ďťż
Wštki |
[ME2] Recenzja (Reynevan)
Rey - Nie 14.02.2010, 19:00:04 " />Obrazki dodam później, przydałyby się też rady dot. śródtytułów. Treści oczywiście też, z dopisaniem czegoś nie ma problemu. __________________________________ Do drugiej części trylogii Mass Effect podszedłem z ogromną dozą optymizmu i drobnym zapleczem niepewności, zgromadzonym po ocenach w prasie (której kompletnie nie ufam). Po Dragon Age została mi spora dawka zawodu, bowiem âźnajlepszy RPG wszechczasówâ okazał się kiepskim hackânâslashem z rozwiniętymi relacjami w drużynie, za to pierwszy Mass Effect, w którego miałem okazję zagrać dopiero po Dragon Age'u, całą stratę odrobił z nawiązką, głównie świetną (jak na dzisiejsze czasy) fabułą i taktyczną rozgrywką, której mi w âźErze Smokówâ brakowało. Przy zapewnieniach o rozwinięciu zarówno aspektu taktycznego, jak i fabularnego, oraz doszlifowaniu wszelkich drobiazgów Mass Effect 2 powinien stać się grającą doskonałością. Teraz, kilka godzin po skończeniu gry, mogę z całą stanowczością stwierdzić, że ma on nie tylko to, co zapowiadali, ale także wiele, wiele więcej! Tylko dlaczego, mimo to, nie jest więc doskonały? Właśnie o tym będzie poniższy tekst... Mass Effect 2: Początek Jak na produkt godny XXI wieku przystało, gra rozpoczyna się efektownym intrem, w którym dowiadujemy się, że komandor Shepard, bohater ludzkości, został oddelegowany na Pogranicze, do tępienia niedobitków armii Gethów. Idealny obraz musi oczywiście zostać zepsuty, bowiem chwilę później Normandię atakuje statek, niszcząc ją bez najmniejszego trudu. Po ewakuacji reszty załogi widzisz tylko, jak niedawny bohater ginie w paskudny sposób â uduszony w próżni. Dwa lata później... Budzisz się na stole operacyjnym, widzisz nad sobą obce Ci osoby z logiem Cerberusa, organizacji, którą jeszcze niedawno zwalczałeś z całą stanowczością, na ramieniu. Zostałeś wskrzeszony, przy nakładach rzędu dwóch miliardów kredytów, aby dokończyć to, co zacząłeś. Wydawałoby się, że wszystko jest zbyt piękne, by było prawdziwe. Na szczęście tylko przez krótką chwilę, bowiem już po kilku krokach musisz chwycić broń w ręce i przebić się do wyjścia ze stacji, którą opanowały nie do końca miło nastawione mechy. I wszystkie niewiadome zostaną szybko wyjaśnione, tak, by zarówno osoby znające pierwsze ME, jak i całkiem nowe, wiedziały, o co chodzi. Przy czym warto się przygotować, jeśli importowało się postać z części pierwszej â wiele wyborów fabularnych ma ogromny wpływ na rozgrywkę! Co ciekawe, te, które były wyraźnie zaznaczone jako "ważny wybór", często nie mają odzwierciedlenia w dalszych przygodach, a inne, z pozoru błahe, mocniej wpływają na rozgrywkę lub są przynajmniej dobrze widoczne. Rozgrywka i Mechanika Pierwsze, co rzuca się w oczy, to zmiany, zarówno w sterowaniu, jak i w strzelaniu. Jedne z nich dotyczą klawisza spacji, który teraz odpowiada za przyklejanie się do osłon, sprint i każdą inną akcję typu âźużyjâ czy âźporozmawiajâ, a nie za HUD (fabularna nazwa podręcznego menu zmiany broni i użycia umiejętności), bowiem do tego jest przyporządkowany lewy Shift. Wczesne minuty gry spędziłem na przeklinaniu tych zmian, bowiem zaraz po rozgrywce w ME1 są one wyjątkowo nieintuicyjne. Do czasu, bo po kilkunastu minutach przestają przeszkadzać, a po około godzinie okazują się naprawdę dobrym rozwiązaniem. Druga zmiana to âźamunicjaâ, bowiem to właśnie nią są wymienniki ciepła (ciekawe zresztą, że w ciągu niecałych dwóch lat cały wszechświat, od sił robotów, mechów i Gethów, przez SOC i żyjące w ruinach plemiona Krogan, a na niekoniecznie legalnych organizacjach militarnych kończąc, wymieniła cały dostępny sprzęt na ten zgodny z nowymi standardami). Grając Szpiegiem, gdzie w âźmagazynkuâ mam 12 naboi, na początku jeszcze bez bullet-timeâu i nieoswojony ze sterowaniem, przeklinałem to rozwiązanie. Niedobory amunicji to na szczęście bolączka pierwszych dwóch godzin, bowiem później również nie ma jej za dużo, i czasem trzeba korzystać z zapasowych broni, ale zawsze przed dłuższymi lub bardziej wymagającymi starciami jest okazja do uzupełnienia. A czym się strzela, gdy skończą się te w głównej broni? Pistoletami, które korzystają z tych samych wymienników, ale te mają już pełny âźmagazynekâ (dlaczego nie można âźprzełożyćâ wymienników do głównej broni? Nie mam pojęcia). Do tego większość wrogów zostawia zbawienne, migoczące przedmioty, więc problemów ze strzelaniem nie ma. A przynajmniej większych. Wracając do walki â AI przeciwników widocznie wzrosła: chowają się za osłonami, używają swoich umiejętności, mają nawet coś na kształt taktyki (to, że jest to zazwyczaj taktyka âźhuzia na juziaâ, zastępowana ewentualnie tą pt. âźkupą, mości panowieâ, pomińmy może milczeniem). Chwalone przez wielu strzały w nogi czy ręce za wiele nie dają, bo silniejsi przeciwnicy są na nie odporni, a słabsi giną po strzale gdziekolwiek. Za to strzały w głowę mają już ogromne znaczenie â obrażenia są bowiem podwajane, a przy morderczej sile broni typu snajperka czy ciężki pistolet oznacza to często taktykę âźone shot â one killâ. Trzeba też zauważyć rzecz szczególnie mocno odczuwalną przy bossach i przeciwnikach âźelitarnychâ â mają 4 typy âźżyciaâ: życie właściwe â nieodporne na nic, Bariery biotyczne â odporne na niektóre bronie i technikę, Tarcze â odporne na niektóre bronie i biotykę oraz Pancerz â odporny na większość broni oraz biotykę. Przy czym âźodpornośćâ oznacza immunitet przy zdolnościach (nie daje żadnego efektu) i zmniejszone obrażenia przy broni. Oczywiście, aby dostać się do właściwego życia, trzeba najpierw przebić się przez pozostałe osłony. Dodatkowym urozmaiceniem są znane z jedynki wybuchowe pojemniki, teraz także większe i mocniejsze, oraz skrzynki, które mogą służyć za osłonę, dopóki się nie rozwalą. Ze zmian w wyglądzie pola bitwy to tyle, ale na nich się nie kończy... Walka nie może się obyć bez broni. Każdy, kto grał w jedynkę, przyzwyczajony jest, że tej mamy dostatek â przez całą grę można było jej znaleźć spokojnie kilkaset sztuk w kilkudziesięciu rodzajach. A tutaj nici z tego, bowiem broni w całej grze znajduje się, uwaga, dziewiętnaście! Mało? A starcza aż nadto! Największym urozmaiceniem jest tzw. Broń Ciężka korzystająca z innej amunicji (Ogniw, a nie wymienników ciepła), przy czym każda bardzo różni się od poprzednich â można tutaj znaleźć zarówno działo Zbieraczy, wyrzutnię rakiet, działo zamrażające, miotacz ognia, jak i ręczny miotacz atomówek! Przy czym pierwsze ma pocisków nawet 900, po maksymalnym ulepszeniu, a ostatni dokładnie 1,84 pocisku. Czyli jest jednorazowa, ale za to nie ma przeciwnika, który nie zostałby zniszczony jednym strzałem. Do wyboru, do koloru, każdy znajdzie swój własny konsensus szybkostrzelności, celności i mocy. Podobna zmiana ma miejsce w pancerzach, bowiem o ile w podstawce było ich z tysiąc +/- nieskończoność: dla ludzi, dla Quarian, dla Krogan, każdy w 10 wersjach, w trzech typach i kilku markach, to tutaj również zostały one zredukowane. Do jednego. Shepard ma do dyspozycji, w podstawowej wersji gry, JEDEN pancerz. I, tutaj Was zaskoczę, TAK â wystarcza w zupełności! Za to można w nim modyfikować niektóre elementy, zarówno mające drobny wpływ na grę (hełm dodający obrażeń lub zdrowia czy dodatkowe miejsce na wymienniki ciepła, jednak są to zmiany marginalne â od 5 do 10%), jak i te jedynie estetyczne â wzorki, kolorki: czego tylko dusza zapragnie. Zbroja sama w sobie, jak można zauważyć, nie ma żadnego wpływu na otrzymywane obrażenia. Towarzysze podróży mają już większy wybór umundurowania, bowiem po wykonaniu misji lojalnościowej zyskują dodatkowego skilla i właśnie nowy wzór pancerza, przeważnie ładniejszy od początkowego. Zmiany nie ominęły też umiejętności technicznych i biotycznych â kosztem odrobiny mocy diametralnie zmalał czas ich ładowania â z minuty-dwóch do kilku lub kilkunastu sekund! Teraz Osobliwości czy Rzutu nie używa się od święta, a praktycznie bez przerwy, co sprawia, że nabierają one całkiem innego znaczenia. W dodatku postacie nie mają do wyboru kilkunastu różnych umiejętności, a 6 u Sheparda (5 + jedna możliwa do nauczenia się od towarzysza) oraz 4 u członków drużyny (3 + jedna za lojalność). Sprawia to, że postacie są znacznie bardziej zróżnicowane, walki ciekawsze, a skróty klawiszowe poszczególnych umiejętności wciska się dosłownie co chwilę. I dobrze! Towarzysze Tutaj brak mechanicznych zmian w stosunku do poprzedniczki â przed każdą misją (poszczególne zadania poboczne są podzielone na misje i po każdej jesteśmy podsumowywani na specjalnym ekranie) wybieramy dwójkę z nich i rozpoczynamy zadanie. Dostępnych w grze mamy łącznie 12 osób (przy czym jedna zastępuje inną z "jedenastki", a drugą znajdziemy w darmowym DLC) i spotkamy tutaj zarówno starych znajomych (nie zdradzę, kogo, to niespodzianka) jak i całkiem nowe twarze, w tym choćby przedstawiciela nieznanej dotąd rasy, Drella o imieniu Thane, Salarianina czy Getha. Jest z czego wybierać, bowiem każdy z towarzyszy mocno różni się od innych, zarówno pod względem umiejętności, używanej broni, jak i historii oraz charakteru. Tutaj widać chyba pierwszą ogromną zmianę na lepsze w stosunku do ME â teraz dialogi z każdą z postaci są dużo, dużo obszerniejsze, ponadto one same wydają się być znacznie bardziej wyraziste, mają charakter i âźduszęâ, której brakowało lekko nijakim bohaterom poprzedniczki. Każda z rozmów dodaje punkty Prawości/Egoizmu i, w odróżnieniu od jedynki, często opcje, w których zgadzasz się z rozmówcą, dodają właśnie punkty Egoizmu. Zerwany został też schemat "dobrych" odpowiedzi na górze, a "złych" na dole okrągłego menu rozmowy - teraz są one wymieszane. Wartą zaznaczenia zmianą jest też użycie Perswazji, bowiem w jednej sytuacji użycie Uroku/Zastraszania może dać całkowicie inny skutek, a nie tylko inną drogę prowadzącą do jednego celu. W zasadzie najciekawszym elementem towarzyszy są związane z nimi zadania dodatkowe - naprawdę rozwinięte i prawie każde kończy się ważnym wyborem fabularnym, które pewnie będzie miało duży wpływ na wydarzenia w trójce. Ostatnim plusem z posiadania jak największej drużyny są technologie, które dołączona do drużyny postać może wprowadzić â niektóre z nich mają wpływ na fabułę i wygląd zakończenia gry. Grafika i lokacje Grafika, cóż tu dużo mówić, jest oczywiście o 3 lata lepsza od Mass Effect, ale widać tutaj przekleństwo PC-tów, czyli konsole. Nie da się zrobić gry ładniejszej, bo nie udźwigną jej Xboxy, które są ważniejsze dla producentów (tak, chodzi o kasę). W końcu jak bardzo opłaca się robienie pięknych gier tylko na PC widać po âźsukcesieâ Crysisa. Do którego grafice ME2, mimo dzielącego ich czasu, jeszcze daleko. Wbrew temu jednak zarówno lokacje, jak i modele postaci stoją na bardzo wysokim poziomie, Turianie mają teraz dokładnie odwzorowaną skórę, a âźwłosyâ Asari dorobiły się równie ciekawego wyglądu. Do tego oczywiście pancerze i przeciwnicy wyglądają dużo lepiej. Grafika prezentuje się naprawdę dobrze i na pewno nawet za kilka lat nie będzie odstraszała. Niestety drugi element konsolowej spuścizny jest bardziej widoczny: lokacje są albo małe, albo otwarte i puste, a ponad wszystko denerwuje niemożliwa wręcz ilość drzwi, które trzeba każdorazowo otwierać, co trwa zazwyczaj nawet kilka sekund. Przy bieganiu po niektórych pomieszczeniach można dostać białej gorączki, bo na stumetrowym odcinku trzeba nieraz przejść przez kilka różnych par drzwi. Do tego nawet te wielkie lokacje jak Cytadela zostały zmniejszone i poszatkowane â teraz ta "wielka" konstrukcja jest porównywalna zajmowanym obszarem do jednej z lokacyjek (których było 10!) z jej wcześniejszej wersji (ma 3 piętra o polu Dolnego Targu oraz Prezydium będące dokładną kopią pokoju ambasady czy biura SOC. Biura, tam gdzie siedział ten Turianin, a nie Akademii!). Podobny "ogrom" prezentuje sobą mroczny odpowiednik Cytadeli â Omega - oraz centrum na Illium. Maleństwa. Do tego ważną zmianą są mapki, których... nie ma. W całej grze mapę znajdziemy tylko na trzech wyżej wymienionych lokacjach oraz Normandia (która została znacznie poprawiona, bowiem teraz winda ładuje się dwie sekundy i do Mapy Galaktycznej oraz każdego towarzysza, za wyjątkiem Garrusa, można dojść w mniej niż 10 sekund). W innych dysponujemy tylko radarem, który trzeba uruchamiać każdorazowo, wskazujący poprawny kierunek (a jako że znika po chwili, to nie można go użyć do podglądania, gdzie czają się wrogowie, jak w jedynce). Lokacje są niestety liniowe i prowadzą gracza jak po sznurku. Chociaż dopracowanie i szczegółowość nie pozostawiają wiele do życzenia. Klimat i grywalność, czyli to co najważniejsze Ostatnie i najważniejsze, bowiem dla mnie najważniejsza nie jest mechanika, która jak nie przeszkadza, to jest dobra, ani grafika, która znaczy w grze fabularnej chyba najmniej, a ogólne wrażenie wywołane grą, nazwijcie to grywalnością, jeśli chcecie, ale chodzi o âźto cośâ, co każe wracać myślami do co ciekawszych momentów, zachodzić w głowę âźco by było gdybyâ, wymyślać nowe rozwiązania i zastanawiać się, co zrobić dalej. Coś, co sprawia, że nawet coś posiadającego wiele wad może przyciągnąć na lata i cieszyć się niesłabnącą popularnością. Grywalność jest, bowiem gra się niesamowicie przyjemnie i etapy, które nudzą, praktycznie nie występują, a jeśli już, to dosłownie po chwili następuje zwrot akcji i znów wszystko staje się ciekawe i wciągające. Klimat, cóż, tutaj już gorzej, choć nie jest źle. Dla mnie jedna z najważniejszych jego składowych to muzyka, bowiem to dzięki niej wynosimy wrażenia i to ona kształtuje sposób odbierania wielu rzeczy. Zarówno Torment, który jest grą świetną, jak i rodzimy Wiedźmin, któremu do świetności brakuje więcej niż wiele, nie byłyby takimi samymi grami bez świetnej muzyki. I o ile Mass Effect miało ścieżkę dźwiękową całkiem niezłą, choć trochę nużącą monotonią, to dwójkowa pozostanie u mnie w odtwarzaczu pewnie jeszcze przez wiele dni. Ścieżka dźwiękowa jest na tyle dobra, że będzie dobrym sposobem na wydanie pieniędzy, nawet dla ludzi samą grą niezainteresowanych. Przewijają się najróżniejsze kawałki, zarówno spokojne, melodyjne jak i bardziej ostre. Co dziwne, słuchane osobno brzmią dużo lepiej niż w grze (co się za często nie zdarza, bowiem brakuje w nich wtedy emocji i akcji towarzyszących zazwyczaj danej muzyce) i z odtworzenia na odtworzenie są coraz to lepsze. Większość z nich można znaleźć na YouTubie - polecam zapoznanie się z tymi kawałkami, warto. Całości dopełnia naprawdę prześwietna gra angielskich aktorów, przy której można się bawić, w komplecie z polskimi napisami, także w oryginalnej, polskiej wersji gry (Zmiana wersji polskiej na kinową jest prosta i zajmuje kilka sekund, więcej informacji można znaleźć <tutaj>). Klimat gry jest równie âźnowoczesnyâ co w prequelu, ale jednocześnie mniej âźsterylnyâ. Nie bije po oczach nienaturalną czystością, utrzymany w ciemniejszych barwach i klimatach. Nie brakuje tutaj też lokacji mroczniejszych i głębszych, choć bez przesady. Myślę, że wielu osobom się spodoba, bo mnie na pewno. Podsumowanie Dlaczego więc Mass Effect 2 nie jest idealny? Bo do doskonałości nie wystarczy być dobrym we wszystkim. Nie wystarczy nawet być bezbłędnym. Coś doskonałego musi być świetne i to w takim stopniu, by te drobne wady były niezauważalne, nieważne i błahe. A tego tutaj nie ma. Za to jest jedna ogromna i niewybaczalna rzecz, która sprawia, że ME2 do doskonałości daleko: kończy się w miejscu, gdzie powinno się zacząć. Zapowiadano, że do jego skończenia potrzeba 40-60 godzin? Przeszedłem grę w jakichś 99%, a zajęła mi ona, nie licząc czasu wczytywania i powtarzania niektórych fragmentów, kilka godzin więcej niż poprzedniczka, niewiele ponad 27 godzin, a chodziłem zazwyczaj nie z drużyną najsilniejszą, a najciekawszą, na poziomie Weteran. Sama główna oś fabularna, składa się tak naprawdę z 4 lokacji, które zajmują może ze 2-3 godziny gry. Reszta to zadania zdobywania towarzyszy, a później zadanie lojalnościowe dla każdego z nich, zajmujące z 80% czasu. Trochę śmieszny, choć to śmiech przez łzy, jest fakt, że przechodzenie głównego wątku stanowi 10% rozgrywki, a szkoda, bo fabularnie stoi on na najwyższym poziomie. Mimo marudzenia muszę przyznać, że to gra naprawdę dobra i, jeśli tylko ostatnia część będzie godnym ukoronowaniem serii, to cała trylogia zapisze się na stałe w kanonie gatunku. Jest to drugi tytuł, w który chciałem zanurzyć się znowu, zaraz po zniknięciu napisów końcowych. Natychmiast włączyć raz jeszcze i przejść te same, do bólu liniowe lokacje, znane przeze mnie na pamięć. Ani stareńki Baldur, ani Dragon Age, ani pierwszy Mass Effect tego u mnie nie wywołały. Jeśli chodzi o gatunek RPG, to zdecydowanie, mimo ogromnych różnic między nimi, Mass Effect 2 stoi na moim prywatnym podium zaraz za Tormentem i serią Diablo, właśnie za fabułę i niesamowity klimat. To, jak niesamowicie wciąga, świadczy o jej wielkości. Jeśli szukasz tytułu naprawdę świetnego, Mass Effect 2 będzie wyborem o niebo lepszym od Dragon Age'a czy czegokolwiek innego, co dzisiaj można zobaczyć na sklepowych półkach. Więc zbieraj tyłek w troki i po raz kolejny ruszaj ratować galaktykę, Shepard! Polinick - Nie 14.02.2010, 19:39:21 " />Za przecinki się nawet nie biorę ;) Cytuj: Oceansoul - Nie 14.02.2010, 20:36:47 " /> Cytuj: Vrenth - Nie 14.02.2010, 21:36:06 " />Trochę uwag głównie merytorycznych, przecinki i powtórzenia zostawiam bardziej biegłym w tej materii: W pierwszym akapicie piszesz o graniu najpierw w DA, potem w ME. Po pierwsze - ME miało premierę w połowie 2008, DA pod koniec 2009r. To, że Ty grałeś w tej kolejności jest dziwne i jeszcze dziwniej wygląda, jeśli to piszesz. Poza tym - jaki sens jest porównywać DA w klimatach fantasy, zapowiadane na następcę BG z ME2 w klimatach sf, zapowiadane na strzelankę połączoną z RPGiem? Trochę jakbyś porównywał Władcę Pierścieni i Gwiezdne Wojny. Reynevan napisał(a): Polinick - Nie 14.02.2010, 22:56:59 " />Z większością uwag Vrenth się zgadzam (czemu niektóre moje powtórzyłaś?), ale chyba to przesada z tym tępieniem dygresji i luźniejszych fragmentów. Nie piszemy dla "Wprost" albo "Polityki", teksty o grach czyta się fajnie, gdy widać, że autor się nie spina szczególnie i podchodzi do tematu na luzie, mnie to się podoba. Vrenth - Nie 14.02.2010, 23:03:29 " />Luźniejsze fragmenty ok, ale recenzja jest najczęściej bardziej poważnym tekstem. Powtórzyłam, bo tylko przejrzałam Twój post. Polinick - Nie 14.02.2010, 23:18:42 " />Poważnym jak poważnym. Recenzja ma wyczerpywać temat, czyli opisywać dość dokładnie najważniejsze elementy. Ten tekst robi to całkiem nieźle, a będzie zupełnie dobrze, jak nasze uwagi zostaną uwzględnione. Uważam, takie teksty czyta się lepiej niż sztywne (ach, chciałem uniknąć tego słowa) teksty, polegające tylko na wypisywaniu kolejnych faktów. Tutaj przynajmniej mamy wiele przemyśleń autora i przez to cały tekst "żyje". Rey - Pon 15.02.2010, 20:21:20 " /> Cytuj: Polinick - Pon 15.02.2010, 20:42:54 " />Spoiler jest definitywnie do wywalenia, definitywnie. Cytuj: Vrenth - Pon 15.02.2010, 21:06:42 " />Nadal uważam, że poza kwestią spoilera należy cokolwiek dodać o polskiej wersji, bo taka u nas wyszła i należy jej się miejsce w recenzji. Nadal upieram się przy chronologii DA i ME, albo odpuść sobie ME we wstępie i napisz tylko o DA. Chodzi mi o to, że większość osób będzie się dziwić, czemu grałeś w DA a potem w ME i odrywa ich to od treści. Reynevan - co do bezpłciowości i paru innych moich komentarzy - zapoznaj się bliżej z pojęciem ironii, co? Poza tym zawsze źle się czułam nieustannie bezpośrednio krytykując tekst, zwłaszcza osoby, która taką krytykę często odbiera jako atak przeciwko sobie. I nie, nie napiszę recenzji, która by była trzecią recenzją ME2. Jestem tradycjonalistką i uważam, że gra powinna mieć jedną recenzję. Jeśli się pojawi lepsza od obecnej, to się je zamienia miejscami i tyle. Pierwsze wrażenia to co innego - są niezobowiązujące, recenzji po prostu nie lubię pisać i nie bardzo umiem. W takim tempie to 20 lat będzie mało, jeśli nie przestaniesz się upierać przy tak nieistotnych rzeczach Rey - Wto 16.02.2010, 14:59:23 " /> Cytuj: Vrenth - Śro 17.02.2010, 11:41:07 " /> Cytuj: Rey - Śro 17.02.2010, 13:00:55 " />Lekko zmieniony fragment o kolejności, czy teraz nie odrywa on tak od lektury? To dopiero sam początek recenzji, więc oderwanie w tym momencie wiele nie zaszkodzi... Vrenth - Czw 18.02.2010, 15:46:50 " />Pięknie. Tylko po tych poprawkach znowu trzeba przejrzeć pod kątem przecinków i innych rzeczy. Po rzucie oka wyłapałam tylko: Cytuj: Rey - Czw 18.02.2010, 15:56:42 " /> Cytuj: wojjoo - Czw 18.02.2010, 17:19:53 " /> Cytuj: Oceansoul - Czw 18.02.2010, 17:22:52 " /> Cytuj: Rey - Czw 18.02.2010, 18:14:58 " />Dzięki wujostwo ;] Oceansoul - Czw 18.02.2010, 19:42:54 " /> Cytuj: Rey - Pią 19.02.2010, 14:47:50 " />Ehh, tekst pisany w godzinę poprawiany jest łącznie z 5. Naniesione. |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |