ďťż
Wštki |
[Książka] T. Pratchett "Straż! Straż!" (Vandal
Veronique - Pon 06.08.2007, 08:37:58 " />„Straż! Straż!” „Mogą być nazywani Gwardią Pałacową, Strażą Miejską alÂbo Patrolem. Niezależnie od nazwy, racja ich istnienia - w każÂdym dziele fantasy heroicznej - jest taka sama. To znaczy, mniej więcej w rozdziale trzecim (albo w dziesiątej minucie filmu) mają wbiec do komnaty, po kolei i pojedynczo atakować bohaÂtera i ginąć. Nikt ich nigdy nie pyta, czy mają na to ochotę.” Tak o to się zaczyna się pierwsza książka o Straży Nocnej w Ankh-Morpork a ponieważ nie potrafiłem znaleźć lepszego sposobu na rozpoczęcie tej o to recenzji o wyżej wymienionej Straży wybrałem cytat, który najtrafniej oddaje znaczenie służb porządkowych w większości opowieści typu fantasty (A po głębszym zastanowieniu nie tylko fantasty) i filmów (no tutaj to już jestem pewny, że nie tylko). Jednakże nie jest to typowa książka fantasty, T. Pratchett nigdy nie pisze książek według kanonu fantasy on używa jedynie fantastyki do ukazania dziwactw naszego świata, czego najlepszym przykładem jest jego seria książek poświęcona Strażnikom. Ale już dość tego odbiegania od tematu, Przejdźmy do sedna, czyli do bohaterów, którymi w pierwszej części o tytule ”Straż! Straż!” Są kapitan Vimes(Człowiek), sierżant Colon(Człowiek), kapral Nobby(osobnik płci męskiej), oraz rekrut Marchewa (Człowiek wychowany przez krasnoludy, przez co również uznaje siebie za krasnoluda). I oto cała nocna straż w Ankh-Morpork może się wydawać, że jest jej odrobinę zbyt mało, ale w trakcie czytania książki jest to jak najbardziej uzasadnione nie piszę, co prawda, że są to racjonalne powody, ale ważne, że są. Głównym zadaniem strażników tej powieści jest jak się okazuje oznajmywanie nocą poprzez subtelne, (czyli ciche żeby nie zdenerwować mieszkańców) bicie w dzwoń i mówienie szeptem, że wszystko jest w porządku niezależnie od sytuacji. Porządek ten burzy jednak młody rekrut Marchewa, który bez strachu postanawia oczyścić Ankh-Morpork z wszystkich szumowin( W tym miejscu wypada dodać, że Marchewa od niedawna mieszka w tym mieście). I tutaj należy zakończyć o fabule, ponieważ jest to Recenzja a nie Streszczenie. A więc przejdźmy do rzeczy zacznę od klimatu, w jakim jest utrzymana ta opowieść jak już zauważyliście z mojego pobieżnego opisu fabuły nie należy oczekiwać epickich opowieści o miłości, walce i honorze. Tutaj należy się spodziewać absurdu, ukazania zachowań ludzkich w krzywym zwierciadle oraz doskonałych dialogów i opisów postaci. Drugim dużym plusem książki jest to, że otaczający świat naszych bohaterów cały czas się rozwija, ale to już dotyczy całej serii „Świata Dysku”. Teraz jednak trzeba już przejść do krytyki żeby nie było cały czas tak różowo. Książka jest momentami napisana niezrozumiale, ale mówię tutaj w szczególności o tłumaczeniu polskim, w którym starano się przetłumaczyć grę słów, która dosyć często występuje w angielskim oryginalnym wydaniu książki. Drugą wadą (dla mnie zaletą) tej oto opowieści jest to, że trzeba jednak odrobinę wiedzieć o wszystkim żeby móc w pełni się nią nacieszyć. A więc reasumując Książka „Straż! Straż!” Jest lekturą, która nie jest co prawdy żadnym kanonem fantasy, ale naprawdę warto ją przeczytać gdyż może się okazać, że urzeknie ciebie świat dysku i nim sobie zdasz sprawę będziesz już bez reszty przesiąknięty wspaniałym klimatem, z Ankh-Morpork. A więc w skali od 1-10 daję tej książce 7+. A plus za to, że jestem wielkim fanem T.Pratchett. Vandal van Donar Cytat z książki „Straż! Straż!” T.Pratchett Al-Tair - Pon 06.08.2007, 08:56:38 " />Trochę błędów typu brak kropki, przecinka, niepotrzebna wielka litera, czy zjedzona spacja. Poza tym: Pisze się oto, a nie o to. Cytuj: KoZa - Pon 13.08.2007, 13:07:17 " />Masakra. Niestety. Zdania są bez większego składu i ładu, akapity zaczynają się od "a więc", a autor co chwila wtrąca, że zaraz napisze o tym czy tamtym, zamiast po prostu o tym napisać. Poza tym, uważam poniższy cytat za błąd merytoryczny: Cytuj: |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |