ďťż
Wštki |
Humor...
Feanor - Pią 06.08.2004, 18:55:22 " />http://www.pasa.ch/ASA/Pages/PoPo/fun.htm Całkiem fajny... "teledysk" . Amagi - Wto 10.08.2004, 20:41:26 " />Skoro jesteśmy przy teledyskach... to polecam ten: http://myboringlife.com/i_want_a_fat/babe.html Kupa śmiechu gwarantowana. XD Saiya-jin - Wto 17.08.2004, 22:07:21 " />Kawał hardcore. Polak i rusek zwiewają z obozu koncentracyjnego. Uciekają, uciekają... dobiegli do granicy, która była kontrolowana przez Niemców. Zastanawiają się co robić, nagle ich wzrok zatrzymuje się na krowiej skórze. Postanowili przebrać się za krowę i przekroczyć w ten sposób granicę, niestety niemcom zachciało się pić. Z tyłu był Polak, z przodu rusek. Polak: O rusek mówię ci jak fajnie za jaja ciągną! Rusek: Zamknij się baranie mi tu siano dają! Polak: To może się zamienimy? Rusek: OK. Po jakimś czasie Polak słyszy, że rusek płacze... Polak: Rusek, czego beczysz? Rusek: Bo Niemcy byka prowadzą. Amagi - Nie 22.08.2004, 21:21:36 " />http://www.starterupsteve.com/swf/boco.html Każdy szanujący się fan serii Final Fantasy musi to zobaczyć. XD Feanor - Pon 23.08.2004, 10:34:42 " />Heh, grafika rodem z 5 części, ale ogólnie to fajne . Ahelor - Czw 02.09.2004, 20:19:42 " />A dla osób które lubią sobie pogłówkować i zostać zmieszane z błotem wiedzy przedstawiam 4 drobne pytania. Ciekawe jak na nie odpowiecie. Ja nawiasem móiąc odpowiedziałem tylko na 2/4. ---< NO TO GO! Ponizej znajduja sie 4 pytania, ne ktore nalezy odpowiedziec bez wahania czy zbytniego zastanowienia sie. Pytanie pierwsze: ---------------- Bierzesz udzial w wyscigu i wyprzedzasz osobe znajdujaca sie na drugiej pozycji. Na ktorej pozycji znajdziesz sie po wyprzedzeniu drugiego zawodnika? Odpowiedz: > > > > > > V ODPOWIEDZ: Jezeli odpowiedzialas(es), ze na pierwszej to jest to odpowiedz bledna. Po wyprzedzeniu drugiego zawodnika zajmiesz jego miejsce czyli drugie. Pytanie drugie: ============== Po wyprzedzeniu ostatniego zawodnika znajdujesz sie na miejscu.....? Odpowiedz: > > > > > > V Jezeli odpowiedzialas(es), ze na przedostatnim to popelniasz blad. Powiedz, w jaki sposob mozesz wyprzedzic ostatniego zawodnika skoro TY nim(nia) jestes. Nienajlepiej jak dotad, prawda? Trzecie pytanie: =============== Bardzo prosta arytmetyka! Uwaga: musisz rozwiazac zadanie w glowie, odpowiedziec bez wahania, bez uzywania papieru, olowka czy kalkulatora. Do 1000 dodaj 40. Teraz dodaj nastepny 1000. A teraz dodaj 30. Dodaj kolejny 1000. Teraz dodaj 20. I jeszcze jeden 1000. Dodaj 10. Jaka suma Ci wyszla? > > > > > V 5000? BLAD. Prawidlowa odpowiedz brzmi 4100. Nie wierzysz? Sprawdz przy pomocy kalkulatora. Nienajlepiej Ci cos dzisiaj idzie. Moze poszczesci Ci sie w ostatnim pytaniu? Pytanie czwarte: =============== Ojciec Mary ma piec corek: 1. Nana, 2. Nene, 3. Nini, 4. Nono. Jak ma na imie piata corka? (a,e,i,o,u)? Odpowiedz: > > > > V Nunu? Oczywiscie, ze nie! Piata corka ma na imie Mary. Przeczytaj jeszcze raz pytanie. ------------------------------------------ Dla tych którzy odpowiedzeli przynajmniej na jedno pytanie błędnie mam specjalnego maila: Date: Fri, 9 Jan 2004 17:31:39 +0100 To: undisclosed-recipients: ; Jestem albańskim wirusem komputerowym, ale z uwagi na słabe zaawansowanie technologiczne mego kraju nie mogę nic Ci zrobić. Proszę skasuj sobie jakiś plik i prześlij mnie dalej . Dziekuję. Kinski - Czw 02.09.2004, 21:08:15 " />Przełożony zakonników oprowadza nowego adepta po klasztorze: -tu jest kaplica, możesz się tutaj modlić w każdy dzień o każdej porze z wyjątkiem czwartku od godz. 15 do 17 -tu jest sypialnia, możesz tu wypoczywać w każdy dzień o każdej porze z wyjątkiem czwartków od godz. 15 do 17 -tu jest kuchnia z jadalnią, możesz się tu pożywić w każdy dzień o każdej porze z wyjątkiem czwartków od godz. 15 do 17 -tu jest ogród, możesz tu pracować w każdy dzień o każdej porze z wyjątkeim czwartków od godz.15 do 17 w pewnym momencie przełożony wprowadza adepta do małego pokoju gdzie stoi tylko szafa, otwiera ją, w tylnej ściance jest wycięta dziura z której wystaje nagi męski tyłek -tutaj możesz ulżyć swojej żądzy każdego dnia i o każdej porze z wyjątkiem czwartków od godz. 15 do 17 adept nie wytrzymuje: -a co będę robić w te czwartki od 15 do 17? -jak to co? Masz dyżur w szafie! Przychodzi facet do sex shopu i mówi: - Proszę tą gumową lalkę. - Przecież tydzień temu już pan kupił?! - Eee... Tamtej już nie kocham!! Bolek i Lolek w namiocie: -Lolek, walisz konia? -No walę. -To wal swojego! Dwie koleżanki w sklepie rozglądają się za ciuchami. Podchodzi ekspedientka: - W czym mogę pomóc? - Szukam ciekawej sukienki na lato. - Jakie ma pani wymiary? - 170 cm, 50 kg, 90/60/90 Na to koleżanka: - No co ty Kaśka?! Nie jesteś na Gadu-Gadu! Amerykańskie sondy potwierdziły istnienie prymitywnej cywilizacji na planecie Mars. Butni amerykanie wysłali od razu rakietę załogową wypełnioną paciorkami, gumami do żucia, czekoladą i "nowoczesną" odremontowaną bronią palną z demobilu. Gdy rakieta wylądowała pośród tłumu nieufnie spoglądających, zielonych tubylców, z megafonu pop3yne3y s3owa prezydenta USA skierowane do bratniej ludności Czerwonej Planety obiecujące, przyja1/4ń, współpracę, profity i sojusz wojskowy. Po skończonym przemówieniu i odpaleniu wielkiego pojemnika wypełnionego balonikami w kolorach białym, czerwonym, niebieskim i zielonym, załoga stanęła przed drzwiami, gotowa otworzyć je i wpaść w ramiona Marsjan. Jakie było ich zdziwienie, gdy okazało się, że w tym samym czasie delegacja "zielonych" zespawała im właz z resztą korpusu rakiety, skutecznie uniemożliwiając im wyjście na zewnątrz. Kiedy Marsjanie skończyli dywersję, cały tłum rozpierzchł się pozostawiając samotną zaspawaną amerykańską rakietę. Bezsilni Amerykanie popadli w taką apatię, iż zapomnieli skontaktować się z bazą, a przez 2 kolejne dni siedzieli i nie odzywali się do siebie. Na 3 dzień zastukał w korpus przechodzący opodal Marsjanin-dziadek. - Jest tam kto? Żyjecie? - Taaaaak! - zakrzyknęli gromko kosmonauci do których serc i umysłów powróciła nadzieja. - Czemu tam siedzicie i nie wychodzicie? - Przecież nas zaspawaliście a my mamy dla was prezenty, każdy z was coś dostanie, wypuść nas - błagał dziadka kapitan wyprawy. - Heh, te spawanie to taki nasz zwyczaj. Ale jak byli tu Polacy, to poradzili sobie z włazem w 15 minut. - Co? Polacy już tu byli? - Tak, i tak jak wy mieli dla nas prezenty. - Co takiego mogli oni wam dać?!?!? - Nie wiem dokładnie co to było, bo akurat mnie nie było, ale to coś nazywało się "wpier***" i dostał to każdy, kto tu wtedy był. Jasio do mamy: - Mamo, mamo! Ja już nie chcę braciszka !!! A mama na to : - Cicho gówniarzu będziesz jadł to, co Ci ugotuję !! Egzamin na agenta specjalnego. Pierwszy kandydat: - W pokoju obok siedzi pana dziewczyna. Ma pan tu pistolet. W 30 sekund ma pan ją zabić. Facet wychodzi, ale po chwili wraca z dziewczyną. - Niestety nie moglem tego zrobić. Chyba nie nadaję sie do tej pracy. Drugi kandydat: - W pokoju okok siedzi pana narzeczona. Ma pan tu pistolet. W 30 sekund ma pan ją zabić. Facet wychodzi, ale po chwili wraca ze swoja narzeczoną. - Niestety nie mogłem tego zrobić. Chyba nie nadaję się do tej pracy. Trzeci kandydat. - W pokoju obok siedzi pana żona. Ma pan tu pistolet. W 30 sekund ma pan ją zabić. Facet wychodzi. Po chwili słychać strzaly, a następnie jakieś walenie. 20 sekund pózniej wraca trzeci kandydat: - Jakiś idiota załadował mi pistolet ślepakami, więc musiałem zatłuc ją krzesłem... Podczas klasówki nauczyciel mówi: - Wydaje mi się, że słyszę jakieś głosy... Głos z sali: - Mnie też, ale ja się leczę... Pasek od spodni goni d..ę po lesie. D... uciekła, dotarła do chatki dobrej wróżki i poprosiła, żeby wróżka zamieniła ją w ptaszka. Po godzinie ptaszek siada na gałęzi drzewa. Podchodzi do niego pasek od spodni i mówi: - Ale d...! - Nie jestem d..., jestem ptaszek! - To zaśpiewaj! - Pryk, pryk! Sobota wieczór. Facet siedzi przed telewizorem z kuponem lotto w ręku. Ogląda losowanie. Pierwsza liczba zgadza się..., podobnie druga..., trzecia..., czwarta też się zgadza, piąta też..., przed szóstą facet zaciska zęby patrzy i... jest trafił szóstkę! Szczęśliwy krzyczy do żony: - Zośka pakuj się!!! Żona ucieszona pyta: - Jezus! Józek, gdzie jedziemy Hawaje, Paryż?! Józek: - Nie gadaj tylko się pakuj!! Zośka: - Rany! Józek jaka jestem szczęśliwa ale powiedz gdzie jedziemy??!! Józek: - Pakuj się!!! i wypier.....!!! Była sobie pewna rodzina chłopska: mama tata i trójka synów oraz jedna krowa w oborze, która całą tę rodzinę żywiła. Pewnego ranka ojciec poszedł jak zwykle dać jej jeść i pić. Wchodzi do obory i patrzy a tam szczątki krowy porozwalane, pełno krwi na ścianach. Ojciec nie mogąc znieść tej myśli łapie powróz robi pętle i wiesza się. Ponieważ długo nie wracał, matka zdenerwowana poszła sprawdzić co się dzieje. Weszła do obory i widząc to wszystko też się powiesiła. Po pewnym czasie najstarszy syn poszedł do obory i widząc rozwaloną krowę i wiszących rodziców postanowił pójść nad jezioro i złowić złotą rybkę, żeby wszystko odczyniła. Po kilku godzinach łowienia udało mu się, ale rybka powiedziała że spełni jego życzenie, jak jej dogodzi 10 razy, ale jeśli mu się nie uda to ona go zabije. Chłopak zabrał się ostro do dzieła, ale już po 6 razach nie miał już więcej siły więc go rybka zabiła. Następnym który wszedł do obory był średni syn i ten także postanowił złowić złotą rybkę. Wziął wędkę i poszedł nad jezioro. w końcu mu się udało złowić złotą rybkę, ale ona wysunęła takie samo żądanie co do najstarszego. Średniak wziął się do roboty ale po 8 razach wysiadł no i stracił życie. Kolejnym który wszedł do obory był najmłodszy i ten także wziął wędkę i poszedł nad jezioro. Po kilku godzinach wreszcie ją złapał, ale ona znowu: 10 razy dogodzić to spełni jego życzenie, jak się mu nie uda to zginie. Mały był niezły więc się dobrze sprawił i jej dogodził tyle ile chciała, ale jemu nie było dość, więc pyta: - Złota rybko mogę jeszcze 10! Złota rybka na to: - No ... Możesz chwile to trwało a mały zaraz potym znów pyta: - Złota rybko mogę jeszcze 10! Złota rybka na to: - No ... Możesz.... I takich rundek było jeszcze ze dwie, w końcu mały pyta: - Złota rybko?... Ale ty nie pękniesz jak ta nasza krówka? Saiya-jin - Pią 03.09.2004, 05:54:15 " />-Jak się nazywa mały Niemiec? -Szkopół. -Jak się nazywa mały Rosjanin? -Mikrusek. -Jak się nazywa Niemiec stojący w wodzie? -Peryszkop. Robiła babcia na drutach, przejechał tramwaj i spadła. Idzie facet przez las i zdębiał. Idzie facet po lodzie i się załamał. Idzie facet koło betoniarki i się zmieszał. Idzie facet koło koparki i dał się nabrać. Idzie facet przez budowę i go zamurowało. Kupił sobie facet długopis i się popisał. Szedł facet przez ogród i nalał w pory. Feanor - Śro 22.09.2004, 15:42:59 " />Przeczytajcie sobie: Pamiętnik Pracownika: Poniedziałek Dostaliśmy komputery. To takie telewizorki z pudełkiem i kawałkiem harmonii. Fajne są. Wtorek Cały dzień siedzę przed komputerem. Chyba się popsuł. Środa Przyszedł nasz kierownik i włączył komputer do gniazdka. Czwartek Dzisiaj pracujemy na komputerach jak szaleni. Dostałem się na 10 level. Ale Złotówa był lepszy. Padł na 12-tym. Piątek Nie mogę przejść 13 poziomu. Dzisiaj chyba znowu zostanę na noc. Sobota Rano przyszli policjanci. Żona zgłosiła moje zaginiecie. Na razie zamieszkam u Złotówy. Niedziela Bank zamknięty. Nie mogę się doczekać poniedziałku. Poniedziałek Dzisiaj szkolenie. Razem ze mną idzie Złotówa i Bromba. Wykładowca załamał się już po 10 minutach. Coś jednak wynieśliśmy z tego szkolenia. Ja mam piękny komplet długopisów, a Złotówa nowy rzutnik. Wtorek Nareszcie mamy kserokopiarkę. Przy pierwszym uruchomieniu Z3otówa naświetli3 sobie oczy. Pó1/4niej Bromba postanowiła odbić sobie słownik. Teraz czekamy na nowa kserokopiarkę. I na powrót Bromby ze szpitala. Środa Alarm bombowy. Ewakuacja budynku. Ktoś zostawił podejrzaną reklamówkę w toalecie. Saperzy ja zdetonowali. Teraz potrzebny będzie remont WC, a nasz dyrektor będzie musiał jeszcze raz zrobić zakupy. Czwartek Wypłata. Postanowiłem zaszaleć. Kupiłem sobie nowe skarpetki. Nawet niedrogo, choć na drugą musiałem pożyczyć. Piątek Razem z Ziutkiem jedziemy w delegację. Niestety, mój rower ma przebite koło, więc Ziutek bierze mnie na ramę. Po drodze zatrzymujemy się na nocleg. Spanie na świeżym powietrzu ma swoje dobre strony. Sobota Delegacja bardzo się udała. Wszyscyśmy się fajnie bawili. Najgorzej bede wspomina3 Izbe Wytrze1/4wień. Niedziela Rano okazało się, ze ukradli nam służbowy rower. Do domu wracaliśmy więc na piechotę. Poniedziałek Mamy nową pracownicę. Postanowiliśmy wymyślić jej jakąś ksywkę. Po trzech godzinach intensywnego myślenia już ją mieliśmy. Nazwaliśmy ją: Nowa. Wtorek Nowa dzisiaj nie przyszła. Podobno zrezygnowała z pracy. To wina Złotówy. Nie każdy wytrzyma na widok grubego faceta ubranego jedynie w banknot dziesięciozłotowy. Środa Bromba wróciła ze szpitala. Ale trafił tam Ziutek ze skomplikowanym złamaniem kości śródręcza. Upadła mu jakaś kartka i poprosił Brombę, żeby się odsunęła. Wtedy ona poszła mu na rękę. Czwartek Z okazji wdrażania u nas nowoczesnych technik pracy, kierownik kazał nam pisać na komputerach. Jako pierwsza komputer zapisała Bromba. Na moim też już brakuje miejsca. Piątek Czyścimy komputery. Okazało się, że kierownikowi chodziło o co innego. Za to teraz komputery w ogóle już nie działają. Może woda była za gorąca? Sobota Nareszcie łykent. Zbieramy ze Złotówą grzyby. Odchodzą razem z tynkiem. Na niedzielę zostanie nam już tylko przedpokój. Niedziela Rano wpadł do nas sąsiad z góry. Do czasu wyremontowania sufitu będziemy mieszkać we trzech. Poniedziałek Spó1/4niłem się do pracy. Wszystko przez te korki. Już mi się całkiem przetarły. Będę musiał sobie kupić jakieś inne buty (Ale drugi raz już nie kupię sandałów. W zimie.). Wtorek Zostałem właścicielem komórki. Ze Złotówą już nie dało się mieszkać. Środa Zginął mój zszywacz. Nikt się nie chce przyznać. Ale ja podejrzewam Brombę. Ma nowa sukienkę. Czwartek Pogodziłem się z żoną. Ziutka. Moja żąda rozwodu. Rozprawa jutro. Piątek Siedzimy z żoną przed salą rozpraw. Nagle słychaa, jak sedzia krzyczy do wo1/4nego: "Powódkę!" Idziemy do domu. Nie będzie nas sądził jakiś pijak. Sobota Byliśmy na imieninach u Bromby. Strasznie się wymalowała i wystroiła. Wyglądała jak pisanka. Złotówa tak jej powiedział. Wtedy ona zaproponowa3a, ?e ugotuje mu jajka. Z3otówa jakoś dziwnie zblad3. Jajek w ka?dym bąd1/4 razie nie było. Była kura i Coca-Cola. Podobno po okazyjnej cenie. Import z Belgii. Niedziela Jakoś dziwnie się czuję. Dowiedziałem się również, że Bromba jest w szpitalu. U Złotówy nikt nie odbiera. Pewnie pojechał na ryby. Poniedziałek Ciągle kiepsko się czuję. Lekarz powiedział, że to zatrucie, więc dzisiaj siedzę w domu. Postanowiłem pooglądać sobie telewizję. Niestety, wieczorem już nie mogłem nic oglądać. Sąsiedzi zasunęli zasłony. Wtorek Jestem w pracy. Wszyscy juz wyzdrowieli. Miło popatrzeć na znajome twarze. Żeby tylko tak Bromba wszystkiego nie zasłaniała. Środa Zainstalowali u nas w pracy automat z Pepsi Colą. Albo mamy straszne szczęście, albo ten automat jest popsuty. Wszyscy wrzucający monety zawsze coś wygrywają. Czwartek Ząb mnie strasznie rozbolał i w nagłym przypływie odwagi poszedłem do dentysty. Na fotelu po mojej odwadze już nie było śladu. Wyskoczyłem z fotela jak z procy. Dopiero po pokonaniu jakichś 5 km wyjąłem z zęba wiertło. Po jakimś czasie dogonił mnie dentysta. Samochodem. Znalazł mnie po szlaczku z części jego aparatury, jaki za sobą zostawiłem. Jej spłacanie zajmie chyba resztę życia. Moich dzieci i wnuków. Za to ząb już mnie nie boli. Piątek Dla poprawienia wystroju biura Bromba przyniosła jakieś zielsko w doniczkach. Złotówa jak to zobaczył, strasznie się ucieszył. Powiedział mi, że to marihuana i zaczął robić skręty. Fajny miał odlot. Po tym jak to Bromba zobaczyła. Zresztą, to nie była wcale marihuana, tylko jakieś paprotki. Sobota Poszedłem z Brombą i Złotówą do kina. Bromba przyniosła wiadro popcornu. Ale cholera nie chciała się podzielić. Mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie. Po reklamach Złotówa zwymiotował, ja cały seans płakałem (choć to była komedia), a Bromba dostała zeza rozbieżnego. Niedziela Pojechaliśmy ze Złotówą na ryby. Ale smażalnia była zamknięta. Pojechaliśmy wiec do mieszkania Złotówy. Skończyło się, jak zwykle: na śledzikach i wyborowej. Poniedziałek Bromba powiedziała, że napiłaby się herbaty. Ja na to, że ja też. Niestety, herbaty nie ma już od dwóch tygodni. Wtorek Dzisiaj Złotówa zrobił wszystkim herbaty. Była jakaś dziwna, jakby ziołowa. Ciekawe, dlaczego paprotki Bromby nie maja już liści. Przecież to jeszcze nie jesień. Środa Po pracy poszliśmy z Ziutkiem na mecz. Było extra. Piłkarze początkowo grali niemrawo, ale za to w drugiej połowie już bardzo szybko poruszali się po boisku. Za nimi zaś gromada kibiców. Padły też bramki. Obie. W ogóle atmosfera była bardzo gorąca. Za to cały czas schładzały nas policyjne sikawki. Mam z tego meczu dużo pamiątek: policyjny kask, pałki, tarcza z napisem POLICJA, skrawki munduru, siniak od ławki na plecach, wybite dwa przednie zęby, jakieś szaliki. Czwartek Nudy. Gdyby Złotówa niechcący nie podpalił biurka kierownika, dzień byłby na straty. Na kierowniku długo jeszcze utrzymywała się piana. Nie tylko ta z gaśnicy. Piątek Ziutek przyszedł dzisiaj bardzo wesoły. Co prawda, nie minęło jeszcze 48 godzin, ale go już wypuścili. Jutro nasza drużyna ma mecz wyjazdowy. Ziutek obiecał, że mi coś przywiezie. Sobota Dzisiaj pierwszy raz w życiu leciałem. Potrącił mnie samochód. Ciężarowy. Kierowca ciężarówki bardzo się wkurzył i zaczął mocno trząść drzewem, na którym wylądowałem. Gdyby mu w międzyczasie nie ukradli wozu, kto wie, jak by to się skończyło. Niedziela Nareszcie zdjęli mnie z drzewa. Strażacy to super goście. Zabrali mnie na akcję. Nie wiem, dlaczego się śmiali. Przecież ten kot, którego zdjęli z drzewa, nie był wcale do mnie podobny. Słowa, które są trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a: - Bezsprzecznie. - Innowacyjny. - Przygotowawczy. - Proletariacki. Słowa, które są bardzo trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a: - Konstytucjonalizm. - Wszystkowiedzący. - Rozszczepienie jaźni. - Szczęśliwe zrządzenie losu. Słowa, które są absolutnie niemożliwe do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a: - Dziękuję, nie mam ochoty na seks. - Nie, dla mnie już piwa nie zamawiajcie. - Przykro mi, ale nie jesteś w moim typie. - Dobry wieczór, panie władzo. Śliczne dziś niebo, prawda ? - No nie, dajcie spokój! Przecież na pewno nikt nie chce, żebym śpiewał Ahelor - Nie 17.10.2004, 08:59:17 " />Skąd się biorą muzułmańscy samobójcy Nie możesz pić piwa, wina ani wódki, więc odpadają ci wszystkie związane z tym przyjemności: paw, lanie pod budką, knajpy z towarzystwem zalanym w trzy dupy, udane zakrapiane imprezy, sex po pijaku z pierwszą poznaną dziewczyną, ucieczka po wytrzeźwieniu itd. W TV widzisz tylko meczety i duchownych gadających od rzeczy, żadnej piłki nożnej, golfa, tenisa, wyścigów Formuły 1 itp. Nie możesz sobie w ogródku postawić grilla z pieczenią wieprzową doprawioną na ostro, nie wspominając o baterii butelek piwa wokół (patrz pkt.1). Nie możesz w weekend urwać się na ryby, bo co za idiota usiłowałby złowić coś w odległej o 100 km oazie? Zamiast porządnych garniturów lub luzackich jeansów musisz ubierać się w szarą szmatę od stóp do głów, a łeb owijać drugą. Jesz tylko jedną ręką, bo druga służy do podcierania (jakby życie nie było dość skomplikowane, to jeszcze brak papieru toaletowego). Karaluchy po obiedzie u sąsiada pędzą na deser prosto do ciebie, bo nie ma ani drzwi ani szyb w oknach. Spróbuj się zabawić przy tej muzyce. Chcesz sobie dłużej pospać, a tu codziennie o 5 rano zza okna muezzin drze pysk, że pora na poranną modlitwę. Kobiety chodzą zakutane od góry do dołu w szmaty i za żadną się nie obejrzysz, nie mówiąc o braku tak banalnej przyjemności jak rozebrane na maxa panienki na basenie miejskim. Narzeczoną wybrał ci ktoś inny i na dodatek ona śmierdzi jak twój osioł, więc w rezultacie nie wiesz, co pieprzysz w ciemnościach. Nie możesz ogolić się rano gwiżdżąc jak skowronek, po czym wziąć prysznica, wiec śmierdzisz jak wielbłąd, z którym dzielisz izbę. Twoja żona tez nie może się ogolić ani wziąć prysznica, więc także śmierdzi (jak dwa wielbłądy), a szczególnie denerwujące są roje znarkotyzowanych much, latających za nią systematycznie co miesiąc. Wielbłąd odmówił posłuszeństwa 300 km od najbliższej oazy, więc żona musiała cię nieść całą drogę, po czym też odmówiła posłuszeństwa i odziedziczyłeś po niej cały rój much, więc się nie możesz wyspać... Druga żona, którą znów wybrał ci ktoś inny, po rozpakowaniu okazała się cierpiącą na ostry syndrom niedopchnięcia 70-latką, na dodatek do złudzenia przypominającą kozę sąsiada.. A nagle ktoś przychodzi, wręcza ci pakunek i mówi, że jak pociągniesz za ten sznureczek, to wszystko się nagle zmieni!!!!!! Wysłany Nie 17.10.2004 10:09:42: No i kolejne kawały z serii o Babie i Lekarzu... Przychodzi OLBRZYMIA baba do lekarza: - Pani problem mnie przerasta. Przychodzi baba do lekarza i od razu włazi mu pod biurko. Lekarz na to: - Długo pani nie pociągnie, bo ja o wpół do czwartej idę do domu. Przychodzi baba do lekarza i od progu skacze sztywno na dwóch nogach: - Panie doktorze, czy mógłby pan sprawdzić czy sobie dobrze spiralę założyłam? Przychodzi trup baby do lekarza i kładzie się na kozetce. - Co się pani tak rozkłada? - A co, mam gnić w poczekalni?! Przychodzi baba do lekarza. - Proszę się rozebrać - A gdzie mam położyć ubranie? - Obok mojego... Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, nie mam piersi... - Ajajaj... Przychodzi baba do lekarza: - Pani ma chyba nadżerkę... - A to świnia... mówił, że tylko poliże. Przychodzi ciężarna baba do lekarza: - Panie doktorze, dziewiąty miesiąc mija, a ja nic... - A bóle Pani ma? - A co to Pan doktor ślepy...? Przychodzi baba do lekarza... zielona i z antenkami na głowie. Lekarz pyta: - Co Pani jest? A ona jemu: - Q*.*a nie z tej ziemi! Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta: - Czemu pani tak długo nie było? - Bo chorowałam. Przychodzi baba do lekarza w wigilię i mówi... ludzkim głosem. Przychodzi baba do lekarza i skarży się: - Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują. - Następny proszę! - woła lekarz. Przychodzi baba do lekarza z... betoniarką na plecach. - Co pani jest? - pyta lekarz, a ona się zmieszała... Do lekarza przychodzi facet z żoną. - Panie doktorze, ja chyba jestem chory. Moja żona mnie w ogóle nie podnieca... - Proszę, niech pan wyjdzie do poczekalni... A pani niech teraz zdejmie stanik, majtki i położy się na leżance... no dobrze, może się pani ubrać. Woła męża. - Niech się pan nie martwi, jest pan zupełnie zdrowy. Ona mnie też nie podnieca. - Panie doktorze, podczas stosunku moje oczy świecą się na czerwono... - A ile ma pan lat? - 60. - O, to jedzie pan już na rezerwie. Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Proszę doktora, cierpię na zaniki pamięci.. - Od kiedy? - Co od kiedy? Przychodzi baba do lekarza: - Jestem w ciąży i bolą mnie zęby. - Niech się pani zdecyduje, bo nie wiem jak fotel ustawić. Przychodzi baba do lekarza z piaskiem w zębach, a lekarz pyta: - Co pani jest? - Glebogryzarka. Przychodzi goła baba do lekarza z karabinem w ręce. - Co pani dolega? - Naga broń. Przychodzi baba do lekarza. - Panie doktorze, gdy prowadzę samochód zawsze myślę o sexie. Co mam robić? - Musi pani kupić samochód z automatyczną skrzynią biegów. Przychodzi baba do lekarza z szybą i siekierą: - Co pani jest? - Szklarska Poręba. Przychodzi pół baby do lekarza: - Co pani jest? - Ba. Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, wszystko kojarzy mi się z sexem... - A brom brała pani? - A jeszcze żem nie brombrała dzisiaj... Wchodzi do lekarza baba z podpaską na głowie. Lekarz pyta: - Co pani jest? - Always on my mind. Przychodzi baba do lekarza z piłą w plecach. - Oj, panie doktorze, proszę mi pomóc. Głowa mnie boli, a jak mnie suszy, i jeść nic nie mogę... - To po co Pani piła? Przychodzi baba do lekarza z piłą tarczową w d**ie. Lekarz: Co pani jest? Baba: Rżnę się na okragło! Przychodzi baba do lekarza, ten ją zbadał i mówi: - Ma pani raka! - O Boże! To co mam robić? Co mi pan zaleca? - Niech pani robi okłady z błota! - A to pomoże? - Nie, ale może przyzwyczai się pani do ziemi... Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, bardzo boli mnie brzuch! - A co pani jadła? - Puszkę śledzi. - Czy były świeże? - Nie wiem, nie otwierałam! Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze źle się czuję. Lekarz zbadał babę: - Niech pani codziennie rano na czczo wypija jedno jajko. - Panie doktorze, ale ja nie znoszę jajek. - A kto je pani każe znosić. Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze bardzo źle się czuję, a żadna tabletka mi nie pomaga. Na to lekarz: - Niech pani kupi Marsa, Mars jest dobry na wszystko! Przychodzi baba do lekarza. - No i co, czy pomogły pani te lekarstwa, co przypisałem na hemoroidy? - Ta pół na pół. - Jak to? - Te długie śliskie tabletki to jako połknęłam, ale ten krem, co mi pan przepisał, to nawet z chlebem zjeść nie mogłam. Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, mam gwiżdżące piersi... Lekarz na to: - Proszę się rozebrać do pasa. Baba: - Ale... Lekarz stanowczo: - Proszę się rozebrać! Baba ciągnęła stanik, a piersi... fiuuu, gwizdnęły o podłogę!!! Przychodzi baba do lekarza z koparką na plecach, a lekarz: - Ale się pani wkopała... Przyszła połowa baby do lekarza. Lekarz pyta: - Co się stało? - Mąż mnie przerżnął. - A gdzie druga połowa? - Wypiliśmy... Przychodzi baba do lekarza z żabą na głowie. Lekarz: - Co pani jest? A żaba na to: - A co mi się do d**y przykleiło. Przychodzi baba do lekarza. - Panie doktorze, mam wodę w kolanach! - A ja cukier w kostkach. Przychodzi baba do lekarza i się skarży: - Panie doktorze, ludzie mi do okien zaglądają! - To nic dziwnego. - Ale ja mieszkam na 10 piętrze... Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, mam wytrzeszcz, co robić?! - Poluźnić warkocz! Przychodzi baba do lekarza ze złamaną ręką. - Panie doktorze, rękę złamałam! - Gdzie? - W kuchni. Przychodzi baba do lekarza, lekarz jej każe oddać mocz do analizy. - Gdzie mam go oddać? - Do słoika - stoi na szafie. ... i lekarz wychodzi z pokoju, wraca za 5 minut i widzi cały pokój zasikany - Co pani narobiła? - A myli pan, że to tak łatwo nasikać do słoika stojącego na szafie? Przychodzi baba do lekarza z wielorybem w d*.*ie i mówi: - Mam dość tego walenia! Przychodzi szkielet baby do lekarza. Po długim badaniu baba pyta: - Panie doktorze, czy to coś poważnego? - Jeszcze nie wiem, musimy zrobić prześwietlenie... Przychodzi baba do lekarza ze śledziem w d**ie i mówi: - Panie doktorze, kto mnie ciągle śledzi! Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, coś mi w d**ę wlazło. - Nie wie pani, co? - Chyba dłużnik... Wpada baba do lekarza i krzyczy: - Mam pana w dupie! Przychodzi baba do lekarza. - Ma pani książeczkę zdrowia? - Mam. - Gdzie? - W d**ie! Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, mój problem to za duże potrzeby seksualne... - To niech pani wyjdzie za mąż. - Mam już męża. - To niech pani znajdzie sobie kochanka. - Już mam. - To niech pani weźmie drugiego. - Mam drugiego, i jeszcze innych trzech. - Hmmm, wydaje mi się, że pani jest rzeczywiście chora. - Panie doktorze, niech mi pan to da na piśmie, bo mąż mówi, że jestem k***a! Przychodzi baba do dentysty, siada w fotelu i od razu ściąga majtki. - Ależ droga pani! - protestuje lekarz - Ja jestem dentystą, ginekolog przyjmuje piętro niżej! - Nie ma żadnej pomyłki. - odpowiada baba - Zakładał pan wczoraj mojemu staremu sztuczną szczękę? - Tak. - No to teraz ją pan wyciągaj! Ach, przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, wszyscy mówią mi, że ja jestem nienormalna, lubię naleśniki. - Ależ skąd, ja też lubię naleśniki - odpowiada lekarz. - Och, to ja pana bardzo zapraszam, mam cała szafę naleśników. Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza, lekarz do niej: - Proszę się rozebrać i położyć. - Ale, panie doktorze! To moje dziecko jest chore! - Jemu już nic nie pomoże, zrobimy drugie. Przychodzi gruba baba do lekarza. - Panie doktorze, proszę mi dać coś, żebym schudła. Lekarz dał jej pudełko tabletek z przykazaniem, aby brała przez miesiąc codziennie jedną. Baba, niewiele myśląc, pożarła wszystkie zaraz po wyjściu z gabinetu. Po tygodniu przychodzi znowu, chuda jak szczapa, skóra na niej wisi. Lekarz obejrzał ją krytycznie, zebrał skórę, naciągnął i zawiązał na głowie kokardę. Baba wychodzi z gabinetu, spotyka znajomą. - Oj, jak ty bardzo schudłaś! A jaką masz ładną kokardę na głowie! - Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że mam obrośniętą klatkę piersiową. Przychodzi baba do lekarza z okularami w brzuchu. - Co pani dolega? - pyta się lekarz. - Ślepa kiszka. Przychodzi baba do lekarza z nogą w gipsie: - Czy ja mogłabym już zacząć chodzić po schodach, panie doktorze? - A dawno pani nosi gips? - Już trzeci miesiąc. Ale mieszkam na czwartym piętrze, doktorze. I znudziło mi się, do k**wy nędzy, ciągłe włażenie po rynnie. Przychodzi baba do ginekologa. - Proszę się rozebrać! - Kiedy ja się wstydzę, panie doktorze. - To może ja od razu zgaszę światło? Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, za ile wyzdrowieję? A lekarz na to: - Za kilkanaście milionów... Przychodzi baba do lekarza i trzyma w ręku szczelnie zamknięty słoik. - Błagam, niech mi pan powie, co jest w środku, panie doktorze! - prosi z przerażeniem na twarzy. Lekarz obejrzał słoik i mówi: - Bez wątpienia tasiemiec, proszę pani. - To cudownie! - cieszy się baba. - Bo ja myślałam, że to cały system nerwowy. Przychodzi baba do lekarza z całym workiem papieru toaletowego: - Po co to pani? - Bo słyszałam, że z pana jest zasrany specjalista. Przychodzi baba do lekarza z mózgiem w rękach: - To się w głowie nie mieści!!! Przychodzi baba do lekarza. - Panie doktorze, niech mi pan zrobi nowy otwór. Lekarz znacząco puka się w czoło. - Nie, nie tutaj, bo by mi mąż jajami oczy powybijał. Przychodzi baba do lekarza. - Panie doktorze, wszyscy znajomi mężczyźni mówią mi, że mam pochwę jak studnia... - Proszę się rozebrać i na samolocik. Po chwili ostrożnie zagląda. - Nic dziwnego, ...ego, ...ego, ...ego... Przychodzi koń do lekarza, za nim wchodzi baba, a lekarz na to: - Co pani jest? - Zakonnica. Przychodzi baba do ginekologa, rozbiera się i siada na fotel. - Bardzo mnie boli tam w środku. Wyżej, jeszcze wyżej... - Podejrzewam, że jest to zapalenie migdałów. Baba umarła i nie przychodzi już do lekarza, więc lekarz udaje się na jej grób. I słyszy zduszony głos: - Panie doktorze, ma pan coś na robaki? Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się jej pyta: - Kim Pani jest z zawodu? - Nauczycielką. - Taaa?? To niech mi Pani pałę postawi. Przychodzi facet do lekarza, kładzie swą męskość na stole i milczy. Zdziwiony lekarz pyta: - Boli pana? - Nie boli. - To może za duży? - Nie, wcale nie. - A co, za mały? - Nie. Nie jest za mały. - To co w końcu?! - Fajny, nie?! Przychodzi baba z córką do lekarza. Córka jest piękna i seksowna. Lekarz od razu każe jej się rozebrać. Baba protestuje: - Ależ panie doktorze, to ja jestem chora! - To proszę pokazać gardło - mówi lekarz. Przychodzi baba do lekarza z Amigą na sznurku i mówi: - Ja do uśpienia... Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, nie mam włosów na pi**e! Doktor ogląda i mówi: - A ile razy pani dziennie TO robi??? - Nooooo, 5-6 razy!!! - Proszę pani! Na autostradzie też trawa nie rośnie... Przychodzi baba do lekarza... - Panie doktorze, po tej kuracji hormonalnej dzieje się ze mną coś niedobrego. - Cóż takiego? - Wyrastają mi włosy na ciele. - No to nie ma się pani czym martwić, po zakończeniu kuracji te włosy powypadają. - Ach, to kamień spadł mi z serca. - A tak właściwie to gdzie pani te włosy wyrastają? - Na jądrach, panie doktorze. Baba mówi do lekarza: - Ach, panie doktorze! Nigdy panu tego nie zapomnę. Jestem panu winna życie! - No, nie przesadzajmy, droga pani. Jest mi pani winna tylko za pięć wizyt! Przychodzi facet do lekarza i mówi: - Panie, mam w dupie żabę. Jak idę spać to ona mnie łechocze i nie mogę zasnąć. Niech pan coś poradzi! Lekarz założył gumową rękawicę i zagłębił się w "szczegóły sprawy", po chwili mówi: - Proszę pana pan ma w dupie dyktę, gdzie ta żaba? - No właśnie za tą dyktą! W poczekalni u lekarza (nie baba). - Przeprraszszszam - pyta jeden pacjent drugiego pacjenta siedzącego obok niego - pppan z jjjaką dodolegliiiwośśścią? - Ja z prostatą - słyszy w odpowiedzi. - A ccco tto jest tta prrostttata? - dopytuje się pierwszy. - No, jak by to panu najprościej wytłumaczyć? - mówi drugi pacjent. - Widzi pan, ja tak siusiam, jak pan mówi. - Panie doktorze, mój mąż strasznie mnie obraził. - I dlatego musi mnie pani budzić w środku nocy? - Tak, bo teraz trzeba go będzie pozszywać. Feanor - Nie 17.10.2004, 14:14:35 " />Szefów dzielimy na 5 grup: 1. Pedałów. 2. Superpedałów. 3. Antypedałów. 4. Pedałów-magików. 5. Pedałów-pirotechników. Dlaczego? Szef Pedał mówi: Ja Cie Kowalski wypier**! Szef superpedał mówi: Ja Was wszystkich wypier**! Szef Antypedał mówi: Ja się Kowalski z Tobą pierd** nie będę! Szef Pedał-magik mówi: Ja Cię Kowalski tak wypier**, że ty nawet nie zauważysz kiedy! Szef Pedał-pirotechnik mówi: Ja Cię Kowalski wypier** z hukiem! Jest jeszcze Szef pedał-McGyver: Ja Was Kowalski wypier** w kosmos gołymi rękami . ------------- Do parafii przyszedł nowy ksiądz, proboszcz go od razu wysłal do konfesjonału. Ten jednak nie wiedzał jakie dawać pokuty więc proboszcz napisał mu wszystko na kartce. Przychodzi do spowiedzi stary dziadek: prosze księdza, zgrzeszyłem, nie porąbałem drewna na opał. Ksiądz patrzy: 10 zdrowasiek. Przychodzi babcia: prosze księdza, zgrzeszyłam, nie ugotowałam mężowi obiadu! Ten patrzy: 20 zdrowasiek. Przychodzi blondyna: prosze księdza, zgrzeszyłam, zrobilem loda małemu chłopcu. Ksiądz patrzy: na kartce nie ma takiego grzechu. Więc zaczepia przechodzącego obok ministranta i szepcze: Co proboszcz daje za zrobienie loda?? Na to ministrant odpowiada: "mi?? Snickersa" ------------------ Sielankowy leśny krajobraz. Szumią drzewa, słychać cichy śpiew ptaków, przygrzewa słońce... Nagle pośród drzew pojawia się ogromna chmura kurzu i głośny stukot. Chmura błyskawicznie się przesuwa, aż dociera do leśnej polany. Tam zatrzymuje się, kurz opada i nagle ukazuje się wielkie stado dyszących ze zmęczenia jeży. Pierwszy w grupie jeż nagle odwraca się i krzyczy do reszty: Kur** Jak mustangi, nie?? dune - Nie 17.10.2004, 15:05:06 " />Dragostea din tei Dragon - stary gej halo salut ser je ten hajduk syty rok jubilat ma przynieście tego zbira halo halo ser je Picasso daj nam łyk przysuń grzejnik daj se w żyłę ser mi znikł ref. wlej se resztę nie ma nie ma jej nie ma nie ma jej nie ma nie ma nie ma jej przyplątał się Dragon stary gej co wytrzeszcza oczy hej desu ten ćpun chce zdjąć nam dwóm halo jubilat ma setkę stara zdzira halo halo zajaraj se Picasso daj nam łyk przysuń grzejnik daj se w żyłę ser mi znikł ref. wlej se resztę... Pewnego dnia zona przypomniala sobie ze lada dzien jej maz bedzie mial urodziny. Postanowila, ze kupi mu jakies zwierzatko i wyruszyla do zoologicznego. Tam zasiegnela fachowej porady sprzedawcy: -szukam prezentu urodzinowego dla mojego meza, co by mi pan poradzil Gosciu siega pod lade i wyciaga zabe -mysle, ze to sie nada -ale co w tej zabie jest takiego niezwyklego? -potrafi ssac czlonka. -no dobrze, biore ja. Wrocila do domu, nazajutrz wreczyla zabe mezowi tlumaczac co i jak. Pewnej nocy obudzily ja jakies szmery w kuchni. Okazalo sie ze maz z zaba przegladaja ksiazke kucharska. -co wy robicie? maz na to -jak zaba nauczy sie gotowac to wypierdalasz -Tatusiu gdzie jest szmata ? -Poszła na zakupy synku Feanor - Nie 17.10.2004, 20:56:53 " />- Jak wyglada najdłuższa świnia świata, wyhodowana w Wąchocku? - Ma 4 metry! (1m świni i 3m ogona) - Jak ja wyhodowano? - Przywiązano za ogon i codziennie oddalano jej koryto o 0,5 m. ------ W pewnym mieście grasował straszny smok. Mieszczanie nie mogli wytrzymać, więc udali się po pomoc do jednego z trzech rycerzy. Wielki Rycerzu - mówią - pomóż nam, smok gwałci dziewice, zabija mężczyzn, pożera dzieci i kobiety. Wielki rycerz na to - Dajcie mi miesiąc na ułożenie planu. Mieszczanie na to - Co ty człowieku, za miesiąc to smoka nas tu wszystkich wytłucze. I poszli do drugiego rycerza. Średni Rycerzu - pomóż etc. Ten chciał się znowu zastanawiać dwa miesiące więc poszli do trzeciego rycerza. Mały Rycerzu - pomóż etc. Na to Mały Rycerz łap za miecz, zakłada zbroję, objucza konia i już jest gotowy do drogi. Pytają więc mieszczanie. Jak to czcigodny Mały Rycerzu, Wielki Rycerz chciał się zastanawiać miesiąc, Średni Rycerz dwa miesiące, a Ty tak od razu?! Na to Mały Rycerz - Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba spier.....! ------ Dlaczego mężczyźni uganiają się za kobietami, których nie mają zamiaru poślubić? - Z tego samego powodu, dla którego psy uganiają się za samochodami, którymi nie zamierzają jeździć. niespodziewica - Nie 31.10.2004, 22:32:04 " />profesotr informatyki na pierwszym wykładzie mówi do studentów: - my tu nie tylko uczymy ale takze ratujemy zycie - jak to? - dziwia sie studenci - przyjmujac was tu - mowi profesor- odcielismy wam droge na medycyne[/b] Feanor - Pon 01.11.2004, 10:25:12 " />Jeden chłop wlazł w parku na ławkę i zaczyn się drzeć: -Precz z hipokryzją! Ludzie patrzą zdziwieni,a chłop: -Precz z pazernością! Coraz więcej gapiów przystaje,a ten dalej: -Precz z pedofilią! W końcu jakaś babcia nie wytrzymała: -Pania,coś pan się tak do tych księży przyczepił? Thithum - Pon 01.11.2004, 10:36:24 " />Mały chłopczyk wraz z tatusiem znaleźli w lesie małego jeżyka. Leżał pod kępką trawy i drżał z zimna. Chłopczykowi zrobiło się żal jeżyka i poprosił tatusia, żeby zabrali jeżyka do domu. Tata się zgodził, i tak jeżyk zamieszkał u nich. Chłopczyk bardzo dbał o jeżyka, poił go mleczkiem i dawał mu najlepsze owoce. Jeżyk zajadał ze smakiem i nieraz - ku zdziwieniu chłopca - pomrukiwał z zadowoleniem. Na zimę jeżyk - jak przystało na wszystkie porządne jeżyki - zapadł w zimowy sen. A na wiosnę jeżykowi urosły skrzydła, na czole wyrósł róg i odleciał przez niedomknięte okno. Wtedy stało się jasne, że chłopczyk z tatusiem nie przynieśli z lasu jeżyka, tylko jakieś ch*j wie co. Feanor - Pon 01.11.2004, 10:49:50 " />Pewna firma, chcąc przeprowadzić reorganizację, zatrudnila specjalistę od tego typu roboty. Kolo byl zdeterminowany i za punkt honoru postawił sobie wziąć sie za wszystkich nierobów. W trakcie pierwszej rundki po firmie, zauważył faceta, który nic nie robiąc podpierał ścianę. W pokoju bylo pelno pracowników, więc było na kim zrobić wrażenie i pokazać co to znaczy prawdziwy business! Podszedł do niego i pyta: Ile zarabiasz tygodniowo Trochę zdziwiony i speszony mlody czlowiek odparł: - 300$ tygodniowo. A co? Kolo - reorganizator siegnal do kieszeni krzycząc: - Masz tu 1200$ za 4 tygodnie pracy i wynooooocha! Od razu poczuł się lepiej - pierwsze zwolnienie z pracy ma z glowy Rozejrzał się zadowolony po pokoju i zapytał: - Czy ktoś z was może mi powiedziec co ten dupek tu robił Na to jeden z pracownikow z lisim uśmiechem na twarzy odparł: - To był dostawca pizzy z Dominos... ------------------ Przychodzi chlopak do spowiedzi: - Prosze ksiedza uprawialem sex oralny. - O ciezki grzech. A z kim? - Nie moge ksiedzu powiedziec . - Moze z Kryska od Zarebów? - Nie - A moze z Kaska od Kowali? - Nie - Powiedz, bo rozgrzeszenia nie dostaniesz! - No naprawde nie moge prosze ksiedza. - To moze z Zoska od Graboszy? - Nie - Idz nie dam Ci rozgrzeszenia. Wychodzi chlopak z kosciola - czekaja na niego kumple: - I co? Dostales rozgrzeszenie? - Nie. Ale namiarów pare mam niespodziewica - Pon 01.11.2004, 12:27:52 " />rybak złowił złotą rybkę, jak zwykle to bywa rybka prosi ła o wypuszczenie ect, rybak nie był zbyt chętny, ale rybka była bardzo zdeterminowana, w koncu rybak nie wytrzymal : - a ch*j ci w d*pe!!! i rybka pękła Feanor - Pon 01.11.2004, 20:53:58 " />Otwórzcie worda i wpiszcie =rand(200,99) nacisninijcie enter. Nawet w Microsofcie tego nie łapią :D. --------- - Dlaczego murzyni jedzą białą czekoladę? - Żeby się nie gryźć w palce. --------- Pani pyta sie dzieci w szkole co robia ich ojcowie. Malgosia opowiada ze jej ojciec pracuje w banku, Grzes o tym jak jego tata pracuje na budowie, a Zosia ze ojciec jest handlowcem. Tylko Jasiu siedzi cichutko z tylu. Na to Pani "Jasiu, a co robi twoj Tata". Jest meska dziwką i pracuje w barze dla pedalow. Po lekcji pani wola Jasia do siebie i mowi "Jasiu dlaczego tak odpowiedziales przeciez twoj ojciec jest pilkarzem Cracovii". Wiem ale wstydzilem sie przed kolegami. Ahelor - Czw 04.11.2004, 18:19:08 " />Pozwole sobie zamieścić kawały jakie podesłał mi Koyot. Są naprawde dobre ale troche sprośne. Mam nadziej że nikt mi tego za złe nie ma. Idzie sobie facet kolo smietnika i patrzy - baba lezy w smieciach.Podchodzi i pyta - Babo, ty zyjesz? - zyje - odpowiada baba - A rusz noga - mowi facet. Baba ruszyla . - A rusz reka - facet znowu . Baba ruszyla . - Kurwa! - krzyczy facet - Calkiem dobra babe ktos wyjeb... Maz i zona jedza obiadek, zona paskudnie oblala sie zupa: - Popatrz jak ja wygladam - jak swinia! - No - i jeszcze sie zupa oblalas Maz do zony po skonczonym stosunku: - Mialas orgazm? - Nie mialam, - I co sie mowi? - Przepraszam! Kupowal facet od rolnika chalupe nad jeziorem. I pyta go: - Panie, a jak tutaj z komarami? - Noooo... czasem sa, ale my znalezlismy sposob! - Tak? Jaki? - Nooo.... sadzamy tesciowa na laweczce przed chalupa i smarujemy jej twarz miodem. I te komary leca do niej i jest spokoj! - Ale ona sie przeciez zadrapie na smierc! - Nieeeee... jest sparalizowana.. . Trzecia w nocy! Zona czeka na meza, ktory nie wrocil jeszcze z imprezy... Wpada pare minut po 3 nad ranem kompletnie pijaniutenki . zona wrzeszczy: -" O ktorej to sie wraca do domu!!! - a maz na to: -" Jakie wraca, jakie wraca? po gitare przyszedlem! Facet mial problem z przedwczesnym wytryskiem, wiec poszedl do lekarza. Zapytal co ma zrobic, zeby problemu nie bylo . Lekarz mu poradzil: - Jak juz bedziesz dochodzil, to sproboj sie jakos wystraszyc . Facet tego samego dnia poszedl do sklepu i kupil sobie pistolet startowy (starter), ktory robi duzo huku i potrafi nastraszyc jak cholera . Podniecony mysla wyprobowania nowego sposobu polecial szybko do domu . W domu zastal zone czekajaca nago w lozku. Zaczeli od pozycji 69 i facet momentalnie poczul, ze zaraz dojdzie, wiec wystrzelil zeeby sie przestraszyc . Nastepnego dnia znow wybral sie do lekarza. Lekarz pyta: - No i jak bylo? Facet na to: - Niezbyt fajnie. Kiedy wystrzelilem, to zona zesrala mi sie na twarz, odgryzla mi 5 cm penisa, a z szafy wyszedl sasiad z rekami w gorze Siedzi murzynka bez majtek, jest straszny upal; trzyma arbuza w lapach. przechodzi koles i pyta: i co chlodniej tak bez majtek? - niekoniecznie ale muchy do arbuza nie leca . Jak nazwac mezczyzne z malymi jadrami? TO PO PROSTU FACET Z... IKRA ! Feanor - Czw 04.11.2004, 19:16:13 " />Hehehe niezłe te kawały to i ja przytoczę kolejne zasłyszane ostatnio dowcipy: Dlaczego blondynka wspina się na szklaną ścianę? - Żeby zobaczyć, co jest po drugiej stronie. U Saddama na biurku dzwoni telefon . Saddam odbiera i słyszy w słuchawce lekko podpity męski głos - Saddam? Cześć! Tu Polly. Ja jestem irlandczykiem. Słuchaj Saddam! Doszliśmy ze szwagrem do wniosku, że strasznie nas wkurzasz i postanowiliśmy wypowiedzieć Ci wojnę!!! - No dobra - mówi Saddam - Ale powiedz no mi Polly kim Ty jesteś i czego mam się po Tobie spodziewać - No jak już mówiłem jestem irlanczykiem... - To wiem, ale powiedz mi na przykład ilu Ty masz ludzi??? - No byłbym ja, szwagier, i paru kumpli z baru od rzutek... W sumie z ...... osiem osób. - Ale stary!!! Ja mam 3,5 miliona żołnierzy, a od dzisiejszego ranka zwerbowałem jeszcze z tysiąc! - Aha.... Wiesz co Saddam? To ja się naradzę ze szwagrem i z kumplami i jeszcze do Ciebie oddzwonie!!! Po tygodniu do Saddama dzwoni po raz kolejny . - Saddam? Cześć! Tu Polly! Ten irlandczyk, pamiętasz? W zeszłym tygodniu wypowiedzieliśmy Ci wojnę. - AAAAA!!! Tak! Pamiętam!!! Pamiętam!!! - Słuchaj Saddam!!! Mamy wszystko przygotowane. Zebrałem kumpli, mamy sprzęt! Możemy zaczynać!!! - To znaczy jaki sprzęt? Co macie? Czym właściwie dysponujesz Polly? - No mamy kosiarkę, ciągnik ogrodowy, dwie siekiery i cztery kije do baseball’a!!! - Ale chłopaku!!! Ja mam 10 tysięcy czołgów! Dwadzieścia tysięcy pojazdów opancerzonych, Kilkadziesiąt tysięcy armat i osprzętu artyleryjskiego! A od czasu jak ostatnio dzwoniłeś zwerbowałem jeszcze pół miliona żołnierzy!!! - Aha.... Wiesz co Saddam? To ja się naradzę ze szwagrem i z kumplami i jeszcze do Ciebie oddzwonie!!! Mija następny tydzień. Sytuacja z telefonem się powtarza! Saddam odbiera i słyszy... - Saddam? Cześć! Tu Polly! Ten irlandczyk, pamiętasz? No ten od wojny!!! - Tak tak... Pamietam! - Wiesz co Saddam... Przemyśleliśmy to sobie i doszliśmy do wniosku, że nie warto się kłócić!!! Wiesz co Saddam!!! Odwołajmy to wszystko!!! Zostańmy kumplami!!! - Ale Polly!!! No co Ty??? Co się stało, że tak nagle chcesz się wycofać??? - aaaaaaa... Wiesz co Saddam... Przeczytaliśmy ostatnio ze szwagrem konwencje Genewską i doszliśmy do wniosku, ze ni ch*ja... Cztery miliony jeńców to my w życiu nie wyżywimy!!!! Jest mała parafialna wioska, przez którą przebiega jedna z najważniejszych dróg w kraju, przy tej szosie kiądz i kościelny umieszczaja tablicę z wielkim napisem: NAWRÓC SIĘ KONIEC JUŻ BLISKO. Po chwili obok nich zatrzymuje się przejeżdzający samochód, wychodzi z niego facet i mówi: - Nie możecie nas zostawić w spokoju fanatycy religijni?! - po czym odjeżdża. Po chwili slychać głosny trzask i wybuch. Nagle kościelny mówi: - A może napiszemy po prostu: UWAGA! MOST USZKODZONY ? Thithum - Pią 05.11.2004, 12:52:24 " />Laboratorium z chemii. Studentka do koleżanki: - Co robisz? - Ekstrahuje... - Naprawdę? Zrób mi dwa... Feanor - Pią 05.11.2004, 16:58:25 " />W akademiku studenci wznoszą toast: - Za Janka, żeby zdał! W pewnym momencie otwierają się drzwi i do pokoju wchodzi Janek. - I co, zdałeś?! - krzyczą koledzy. - Zdałem, zdałem. Tylko jednej nie przyjęli bo miała obitą szyjkę... Kilku znanych ludzi: Japoński casanowa: Jebiesuki Nastojaka Najlepszy zawodnik japoński sumo? - Jajami Omate Najlepszy japoński kolarz: Szprychajaja Mucharata Słynny japński bezdomnny : Nachuj Citachata Stewart - Sob 13.11.2004, 18:48:56 " />Dlaczegio jak kobieta wstaje rano to sie przeciaga ? Poniewaz niemoze sie podrapac po jajach. Feanor - Sob 13.11.2004, 19:07:30 " />Po doswiadczeniu klopotów z komputerem, nieznany uzytkownik, zadzwonil do serwisu technicznego: Technik: Witam. W czym moge pomóc? Klient: Z zasilacza mojego komputera unosi sie dym... Technik: Wyglada na to, ze potrzebuje pan nowego zasilacza do komputera... Klient: Nie, wcale nie! To trzeba tylko zmienic cos w plikach startowych... Technik: Prosze pana, to co pan opisal, to zepsuty zasilacz. Musi go pan wymienic... Klient: W zadnym wypadku! Ktos mi powiedzial, ze to wystarczy tylko zmienic pliki startowe, zeby sie pozbyc tego problemu! Niech mi pan tylko poda wlasciwe komendy... Przez nastepnych 10 minut, pomimo wysilków technika w wyjasnieniu problemu i jego rozwiazania, klient uparcie twierdzil, ze to on ma racje. W koncu zirytowany technik powiedzial... Technik: Przepraszam. Zwykle nie mówimy o tym naszym klientom, ale jest taka nieudokumentowana komenda w DOS'ie, która zalatwia ten problem... Klient: Wiedzialem Technik: Prosze tylko dodac linie "LOAD BEZDYMU.COM" na koncu panskiego pliku CONFIG.SYS, i wszystko powinno zaczac dzialac. Prosze zadzwonic i powiedziec jak poszlo... Dziesiec minut pózniej, klient oddzwonil... Klient: Nie zadzialalo. Z zasilacza ciagle unosi sie dym... Technik: Której wersji DOS'a pan uzywa? Klient: MS-DOS 6.22... Technik: No, to tu lezy problem. Ta wersja DOS'a nie obsluguje komendy BEZDYMU. Musi sie pan skontaktowac z Microsoft'em i zapytac ich o late na system. Prosze zadzwonic i powiedziec jak panu poszlo... Po okolo godzinie, telefon znowu zadzwonil... Klient: Bede potrzebowal nowego zasilacza... Technik: Jak pan do tego doszedl? Klient: No wiec, zadzwonilem do Microsoft'u i powtórzylem ich technikowi to co pan mi powiedzial, a on zaczal mnie wypytywac o wytwórce zasilacza... Technik: I co panu powiedzial? Klient: Ze mój zasilacz nie jest kompatybilny z komenda BEZDYMU... Ahelor - Nie 06.02.2005, 21:53:34 " />Analogie - Kobieta a modem Próby połączenia zabierają całą wieczność. Po pomyślnym nawiązaniu połączenia nigdy nie można mieć pewności, kiedy połączenie zostanie zerwane. Nigdy nie ma pewności, czy kolejna próba połączenia skończy się pomyślnie. Liczba parametrów potrzebnych do uruchomienia różnych modeli wprawia z zakłopotanie nawet najbardziej wytrawnych znawców tematu. Każdy model ma niepowtarzalny zestaw reguł i parametrów koniecznych do nawiązania połączenia. Standardy użytkowania zmieniają się bardzo często. Prędkość komunikacji również. Zawsze są bardziej zainteresowane komunikacją z kimś (czymś) takim jak one same. Kiedy już zaczną ze sobą gadać, trwa to w nieskończoność. Wydanie bezpośredniego polecenia nigdy nie skutkuje. kredi - Śro 09.02.2005, 08:38:01 " />Siedzi sobie biedna pani na dworcu kolejowym i smaruje chleb gów***. Podchodzi do niej Francuz, wrzuca 20 euro. Podchodzi do niej Niemiec, daje 15 Euro. Podchodzi do niej Polak, patrzy na nią, po czym mówi : -Na cholerę tak grubo smarujesz? Wiem, że to nie jest śmieszne Feryann - Pią 11.02.2005, 12:08:39 " />Fragment z mojego podręcznika do niemieckiego: Cytuj: Feanor - Pią 11.02.2005, 15:29:48 " /> W pociągu siedzą 4 osoby: generał, sierżant, kobieta i jej dorastająca córka. Pociąg wjeżdża do tunelu i nagle słychać: PLASK! Ktoś dostał w policzek... Oto co każdy z pasażerów myśli w tym momencie: Kobieta: "Pewnie któryś z kolegów się dobierał do mojej córki..." Dziewczyna: "Eh, matka stara, ale jednak ją jeszcze rwą" Generał: "Taaa, sierżant się dobierał, a mi się dostało..." Sierżant: "He he, jak jeszcze raz wjedziemy do tunelu, to jeszcze mocniej przyłożę generałowi". Ahelor - Pon 14.02.2005, 21:38:07 " />Dave wchodząc do baru zauważył Johna siedzącego przy stoliku uśmiechniętego od ucha do ucha. - John, coś ty taki zadowolony? - Wczoraj woskowałem łódź, tylko woskowałem... i nagle podeszła do mnie ruda piękność... mówię Ci, stary... z taaakim biustem. Stanęła i spytała: "Mogę popływać z Tobą łodzią?" Powiedziałem: "Pewnie, że możesz." Wziąłem ją więc ze sobą, Dave. Odpłynęliśmy dość sporo od brzegu. Wyłączyłem silnik i mówię do niej: "Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław." I wiesz co, stary? Ona nie umiała pływać, Dave. Rozumiesz? Nie umiała pływać! Nazajutrz Dave wchodzi do baru i widzi Johna jeszcze bardziej zadowolonego niż wczoraj. - Widzę, że humor Cię nie opuszcza... - Ech, stary... muszę Ci opowiedzieć... woskowałem wczoraj łódź, tylko woskowałem... i podeszła superblondyna, z ... no wiesz... z taaakim biustem... Spytała, czy może popływać ze mną łodzią. "Jasne" - mówię. Odpłynąłem jeszcze dalej niż ostatnio. Wyłączyłem silnik i mówię do niej: "Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław." Stary... nie umiała pływać, ta też nie umiała pływać! Parę dni później w znanym już nam barze Dave znowu spotyka Johna, tym razem jednak widzi, że John sączy piwko i popłakuje. - Hej, John, coś Ty dzisiaj dla odmiany taki smutny? - Ech, Dave, wczoraj znowu woskowałem swoją łódź, wiesz, tylko woskowałem... i nagle staje przede mną ponętna brunetka... piersi... stary! Taaakie miała. No i pyta, czy może popływać ze mną łodzią. Więc jej mówię: "Jasne, że możesz." Popłynęliśmy daleko, jeszcze dalej niż poprzednio... Wyłączyłem silnik, popatrzyłem na jej biust i powiedziałem: "Albo sex, albo płyniesz wpław do brzegu." Ona ściągnęła figi... Dave! Ona miała członka! Miała ogromnego członka, stary! A ja... ja nie umiem pływać. Rozumiesz? Nie umiem pływać! Orish - Czw 17.02.2005, 18:52:59 " />Zainspirowany ostatnimi postami w tym temacie ułożyłem tren, który zgodnie z sugestią Bonkusa zamieszczam tutaj I cóż mnie teraz podnieść z ziemi zdoła, Kiedy utraciłem swą ukochaną rangę Moderatora. Ach, jak niesprawiedliwi są skrybowie, Którzy przyjęli zwykłe rangi, bowiem Nie lubili tej najwspanialszej, Szczyceniem się którą pokonać można smutki dalsze, Następnych spamerów, przebiegłych hackerów, Wredne podjuchy, które gnieżdżą się w postach jak natrętne muchy, Lecz wobec potęgi Ehacego i Ahelora, Nikogo już nie da się przekonać, Jak wspaniała jest ranga Moderatora. Feanor - Pon 21.02.2005, 18:54:19 " />Nowy manager zatrudnil sie w duzej miedzynarodowej firmie. Pierwszego dnia wykrecil wewnetrzny do swojej sekretarki i drze sie: - Przynies mi ku**a tej kawy szybko! Z drugiej strony odezwal sie gniewny meski glos: - Wybrales zly numer! Wiesz z kim rozmawiasz?! - Nie! - Z Dyrektorem Naczelnym, ty idioto!! - A wiesz, z kim ty ku**a rozmawiasz?! - Nie! - No i dobrze! Atendi - Wto 22.02.2005, 15:08:24 " />Matka do corki: -Zabraniam ci wracac tak pozno do domu, masz dopiero 17 lat!!!! Ja w twoim wieku.... Corka na to: -Tak tak wiem mamo, ty siedzialas w domu bo ja mialam 5 miesiecy... Ahelor - Pią 25.02.2005, 23:10:39 " />Prawdziwe teksty spisane z anteny Radia Maryja. No comment... Gość RM: – Widziałem w Charkowie, jak ten pseudopolski prezydent nawalony był jak wafel. o. Rydzyk: – „Gazeta Wyborcza” pisze to i to, Urban to i to, te „Fakty i Mity” to i to, a ty to jeszcze bierzesz do ręki. Fuuu! o. Rydzyk: – Zaraz włączę wam płytę z pięknymi kolędami... nie wiem, dlaczego ona się nie chce uruchomić. No coś podobnego. Ale to nic... puszczę wam inną płytę. Co my tu mamy... o, trzy tenory sławne... ale ona też nie chce działać. Jakieś krasnoludki... no cóż, czyńcie dobro. Trzeba siać. o. Rydzyk: – Nie mówcie, że Kościół jest w kryzysie, bo jak będziecie tak mówić, to za chwilę wy będziecie w kryzysie. Ekspert RM: – Trzeba raz na zawsze nazwać, kim jest Owsiak. Jest to człowiek rodem z piekła. Taka jest prawda! Rozmowa słuchaczki z księdzem na antenie RM: – Jak ksiądz może mówić, że wymalował kościół. Ja mieszkam akurat w tej parafii i wiem, że ksiądz wymalował ten kościół za pieniądze parafian i rękami parafian. – Tak, ale jak przyszedłem, to zastałem syf w tym kościele. – Co ksiądz zastał? – No mówię, że syf, po polsku pani nie rozumie?! o. Rydzyk: – Tak patrzę, a teraz chodzą tacy różni za klerykami i wołają na nich pedały. I kto to zrobił? „Gazeta Wyborcza” to zrobiła, „Rzeczpospolita” to zrobiła, „Fakty i Mity” to zrobiły. To jest morderstwo w biały dzień. I to gdzie? W kraju katolickim... o. Rydzyk: – I popatrzcie, jacy zdrajcy dostali się do polskich elit... do Sejmu. Chcą zabijać nienarodzone dzieci. Posłanki! U mnie w rodzinnym domu takie kobiety określało się słowem zdziry. o. Rydzyk: – Pewna matka zapytała mnie, co w takim razie ma czytać jej syn. Odpowiedziałem, że lepiej niech już czyta „Main Kampf” Hitlera niż „Harry’ego Pottera”. o. Rydzyk: – Szatan potrafił mamić wielkich świętych, pokazując im się pod postacią Matki Boskiej czy Jezusa, to co dopiero mówić o dzieciach, którym ukazuje się pod postacią Kaczora Donalda i Harry’ego Pottera? Słuchaczka RM: – Kiedyś pomyślałam sobie, że może ci ateiści mają jednak rację, że Boga nie ma i wtedy przeraziłam się i zawołałam na cały głos: „Boże, ratuj” i Bóg mnie uratował, ale szatan wracał jeszcze kilkakrotnie. Słuchaczka RM: – Proponuję, aby na antenie Radia Maryja mówić o tym prezydencie: Kłamśniewski. Słuchaczka RM: – Ja dzwonię z Anglii i już tego słuchać nie mogę. Jak wy z taką nienawiścią możecie mówić o prezydencie, czy on z wami pasł świnie? o. Jacek: – Nie, dlatego nie mówimy, że pasł świnie. o. Rydzyk: – Nie dopaliły się jeszcze zgliszcza WTC, a już kongresmani amerykańscy dyskutują o legalizacji związków homoseksualnych. Tym samym bardziej szkodzą Ameryce niż terroryści. o. Rydzyk: – Kto pozwolił tym z Platformy Obywatelskiej jeździć do Częstochowy? Kto ich tam wpuszcza? I jeszcze puszą się, i stoją koło ołtarza. Ja tam pojadę i za uszy ich stamtąd powyrzucam. o. Rydzyk: – Kwaśniewski jest Polakiem inaczej. o. Rydzyk: – Tak zwane wychowanie seksualne, czy też wychowanie do życia w rodzinie będzie prowadziło naród do grobu. Rozmowa ze słuchaczką RM: – Czy to moje ukochane Radio Maryja? – Tak... Skąd pani do nas mówi? – Z łóżka. Słuchacz RM: – Dlaczego nauczanie Radia Maryja jest sprzeczne z nauczaniem Chrystusa, jest sprzeczne z ewangeliami? o. Rydzyk: – To nie jest temat do rozmowy. Słuchaczka RM: - Czy jak się modle codziennie i spowiadam, ale też używam wibratora - wie ksiądz, co to jest? - ale po to, aby nie grzeszyć z meżczyznami, to grzesze? Słuchaczka RM: - Dobrze, że Ojciec Świety nie jeździ tramwajami, bo jak by zobaczył, że dziewczyna siada chłopakowi na kolanach i całuje sie z nim, to by musiał pomyśleć tylko jedno: No k***a jakas zwyczajna. o. Rydzyk: - Ja już nie mogę się na to wychowanie seksualne patrzeć. I popatrzcie, jak ono jest wprowadzane w Polsce. Rękami katolików jest wprowadzane. To jest normalny instruktarz. Dzieci sie instruuje, jak robić samogwałt, jak sobie robić dobrze... bez Boga. Ekspert RM: - Filmy rysunkowe są narzędziem dewastacji psychiki dziecka. Ich bohaterowie są głosicielami satanizmu... na przykład ten kwączacy kaczor Donald... On nie zna litości. Jest okrutny i bezwzględny. Jeśli nawet dochodzi do jakiegoś celu, to po trupach. Jego prawem jest prawo zemsty. Telefon do RM: - Ojciec mówi o pornografii, a może zaczelibyśmy jej zwalczanie od kościołów, od tych kobiet, które przystępują do komunii w spódniczkach tak krótkich, że im cały interes widać, a kapłan, zamiast to przez mikrofon zganic, to tylko sie oblizuje. Fragment piosenki śpiewanej przez dziecko na antenie RM: - Gdy Pan Jezus był malutki nigdy w domu nie pił wódki. Słuchaczka RM: - Niestety jestem za tym, że jak dziecko jest chore... to znaczy płód jest chory nieuleczalnie, to powinno się dopuszczać aborcje. Prowadzący audycje: - To panią powinno sie w pierwszej kolejności zabić, a nie to dziecko. o. Rydzyk: - Byłem w Białymstoku i widziałem taki perfidny plakat. Taki wielki... niby był przeciwko AIDS. Pisało na nim: "Wszyscy to robicie, ale róbcie to z głowa". Jakież to wstretne... wszyscy robicie, a przecież ja tego nie robie. Słuchaczka RM: - Ja dzwonię ze Stanów. U nas jest już taka deprawacja i kultura śmierci, że w szkołach stoją automaty do sprzedaży prezerwatyw. o. Jacek: - To pani nie dzwoni ze Stanów, tylko z piekła. Quiz na antenie RM: - Masz na imię Michał? To pięknie. Pierwsze pytanie naszego quizu brzmi: Nad jakim morzem leży wyspa Kapri? - A ona leży nad morzem? - No... każda wyspa leży nad jakimś morzem. - No to nad jakim ona leży? - Kto tu w końcu komu zadaje pytania? Telefon do RM: - "Tygodnik Powszechny", "Gość Niedzielny" i "Fakty i Mity" zatruwają dusze katolików. Telefon do RM: - Własnie minął mi okres... - I po co pani telefonuje w tej sprawie do radia?! Słuchacz RM: - W Oświecimiu nigdy nie było komór gazowych. Ta propaganda głoszona jest przez lobby homoseksualistów amerykańskich. o. Piotr: - Chyba przez lobby żydowskie. Słuchacz RM: - A to nie na jedno wychodzi? Telefon do RM: - Ja sam na sobie dokonałem eutanazji, bo się zatruwam trucizna o nazwie alkohol. Dzisiaj byłem w kościele - pierwszy raz od wielu lat - i jak posłuchalem co wy tam za idiotyzmy wygadujecie, to Bogu dziękuje, że jestem alkoholikiem. Nazywam sie Marian z Płocka... Słuchaczka RM: - Idę sobie ulicą, patrzę, a tu takie szesnastoletnie kurwy, wkładają za wycieraczki samochodów ulotki agencji towarzyskich. Patrzę za chwilę, a jedną taką ulotkę wyciąga nasz ksiądz proboszcz. No to pytam się jego, po co mu ona. A ksiądz odpowiedział, że przyda sie jako zakładka do książki. Już nie wiem, co o tym myśleć. Słuchaczka RM: - Jest u nas w Toronto taki jeden Amerykanin, który przez całe życie wyszukuje i opisuje negatywne postacie Żydów. A ja sie pytam, czy w imię miłości Chrystusa nie mógłby wyszukać kilku pozytywnych postaci tej nacji? o. Piotr: - Prosze pani... to za niego robi "Gazeta Wyborcza". Słuchaczka RM: - Słuchałam pana wypowiedzi i muszę przyznać, że była ona na bardzo niskim poziomie, wrecz na poziomie żenującym. o. Rydzyk: - Widzicie... to telefonował do Radia Maryja szatan, choć o niewieścim głosie. A jeśli to nie sam szatan dzwonił, to jego niewolnik o imieniu Urszula. Telefon do RM: - Najdroższy ojcze Rydzyku. Jesteśmy z tobą. Jak by ktoś chciał na ciebie ręke podnieść, to ja nie wiem co bym mu zrobiła... najdroższy i uwielbiony ojcze. Ty jesteś dla mnie więcej jak Bóg... (płacz) Sto razy więcej jak Bóg... ukochany ojcze. Oni wszyscy będa musieli z tego kiedyś zdać ąwiadectwo. Przed Bogiem i przed tobą, bo ty będziesz siedział na jego prawicy. Słuchaczka RM: - Moja siostra nie ma już jednej nogi, a teraz jest w szpitalu i grozi jej druga amputacja. o. Piotr: - Ale Chrystus ją kocha i ma w tym zapewne jakiś plan. Słuchaczka RM: - Papierosy, chłopcy, trochę alkoholu... no puszczam się i jestem szczęśliwa, i jest mi dobrze. o. Piotr: - Dziecko... czy ty wykręciłaś właściwy numer telefonu? Słuchacz RM: - Wy tylko alleluja, alleluja, alleluja i do przodu... siać, siać i siać. Czy to nie jest juz nudne? o. Piotr: - A pan sie schlał po prostu jak świnia... Rozmowa na antenie RM: - Wy tak ciągle mówicie, ze ona była zawsze dziewicą. - Tak, proszę pana. - To ja jej strasznie współczuje. Ekspert RM: - Dzisiaj w Polsce nie produkuje się już nic polskiego. Nawet, jak się głupią zarówkę chce kupić, to trzeba kupić, za przeproszeniem - Osram. Słuchaczka RM: - Zawsze jestem zabezpieczona i noszę przy sobie prezerwatywę. I co w tym złego? Ktoś by powiedział, że jestem puszczalska... o. Jacek: - No więc jest pani puszczalska... Na szczęście... to znaczy, niestety... Prowadzący audycję: - Pani Rozalio... czy może pani już zakończyć swoją wypowiedź? Już dosyć głupot pani, jak na jeden raz, powiedziała. Zapraszamy wszystkich do audycji kulinarnej. Jak zwykle przed mikrofonem wystąpi siostra Leonilia. Dziś na szczęście nie jest w kuchni... Słuchaczka RM: - A ci kolarze co to jadą z pielgrzymką do Hiszpanii, to powinni jechać przez Gwadelupe, bo będzie im bliżej. Prowadzacy audycję: - Bardzo dziękujemy za ten telefon, z tym, że w Hiszpanii nie ma Gwadelupy, tylko w Meksyku, a to by było trochę za daleko... ale dziękujemy. Gość RM: - A co robisz, ojcze Jacku, gdy widzisz, teraz w lecie, piękną, skąpo ubraną dziewczynę? o. Jacek: - To rzeczywiście trudne pytanie, ale tylko trudne na oko. Bo ja wtedy natychmiast myśle o wielkości Stwórcy, który był w stanie coś tak doskonałego stworzyć. I jestem dla niego pełen wdzięczności. Słuchacz: - Ksiądz nie chciał pochować za darmo mojego ojca. Jak się zapytałem, co mam zrobić, bo jest lato i gorąco, to on odpowiedział: "Zamarynuj go sobie". Prowadzący audycję: - No... pan jest chyba członkiem SLD. o. Rydzyk: - Kochani... należy siać, siać, siać! Trzeba siać, aby urosło. Siać... siać, a jak nie będziecie siać, to... to i tak urośnie. o. Rydzyk: - Ostatecznym celem homoseksualizmu jest walka z Kościołem i zniszczenie Kościoła. o. Rydzyk: - A ta prostytucja na drogach? Jakież to wstrętne.I popatrzcie, kto się koło tych narzędzi diabła zatrzymuje. Popatrzcie... góry mięsa z hormonami - bo przecież nie ludzie. Trzeba siać, siać... tak, tak... zwierzęta z hormonami. A potem przychodzą z płaczem do księży. o. Rydzyk: - Wykosztowaliście się na te kiełbasy, na te szynki na święta, a teraz co? Nawet na bilet nie macie, by pojechać do Częstochowy. Telefon do RM: - Poszłam do księdza i żalę się, że już nie mam siły, bo piętnaście lat żyję pod jednym dachem z pijakiem, a ksiądz westchnął i powiedział: "Ty masz jednego pijaka, a ja mam ich całą parafię". Rozmowa na antenie RM: - Ojcze Dyrektorze... mam nowotwora i to złośliwego. - To wszystko dla Boga, córko. Ekspert RM: - Czasem w towarzystwie słychać koncert "bąków". Wszystko spowijają trujące wyziewy tych gazów. Z punktu widzenia ekologii jest to barbarzyństwo. Telefon do RM: - Miałam do usunięcia ząb... i to mądrości. Bardzo się bałam i poszłam do kościoła, i modliłam się: "Panie Jezu, co to będzie, co to będzie...". I taka myśl mi wtedy przyszła do głowy: to ja się boję o ból zęba, a przecież Jego na tym krzyżu bardziej bolało. No to zaczęłam się modlić i ofiarowałam Jezusowi ten ząb. Poszłam do dentystki, a Jezus mi to wynagrodził i wcale mnie nie bolało. Ekspert RM: - Masoni są narzędziem szatana, a ich znakiem jest słońce. Zwróćcie uwagę, że ten znak starają się umieścić wszędzie. Na przykład w Polsacie się ono pojawia i na butelkach wody "Bonaqua", i jako logo partii Unia Wolności. Żebyśmy mieli kilkuset takich ojców Rydzyków w Polsce, to nie musielibyśmy się bać masonerii. Telefon do RM: - Ja sobie taką modlitwę wymyśliłam sama. Mogę powiedzieć? - Prosimy... - Jak to dobrze, że jesteś, ojcze Rydzyku, jak to dobrze, że ciebie ta mama urodziła, niepokalana... Ekspert RM: - To tylko ateiści szukają wszędzie spisków, że wszędzie jest spisek, węszą, że wszystko przez ten spisek. A my, katolicy, wiemy, że to nieprawda. Wiemy, że jest tylko jeden spisek, na czele którego stoi szatan. I on upodobał sobie atak na Polskę, bo Polska jest monarchią, bo mamy swoją królową, bo oddaliśmy się w niewolę Matce Bożej. Ekspert RM: - Jest taka książka dla dzieci pod tytułem "Doktor Dolitle". To jest straszna książkai jeszcze na dodatek lektura. Ona równa zwierzęta z człowiekiem, czyli równa człowieka ze zwierzęciem. To jest doktryna masońska: świnia jest taka sama jak i ja. Kącik dowcipów w Radiu Maryja: - Wie pan, zaczęły wypadać mi włosy. - Był pan u lekarza? - Nie. Same zaczęły. o. Rydzyk: - Trzeba pić zioła, bo to nie chemia. Ale jak się je pije na przykład o północy, stojąc na jednej nodze, to już wtedy zaczyna się okultyzm i diabeł. Rozmowa na antenie RM: - Niech będzie pochwalona Maryja zawsze dziewica. Czy będę na antenie? - Już pan jest na antenie. - A co mi ksiądz za pierdoły opowiada, kiedy mam włączone Radio Maryja i tam teraz słyszę ojca dyrektora! - Bo jeszcze fale radiowe do pana nie zdążyły dolecieć. I proszę się kulturalnie wysławiać. - Aha... Słuchaczka RM: - Jak byłam mała, to przychodził do nas taki wysoki ksiądz. Brał mnie na ręce i tak gładził po pupce. Teraz jestem duża, ale czasem tak bardzo chcę, aby tamten ksiądz znów mnie przytulał i głaskał po pupie. o. Rydzyk: - Przyjeżdżają tu do Torunia ludzie i mówią: "Jakie to sobie pałace budują księża." A to jest ich dziadostwo - tych ludzi dziadostwo i mały mózg. Zacofanie! Słuchacz RM: - Chciałem pozdrowić moją zmarłą siostrę. Żeby zawsze była zdrowa. o. Rydzyk: - Mówią niektórzy, że Ojciec Święty jest konserwatystą. Pewno, że jest, bo na tych biwakach rozmaitych jadał konserwy, bo je lubi... Telefon do RM: - Ja jestem już babką, mam 75 lat. Tyle lat żyłam z alkoholikiem - już zaczynam płakać - i urodziłam z tym alkoholikiem córkę, która wyszła za mąż też za alkoholika. Urodzili dziecko, też alkoholika... Telefon do RM: - Postuluję wyrzucenie z nazwy telewizji Polsat liter: pol. Bo to nie polskie. I co wtedy zostanie? Sat zostanie. I jak dodamy do tego skrót od anteny, zobaczymy całą prawdę Sat-an! Ekspertka RM: - Telewizja i gry komputerowe mogą być przyczyną masturbacji, która będzie później przeszkadzała w tworzeniu więzi rodzinnych. Badania na całym świecie wskazują, że masturbacja jest główną przyczyną rozwodów na całym świecie. Przypadkowe wejście na antenę dźwiękowca RM zdenerwowanego odgłosami remontów rozgłośni: - k***a, chuju, przestań wiercić. Jak ja, k***a, mogę miksy robić w takich, k***a, pierdolonych warunkach, do chuja! Rozmowa na antenie RM: - Jak to jest, ojcze? Znajoma chodziła po domach i zbierała pieniądze na Radio Maryja i wpadła do piwnicy głową w dół i teraz ma wstrząs mózgu i cała poraniona jest... - Może źle zbierała... Rozmowa na antenie RM: - Tu Radio Maryja, katolicki głos w twoim domu. Słuchamy, kto się do nas dodzwonił? - Tu... tu... Włodź...dź... dzi... mieeerz z No... oooo... weg...g. ..g... Sącz...cz...cza... - O widzę, że z Panem sobie nie porozmawiamy... Rozmowa na antenie RM: - Jestem ogromnie zbulserwowany tym, co się dzieje... - My też, panie Janie, ale mówi się zbulwersowany... - No właśnie... jestem zbulserwowany... Modlitwy na antenie RM: - Słuchamy, Radio Maryja... w czyjej intencji modlitwa? - Ja bym chciała się pomodlić za wszystkich oszustów, kłamców i złodziei... no i za ojca dyrektora oczywiście. Słuchaczka RM: - Pojechałam na pielgrzymkę na Węgry i widziałam, że księża, co byli z nami, kupowali w dużych ilościach winiaki... o. Jacek: - Mówi pani nie na temat dzisiejszej katechezy. o. Rydzyk: - Rozmawiam kiedyś z taką dziewczyną. Niby sukienka do ziemi... dobrze, ale patrzę, a tu taki dekolt... rozpruty niemal do pępka. Biedne dziecko... myślę sobie... potem dziwisz się, że mężczyźni patrzą na ciebie jak na zwierzę. Kochani, trzeba siać, siać i zbierać ziarno. Jakoś dzisiaj nie kontaktuję tak... dobrze. Ekspert na antenie RM: - Weźmy słowo "komputer". Wszystkie litery w tym słowie przyporządkujmy kolejnym liczbom w alfabecie, potem dodajmy je do siebie i pomnóżmy przez 6. Co otrzymamy? Otrzymamy 666. A więc i komputer i Internet to narzędzia diabła. Telefon do RM: – Od trzech miesięcy słucham wyłącznie Radia Maryja. Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem. Słuchacz RM: – Polaków to powinno się rozróżniać po nazwiskach. Np. Płotka, Kąkol, Krawiec, Hebel... od razu widać, że to prawdziwi Polacy z dziada pradziada... o. Jacek: – Tak, ma pan rację... Tylko z tym Heblem to ja bym dyskutował... Ekspert RM: – Muzyka techno w takim samym, a może nawet większym stopniu co narkotyki, uzależnia. Wywołuje bowiem w organizmie podobne reakcje chemiczne. Prowadzi też do rozwiązłości seksualnej. o. Rydzyk: – Każdy liberał jest durniem, a każdy dureń – liberałem. Słuchaczka RM: – Pół emerytury będę oddawać dla mojego ukochanego Radia Maryja. o. Jerzy: – To pięknie. A ile ma pani tej emerytury? o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych: – Podchodzi do mnie taka mała dziewczynka... no może miała z dziesięć lat i opowiada, że na początku wakacji przyszli do niej do domu koledzy i koleżanki i zaproponowali: założymy bandę. I założyli... podwórkowe kółko różańcowe. Takie wspaniałe dziecko... Telefon do RM: – Od kilku lat postanowiłam walczyć z tymi wstrętnymi wulgaryzmami w języku polskim. Na przykład idę przez park i słyszę, jak młodzi ludzie – tacy po trzynaście, czternaście lat – co drugie słowo tylko k***a i k***a. No to podchodzę do nich i mówię: „Ja wam, gówniarze jedni, zaraz nogi z dupy powyrywam”. I wie ksiądz, że to skutkuje... o. Rydzyk: – Jest takie przysłowie: „Jedno jabłko zjedz dziennie, a lekarz będzie z daleka od ciebie”. Żydzi to jabłko zamienili na czosnek i teraz wszyscy porządni ludzie są z daleka od nich. Słuchaczka RM: – Skąd się w Polsce bierze ten antysemityzm? Ja jestem właśnie takiego pochodzenia... o. Jacek: – Współczujemy pani wszyscy... Transmisja mszy z udziałem ojca Rydzyka: – Ile tu dzieci koło mnie! A tu taka mała dziewczynka... Ile masz lat? No co, nie umiesz mówić? Ile masz lat? Nie powiesz księdzu? No, ile masz lat? Głupie jakieś to dziecko, czy co? Słuchacz RM: – Jak się do was dzwoni, to trzeba pochwalić Maryję zawsze dziewicę... prawda? o. Jerzy: – Tak jest przyjęte. Słuchacz RM: – Ale to przecież było dwa tysiące lat temu, to skąd wiadomo, że ona jest nadal dziewicą? o. Jerzy: – No... pan sobie musiał dzisiaj nieźle golnąć. Słuchacz RM: – Jedziemy właśnie z pielgrzymką rowerową dookoła Polski, a na koniec do Częstochowy i co pięć kilometrów stajemy i odmawiamy różaniec. o. Rydzyk: – To pięknie, tylko czy w ten sposób dojedziecie do Częstochowy w tym roku? Słuchacz RM: – Postanowiłem w następnych wyborach głosować na Platformę Obywatelską. o. Rydzyk: – No to pan cierpi na schizofrenię. Trzeba się przebadać, a ja pana na razie wyłączam. o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych: – Ludzie pokazują palcami, jakim ja samochodem jeżdżę. Że mercedesem klasy S. A niby czym mam jeździć? Na krowie mam jeździć? Głupoty takie gadają... mogę na krowie, ale gdzie ja bym tę krowę trzymał w Radiu Maryja? Słuchaczka RM: – Ja już z nerwów to nie mogę słuchać tych głupot, które wy wygadujecie. Gdybym miała jakąś spluwę, to bym wam wszystkim w łeb wypaliła. o. Rydzyk: – No i widzicie państwo to komunistyczne miłosierdzie, które czasem do nas telefonuje, te esbeckie metody „w łeb bym wam wypaliła”. Ech... sam czasem żałuję, że nie mam – jak to ta pani powiedziała? – że nie mam spluwy! Trzeba siać... Słuchacz RM: – Ja już pięć godzin do was dzwonię i dopiero teraz się dodzwoniłem. Chciałbym zaprotestować przeciwko temu, że wy tak bez przerwy na tych Żydów nadajecie... o. Rydzyk: – No to niech pan sobie następne pięć godzin jeszcze do nas podzwoni. o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych: – W Koszalinie podszedł do mnie taki jeden i prosi o pięćdziesiąt groszy, a ja musiałem nos zatykać i uciekać... taki był niemyty. Dlaczego oni się nie myją? Kochani, trzeba się myć i siać, siać, siać... bo tylko jak będziemy siać, to zgasimy płomień nienawiści. Słuchaczka RM: – Ja mieszkam w Żarach i poszłam zobaczyć ten Przystanek tego Owsiaka. To jest, proszę ojca, diabelstwo... mówię ojcu: diabelstwo. Tam piwo leje się strumieniami i wszyscy ze wszystkimi się... no nie wiem, jak to powiedzieć, żeby ojca nie obrazić... no, pieprzą się. o. Jacek: – No, teraz to dopiero pani obraziła i mnie, i Pana Boga. Trzeba było powiedzieć: uprawiają deprawację. Fragmenty bezpośredniej relacji z Przystanku Woodstock: - Jest nas tu na Przystanku Jezus bardzo dużo... bardzo dużo katolickiej, pięknej, wspaniałej młodzieży. Rozglądam się i widzę coś około pięćset osób. A dookoła tłum... ze dwieście tysięcy młodych ludzi w rękach szatana. Widziałem dziewczyny, nagie dziewczyny z kartkami: „Oddam się za pięć złotych”. Mój Boże... Jak one siebie cenią... za pięć złotych... To jest chyba jakaś gorsza kategoria ludzi. Tu są tysiące smutnej, bardzo smutnej młodzieży. I oni wszyscy się śmieją. Ekspert RM: – Miłość do Boga można wyrażać w rozmaity sposób. Na przykład można postanowić sobie: dziś nie nażrę się czekolady jak świnia. Słuchaczka RM: – Ja się tego nie wstydzę. Mam siedemdziesiąt lat i wszystkim mówię, że jestem dzieckiem Radia Maryja i ojca Rydzyka. o. Jacek: – No, wie pani... To ostatnie stwierdzenie może być ryzykowne... o. Jerzy: – Ekonomia to jest coś takiego: mam w domu odkurzacz i muszę się zastanowić, czy odkurzać codziennie, czy też sprzedać ten odkurzacz i za te pieniądze wynająć sobie firmę, która będzie mi odkurzała. Słuchacz: – Wie ksiądz co? Ja myślałem, że my rozmawiamy poważnie, a ksiądz tu jakieś brednie opowiada. A ten odkurzacz to niech sobie ksiądz w dupę wsadzi. Szczęść Boże! o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych: – Jest taka gazeta „Fakty i Mity” i wszyscy tam pracujący przedtem pracowali w departamencie czwartym UB. A ten ksiądz, który porzucił kapłaństwo... Ja się modlę za niego i to nic nie daje, bo on jest coraz bardziej jakiś pokaleczony. Na niego to już nawet sierpa i młota szkoda używać... Młoda słuchaczka RM: – Odmawialiśmy koronkę do Najświętszego Serca, a do domu przyszedł pijany tatuś i zaczął kląć. Potem usnął... No to mamusia położyła na nim obrazek z Panem Jezusem. Od tego czasu już nigdy nie widziałam pijanego tatusia. o. Jacek: – Przestał pić? Młoda słuchaczka RM: – Nie wiem, bo w ogóle gdzieś zniknął. Słuchacz RM: – Wychowanie do życia w rodzinie. Ja wiem, co to jest... To jest wychowanie w polskich szkołach do życia w burdelach. Niech mi ksiądz nie przerywa. Ja mam osiemdziesiąt lat i już przed wojną bardzo często widziałem takie młode, zdeprawowane dziewczynki w burdelach we Lwowie. o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych: – Mam właśnie w ręku program SLD. Nie wiem, czy ja te ręce potem domyję... Dobranocka w RM: – Masz na imię Wojtuś? Jak pięknie i bardzo ładnie zaśpiewałeś piosenkę, więc mamy dla ciebie nagrodę. Mam w ręku kasetę o podwórkowych kółkach różańcowych. Chcesz taką kasetę? – Nie! Rozmowa na antenie RM: – Proszę powiedzieć słuchaczom, dlaczego zdecydował się pan kandydować w przyszłych wyborach do Sejmu. – Bo Polska jest sprzedawana i tylko Radio Maryja o tym głośno mówi. Jak będę posłem, to w każdym urzędzie, na ulicach i nawet w restauracjach będą wi ieć głośniki nadające tylko audycję ojca dyrektora. Bo jak Polacy nie mają żadnych wartości, to niech chociaż mają wartości chrześcijańskie. Jestem też przeciwko eutanazji nienarodzonych dzieci. Słuchaczka RM: – Mąż sprzedał dosłownie wszystko z domu na wódkę. Ale jak chciał już sprzedać radio, na którym słucham Radia Maryja, to się zdenerwowałam. o. Rydzyk: – Pani Agnieszka? Jak miło... Prosimy o pani świadectwo... Słuchaczka: – Trzeba siać, siać, siać, siać, siać... Siać... o. Rydzyk: – Zamurowało panią z tym sianiem, czy co? o. Rydzyk w pogadance: – Pojawiły się billboardy reklamujące miesięcznik... tak zwany dla mężczyzn. A na nich była naga kobieta. Wyuzdana, wstrętna, brzydka. Idę i widzę tych wszystkich młodych mężczyzn, którym na jej widok ślina z gąb cieknie. Szatan, mówię wam, szatan. Słuchaczka RM: – Tadeusz? Dzień dobry. To ja – Maria... o. Rydzyk: – Dlaczego mi pani mówi po imieniu? Ja nie znam żadnej Marii... To znaczy jedną znam... ale ona by raczej do mnie nie zadzwoniła... Rozmowa na antenie RM: - Boję się potępienia, boję się diabła, boję się wszystkiego. Wszędzie jest diabeł i mówi do mnie. Już mnie nawet księża nie chcą spowiadać... - No nic. Życie jest piękne, ale trzeba się pchać do przodu. Kulturalnie, ale pchać. Alleluja! Ekspert RM: - Byłem na audiencji u ukochanego Ojca Świętego. Patrzę, Polacy, nawet duża grupa. Siedzą sobie na chodniku i czekają na papieża. Patrzę, a oni chleją wódę i cieszą się, że ich nikt nie zaczepia. Prosto z butelek pili. Albo matki katoliczki... jeżdżą do Niemiec na truskawki i zamiast zbierać, to się tam sprzedają, bo to łatwiejszy zarobek. Potem w domu mąż się dziwi: ale ty ciężko pracowałaś, że tyle pieniędzy przywiozłaś. A ona nie truskawki zbierała. Potem do kościoła idzie i się modli... No... wzór do naśladowania. Z dziećmi za rączkę do komunii. Obrzydliwość... Te dzieci są przykrywką dla bydlęcia. o. Rydzyk: - Polska stała się terenem misyjnym dla pogan. Ich wysłannikami są prostytutki przy drogach. Siać... trzeba siać, siać, siać... o. Rydzyk: - Byłem kilka tygodni temu w Paryżu. Wyszedłem wieczorem szukać eucharystii. Patrzę, a tu wszyscy się bawią, cały Paryż się bawi. Muzyka, kawiarnie, tańce. No szatan, mówię wam, szatan. Feanor - Sob 12.03.2005, 21:01:40 " />Ksiądz i siostra zakonna grają w golfa. Ksiądz bierze kija i uderza w piłkę która toczy się w bok i nie wpada do dziury. - A niech to wszyscy diabli!!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy wściekły ksiądz. - Jak ksiądz tak może? - pyta się zawstydzona siostra - tak nie można... co na to Pan powie? Ksiądz patrzy się na zakonnicę spod oka i przeprasza... już tak nie powie więcej. Idą do następnej dziury i podobnie jak wcześniej ksiądz nie trafia: - A niech to wszyscy diabli!!! Nie trafiłem!!! - znowu rzecze ze złością. - Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić - upomina go nieco zdenerwowana już siostra. - Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem niech piorun z nieba zleci i w łeb mnie trzaśnie. Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił: - A niech to wszyscy diabli!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy ze złością. Wtem ciemno się zrobiło na świecie, coś zahuczało, zamruczało i piorun z nieba zleciał i walnął siostrę w łeb. A z nieba słychać jęk: - A niech to wszyscy diabli! Nie trafiłem!!!... Powódź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy: - Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! - Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską. Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką: - Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! - Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska. Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu. - Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! - Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska. Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga. - Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w Opatrzność... - Głupcze!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem! Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 200 postów • 1, 2 |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |