej gry, jeśli ktoś nie miał jeszcze do czynienia z królem komputerowych Role Playing Game's to najwyższy czas nadrobić zaległości. Pomijam tutaj fakt, iż za taką herezję należałoby delikwenta przedstawić Świętej Inkwizycji. Ludzkość...zawsze tak samo głupia Wojna wybuchła nagle, równie nagle się skończyła i pozostawiła po sobie zmiany, które zmieniły oblicze świata na zawsze. Lecz czy aby zmieniła oblicze ludzkości? Przez wieki, ba, tysiąclecia ludzie prowadzili wojny, mniej lub bardziej wyniszczające, z mniejszą lub większą ilością ofiar. Tym razem ludzkość przeszła samą siebie zatapiając świat w płynnym ogniu rozszczepień atomów. Kończące się złoża, głównie ropy spowodowały gwałtowne zaostrzenie się stosunków międzynarodowych. USA, Rosja, Chiny to główne potęgi ówczesnego świata, one też rozpoczęły bezwględną walkę o wyłączność na "czarne złoto". W żadnej kronice, która przetrwała apokalipsę nie zanotowano jednak, kto pierwszy nacisnął "czerwony przycisk"... Minęły lata od atomowej apokalipsy, nie napisanej bynajmniej przez żadnego świętego, tymczasem ludzkość przeżyła i stara się przeżyć pośród niegościnnych pustkowi nowego-starego świata. Jednak ludzkość zawsze jest taka sama, zawsze dąży do wielkośći powodując zagłade nieraz milionów istnień. The Chosen One Gracz wciela się w jednego z mieszkańców Krypty 13, jednego z wybrańców, których przodkom udało się dostać do Schronów (Krypt), które miały zapewnić przetrwanie rodzajowi ludzkiemu. Lecz żadna z tych Krypt nie zadziałała dokładnie tak jak to było przewidziane przez naukowców w dniach pokoju, krażą również plotki, iż tak naprawdę Schrony te miały być poligonami doświadczalnymi... Krypta 13 również nie ustrzegła się nieplanowanego wydarzenia. W wyniku awarii urządzenia destulującego wodę i wobec braku części zamiennych (które notabene zostały "zgubione" przed wojną) gracz jest zmuszony wyjść na pokrytą atomowym pyłem ziemię Północnej Kaliforni. Tutaj zaczyna się Twoja historia, historia Wybrańca. Wielkim plusem Fallouta jest niesamowita spójność świata, cała historia atomowej wojny, tego jak do niej doszło i tego co działo się "po naciśnięciu czerwonego przycisku" jest dokładnie opisana w tzw Biblii Fallouta. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana świata po nuklearnej apokalipsie. Jak wygląda apokalipsa? Graczowi przyjdzie wędrować przez zimne pustkowia, przygnębiające ruiny ludzkiej pychy i dumy, nowe osady raczkującej ponownie cywilizacji. Oglądając zgliszcza ludzkiej technologii nieraz można się zastanowić nad tym, czy taka przyszłość jest rzeczywiście możliwa. Obserwując resztki "starej" cywilizacji i zmagania tych, którzy przeżyli (w mniej lub bardziej "zmienionej" postaci, promieniowanie zawsze pozostawia po sobie jakiś ślad) trudno wyzbyć się wrażenia swoistej autentyczności. W umyśle kształtuje się jedna myśł: "To przecież może się wydarzyć!" Każda lokacja w grze jest świetnie zaprojektowana i oddana z "duszą", cała gra charakteryzuje się niepodrabialnym klimatem, który przytłacza swoją "ciężkością", sprawia, że gracz wędrując przez pustkowia niemal dusi się pyłem niesionym przez wiatr. Grafika w chwili obecnej zapewne budzi uśmieszki politowania wśród "nowej generacji" graczy. Cóż to jest za śmieszna rozdzielczość 640x480 w 256 kolorach? W tamtych czasach nie słyszano jednak o cudach na kiju takich jak pixel i vertex shadery, multitexturing czy innych, równie ciekawie nazwanych technologiach, a mimo to grafika robiła jak najbardziej pozytynwe wrażenie. Grafika (prezentowana w rzucie izometrycznym) znakomicie oddaje klimat świata, nie uświadczysz tutaj pięknych pejżaży niczym z baśni o elfach, tutaj jest świat przeżarty korozją, w którym każdy dzień jest walką o przetrwanie, to jest świat, w którym przeżyją tylko najsilniejsi. Słyszysz? To wiatr nuci stare piosenki z przeszlości. Muzyka to kolejny mocny punkt programu, ścieżka dźwiękowa to chyba jedna z najbardziej klimatycznych ścieżek w dziejach ludzkości. Świetne "odgłosy" pustkowi, stylizacja na lata '60 i klimat to coś co na długo potrafi zapaść w pamięć. Równie dobrze podłożono głosy postaciom, nie sprawiają one wrażenia wyrwania z kontektsu, albo że aktor tylko "czyta role pomiędzy popijaniem taniego piwa". Nigdy nie poluj na Geckony bez porządnej spluwy. Nigdy. Mnogość. Atut, którym Fallout przegania nawet niektóre najnowsze produkcje. Mnogość postaci niezależnych, mnogość przedmiotów i broni, niesamowite ilości opcji dialogowych (zależnych od cech postaci gracza takich jak np Inteligencja czy Charyzma), możliwość rozwiązywania problemów na kilka sposobów...to wszystko składa się na grę jaką jest Fallout, grę wszechczasów. Podsumowując...a do Geckosa z podsumowaniem! Ta gra jest pozycją obowiązkową dla każdego, który mieni się "graczem" i "fanem" cRPG. Loki Lyesmyth - Czw 12.04.2007, 21:30:00 " />napisz KTÓRego to fallout recenzujesz uważam też że dygresja o świetej inkwizycja i neiznajomości serii jest przesadzona posilil bym sie do szerszego opisania świata przedstawionego , postaci broni najlepiej z przykładami reszta okej OsaX Nymloth - Czw 12.04.2007, 21:34:54 " /> Scream PredaTooR napisał(a): Loki Lyesmyth - Pią 13.04.2007, 12:04:15 " />nie mi szlo o to ze wedrujemy po dziurach typu "nora" czy the hub i o Mutacjach wlasnie plu bronie npc jesli mowisz o falloucie JEDYNCe to zlikwiduj tekst o ogeckonach a jak nie albo zmieniasz plan to zrob multi recenzje serii bo to mi właśnie pasuje na recenzje serri a nie części Równie dobrze podłożono głosy postaciom, nie sprawiają one wrażenia wyrwania z kontektsu, albo że aktor tylko "czyta role pomiędzy popijaniem taniego piwa". strzasznei glupi brzmi sdszczergolnei ze przesadniej dużo tekstu czytano/mówionego NIE ma Nigdy nie poluj na Geckony bez porządnej spluwy. Nigdy. Mnogość. Atut, którym Fallout przegania nawet niektóre najnowsze produkcje. pogrubiony tekst wydaj sie być wyrwany z kontekstu OsaX Nymloth - Pią 13.04.2007, 15:47:33 " />Hm....wypisać miejsca, które odwiedzimy? Nie wiem czy to najlepszy pomysł, kto nie grał i tak nie będzie wiedział co to za miejsca [w koncu na obecnej mapie kaliforni raczej tych miejscowości nie znajdzie ], ktoś z seria zaznajomiony zaraz zacznie narzekać, ze nie wymieniłem czegoś~~ Mutacje, bronie-->robi sie, jak skończę to wrzucę tutaj. Do 2 jak już zrobię zapewne osobną recenzję, chociaż jak będzie więcej głosów za multirecenzją to mogę to połączyć. Co do tekstu i aktorów -->jak już się coś pojawia to to co napisałem się sprawdza, dodam chyba jednak wzmiankę o tym, że za dużo tekstu czytanego w F1 nie ma. Pogrubiony tekst w zamierzeniu miał być takim nagłówkiem Chociaż pewnie zmienię bo też mi jakoś do F1 nie pasuje. Zmieniona wersja, pogrubione fragmenty są nowe/zmienione: -------------------------------> Fallout...słynny "opad radioaktywny", gra która na stałe zapisała się złotymi głoskami w historii cRPG jak i gier komputerowych w ogóle. Nikomu chyba nie trzeba przedstawiać tej gry, jeśli ktoś nie miał jeszcze do czynienia z królem komputerowych Role Playing Game's to najwyższy czas nadrobić zaległości. Pomijam tutaj fakt, iż za taką herezję należałoby delikwenta przedstawić Świętej Inkwizycji. Ludzkość...zawsze tak samo głupia Wojna wybuchła nagle, równie nagle się skończyła i pozostawiła po sobie zmiany, które zmieniły oblicze świata na zawsze. Lecz czy aby zmieniła oblicze ludzkości? Przez wieki, ba, tysiąclecia ludzie prowadzili wojny, mniej lub bardziej wyniszczające, z mniejszą lub większą ilością ofiar. Tym razem ludzkość przeszła samą siebie zatapiając świat w płynnym ogniu rozszczepień atomów. Kończące się złoża, głównie ropy spowodowały gwałtowne zaostrzenie się stosunków międzynarodowych. USA, Rosja, Chiny to główne potęgi ówczesnego świata, one też rozpoczęły bezwględną walkę o wyłączność na "czarne złoto". W żadnej kronice, która przetrwała apokalipsę nie zanotowano jednak, kto pierwszy nacisnął "czerwony przycisk"... Minęły lata od atomowej apokalipsy, nie napisanej bynajmniej przez żadnego świętego, tymczasem ludzkość przeżyła i stara się przeżyć pośród niegościnnych pustkowi nowego-starego świata. Jednak ludzkość zawsze jest taka sama, zawsze dąży do wielkośći powodując zagłade nieraz milionów istnień. The Chosen One Gracz wciela się w jednego z mieszkańców Krypty 13, jednego z wybrańców, których przodkom udało się dostać do Schronów (Krypt), które miały zapewnić przetrwanie rodzajowi ludzkiemu. Lecz żadna z tych Krypt nie zadziałała dokładnie tak jak to było przewidziane przez naukowców w dniach pokoju, krażą również plotki, iż tak naprawdę Schrony te miały być poligonami doświadczalnymi... Krypta 13 również nie ustrzegła się nieplanowanego wydarzenia. W wyniku awarii urządzenia destulującego wodę i wobec braku części zamiennych (które notabene zostały "zgubione" przed wojną) gracz jest zmuszony wyjść na pokrytą atomowym pyłem ziemię Północnej Kaliforni. Tutaj zaczyna się Twoja historia, historia Wybrańca. Wielkim plusem Fallouta jest niesamowita spójność świata, cała historia atomowej wojny, tego jak do niej doszło i tego co działo się "po naciśnięciu czerwonego przycisku" jest dokładnie opisana w tzw Biblii Fallouta. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana świata po nuklearnej apokalipsie. Jak wygląda apokalipsa? Graczowi przyjdzie wędrować przez zimne pustkowia, przygnębiające ruiny ludzkiej pychy i dumy, nowe osady raczkującej ponownie cywilizacji. Oglądając zgliszcza ludzkiej technologii nieraz można się zastanowić nad tym, czy taka przyszłość jest rzeczywiście możliwa. Obserwując resztki "starej" cywilizacji i zmagania tych, którzy przeżyli (w mniej lub bardziej "zmienionej" postaci, promieniowanie zawsze pozostawia po sobie jakiś ślad) trudno wyzbyć się wrażenia swoistej autentyczności. W umyśle kształtuje się jedna myśł: "To przecież może się wydarzyć!" Należy wspomnieć również o skutkach promieniowania, które odmieniły oblicze świata, doprowadziły do zagłady setek gatunków i niejako "stworzyły" ich następców. Podczas wędrówek gracz napotka na niejeden dowód twórczej mocy promieniowania, a to w postaci gigantycznego szczura, to zaś natrafi na Supermutanta (który co prawda jest tworem...ale nie, nie będe Wam psuł odkrycia prawdy o tej rasie). okazuje się również, iż ludzie przez długi okres czasu wystawieni na działanie silnego promieniowania mogą przeżyć...w "trochę" innej formie, o czym przekonamy się spotykając Ghule. Promieniotwórczośc sprawiła, że z każdym kolejnym krokiem poznajemy świat niejako od początku, gdyż wiele rzeczy już nie istnieje lub nie jest takich samych jak za "dawnych czasów". Każda lokacja w grze jest świetnie zaprojektowana i oddana z "duszą", cała gra charakteryzuje się niepodrabialnym klimatem, który przytłacza swoją "ciężkością", sprawia, że gracz wędrując przez pustkowia niemal dusi się pyłem niesionym przez wiatr. Oprawa graficzna w chwili obecnej zapewne budzi uśmieszki politowania wśród "nowej generacji" graczy. Cóż to jest za śmieszna rozdzielczość 640x480 w 256 kolorach? W tamtych czasach nie słyszano jednak o cudach na kiju takich jak pixel i vertex shadery, multitexturing czy innych, równie ciekawie nazwanych technologiach, a mimo to grafika robiła jak najbardziej pozytynwe wrażenie. Grafika (prezentowana w rzucie izometrycznym) znakomicie oddaje klimat świata, nie uświadczysz tutaj pięknych pejżaży niczym z baśni o elfach, tutaj jest świat przeżarty korozją, w którym każdy dzień jest walką o przetrwanie, to jest świat, w którym przeżyją tylko najsilniejsi. Słyszysz? To wiatr nuci stare piosenki z przeszlości Muzyka to kolejny mocny punkt programu, ścieżka dźwiękowa to chyba jedna z najbardziej klimatycznych ścieżek w dziejach ludzkości. Świetne "odgłosy" pustkowi, stylizacja na lata '60 i klimat to coś co na długo potrafi zapaść w pamięć. Równie dobrze podłożono głosy postaciom, nie sprawiają one wrażenia wyrwania z kontektsu, albo że aktor tylko "czyta role pomiędzy popijaniem taniego piwa". Z drugiej strony zbyt dużo kwestii mówionych w grze nie występuje, niestety. Nigdy nie wychodź na pustkowie bez porządnej spluwy. Nigdy. Mnogość. Atut, którym Fallout przegania nawet niektóre najnowsze produkcje. Gracz będzie walczył, to w zasadzie pewne (chociaż niejedną walkę można ominąć lub rozwiązać jakieś zadanie bez niepotrzebnego rozlewu krwi, wszystko zależy od stylu gracza). Warto w tym momencie zastanowić się, czym? Tutaj programiści z Black Isle Studios wykazali się naprawdę dużą kreatywnością. Do dyspozycji gracza (i wszystkich postaci w grze również) będą bronie białe (noże, włócznie, łomy), broń palna (colty, strzelby powtarzalne), a nawet ciężki sprzęt wojskowy (minigun!) i broń energetyczna (wszelakie lasery, plazmy)! Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by rzucić się do walki z gołymi pięściami bądź znalezionym kamieniem rzucić w jakiegoś niemilca. Żeby zapewnić sobie jakieś szanse przetrwania z wrogiem warto rozejrzeć się za pancerzem, których również będziemy mogli znaleźć w grze kilka typów. Wierzcie mi, nic nie sprawia takiej satysfakcji jak Twój bohater w Zbroi Wspomaganej uzbrojony w Plasma Rifle, który właśnie eksterminuje bandę łowców niewolników uzbrojonych we włócznie. Mnogość postaci niezależnych, mnogość przedmiotów i broni, niesamowite ilości opcji dialogowych (zależnych od cech postaci gracza takich jak np Inteligencja czy Charyzma), możliwość rozwiązywania problemów na kilka sposobów...to wszystko składa się na grę jaką jest Fallout, grę wszechczasów. Każdy kto nie miał do tej pory styczności z Falloutem ma czego żałować. Ci, którzy odkryli urok najlepszej komputerowej gry RPG wszechczasów czerpią przyjemność z obcowania z grą nawet dzisiaj, po tylu latach od jej wydania. Ingmar - Pon 16.04.2007, 18:36:49 " />Zaraz, mam wrzucać tekst na stronę, więc może najpierw go przejrzę i się "poczepiam". ^^ Cytuj: OsaX Nymloth - Pon 16.04.2007, 21:00:40 " />Dzięki Ingmar, poprawione to co wskazałeś, do tego zmieniłem to: Cytuj: |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |