ďťż
Wštki |
Pisanie Amatorki---> od epiki do liryki
gosiacz23 - sierpnia 21st, 2010, 2:46 pm Witam Pomyślałam, że wrzucę tu fragmenty moich lepszych tekstów prozą i kilka lepiej ocenianych wierszy. Zastanawiam się nad pisaniem jakiegoś dłuższego tekstu, ale zaczęłam tyle, że teraz sama nie mogę się zdecydować co jest najlepsze. Może ktoś pomoże mi wybrać, skrytykuje i powie co jest dobrze a co źle bo potrzebuje krytyki mądrzejszych Polonistce się podobają to może komuś tutaj też. I szczerość... NAJWARZNIEJSZA! PIERWSZE OPOWIADANKO: Arthas Rozdział I -Dasz mi tę pracę, czy nie?! âpo raz setny zadałam to samo pytanie młodemu barmanowi. Mężczyzna powoli zaczął się irytować moją natarczywością. -Nie-odpowiedział głosem przesyconym niecierpliwością. Wykrzywiłam usta w złośliwym grymasie. -Niby czemu? Tydzień temu mówiłeś, że byłabym świetna-burczałam pod nosem, unosząc do ust butelkę piwa. -Taa. Ale tydzień temu uważałem cię za pełnoletnią i nie wiedziałem, że ścigają cię handlarze narkotyków. -Czepiasz się szczegółów-zachwiałam się na wysokim krześle, oblewając swoją bluzkę alkoholem.-Cholera. -Widzisz. Nikt nie da pracy siedemnastolatce, alkoholiczce i do tego narkomance. Chociaż...-podrapał się po podbródku, marszcząc brwi w zamyśleniu. -Ładnie wyglądasz kiedy myślisz- szepnęłam opierając brodę na splecionych palcach. Spojrzał na mnie cieplej niż do tej pory i nagle oczy mu błysnęły. -Wiem! W pobliskim przedszkolu szukają młodej przedszkolanki! Trzy godziny dziennie poczytałabyś smarkaczom jakieś głupie bajki i zarobiłabyś dwie dychy za dzień. -Jesteś genialny-poklepałam go po policzku i zataczając się wyszłam z knajpki. A mogłam do tej pory wykląć go ze dwa razy i byłoby szybciej, a przy okazji trochę by go pobolało. ...godzinę później... Nie wiem jakim cudem dotarłam przed obdrapany i zniszczony budynek przedszkola, kryjąc się w bocznych uliczkach przed znajomym murzynem, któremu wisiałam pięć stów. Szłam powoli po wytapetowanych na zielono korytarzach opierając się o ściany. -Łazienka, gdzie jest łazienka-zaglądałam nerwowo do każdego pomieszczenia, aż w końcu trafiłam do damskiej toalety. Usiadłam na umywalce, wygrzebałam pudełko tabletek i sypnęłam sobie do ręki hoją dawkę. Kucnęłam przy umywalce i wypiłam najpierw pięć, potem kolejne trzy pigułki popijając wodą, kiedy do pomieszczenia weszła mała sześcioletnia dziewczynka o rozwichrzonej rudej czuprynie. -Co się gapisz!- warknęłam opierając głowę o umywalkę. Mała zignorowała moje pytanie, wlepiła swoje orzechowe oczy w leki rozsypane na ziemi. Zmrużyłam oczy z irytacją. -Czemu to pijesz? -spytała nieśmiało wpijając we mnie niewinne spojrzenie. Już otworzyłam usta żeby rzucić jakiś złośliwy tekst, ale jej rozbrajająco dziecinna i niewinna twarz sprawiła, że ból głowy minął i pozostało tylko pytanie "Czemu właściwie ja to robię?" Wstałam z ziemi i szurając nogami opuściłam toaletę. Na korytarzu wpadłam na tłustą matronę w peruce blond. Uśmiechnęła się na mój widok i zacisnęła swoje umalowane szpony na moim ramieniu. Nie odezwałam się ,gdy powlokła mnie do jakiegoś gabinetu. ...piętnaście minut później... Siedziałam wygodnie na stoliku, w sali pełniej sześciolatków. Pomachałam przed nimi plikiem książeczek z idiotycznymi bajkami dla dzieci. -Którą chcecie? -mruknęłam wbijając znużone spojrzenie w podłogę okrytą szarym dywanem. -O królewnie! -piszczały dziewczynki. Wzruszyłam ramionami. -Jak chcecie. Otworzyłam pierwszą lepszą książeczkę i zaczęłam: "Dawno, dawno temu..." Przerwałam i marszcząc brwi rzuciłam do dzieciaków: -Te bajki są idiotyczne. Mogę opowiedzieć wam historię o pewnym bardzo magicznym świecie-usiadłam na podłodze. Niektórym dzieciakom zalśniły oczy z ciekawości.-To nie będzie historia taka ,jak te głupie bajeczki. To będzie prawdziwa opowieść... -Dawaj mała! -Ryknął tłuściutki brunet. -Tylko ma być absolutna cisza-odpowiedziały mi twierdzące kiwanie głowami. Zmrużyłam oczy i zagłębiając się w przeszłość zaczęłam opowieść... "Miliony, a może nawet miliardy lat temu z naszego świata oderwał się magiczny odłam zabierając od nas wszystkie czary, wróżki smoki i inne cudactwa. Nazywa się Arthas, czyli wyobraźnia... Od zarania dziejów rządzą nim dwa państwa: Północny Kraj Smoków i Południowe Tereny Pięciu Magicznych Kręgów. W tym pierwszym rządził smoczy król, a w drugim cesarzowa. Cesarzowe były wybierane po kolei z każdego kręgu i zmieniały się po śmierci następczyń. Przez stulecie panowała tam harmonia i spokój, aż w końcu jedni zaczęli mordować drugich dla władzy i dla przyjemności. Przelewały się litry krwi i łez, a cesarstwo popadało w coraz większy magiczny kryzys. Nie dało się odróżnić złych od dobrych bo nieraz ci lepsi mordowali bardziej brutalnie. I nadszedł czas, że przyszła na świat najmroczniejsza z mrocznych, niech będzie LadyM. Zło jakie w niej kwitło przerażało nawet mrocznych..." No narazie tyle Jak przepiszę pozostałe to wrzucę tu, żeby było w czym wybierać. Vampie - sierpnia 21st, 2010, 10:16 pm Za dużo przymiotników, za dużo okreleń tych samych osób. Np. "po raz setny zadałam to samo pytanie młodemu barmanowi. Mężczyzna powoli zaczął się irytować moją natarczywością." Mogłoby być tak: "po raz setny zadałam to pytanie barmanowi. Powoli zaczął się irytować moją natarczywością." A że jest młody przy jakiejś okazji. To samo: "-Nie-odpowiedział głosem przesyconym niecierpliwością. Wykrzywiłam usta w złośliwym grymasie." Przekombinowane. "-Widzisz. Nikt nie da pracy siedemnastolatce, alkoholiczce i do tego narkomance." Racja. Widzę, że postanowiłaś bardzo ubarwić bohaterkę. "-Wiem! W pobliskim przedszkolu szukają młodej przedszkolanki! Trzy godziny dziennie poczytałabyś smarkaczom jakieś głupie bajki i zarobiłabyś dwie dychy za dzień." Nie wydaje mi isę, żeby ktoś zatrudnił w przedszkolu, jako przedszkolankę nieletnią dziewczynę. Do tego chyba trzeba mieć kwalifikacje. Jużraczej ktoś by ją zatrudnił jako opiekunkę do dziecka, ale chyba musiała by zrobić dobre wrażenie. "kryjąc się w bocznych uliczkach przed znajomym murzynem, któremu wisiałam pięć stów." Trochę nienaturalnie znowu. przed znajomym, że jest Murzynem można wspomnieć jak już się pojawi. "Miliony, a może nawet miliardy lat temu z naszego świata oderwał się magiczny odłam zabierając od nas wszystkie czary, wróżki smoki i inne cudactwa. Nazywa się Arthas, czyli wyobraźnia... Od zarania dziejów rządzą nim dwa państwa: Północny Kraj Smoków i Południowe Tereny Pięciu Magicznych Kręgów. W tym pierwszym rządził smoczy król, a w drugim cesarzowa. Cesarzowe były wybierane po kolei z każdego kręgu i zmieniały się po śmierci następczyń. Przez stulecie panowała tam harmonia i spokój, aż w końcu jedni zaczęli mordować drugich dla władzy i dla przyjemności. Przelewały się litry krwi i łez, a cesarstwo popadało w coraz większy magiczny kryzys. Nie dało się odróżnić złych od dobrych bo nieraz ci lepsi mordowali bardziej brutalnie. I nadszedł czas, że przyszła na świat najmroczniejsza z mrocznych, niech będzie LadyM. Zło jakie w niej kwitło przerażało nawet mrocznych..." Czy to naprawdę brzmi dla dzieci ciekawiej i bardziej zrozumiale niż bajeczki z książek? gosiacz23 - sierpnia 22nd, 2010, 7:39 am Dzięki Mogę powiedzieć tyle, że moja polonistke wczoraj na poczte wp napisała mi prawie to samo :p Za dużo przymiotników, za dużo okreleń tych samych osób. Wszyscy mi to mówią. "-Widzisz. Nikt nie da pracy siedemnastolatce, alkoholiczce i do tego narkomance."Racja. Widzę, że postanowiłaś bardzo ubarwić bohaterkę. No bohaterka ubarwiona bo dopiero potem wyjdzie, że jej takie pierdoły typu wódka czy prochy za bardzo na zdrowie nie szkodzi To raczej ona szkodzi bardziej. "kryjąc się w bocznych uliczkach przed znajomym murzynem, któremu wisiałam pięć stów." Trochę nienaturalnie znowu. przed znajomym, że jest Murzynem można wspomnieć jak już się pojawi. A Murzyn się nie pojawi niestety "-Wiem! W pobliskim przedszkolu szukają młodej przedszkolanki! Trzy godziny dziennie poczytałabyś smarkaczom jakieś głupie bajki i zarobiłabyś dwie dychy za dzień."Nie wydaje mi isę, żeby ktoś zatrudnił w przedszkolu, jako przedszkolankę nieletnią dziewczynę. Do tego chyba trzeba mieć kwalifikacje. Jużraczej ktoś by ją zatrudnił jako opiekunkę do dziecka, ale chyba musiała by zrobić dobre wrażenie. Ona podaje się za pełnoletnią zawsze i wszędzie ale to wychodzi dopiero później. "Miliony, a może nawet miliardy [...] nawet mrocznych..."Czy to naprawdę brzmi dla dzieci ciekawiej i bardziej zrozumiale niż bajeczki z książek? A i te dzieci to tez nie są jak widac całkiem normalne XD No i oczywiście wielkie dzięki za krytykę Vampie - sierpnia 22nd, 2010, 7:57 pm Murzyn się nie pojawi, to po co wspominać że jest Murzynem. To jak wygląda chyba nie ma znaczenia dla faktu, że ona jest mu winna pieniądze, więc unika jakichś miejsc, żeby się na niego nie natknąć. No właśnie - od razu wychodzi na jaw, że ona jest kimś niezwykłym i to trochę za bardzo - jeśli się opisuje takie drastyczne sprawy jak uzależnienie, to trzeba trochę realizmu. Zaś jeśli to jej w ogóle nie szkodzi, tonie jest uzależniona, w takim razie nie jest narkomanką, nie musi brać tajemniczych tabletek w przedszkolnej łazience itd. Żeby dostać pracę w przedzkolu, to naprawdę trzeba coświęce, niż dostać informację od znajomego barmana, że szukają pomocy. Trzeba co najmniej pokazać dokumenty, nie wspominająć o wykształceniu, doświadczeniu, itp. gosiacz23 - sierpnia 23rd, 2010, 5:03 am Dzięki To ja już się nie spieram bo w końcu to moje pierwsze pisadło i ja się na tym wogóle nie znam. Nad drugim rozdziałem przysiadłam trochę więcej fałdów ale muszę go jeszczę poprawić. tobiasek24 - sierpnia 27th, 2010, 12:31 pm Witam Panie Moja siostrzyczka wyjechała ale zostawiła mi swoje pisadło do przepisania Więc przepisałem na życzenie gosiacz23 i wstawiam. Czeka na krytykę Rozdział II ...na północy Arthas... Za murami Cesarskiej fortecy... W obszernej komnacie wyłożonej czarnym marmurem zebrało się siedmiu najwybitniejszych magów Tunua*: Alman, Kalisa, Derlam, Ruben, Saman, Rita i najmłodszy-Raimon. Otaczali ciasnym kręgiem gładko szlifowany diament w którego powierzchni poruszały się jakieś obrazy. Twarze zgromadzonych były pobladłe od strachu lub gniewu. Najwyższy mężczyzna - Alman, z bujną rudą brodą związaną w warkocz, odszedł od magicznego "zwierciadła" i wyrzucił z siebie potok gróźb i oskarżeń: -Głupia!!! Zdradza naszą przeszłość! Nie ma w ogóle wyobraźni! Wystarczy, że powie kim jest i już nie żyjemy! Trzeba było się jej pozbyć kiedy jeszcze nie zabijała wzrokiem!!! -Uspokój się Almanie, nie przystoi ci drwić z najmroczniejszej-upomniał go cichym głosem Raimon, nie odrywając się od swojego zajęcia. Z uwagą wpatrywał się w połyskliwą powierzchnię, ale oczyma wszystkowidzącej wyobraźni widział jak rudobrody powoli się uspokaja. Młodzieniec nie wiedział dlaczego, ale miał duży posłuch pośród czarodziejów, nawet wśród tych, którzy byli potężniejsi od niego. Tylko LadyM traktowała go na równi z innymi... olewała go i ewentualnie czasem rąbnęła w łeb. I jakby tego było mało, właśnie wpadła do komnaty, o dziwo, nie wyrywając drzwi z zawiasów jak czyniła to zwykle. Była to wysoka blondynka, o wielkich błękitnych i głębokich jak ocean oczach i delikatnych szlachetnych rysach twarzy. "Ciekawa odmiana czarownicy nie prawdasz?" pomyślał młodzik odwracając się do swojej prawdziwej pani, gnąc się w ukłonach jak drewniana kukiełka. -Wydaje mi się, że padło na mój temat kilka nieprzyjemnych stwierdzeń -słodki dziewczęcy głosik kobiety odbił się echem od ścian komnaty. Rudobrody zająknął się, cały drżący: -Ja nic nie mówiłem, Pani. Ja nic nie wiem... -Och, oczywiście rozumiem... -Zamrugała układając słodkie usta w uwodzicielskim uśmiechu. Zbliżyła się drobnymi kroczkami do mężczyzny, któremu wyraźnie ulżyło, ale nie na długo...-Ale czy moja ręka rozumie?! Głos LadyM nie był już tak spokojny. Oczy nabiegły jej krwią, a na odkrytych ramionach wyraźnie zarysował się kształt silnych mięśni, gdy chwyciła mężczyznę za gardło. Uniosła go wysoko nad ziemię, uśmiechając się złowieszczo i radując się bólem i przerażeniem Almana. -Ja... Pani... wybacz...błagam...-mężczyzna jęczał przez zduszone gardło, młócąc rękami powietrze. Jego twarz nabrała sinawej barwy kiedy już nie dał rady wykrztusić z siebie nawet słowa. Pozostali magowie patrzeli na gniew Najmroczniejszej w zupełnym milczeniu, ale nikt nie miał zamiaru nadstawiać karku w obronie towarzysza. Diabelski uśmiech zagościł na ustach blondynki, kiedy zacisnęła z całej siły dłoń którą ściskała krtań maga. Po chwili fala krwi chlapnęła na jej twarz i jakby skamieniałych czarodziejów. Martwe ciało opadło do stóp LadyM. -Co się tak gapicie!? -prychnęła kopiąc trupa z niesamowitą jak na kobietę satysfakcją. -Pani, oglądaliśmy pani dzisiejszy dzień i jesteśmy ciekawi jaki ma pani plan w związku z królewiem -to Raimon przerwał krępującą ciszę, uspakajając wściekłość Mrocznej. Kobieta odrzuciła na plecy swoje długie, falujące złote włosy i z nieskrywaną dumą, odparła: -Wiem o nim już... Paniczny, przerażający wrzask rozdarł powietrze w komnacie. LadyM wpadła w szał. -U jasnej cholery!!! Kto pilnuje Cesarzowej!!!- Huknęła zaciskając pięści i rzucając się biegiem do wyjścia. Co odważniejsi magowie ruszyli w jej ślady. Zbiegli po krętych schodach by stanąć przed wielkimi srebrnymi drzwiami. Blondynka pchnęła wrota i stanęła dosłownie w bajorze krwi i flaków. -Cholera -syknęła zaciskając zęby z obrzydzenia. Uniosła do góry dłoń która zajaśniała zielonym światłem padającym na ściany zalane ciemną cieczą. Ruszyła długim korytarzem do sypialni cesarzowej nie znajdując po drodze żadnego żywego wartownika. Z trzydziestu pozostała tylko lepka papka na ścianach. Stanęła przed drzwiami i spojrzała przez ramię do tyłu. Nie było z nią nikogo... -Cholerni tchórze -podsumowała magów, którzy bali się pójść za nią. W końcu stanęła przed drzwiami po których spływała gęsta krew prosto z łukowatego sklepienia. Powoli podniosła wzrok ku górze i ujrzała dziesięciu Somon** uczepionych sufitu. Jeden z nich wyciągnął w kierunku LadyM kościste paluchy, każdy trzydziesto centymetrowej długości. Kobieta niespodziewanie wpadła w furię i podpaliła nieumarlaka magicznym płomieniem. -Jeszcze tych mi brakowało -warknęła, gdy popiół z ożywieńca sypnął jej na twarz. Zaraz potem wszystkie Somony opadły na krwistą posadzkę w postaci kupek popiołu, zwęglone przez mordercze płomienie bezwzględnej zabójczyni. -Ciekawe co będzie w sypialni Cesarskiej? -zapytała samą siebie, strzepując śmierdzący pył z włosów. Magiczne płomienie przemieniły się w kosę z rączką wykonaną z ludzkiej kości. W całkowitej ciemności pchnęła drzwi niepewna co może za nimi spotkać, ale nie czuła strachu, bo takie stwory były dla niej codziennością. Stanęła na klejącym od krwi drewnianym parkiecie. Światła olbrzymiego żyrandola nad wrotami rozbłysły zaraz po jej wejściu. Najmroczniejsza zmarszczyła brwi rozglądając się po pełnej zwłok sypialni władczyni. Ostrożnie postąpiła krok do przodu wdeptując w twarz jakiejś martwej służącej pozbawionej kończyn i oczu. Łoże stojące naprzeciwko wielkiego pobitego okna, miało obłamane kolumienki. Blondynka wodziła czujnym spojrzeniem po obszernej komnacie nie mogąc znaleźć zwłok cesarzowej. -Może uciekła -zastanawiała się na głos, wiedząc, że Niemagiczna kobieta nie mogła przeżyć wyskakując z okna leżącego na dwudziestym którymś piętrze. -Co to? -coś wilgotnego spadło na głowę kobiety. Uniosła głowę w górę, a jej źrenice zwęziły się do malutkich punkcików. -No i znalazła się Cesarzowa -szepnęła odsuwając się z pola rażenia krwawych kropli sączących się z pozbawionego członków ciała Cesarzowej przyszpilonej do sklepienia kolumienkami od łoża. Miała wyłupane oczy, zaszyte usta i ogoloną na łyso głowę. -No, no, no -mruknęła blondynka z uznaniem. -Ja nie wpadłabym na taki pomysł... ____________________ Tunua*- Nazwa najmroczniejszego, czarnego kręgu. Należą do niego wszyscy czarnoksiężnicy i umarli ludzie z Arthas. Somona*- Nieumarły stworzony przez Najjaśniejszy krąg. Wyglądał jak młody chłopak o długich palcach z kości, zdolnych do wyrwania serca. ZjemCiOczy - sierpnia 27th, 2010, 12:43 pm NA ŻYCZENIE, NIE RZYCZENIE. ; DDD tobiasek24 - sierpnia 27th, 2010, 12:46 pm Oj mój błąd XD ZjemCiOczy - sierpnia 27th, 2010, 12:49 pm a moja luźna uwaga. ;x Vampie - sierpnia 29th, 2010, 4:16 pm No, takie typowe fantasy młodego autora... bardzo dużo szczegółów, nowych nazw, pojęć, dziwnych imion. Oraz, oczywiście pięknych pań i przystojnych panów. Do tego podział na siły zła i dobra, złe są bardzo złe zapewne, a dobre sympatyczne mniej lub bardziej. Główna bohaterka wydaje sięna początku zwykłą dziewczyną, ale okazuje się że ma Moc. Pewnie jeszcze na początku jest niechętna walce, ale potem z jakichś powodów przekonuje się, by jednak walczyć ze złem, które w dodatku najprawdopodbniej wczesniej zabiło jej rodziców albo inną bliską osobę. W międzyczasie spotyka przystojnego męzczyznę, któremu na początku jest niechętna, ale potem się przekonuje. Albo dwóch mężczyzn, i nie wie którego wybrać. Słowem, używasz pewnego schematu i raczje nic wyjątkowego z tego nie będzie... Ale, na pocieszenie - jest mnóstwo ludzi, którzy uwielbiajątakie historie i mogą je czytać po raz enty w różnych odmianach. Jedynym warunkiem jest napisanie czegoś takeigo na poziomie, żeby główna bohaterka budziła sympatię czytelnika, no i żeby łatwo się czytało. Wydaje mi się że w takim celu dobrze by było wprowadzać różne nowe pjęcia, słownictwo, stopniowo. Np. bohaterowie wspominają w rozmowie o Somonach, co to jest, skąd się wzięli, itp. Albo najpierw pojawiają się Somonowie, ktoś pyta "Co to jest?" i inny bohater mu wyjaśnia. Takie proste zabiegi ułatwiające czytelnikowi wejście w nową rzeczywistość. Oczywiście nowych pojęc nie może być za dużo, dlatego starj się raczej unikać takich przydługich albo z kolei zbyt skrótowych opowieści - był pięny świat, przyszła LadyM i wszystko rozpirzyła... może jakoś bardziej stopniowo, żeby zaciekawić czytelnika? Polannd - sierpnia 29th, 2010, 5:11 pm "w którego powierzchni poruszały się jakieś obrazy." chyba raczej na powierzchni "pobladłe od strachu lub gniewu" ze strachu "oczyma wszystkowidzącej wyobraźni" nie "nie prawdasz" nieprawdaż "drobnymi kroczkami " jak wyrywa drzwi z zawiasów i to zazwyczaj to skąd te nagłe subtelności? "Ale czy moja ręka rozumie?!" to jest zbędne "patrzeli " patrzyli brzmi jednak lepiej "z niesamowitą jak na kobietę satysfakcją" a u faceta to byłoby normalne? "z królewiem" ? że z czym? "uspakajając " uspokajając "U jasnej cholery" lepiej do jasnej "stanęła dosłownie w bajorze krwi i flaków" te flaki brzmią strasznie zamień je na jakieś inne określenie "zajaśniała zielonym światłem " blaskiem czy coś? tak to masz oczywistą oczywistość "przez ramię do tyłu." a można spojrzeć przez ramię do przodu? Ci Somon to nieumarli tak? A z tego fragmentu wynika że ta krew to z nich tak spływa jak to możliwe? "W całkowitej ciemności " a wcześniej było raczej jasno "niepewna co może za nimi spotkać, ale nie czuła strachu, bo takie stwory były dla niej codziennością" skoro to była dla niej codzienność to powinna z całkowitą pewnością siebie tam wkroczyć. "klejącym od krwi drewnianym parkiecie." klejącym SIĘ od "Uniosła głowę w górę," lepiej będzie jak spojrzy do góry "sączących się z pozbawionego członków ciała Cesarzowej przyszpilonej do sklepienia " przyszpilonego do mówisz o ciele A dalej to zgadzam się z Vampie |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |