ďťż
 
 
 
 

Wštki


[NWN2] Recenzja (Ingmar)



Ingmar - Wto 16.01.2007, 15:44:00
" />Rok 2006 upłynął nam pod znakiem trzech wielkich gier cRPG. Obie poprzednie nie były zupełną nowością na rynku, co raczej kolejnym rozdziałem w danej serii, kolejno The Elder Scrolls i Gothic. Nie inaczej jest też z trzecim tytułem, Neverwinter Nights 2. Po spotkaniu z pięknym graficznie, acz nieco prostszym od poprzedników Oblivionem oraz mocno zbugowanym Gothic 3, wzrok branżowych mediów skupił się na (do tej pory raczej niezauważanej) trzeciej premierze roku.

NWN2 jest sequelem gry wydanej w 2002 roku pod tą samą nazwą. A sprawa samych ”kolejnych części” jest zjawiskiem wyjątkowo ciekawym, mimo iż częstym ostatnio. Bo choć zazwyczaj oferują wszystkiego: ”lepiej” i ”więcej” oceny zbierają gorsze. Przeglądając fora dyskusyjne kolejne osoby zarzucają, a to brak świeżości, nowatorskich rozwiązań, ale przede wszystkim brak czegoś tak nieuchwytnego jak „klimat”. Jak to wyglądać będzie w przypadku gry, której część pierwsza już tego klimatu nie posiadała? Zapraszam do lektury moich odczuć, zamieszczonych w poniższym tekście.

Do prac nad kontynuacją Neverwinter Nights zatrudniono Obsidian Entertainment, a nie jak w przypadku samego NWN1 - BioWare. Na dorobku tej młodej grupy jest co prawda wyłącznie Knights of the Old Republic 2, ale niektórzy członkowie grupy pracowali wcześniej w Black Isle Studios czy Troika Games. I prawda jest taka, że NWN2 czerpie całymi garściami z pomysłów zawartych w grach, powstałych pod wspomnianymi logami. Mamy zatem epicką i zagadkową fabułę, wyrazistych towarzyszy, doskonałą ścieżkę dźwiękową i całe fale różnych monstrów, ale po kolei.

Gra jest oparta o zasady D&D w wersji 3.5, więc nie stworzymy bohatera uniwersalnego, potrafiącego mistrzowsko robić wiele różnych czynności równocześnie. Cały styl rozgrywki zdeterminuje wybrana na samym początku klasa, a tych samych jest całkiem pokaźna ilość. Są wszystkie znane chociażby z NWN1 plus dodatkowo Warlock (Czarnoksiężnik). Mamy zatem postacie typowo walczące: Barbarzyńcę, Wojownika, Łowcę i Paladyna, używające magii objawień: Kleryka i Druida oraz tej powszechniejszej, "nie-boskiej": Maga, Zaklinacza, Barda i właśnie Czarnoksiężnika. Znalazło się także miejsce dla Łotra – specjalistę od szybkich i celnych ataków z zaskoczenia. Dodatkowo pojawia się łącznie 17 klas prestiżowych (jak Blady Mistrz, Szermierz, Boski Czempion czy Niesamowity Rycerz), które można wybrać dopiero po spełnieniu pewnych warunków, jak określone atuty, umiejętności a nawet rasa.

Kolejną składową, różnicującą postacie jest rasa. Poza tymi standardowymi trafiła się nam także cała masa „podras”. Zatem elfy dzielą się na leśne, księżycowe, słoneczne i mroczne, a krasnoludy na tarczowe, złote i szare. Wszystko to daje nam całą masę rozmaitych kombinacji. A skoro dochodzi do tego jeszcze wybór wyglądu zewnętrznego – ten nie jest może aż tak rozbudowany jak w Oblivion, ale wachlarz możliwości jest i mocno zróżnicowany – oraz życiorys. Ten ostatni, będący nowością wśród dotychczasowych produkcji po prostu opisuje co też nasza postać porabiała, zanim ruszyła w świat szeroki. Dalej mamy jeszcze dobór statystyk, umiejętności i atutów – tutaj rewelacji żadnych nie ma. Wszystko jest ładnie przełożonym 3.5 na komputer - co się chwali. Jedyna zaskakująca rzecz to opcja „zalecane”. Zazwyczaj porady twórców miały nikłe odbicie w tworzeniu mocnych postaci, teraz zaś jest to nadspodziewanie użyteczne. Choć wiedzy gracza obytego z D&D i tak nie zastąpi... Na koniec zostaje tylko wybór imienia i nazwiska oraz pakiety głosów z której nasz heros będzie korzystać. Wtedy można przystąpić do realnej rozgrywki.

Rzecz dzieje się oczywiście w Zapomnianych Krainach, w Faerunie. Zawężając obszar – na ekran naszych monitorów po raz kolejny zawita słynne Wybrzeże Mieczy z wieloma lokacjami znanymi z NWN1. Podczas ponad 60 godzinnej podróży zwiedzimy małe miasteczka jak Highcilff, Ember, Port Llast czy potężne Neverwinter oraz masę różnych mniejszych osad. Sama przygoda zaczyna się zaś w malutkiej wiosce o nazwie Zachodni Port. Konkretniej jest czas corocznego święta, z okazji zwycięstwa nad armiami Króla Cieni. I tak zostajemy wplątani w jeden z najlepiej zaprojektowanych samouczków, z jakimi dane mi było się spotkać (choć istnieje możliwość pominięcia go). Weźmiemy udział w festynie Dożynkowym, a kolejne konkurencje nie będą niczym innym jak przygotowaniem do walki wręcz, na dystans, rzucania czarów oraz korzystania ze zdolności złodziejskich. Co ciekawe jest możliwość przejścia ich wszystkich nawet wyłącznie typowym wojakiem, jednak nie ma sensu zdradzać "jak".

Po zaliczeniu owego wprowadzenia powtarza się historia sprzed ponad trzydziestu lat i Zachodni Port zostaje ponownie zaatakowany. Wszystko to wydaje się poniekąd znane. Nasz bohater znów nie zna prawdziwej tożsamości swoich rodziców, a podczas ataku wydaje się, że jest stworzony do czegoś więcej. Na szczęście nasz przybrany ojciec nie jest potajemnym członkiem Harfiarzy i nie ginie w ataku naszego nieznanego brata bliźniaka. Choć sama oś fabularna prezentuje się na początku raczej prosto z czasem wszystko coraz to bardziej się zazębia i komplikuje. Choć tradycyjnie spotkamy się swego czasu z planami Tajemnego Bractwa z Luskanu i groźbą ataku na Neverwinter ostatecznie fabuła poniesie nas w kierunku zagrożenia z nieistniejącego już cesarstwa. Reszty omawiać nie będę, bo w końcu fabułę najlepiej poznaje się samemu.

Podczas naszych rozlicznych wędrówek na po drodze napotkamy wiele postaci niezależnych, z czego niektórych będzie można przyłączyć do drużyny. Tak, drużyny – o towarzyszu w bojach znanym z NWN1 można już zapomnieć. W pierwszym rozdziale będziemy mogli maksymalnie przyłączyć trzech kompanów, zaś w drugim i trzecim – czterech. Nie jest to może 6-osobowy skład znany z Baldur's Gate czy Icewind Dale, ale nie powinien nikogo zawieść. Szczególnie, że wcale nie musimy zdawać się na AI i możemy samemu kontrolować każdego z osobna. Wpływ mamy właściwie na każdy aspekt rozwoju towarzyszy broni. Począwszy od ekwipunku a skończywszy na rozdawaniu umiejętności, atutów i zaklęć. Jedynie klasa postaci pozostaje poza zasięgiem naszych edycji, ale to zabieg czysto fabularny. Właśnie, bo tym razem kompani to nie kilka marionetek, które raz na jakiś czas zlecą nam dodatkowe zadanie, a osoby mające realny wpływ na rozgrywkę. Pomijając już jak miło jest posłuchać jak się kłócą czy wzajemnie sobie docinają, potrafią także nieźle pomóc. Ileż to razy po nieudanym blefie z mojej strony drużynowy łotrzyk wspierał mnie swoim słowem? Dochodzi do tego jeszcze kwestia - jak zawsze - przyjemnych romansów. A one same, jak i właściwie każda inna czynność związana z towarzyszami odbywa się za pomocą punktów wpływu, znanych z KotOR 2. Za każdym razem kiedy poprzemy zdanie naszego kompana zyskujemy trochę w jego oczach. Jednak jak to w życiu bywa racje różnych person rzadko się ze sobą pokrywają. Zatem odmawiając walki zyskamy kilka punktów wpływu u miłującej spokój Druidki, ale stracimy u zawsze rwącego się do bitki krasnala. Oczywiście takich przykładów można podać dużo więcej, szczególnie, że towarzyszy różnią nie tylko rasy i klasy, ale także charaktery czy nastawienie do życia. Ogólnie jest ich całkiem sporo, trafi się nam możliwość dołączenia postaci z każdej podstawowej profesji za wyjątkiem Barbarzyńcy i po części Mnicha. Za to wojowników jak aż trzech – z czego jeden widzi siebie właśnie w roli mnicha i dzięki odpowiednio dużej ilości punktów wpływu możemy go na takiego przemianować.

Kolejną ważną zmianą w stosunku do innych RPGów jest status postaci w społeczności. Różnorakie przydomki, jakimi będziemy określani przez rozmówców opisuje lista atutów historycznych. Zaczynamy jako Portowiec, ale z czasem różnych określeń przybędzie... Szczególnie, że na początku drugiego rozdziału musimy wybrać stronnictwo z którym się sprzymierzymy. Do wyboru jest straż miejska z Neverwinter albo miejscowa gildia złodziei. I pomimo że w późniejszych etapach gry otrzymywane zadania dla obu stronnictw będą podobne, ba obojętnie z kim się sprzymierzymy i tak zostaniemy ważnym wojskowym generałem w armii Neverwinter. A akurat ten tytuł wiąże się z kolejnym miłym aspektem, mianowicie osobistą twierdzą.

Swego czasu otrzymamy warownię wraz z własnym oddziałem Szarych Płaszczy i lokalnym ludem do ochrony. Na początku będzie w stanie kiepskim, ale z czasem nadarzy się możliwość przemienienia jej w prawdziwą twierdzę nie do zdobycia. A wiąże się to oczywiście z wydatkami. Co prawda rada Neverwinter przesyła środki na utrzymanie i odnowę warowni, to jednak większą część kosztów będziemy musieli pokryć z własnej kiszenie. A wydawać jest na co: możemy dbać o uzbrojenie naszego oddziału – osobno oręż i opancerzenie, stan murów i umocnień, a nawet okoliczne drogi. Z czasem będziemy mogli postawić także bardziej niestandardowe budowle jak wieża maga czy klasztor mnichów, wszystko jednak w swoim czasie.

Wspomniana warownia stanowi jedną z lokacji. Tak, właśnie bo i sam sposób poruszania się między poszczególnymi obszarami mocno się zmienił w stosunku do NWN1. Po wyjściu z lokacji nie jesteśmy przenoszeni do kolejnej, leżącej obok obecnej, a na mapę świata. Tam klikamy na ikonkę lokacji do której chcemy się udać. Ogólnie przypomina to połączenie systemów przemieszczania się z obu części Baldur's Gate. Dostajemy sporą ilość odmiennych lokacji, często zbliżonych do siebie, ale właściwie każda jest powiązana z jakimś konkretnym zadaniem. Zabieg ten jest oczywiście po to, aby gracz nie czuł nudy wiejącej z monitora podczas przemierzania miejsc pozbawionych życia, ale tym samym wyklucza możliwość znalezienia jakiejś ciekawostki podczas kolejnego podejścia do gry. Jedno szczęście, że lokacji jest naprawdę sporo i mniej więcej właśnie tyle się na nich dzieje. Niekiedy nie jedno konkretne zadanie, a nawet kilka mniejszych, polegających na uratowaniu więźniów czy odnalezieniu jakiegoś zawiniątka.

Czas napisać coś o oprawie audiowizualnej. Grafika stoi na bardzo przyzwoitym poziomie oferując wszystkie najnowsze technologie oferowane przez konkurencyjne produkcje. Mamy więc dynamiczne oświetlenie, słynne HDR, zaawansowane refleksy na wodzie, złożone cienie i efekty cząsteczkowe widoczne przy różnorakich czynnościach z czarami na czele. Niestety za tymi "wodotryskami graficznymi idzie i nie słabsza specyfikacja. Starsze komputery wysiadają, szczególnie, że nawet na niskich ustawieniach większe zasoby mocy się przydają. Cały czas bardzo miło odbieram zoom, mimo że czas swojej świeżości ma już dawno za sobą. Miło popatrzeć sobie na te wszystkie akrobacje czy wspomniane już zaklęcia, jakich uświadczmy podczas walki. Liczba animacji została przyzwoicie zwiększona, a i one same są znacznie bardziej dynamiczne. I stąd walka, choć cały czas oparta na D&D, sprawia wrażenie znacznie żywszej i szybszej.

Muzyka sama w sobie jest niezwykle przyjemna, stąd wyrazy uznania w stronę CD Projektu za dołączenie dysku ze ścieżką dźwiękową także do edycji podstawowej (której nawiasem mówiąc jestem szczęśliwym posiadaczem). Jej autorem jest znany środowisku graczy Jeremy Soul, stąd z solidną dawką doznań estetycznych nie powinno być żadnych problemów. Same utwory odtwarzane przez program są mieszanką tych znanych już z poprzedniej części oraz sporej ilości nowych. Bez bicia mogę się przyznać, że te „nowsze” znacznie bardziej mi podchodziły, stąd odczuwałem pewien niedosyt, kiedy po raz kolejny w głośnikach rozbrzmiewały „starsze” dźwięki. Jednak poza samą muzyką podczas rozgrywki towarzyszy nam cała gama innych odgłosów. Należy wspomnieć, że w polskiej wersji usłyszymy listę głosów (dla głównej postaci) znaną z NWN1, ale jakby poszerzoną o kilka nowych kwestii. Dobre i to... Kolejna sprawa to odgłosy czarów: o ile one same są profesjonalnie wykonane – przykładowo przy rzucaniu „Siły Byka” dobiega do nas dosyć charakterystyczne muczenie zwierzęcia - to kwestia głosów podłożonych przy spolszczaniu prezentuje się raczej średnio. Krew człowieka zalewa kiedy druidka (neutralny dobry) podczas inkantacji wymawia „Ciemność was ogranie” w dodatku z akcentem jakiegoś wampira czy innej od dawna nieżyjącej maszkary. Na plus za to należy policzyć grę aktorów podkładających głos pod kolejnych towarzyszy. Co prawda byłem lekko zaskoczony kiedy paladyn przemówił głosem Piotra Fronczewskiego, a gnomi bard - Henryka Talara- ale mogę przyznać, że efekt końcowy był nadspodziewanie dobry.

Do gry tak jak w przypadku pierwszej części dołączony został Toolset. Krok ten był niezwykle trafny, bo mimo wyjątkowo dobrej kampanii singlowej człowiek - jak zawsze - oczekuje czegoś więcej. Już teraz w sieci pojawiają się mniejsze hakpaki i moduły oraz screeny i trailery zapowiadające te większe. Jednak właśnie ów toolset był jedną ze składowych niezbyt pozytywnych opinii na temat kampanii pierwszej części. Przez zastosowanie świata zbudowanego z „klocków” rozgrywka zatraciła cały klimat i niepowtarzalność i w gruncie rzeczy z czasem stała się jak wycieczka po pseudo-losowo generowanym labiryncie. Tym razem nie popełniono już tego błędu i zadbano o to, aby każda lokacja była na swój sposób niepowtarzalna. Efekt ten został osiągnięty między innymi przez ogromną liczbę palet zawierającą kolejne elementy świata w zróżnicowanych wersjach oraz dość pokaźne możliwości modyfikacji ich samych. Dlatego właśnie odwzorowanie pokręconego świata Planescape nie powinno przysporzyć znacznie większych kłopotów niźli bardziej „poukładany” Aber-Toril.

Jednak mimo tych wszystkich plusów gra ma też swoje wady. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście konfiguracja sprzętowa, wymagająca sprzętu kosztownego, jak na polskie realia. Inną sprawą są niezwykle drażniące błędy. Nie jest to co prawda Gothic 3 i kod nie ma specjalnych tendencji do ustawicznego „sypania się”, ale doskonale też nie jest. Poza niezwykle standardowymi błędami: jak wzajemne przenikanie przez siebie obiektów i efekt brzuchomówcy – tutaj akurat wina leży w naszej polszczyźnie, która ni jak ma się do tekstów pisanych i nagrywanych w języku angielskim. Zdecydowanie najbardziej drażni jednak wyłączanie się sztucznej inteligencji tak towarzyszy jak i wrogów. Chwilami potrafią oni zwyczajnie stanąć jak słupy soli i czekać, aż ktoś zakończy ich żenujący spektakl życia. Nie przeszkadza to co prawda nawet podczas walki, bo gra jest zwyczajnie łatwa, szczególnie na niskich ustawieniach poziomu trudności. Każdy, kto choć zetknął się z trzecią edycją zasad powinien wybrać poziom trudności zwykłego Dungeons and Dragons, inaczej odczuwane emocje płynące z rozgrywki nie będą specjalnie nasilone. Nawet przedarcie się wrogów przez „pierwszy szereg”, czyli zbrojnych może nie skończyć się jakoś fatalnie dla magów czy łotrzyka.

Reasumując: produkt finalny, jaki otrzymaliśmy powinien spokojnie zadowolić zarówno starych wyjadaczy jak i młodszych graczy. Dzięki dobrze napisanej fabule, ciekawym towarzyszom broni, efektownej oprawie audiowizualnej oraz zastosowaniu zasad w wersji 3,5 Neverwinter Nights 2 jest właściwie pozycją obowiązkową dla każdego fana gatunku... Oczywiście jeśli posiada wystarczająco mocny sprzęt, aby je udźwignąć. Dodatkowo załączony edytor oraz tryb multiplayer mają szanse znacznie przedłużyć żywotność produkcji.
Z tego co zapowiadają twórcy kolejne patche 1.03 (który nie został jeszcze wydane w Polsce) oraz 1.04 powinny na zawsze załatwić problem wspomnianych tutaj bugów. Zatem jeśli poczytując o wspomnianych błędach, nie wiedziałeś o czym to ja piszę, możesz śmiało dostawić do oceny jeszcze plusa. Jednak na chwilę obecną zasłużone, mocne:

9/10




Seldon - Wto 16.01.2007, 15:56:41
" />Chwilowo nie miałem siły czytać całości (zaraz z resztą na zajęcia wracam) ale mam dwie drobne uwagi:
"acz nieco prostszym od poprzedników" => "acz nieco uproszczonym w stosunku do poprzedników"
Lepiej brzmi IMO, poza tym jest bardziej poprawne gramatycznie.

życiorys => można wspomnieć, że jest to w formie znanej z Arcanum czy Fallouta.



Orick - Wto 16.01.2007, 19:40:58
" />Na razie tylko przeczytałem. Wygląda solidnie, dobre, mocne fakty. Można by jeszcze nieco więcej rzucić o towarzyszach [O ile się nie mylę, to którąś popstać, chyba Shandrę, można mieć poza limitem postaci] i brakuje mi jakichś liczb - Ilość zaklęć, ile doświadczenia itd.

Ale tekst IMHO dobry.



Seldon - Śro 17.01.2007, 10:37:41
" />Można wiedzieć po jaką cholerę mamy tu zgłaszać uwagi skoro nikt ich nie czyta. Wczoraj byłem zmęczony jak fix, a dzisiaj patrzę tekst już na stronie, z takim np. kwiatkiem:
"życiorys. Ten ostatni, będący nowością wśród dotychczasowych produkcji po prostu opisuje, co też nasza postać porabiała, zanim ruszyła w świat szeroki."

Jaką, do diabła, nowością jak wyżej wymieniłem dwie (a nawet trzy licząc 2x Fallout) gierki które już takie coś miały. W dodatku biorąc pod uwagę, że w skład zespołów robiących te gierki wchodzili m.in. ludzie z obecnego Obsydianu, to chyba oczywiste jest skąd to wzięli w NWN2 , nie ? Gdyby to jeszcze były jakieś tytuły niszowe ale nie, oczywiście trzeba było olać dwie gry z których jedna kultowa, a druga, Arcanum jeśli nie kultowa to przynajmniej niezwykle popularna.

Druga moja uwaga, też została zignorowana. Prosty to może być człowiek w tym znaczeniu. Jeżeli się pisze ,że gra jest prostsza to domyślnie znaczy to, że ma niższy poziom trudności, a nie że uproszczono np. rozwój postaci !

Czyta to ktoś wogóle ?




Loki Lyesmyth - Śro 17.01.2007, 11:50:49
" />ja czytam



Ingmar - Śro 17.01.2007, 14:08:55
" />Seldonie, frustrację zostaw na potem kiedy nadarzy się ku temu inna okazja. Obiekcje są czytane i respektowane. Zresztą gdybym miał tego nie robić to bym się nie męczył z naszym forum, bo tak się dziwnie składa, że PT mnie nie lubi. Zmianę odnośnie uproszczenia uwzględniłem przed chwilą w tekście na stronie (bo edycję tego mogę sobie darować... )

Nowością oczywiście wśród gier opartych o D&D, czyli wszystkich naszych Baldurów, IwDków i właśnie NWNów. Zresztą w Arcanum okazji pograć nigdy nie miałem, więc się swoiste braki są oczywiste. To również zresztą uzupełniłem. Jeśli jeszcze jakieś pomysły na zmiany to można pisać dalej. ;]

Cytuj:



Orish - Śro 17.01.2007, 14:49:27
" />Proszę o dalsze uwagi i komentarze. Tekst wszedł na stronę, bo jest zbyt ważny, by leżał, wszelkie zmiany będą dokonywane już bezpośrednio w pliku.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.