ďťż
 
 
 
 

Wštki


[Książka]"Dzieci Hurina", J.R.R. Tolkien (Rubeno



Orish - Śro 16.05.2007, 10:26:01
" />Kompletna wersja „Dzieci Hurina” nareszcie została wydana na światło dzienne! Pracę nad wspomnianym dziełem Mistrz Tolkien zapoczątkował już w latach dwudziestych XX wieku. Należało ono do tzw. "Wielkich opowieści" które mimo licznych powiązań ze światem Śródziemia, mogły być publikowane oddzielnie bez znacznego uszczerbku dla warstwy fabularnej. Do tych utworów zaliczane są oprócz wspomnianych "Dzieci Hurina: "Ballada o Leithian" oraz "Upadek Gondolinu". Dzięku skrupulatnej pracy Christophera Tolkiena - następcy ojcowskiej spuścizny, który dokładnie przewertował wszelakie pozostawione zapiski, mamy teraz możliwość zapoznania się z najbardziej kompletną wersją tej historii.

Fabuła książki obraca się wokół wątku klątwy Morgotha-mrocznego władcy i jej tragicznych konsekwencji. Spadła ona na Hurina i cały jego ród , gdyż będąc w niewoli u mrocznego nieprzyjaciela nie ugiął się on, nie wyjawiwszy sekretu położenia Gondolinu. Jesteśmy świadkami dziejów syna Hurina - Turina i jego zmagań z jakże niełaskawym dla niego losem.

Z tą historią fani Tolkiena w dość oględny sposób mogli się zapoznać czytając "Silmarillion", bądź w "Niedokończonych opowieściach" gdzie występuje multum materiału wykorzystanego w „Dzieciach Hurina”. Christopher Tolkien studiując wszystkie materiały, starał się wypełnić wszelkie luki nieukończone przez ojca, bądź wybrać najsłuszniejszą drogę historii z proponowanych dróg alternatywnych. Sam redaktor podkreśla, że priorytetowym zadaniem książki, oprócz jak najdokładniejszego przedstawienia tej historii, był jak najłatwiejszy jej odbiór, by czytelnicy którym "Silmarillion" czy "Niedkończone opowieści" stanowiły zbyt duże wyzwanie, również mogli czerpać przyjemność z lektury. Osobiście oprócz nieznanych faktów liczyłem również na różnorakie ciekawostki, zaczerpnięte z XII tomowego cyklu "History of Middle-earth", który niestety nie jest dostępny na polskim rynku.

Czy zadanie się udało? Historia jest stosunkowo niewielka objętościowo. Pomijając rysunki, zajmuje mniej więcej 160 stron. Dosyć mało, choć biorąc pod uwagę prozę Tolkiena można by pomyśleć, że lektura zajmie troszkę więcej czasu niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Nie ma nic bardziej mylnego! Książkę przeczytałem w jeden dzień. W odróżnieniu od pozostałych dzieł, nie wymaga aż tak dużego skupienia. Fabuła prowadzona jest jednotorowo, wszelkie inne wypadki z dziejów Śródziemna, zostały co najwyżej wspomniane. Akcja koncentruje się wyłącznie na wątku głównym.

Pisząc ten tekst postanowiłem również dokonać lekkiej analizy porównawczej tłumaczenia. Pracę Agnieszki Sylwanowicz, porównałem z tłumaczeniem Radosława Kota z „Niedokończonych opowieści”, gdyż ogromna ilość treści w tych dziełach pokrywa się. W tymże zestawieniu praca pana Kota wypada straszliwie ubogo, gdyż pisane jest suchym, nijakim wręcz językiem. Najnowsze tłumaczenie pani Sylwanowicz zaś prawdziwie oddaje klimat Śródziemna. Pisane jest ono niczym prawdziwy epos, pięknym, kwiecistym, podniosłym stylem przepełnionym stosownymi zwrotami. Prawdziwy majstersztyk.

Kilka słów należy się również samemu wydaniu. Jest ono po prostu przepiękne. Pod twardą, lakierowaną okładką, kryje się ponad 230 stron twardego papieru, który przyozdabiają wspaniałe rysunki akwarelowe i ołówkowe szkice autorstwa Alana Lee. Na końcu mamy spis imion, nazw własnych i geograficznych – tradycyjny już element podczas wydawania opowieści z Dawnych Dni, oraz czarno-białą mapkę Beleriandu. Śmiem twierdzić, że jest to najlepiej wydana książka Tolkiena w Polsce. Pięknie przetłumaczona i tak również wydana. Czytając znalazłem może ze dwa błędy edytorskie. Rzecz jasna nie wpływa to w żadnym stopniu na odbiór dzieła.
Oprócz samej treści głównej, książka oferuje nam dwa dodatki w których Christopher Tolkien tłumaczy genezę powstawania utworu od najwcześniejszych lat, oraz „Kompozycję tekstu” gdzie przedstawia zmiany wprowadzone względem „Silmarillionu” i zwłaszcza „Niedokończonych Opowieści”. Gratka dla prawdziwych znawców twórczości Mistrza.

Najnowsze dzieło Tolkiena poleciłbym przede wszystkim, osobom, którym dotychczas opublikowane opowieści z Dawnych Dni okazały się dziełami zbyt trudnymi w odbiorze, by doznały choć namiastkę wspaniałości tamtych czasów i opowieści. Ja sam czytając, odkryłem niewiele nowych faktów, jednakże miałem możliwość zapoznania się z przepięknym tłumaczeniem tej historii i przeżyciem jej na nowo. Jak najbardziej pozytywnych wrażeń dostarcza również wspaniałe wydanie. Przypuszczam, że każdy fan Tolkiena, bez względu na opinie recenzentów i zakupi własny egzemplarz książki dla samego faktu nazwiska. Nie powinni być mocno zawiedzeni, gdyż „Dzieci Hurina” to mimo wszystko pięknie opowiedziana, tragiczna historia stworzona na modłę greckiej tragedii w której Turin niczym Edyp, zmaga się z nieuchronnym losem. Zastanawiam się jaki może być kolejny krok wydawniczy. Może zgodnie z obraną ścieżką, należy się wkrótce spodziewać kompletnych wydań kolejnych wielkich opowieści? Pomysł dobry, jednakże w głowie pozostaje ciche pytanie: „Czy nie jest to po prostu próba podreperowania budżetu kosztem fanów?” Zobaczymy co przyszłość przyniesie…




KoZa - Śro 16.05.2007, 12:39:51
" /> Orish napisał(a):



Rubenos - Śro 16.05.2007, 12:47:57
" />Kompletna wersja „Dzieci Hurina” nareszcie ujrzała światło dzienne! Pracę nad wspomnianym dziełem Mistrz Tolkien zapoczątkował już w latach dwudziestych XX wieku. Należało ono do tzw. "Wielkich opowieści", które, mimo licznych powiązań ze światem Śródziemia, mogły być publikowane oddzielnie bez znacznego uszczerbku dla warstwy fabularnej. Do tych utworów zaliczane są oprócz wspomnianych "Dzieci Hurina: "Ballada o Leithian" oraz "Upadek Gondolinu". Dzięku skrupulatnej pracy Christophera Tolkiena - następcy ojcowskiej spuścizny, który dokładnie przewertował wszelakie pozostawione zapiski, mamy teraz możliwość zapoznania się z najbardziej kompletną wersją tej historii.

Fabuła książki obraca się wokół wątku klątwy mrocznego władcy - Morgotha i jej tragicznych konsekwencji. Spadła ona na Hurina i cały jego ród , gdyż będąc w niewoli u mrocznego nieprzyjaciela nie ugiął się on, nie wyjawiwszy sekretu położenia Gondolinu. Jesteśmy świadkami dziejów syna Hurina - Turina i jego zmagań z jakże niełaskawym dla niego losem.

Z tą historią fani Tolkiena w dość oględny sposób mogli się zapoznać czytając "Silmarillion", bądź w "Niedokończonych opowieściach" gdzie występuje multum materiału wykorzystanego w „Dzieciach Hurina” . Christopher Tolkien studiując wszystkie zapiski, starał się wypełnić wszelkie luki nieukończone przez ojca, bądź wybrać najsłuszniejszą wersję historii z proponowanych dróg alternatywnych. Sam redaktor podkreśla, że priorytetowym zadaniem książki, oprócz jak najdokładniejszego przedstawienia tej historii, był jak najłatwiejszy jej odbiór, by czytelnicy którym "Silmarillion" czy "Niedkończone opowieści" stanowiły zbyt duże wyzwanie, również mogli czerpać przyjemność z lektury. Osobiście oprócz nieznanych faktów liczyłem również na różnorakie ciekawostki, zaczerpnięte z XII tomowego cyklu "History of Middle-earth", który niestety nie jest dostępny na polskim rynku.

Czy zadanie się udało? Historia jest stosunkowo niewielka objętościowo. Pomijając rysunki, zajmuje mniej więcej 160 stron. Dosyć mało, choć biorąc pod uwagę prozę Tolkiena można by pomyśleć, że lektura zajmie troszkę więcej czasu niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Niestety, nic bardziej mylnego! Książkę przeczytałem w jeden dzień. W odróżnieniu od pozostałych dzieł, nie wymaga aż tak dużego skupienia. Fabuła prowadzona jest jednotorowo, wszelkie inne wypadki z dziejów Śródziemna, zostały co najwyżej wspomniane. Akcja koncentruje się wyłącznie na wątku głównym.

Pisząc ten tekst postanowiłem również dokonać lekkiej analizy porównawczej tłumaczenia. Pracę Agnieszki Sylwanowicz, porównałem z tłumaczeniem Radosława Kota z „Niedokończonych opowieści”, gdyż ogromna ilość treści w tych dziełach pokrywa się. W tymże zestawieniu praca pana Kota wypada straszliwie ubogo, gdyż pisane jest suchym, nijakim wręcz językiem. Najnowsze tłumaczenie pani Sylwanowicz zaś prawdziwie oddaje klimat Śródziemna. Pisane jest ono niczym prawdziwy epos, pięknym, kwiecistym, podniosłym stylem przepełnionym stosownymi zwrotami. Prawdziwy majstersztyk.

Kilka słów należy się również samemu wydaniu. Jest ono po prostu przepiękne. Pod twardą, lakierowaną okładką, kryje się ponad 230 stron twardego papieru, który przyozdabiają wspaniałe rysunki akwarelowe i ołówkowe szkice autorstwa Alana Lee. Na końcu mamy spis imion, nazw własnych i geograficznych – tradycyjny już element podczas wydawania opowieści z Dawnych Dni, oraz czarno-białą mapkę Beleriandu. Śmiem twierdzić, że jest to najlepiej wydana książka Tolkiena w Polsce. Pięknie przetłumaczona i tak również wydana. Czytając znalazłem może ze dwa błędy edytorskie. Rzecz jasna nie wpływa to w żadnym stopniu na odbiór dzieła.

Oprócz samej treści głównej, książka oferuje nam dwa dodatki w których Christopher Tolkien tłumaczy genezę powstawania utworu od najwcześniejszych lat, oraz „Kompozycję tekstu” gdzie przedstawia zmiany wprowadzone względem „Silmarillionu” i zwłaszcza „Niedokończonych Opowieści”. Gratka dla prawdziwych znawców twórczości Mistrza.

Najnowsze dzieło Tolkiena poleciłbym przede wszystkim, osobom, którym dotychczas opublikowane opowieści z Dawnych Dni okazały się dziełami zbyt trudnymi w odbiorze, by doznały choć namiastkę wspaniałości tamtych czasów i opowieści. Ja sam czytając, odkryłem niewiele nowych faktów, jednakże miałem możliwość zapoznania się z przepięknym tłumaczeniem tej historii i przeżyciem jej na nowo. Jak najbardziej pozytywnych wrażeń dostarcza również wspaniałe wydanie. Przypuszczam, że każdy fan Tolkiena, bez względu na opinie recenzentów i tak zapewne kupi własny egzemplarz książki ze względu na samo nazwisko Mistrza. Nie powinni być mocno zawiedzeni, gdyż „Dzieci Hurina” to mimo wszystko pięknie opowiedziana, tragiczna historia stworzona na modłę greckiej tragedii w której Turin niczym Edyp, zmaga się z nieuchronnym losem. Zastanawiam się jaki może być kolejny krok wydawniczy. Może zgodnie z obraną ścieżką, należy się wkrótce spodziewać kompletnych wydań kolejnych wielkich opowieści? Pomysł dobry, jednakże w głowie pozostaje ciche pytanie: „Czy nie jest to po prostu próba podreperowania budżetu kosztem fanów?” Zobaczymy co przyszłość przyniesie…

--------------------------------------------------------------------------------------
Dzięki za sugestie. A swoją drogą, nienawidzę interpunkcji!



KoZa - Śro 16.05.2007, 13:02:14
" /> Rubenos napisał(a):




Rubenos - Śro 16.05.2007, 13:20:55
" /> KoZa napisał(a):



KoZa - Śro 16.05.2007, 13:28:12
" /> Rubenos napisał(a):



Loki Lyesmyth - Śro 16.05.2007, 15:59:40
" />mnie sie tekst podoba a itak nie wykosztuje sie na dzieci hurien bio mi szkoda kasy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.