ďťż
 
 
 
 

Wštki


[Gra] Sesja - DnD



Shar - Nie 17.01.2010, 14:16:28
" />Miejsce akcji: Oakhurst, dom Burmistrza Vurnora Lenga.

Mimo iż jest wczesne popołudnie, jest już dość ciemno. Na niebie złowieszczo kłębią się wielkie, ołowiane chmury, zwiastujące nadchodzącą burzę. Mieszkańcy małego, rolniczego miasteczka krzątają się po ulicach i ścieżkach wijących się pomiędzy małymi domkami, zajęci swoimi sprawami. Mimo to doskonale widać, że coś jest nie tak. Nikt ze sobą nie rozmawia, wszyscy idą ze wzrokiem wbitym w ziemie. Na twarzach innych nie widać uśmiechu który jak dotąd towarzyszył im na codzień w tej spokojnej mieścinie. Zewsząd dociera do was strach.

Aerie

Nową Drogą, do miasteczka zmierza Riena. Lekki krokiem, wkracza do Oakhurst. Jest niczym podmuch letniego wiatru. Rude kosmyki jej włosów opadają jej na twarz, odgarniając je zauważa iż mijający ją mężczyźni spoglądają na nią z zachwytem. Nie bacząc na to kieruje się prosto do domu burmistrza. Widząc iż drzwi są zamknięte, siada pod drzewem nieopodal i zajmuje się obserwacją otoczenia.

Alan

Niedługą chwilę po tym do Oakhurst wkracza potężny osobnik w zbroi. Idzie ciężkim krokiem a u jego pasa wisi groźnie wyglądający miecz. Mimo to emanuje od niego aura dobroci. Ludzie zatrzymują się aby na niego spojrzeć, zaczynają się uśmiechać oraz szeptać coś między sobą. Z daleka słychać krzyki "Wybawienie!", "O dzięki Ci Panie!". Alan uśmiecha się lekko i kłania do zebranych, wywołując powszechną euforię. Zaraz po tym małym występie udaje się dalej. Zatrzymując się pod domem burmistrza.

Reynevan

Gdy Rey wchodzi do miasta, zdaje się nic nie zmieniać. Wygląda to jakby ludzie go nie zauważali lub po prostu znów byli pochłonięci własnymi sprawami. Kiedy przechodzi obok dwóch staruszek stojących przy studni, widzi jak te patrzą na niego ze współczuciem i kręcą głowami. Dzięki swojemu czułemu słuchowi udaje mu się usłyszeć jak szepczą do siebie "Biedny mag...skończy tak jak pozostali...". Nie zrażając się tym, omija je i idzie do celu.

Erador

Po jakimś czasie do wioski, wesoły krokiem, wkracza młody, przystojny mężczyzna. Z uśmiechem na twarzy, podśpiewując co jakiś czas przemierza drogę. Widząc jak młode panienki na jego widok rumienią się i chichoczą pod nosem gdy ten puszcza im "oczko", zamierza zagadnąć je. Po chwili jednak karci się w myślach, przypominając sobie iż nie czas na to i pośpiesznie kieruje się do burmistrza. Gdy przybywa, staje na uboczu i z zaciekawieniem przygląda się pozostałym.

Soan

Gdy potężny półork wkracza do mieściny, tak jakby zamiera. Oczy wszystkich mieszkańców kierują się na człapiącego stwora. Na ich twarzach pojawia się przerażenie. Nagle, wszyscy - jakby na umówiony znak odwracają się i starają się jak najszybciej uciec od nieznajomego. Ten z kolei nie zwracając na to uwagi, poprawia swój wielki miecz. Dookoła słychać tylko zatrzaskiwanie drzwi i okien. Gdy zatrzymuje się obok uzdrowiciela aby zorientować się gdzie dokładnie ma się udać, zauważa iż w około nikogo nie ma. Wzrusza lekko ramionami i kieruje się przed siebie nie wiedząc dokładnie gdzie ma iść. Po chwili spostrzega jednak grupkę dziwnych osób siedzącą pod wyjątkowo zadbanym domem. Domyśla się iż to tam właśnie ma się udać. Rozgląda się po raz kolejny i rusza dalej.




Rey - Nie 17.01.2010, 15:57:22
" />Widząc na miejscu paladyna z krukiem i kobietę podchodzę niespieszno i witam się z nimi:
- Witam piękną panią, nazywam się Rey Nae'van. - kłaniam się w pas - Vergiliusz, przywitaj się. - mówię do kruka.

- Witaam paanią - przeciągle skrzeczy kruk.

- Witaj i ty, paladynie. Moje imię już pewnie usłyszałeś. Ciebie również miło poznać. Widzę też, że Vergiliusz będzie miał towarzystwo. - mówię w stronę Alana.

-Czy pomylę się jeśli stwierdzę, że wszyscy przybyliśmy tutaj w tym samym celu? -



Erador - Nie 17.01.2010, 19:20:14
" />- Hola, przyjaciele!
Podchodzę szybkim krokiem do trójki.
- Witajcie! Pozwólcie, że się przedstawię. Nazywam się Erador Van'dall, bard znany i uwielbiany w całej okolicy, od morza po góry, od pustyni po rzeki! Czy można wiedzieć, cóż tak zacna kompania elfów robi w tej dziurze?



Soanseth - Nie 17.01.2010, 21:14:05
" />Powolnym krokiem zbliżam się do towarzystwa i przystaję aby rozeznać się w sytuacji.
- Witajcie. -cóż za zbieranina- Zwą mnie Soanseth Saitale. Mam do Was pytanie. Czy tylko ja mam wrażenie, że coś tutaj nie gra?
Opieram sie o ścianę domostwa i czekam.




Aerie - Nie 17.01.2010, 21:21:23
" />Spoglądam na nagle przybyłych spod przymrużonych powiek, jednak nic nie mówię. Na powitanie reaguję tylko nieznacznym ruchem głowy.



Alan Wolf - Nie 17.01.2010, 22:39:05
" />Uśmiecham się do zebranych i mówie:

- Witajcie Przyjaciele! Mam nadzieję że w podróży nie napotkały was żadne trudności. Nazywam się sir Alan.

Po czym podaje rękę każdemu zgromadzonemu i lekko muskam ustami dłoń Rieny. Gdy staje przed Reyem Viktoria lekko przechyla łebek patrząc się w stronę drugiego kruka.

Z tego co widzę gospodarza nie ma w domu albo boi się nam otworzyć. Czy ktoś ma jakiś pomysł jak nie umrzeć z nudów? Może ty Eradorze. Jeśli ci to nie przeszkadza będę się do ciebie zwracał po imieniu. Słyszałem o tobie same dobre rzeczy. No więc jak? Masz jakąś piosenkę która pasowałaby do sytuacji w której jesteśmy?



Shar - Pon 18.01.2010, 17:28:56
" />Po chwili frontowe drzwi domku otwierają się. Wolnym krokiem na ganek wychodzi średniego wieku mężczyzna. Ma on krótkie, dokładnie przystrzyżone, siwe włosy, równie siwy zarost oraz twarz zoraną zmarszczkami. Doskonale widać, że niektóre z nich są świeże. Przygląda wam się chwilę w milczeniu. W jego brązowych oczach widać smutek i troskę. Na jego twarzy pojawia się lekki smutny uśmiech.

- Witam was. Nazywam się Vurnor Leng. Jestem burmistrzem Oakhurst. Zapewne przybyliście do mnie. W takim razie zapraszam was serdecznie do środka.

Lekkim ruchem ręki wskazuję wnętrze. Odwraca się na pięcie i wchodzi do środka. Przechodząc przez oszczędnie ale niezwykle elegancko, urządzony salonik w którym znajduje się kominek, przed którym leży skóra białego niedźwiedzia, mnóstwo malutkich szafeczek, stolik oraz kilka foteli, kieruje się do obitych skórą drzwi. Gdy lekko naciska, pozłacaną klamkę, drzwi otwierają się. Burmistrz znika w swoim gabinecie, oczekując was tam.



Aerie - Pon 18.01.2010, 19:22:09
" />Wstaję, otrzepuję się lekko i wchodzę do domku. Nie rozglądam się specjalnie, idę prosto do drzwi gabinetu.



Erador - Pon 18.01.2010, 19:28:56
" />Patrzę zdziwionym wzrokiem na odchodzącego burmistrza i, nie odwracając się, mówię do Alana:
- Piosenkę mam zawsze, przyjacielu. Teraz jednak mamy ważniejsze sprawy na głowie. Niestety.
Wchodzę za Rieną do budynku i oglądam z ciekawością wnętrze. Potem kieruję się do pokoju burmistrza.



Alan Wolf - Pon 18.01.2010, 22:04:01
" />Wzruszam lekko ramionami i mówie do swej zwierzęcej towarzyszki:
Cóż Viktori, chyba trzeba będzie troszkę popracować. Niestety.

Po czym wchodzę za towarzyszami do ratusza.



Soanseth - Pon 18.01.2010, 22:34:57
" />- Och, może on zna odpowiedź na moje pytanie.
Odpycham się plecami od ściany i ruszam za starcem. Na miejscu ponowie opieram się o ścianę i czekam na wyjaśnienia.



Rey - Wto 19.01.2010, 07:10:17
" />Wchodzę, czujnie rozglądając się i szukając jakichkolwiek ciekawych rzeczy.



Shar - Wto 19.01.2010, 12:04:06
" />Gabinet wygląda na wyjątkowo zadbany. Na podłodze leży, ciemny puszysty dywan, na środku pokoju stoi wielkie biurko na którym walają się sterty papierów oraz najróżnorodniejsze pióra. Wszędzie ustawione są wielkie półki, uginające się pod ciężarami zakurzonych ksiąg. Zauważyć można nie tylko tytuły w języku wspólnym ale także elfim i krasnoludzkim. Na ścianie, na wprost drzwi wisi wielka mapa Faerunu. Wygląda na bardzo starą i cenną, dla przeciętnego osobnika może się wydać normalna, jednak tak naprawdę brakuję sporo nowych miast a co poniektórych, nazwy są zupełnie inne. W najciemniejszym kącie, można spostrzec starą i poniszczoną, pełną zbroję płytową i wielkim dwuręcznym mieczem. Gruba warstwa kurzu wskazuję iż od wielu lat nie była ona używana. Burmistrz wchodzi to gabinetu, staję za biurkiem i opiera się rękami o jego krawędź. Wzdycha ciężko, z wzrokiem wbitym w ziemię. Po chwili podnosi głowę i spogląda na was.

- Hmm... po pierwsze dziękuję, że przybyliście. To naprawdę dużo dla nas znaczy. Po drugie... czy powiadomiono was o co dokładnie chodzi?

W głosie burmistrza dało się wyczuć lekkie zdenerwowanie.



Soanseth - Wto 19.01.2010, 12:54:00
" />Drapiąc się po szyi odpowiadam starcowi.
- Super, nie ma sprawy. O ile dobrze zostanę wynagrodzony, zrobię prawie wszystko. I bez skojarzeń proszę, bo obiję pysk.
Słowa wypowiedziane niejako w "rytm" pięści mojej, która tu i ówdzie sobie machnęła.
- Co do drugiej sprawy, to nie. A przynajmniej ja nic nie wiem. Trochę to dziwne, ale z chęcią wysłucham o co w tym całym burdelu chodzi.



Alan Wolf - Wto 19.01.2010, 16:30:50
" />Przyglądam się zbroi stojącej w pokoju i mówie:

- Tak samo jak mój towarzysz jestem ciekaw po co nas tu sprowadzono. Jeśli zaś chodzi o wynagrodzenie możesz od razu oddać to dla potrzebujących albo jeśli wolisz zachować dla siebie, ja pieniędzy nie potrzebuję.



Rey - Wto 19.01.2010, 17:10:59
" />- Dlaczego mam cholerne wrażenie, że gdybym wiedział po co tutaj jesteśmy, to by mnie tutaj nie było? - Rzucam, pozornie w przestrzeń, po czym zwracam się do burmistrza - Skoro już ustaliliśmy, że nie wiemy po co tutaj jesteśmy to można by to nam przybliżyć. A o zapłacie pogadamy później. -



Aerie - Wto 19.01.2010, 18:31:03
" />Prycham zniecierpliwiona.
- Dowiem się, o co chodzi?
Następnie opieram się o ścianę i zaczynam przyglądać mapie, mrucząc pod nosem przekleństwa.



Erador - Wto 19.01.2010, 18:44:11
" />Mruczę cicho pod nosem:
- Widzę, że towarzystwo niezbyt sympatyczne...
Poczym mówię głośniej:
- Nie, nic nie wiem, ale chętnie posłucham.



Shar - Sob 23.01.2010, 12:31:29
" />- Ehh dobrze... - wzdycha ciężko - Jak łatwo zauważyć coś jest nie tak. Coś kryję się w mroku. Po nocach giną dzieci. Nikt nie wie co się z nimi dzieje, nie pozostaje nawet ślad po nich... Ja osobiście niewiele wiem o tych zaginięciach ale jak coś możecie popytać ludzi. Myślałem iż może to być sprawka goblinów zamieszkujący pobliską opuszczoną Cytadelę ale ... - zawiesił na chwilę głos - ...ale to do nich nie podobno, nie zapuszczają się aż do miasteczka.

Zaczął szperać w kartkach na biurku. Po chwili wygrzebał z nich 3 portrety przedstawiające 2 mężczyzn i jedną kobietę. Pokazuje wam portrety.

- Z kolei ta 3 awanturników wyruszyła niedawno sprawdzić co się dzieje w Cytadeli i nie powróciła. Ślad po nich zaginął. Proszę was abyście ustalili co sieje zamęt w naszym spokojnym miasteczku i pomogli nam się z tym uporać.

Rozgląda się po zebranych i wzdycha ciężko.

- Jesteście naszą jedyną nadzieją. Czuję, że to "coś" jest coraz bliżej i chce coraz więcej. Co Wy na to?



Rey - Sob 23.01.2010, 13:43:13
" />Przysłuchuję się uważnie tłumaczeniom, po chwili - upewniając się, że skończył mówić - zapytałem:

- To teraz gdzie tkwi haczyk, przed czym stoimy, co to jest Cytadela, daj jakąś mapę i powiedz ile nam za to zapłacisz. Najlepiej w odwrotnej kolejności. -

Wyciągam z kieszeni dwie identyczne kulki w czerwonym kolorze i zaczynam obracać w dłoni, dalej patrząc burmistrzowi prosto w oczy.



Alan Wolf - Sob 23.01.2010, 14:20:54
" />- Coś się tu niedobrego dzieje. I zgadzam się - to raczej nie były gobliny. Jak już mój towarzysz nieprzyjemnie zauważył potrzebujemy mapy i trochę więcej informacji. I raczej to my mamy się dowiedzieć kto lub co za tym stoi, drogi przyjacielu.

Na wielkiego Ao z kim ja muszę pracować...



Erador - Sob 23.01.2010, 17:28:58
" />Spoglądam na Reya.
Już go lubię. Będą o nas pieśni śpiewać!
Następnie wzrok kieruję na portrety.
- Ta. - wskazuję na obraz kobiety. - Ładna jest. Może jak ją uratujemy, to da mi... nagrodę?
Po tych słowach na twarz wsytępuje mi chytry uśmieszek. Zwracam się do burmistrza:
- Masz jakieś pomysły, od czego mamy zacząć?



Soanseth - Nie 24.01.2010, 01:38:06
" />- Dla mnie bomba. Nie dość że rozbiję parę łbów, to jeszcze mi za to zapłacą. Warto się w to pobawić.
Rzut okiem na portrety i krótki komentarz.
- Wymoczki. Dać się pojmać goblinom? w "moich" stronach, zabiliby najpierw mnie za to, a potem gobliny.

Znów odepchnąłem się od ściany i przepchnąłem się niezgrabnie przez towarzyszy. Otworzyłem drzwi i spojrzałem na zgraję
- To co chudzielce, zaczynamy?
Po czym wyszedłem przed domek.



Aerie - Nie 24.01.2010, 16:28:59
" />Patrzę z niesmakiem na resztę mojej 'kompanii'.
- W sumie i tak nie mam co ze sobą zrobić, a pieniądze z pewnością się przydadzą - kieruję się konkretnie w stronę burmistrza i odsłaniam złoty łańcuch. - Mówi ci coś ten napis?



Alan Wolf - Nie 24.01.2010, 22:44:14
" />Patrzę się na amulet Rieny.
-Jest piękny... Prawie tak piękny jak ty Pani, ale zupełnie nie wiem jak mógłby nam pomóc w rozwiązaniu obecnych problemów.
Mówiąc to zbliżam się do biurka burmistrza i staję obok Rieny.
- Może ktoś zawołał naszego wielkiego druha żebyśmy nie musieli mu wszystkiego tłumaczyć?



Shar - Wto 26.01.2010, 10:59:47
" />- Po kolei. - mruknął burmistrz po czym spojrzał na naszyjnik - Nie, nic mi to nie mówi, a czemu by miał?

Następnie kieruje wzrok na Eradora.

- Zaiste, ale i chciwa. - mruknął - Wracając do tematu... Możecie zacząć od rozmowy z pasterzami. Skarżyli się, iż nie są w stanie wypasać już swojego bydła na dalszych polach ponieważ grasują tam nowe dziwne potwory. Z tego co wiem nikt ich jeszcze nie widział. Z kolei Ci którzy ich spotkali, byli odnalezieni zabici - westchnął - poprzebijani szponami podobnymi do igieł. Słyszałem też, że Garon coś wie, jest to karczmarz w gospodzie Pod Starym Dzikiem, znajduje się ona niemal na wprost mojego domu. Mapa raczej potrzebna wam nie będzie, nie ma się gdzie tu zgubić. Po opuszczeniu miasta na wschodzie rozciąga się Popielna równina, z kolei jeśli pójdziecie na południe Starą Drogą, natraficie na Parów i Cytadelę.
Co do Cytadeli, to tak na prawdę nie wiadomo czemu ona dokładnie służyła. Wiadomo jedynie, że była to kiedyś wielka forteca która zapadła się pod ziemię i została zamieszkana przez plugawe potwory.

Rozgląda się uważnie po pozostałych.

- Jeśli byście czegoś potrzebowali pamiętajcie, że tu jestem. Ponad to w miasteczku macie jeszcze uzdrowiciela, na lewo od gospody, gdy wyjdziecie ode mnie, na lewo, za drogą macie sklep Hucrele, a dalej sklep ogólny i Kowala.
Jeśli chodzi o zapłatę, jestem w stanie zaoferować wam 100 sztuk złota, co Wy na to?



Alan Wolf - Wto 26.01.2010, 12:36:06
" />-Hmmm- mruczę pod nosem- Dziwna sprawa, naprawdę dziwna. No nic trzeba brać się do roboty. Może ty Eradorze pójdziesz do karczmy? To raczej twoje klimaty.



Soanseth - Wto 26.01.2010, 16:56:48
" />Jeszcze gadają. O czym tyle paplać? idziemy sie napić a potem zabić. Krótko!
Kieruję kroki pod karczmę i tam czekam na pozostałych.



Erador - Wto 26.01.2010, 17:15:58
" />- Chciwa? A któż z nas nie jest chwciwy, burmistrzu? Życie to nie bajka... jeśli się o to nie postaramy. - dodaję złośliwie. - Chodźmy już. Muszę trochę odreagować.
Wychodzę z budynku i dołączam do Soansetha.



Alan Wolf - Wto 26.01.2010, 17:30:59
" />-Idźcie więc do karczmy. Ja zamiast zalewać się w trupa chyba trochę popracuję. Jakbyście mnie potrzebowali będę u uzdrowiciela.

Wychodzę z budynku i powolnym ale stanowczym krokiem kieruję się do domu uzdrowiciela.



Aerie - Wto 26.01.2010, 17:48:44
" />Spoglądam bystro na burmistrza.
-Po prostu szukam informacji.
Odwracam się na pięcie i wychodzę z budynku. Rozglądam się po okolicy, próbując wyłapać jakieś niepokojące sygnały, następnie nieśpiesznym krokiem podążam za grupką podążającą do karczmy, jednak trzymam się nieco z tyłu i w pewnym oddaleniu od reszty.



Rey - Wto 26.01.2010, 20:35:33
" />- 100 sztuk złota? Na głowę? Stoi! - mówię szybko. po czym potrząsam ręką burmistrza. - Tylko spróbuj się nie wywiązać, to ci tyłek podsmażę! -



Shar - Nie 31.01.2010, 13:53:34
" />- 100 sztuk na waszą piątkę - poprawił - Chłopcze nie strasz mnie. Z góry dziękuję. - Odpowiedział z lodowym spokojem.

Alan - dom uzdrowiciela
Wchodzisz do małego zadbanego domku. W pokoju po prawej stronie stoi mały ołtarzyk, dookoła niego znajdują się figurki i znaki Pelora, na wprost widzisz drewniane drzwi prowadzące najpewniej do części mieszkalnej, z kolei po lewej znajdują się wielkie biblioteczki uginające się pod ciężarem ksiąg, zwojów oraz wszelkich buteleczek i fiolek. W pomieszczeniu stoi również kilka krzeseł, stolik oraz łóżko polowe na wypadek ciężko rannych. Przy ołtarzyku, tyłem do Ciebie stoi niskiego wzrostu kobieta, zdaje się nie zauważyć nawet Twojego przybycia.

Soan, Erador i Aerie - karczma
Wchodzicie do karczmy. Karczma nie wyróżnia się niczym specjalnym. Na środku znajduje się palenisko gdzie piecze się świnia, dookoła stoją stoliki, przy co poniektórych siedzą ludzie i sączą trunki rozmawiając o tym co dzieje się w mieście. Mimo to karczma wydaje się trochę opustoszała. W kącie po prawej znajdują się schody na pierwsze piętro, gdzie znajdują się pokoje do wynajęcia, natomiast po lewej widzicie bar. Za barem stoi wysoki zadbany mężczyzna. Jest pochłonięty wycieraniem kufli.



Alan Wolf - Nie 31.01.2010, 14:40:10
" />Podchodzę do ołtarzyka klękam na prawe kolano i zaczynam cicho zmawiać modlitwę.



Rey - Nie 31.01.2010, 16:23:26
" />Jako, że dalej jestem u burmistrza:
- Wybacz, że zapytam, ale macie w tej wiosce jakiś... dom uciech? I nie patrz tak na mnie, to naprawdę ma związek ze sprawą. Interesuje mnie zarówno wersja oficjalna, jak i nieoficjalna, a prawdziwa. -



Soanseth - Nie 31.01.2010, 22:31:48
" />Huh, nawet nieźle w tej karczmie.
Podbijam to karczmarza z nadzieją, że wycisnę z niego to i owo.
- Witaj! - zmieniam ton na bardziej delikatny - Opowiesz mi swoja wersję tego, co aktualnie dzieje się w wiosce? przy okazji możesz tez powiedzieć, kto poza nami ostatnio tu przybył, lub zachowuje siew dość nienaturalny sposób. Liczę ze mi pomożesz.



Shar - Śro 03.02.2010, 11:39:17
" />Alan
Kobieta kończy modlitwę i wstaję, gdy odwraca się w Twoją stronę zauważasz, że jest to dość młoda niewiasta, rasy gnom o delikatnych i miłych dla oka rysach twarzy. Jej ciemne włosy zaplecione w warkoczyki opadają jej na ramiona. Odgarnia je i uśmiecha się do Ciebie.

- Witaj rycerzu. Co Cię sprowadza w moje skromne progi?

Soanseth
Karczmarz podnosi wzrok i spogląda na orka. Po chwili się uśmiech.

- Nowy łowca przygód co? Słyszałem już o waszym przybyciu! Może coś podać?

Odstawia kufel i opiera się o bar. Nieco cichszym głosem zwraca się do bohatera.

- Co tak naprawdę się tu dzieje, to nikt nie wie... - zawiesza głos - ale plotki chodzą najróżniejsze. Kto ostatnio przybył hmm... chyba nikt, ale może mnie pamięć zwodzi... na przypomnienie przeszłości najlepsza gorzała! - mruga porozumiewawczo okiem - Może jakieś ciemne piwo albo coś mocniejszego? - Na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

Reynevan
- Przykro mi elfie ale nie posiadamy czegoś takiego. Jesteśmy małą mieścinką. Wątpię aby kogokolwiek stąd było na takie coś w ogóle stać... zwłaszcza ostatnimi czasy - mruknął ponuro - jeszcze mogę Ci jakoś pomóc?



Soanseth - Śro 03.02.2010, 12:07:27
" />- Najemnik we własnej osobie.
Rozejrzałem się za alkoholem.
- Hmm, dobrze, niech będzie piwo.
Czekam aż mi je poda, a potem kontynuuje wątek.
- Więc może mi opowiesz, co to za plotki?



Rey - Śro 03.02.2010, 13:08:56
" />- Dobra, to inaczej - macie tutaj świątynię? Do tego ciekawi mnie czy w okolicy macie jakąś znachorkę, dyżurnego maga, łowcę? Kogokolwiek w okolicy kto nie jest mieszkańcem w ścisłym sensie. -



Erador - Śro 03.02.2010, 13:45:23
" />Podchodzę do lady i staję obok Soansetha. Zwracam się do karczmarza:
- To ja poproszę to ciemne piwo. Muszę się trochę napić, bo się nerwowy robię.
Uśmiecham się szeroko do barmana.
- Dzieje się tu czasem coś ciekawego? - rozglądam się dookoła. - Bójki jakieś?



Aerie - Śro 03.02.2010, 14:14:32
" />Rozglądam się po pomieszczeniu. Widok nie przypada mi do gustu, więc z niezbyt zadowoloną miną odwracam się i zbieram do wyjścia, ale w tym momencie docierają do mnie słowa karczmarza. Niechętnie odwracam się i kieruję w stronę trójki mężczyzn. Po chwili zastanowienia zwracam się do Eradora, bo wydaje mi się najbardziej rozgarnięty:
- Dowiedzcie się, co nasz uroczy przyjaciel wie. Nie będę wam do tego potrzebna, prawda? - pytam nieco ironicznym tonem.
Żwawym krokiem wchodzę po schodach.



Alan Wolf - Śro 03.02.2010, 14:52:27
" />-I niechaj wielki Ao ma nas w swojej opiece...- Kończę modlitwę po czym wstaję.
-Przepraszam jeśli Ci przeszkodziłem Pani ale przybyłem aby pomóc wam w tych ciężkich czasach. Niestety nawet tuzin takich jak ja nie starczy jeśli nie są dobrze poinformowani. Chciałbym się więc zapytać czy wiesz coś o toczących się tu wydarzeniach? A jeśli nie to czy przynajmniej mogłabyś wskazać mi kogoś kto miałby w tych sprawach rozeznanie? - Mówię po czym uśmiecham się zachęcająco.



Shar - Śro 03.02.2010, 15:35:44
" />Soan i Erador
Karczmarz uśmiecha się jeszcze szerzej po czym zaczyna polewać orkowi piwo.

- Sie robi! Garon do usług. Plotki krążą wszędzie, wystarczy dobrze się przysłuchać i nie zwracać na siebie uwagi. Poza tym pamiętam jeszcze dobrze kto tu przybył przed wami w sprawie Cytadeli.

Podaje orkowi piwo i zwraca się niemalże szeptem do mężczyzn.

- Nie liczę oczywiście tej grupki poszukiwaczy przygód co zginęli. Jakieś trzynaście lat temu przybył do miasta dziwny mężczyzna. Wypytywał wszystkich o twierdze po czym przepadł jak kamień w wodę. Pamiętam tylko, że miał na imię Belak...A! I towarzyszyła mu wielka, paskudna drzewna żaba.

Gdy skończył zdanie zabrał się za nalewanie piwa człowiekowi.

- Czasami. Jakieś awantury zazdrośników, małe sprzeczki między chłopami jak za dużo popiją. Raczej ludzie tu żyją w zgodzie. - zawiesza głos - Ale ja jestem nieobyty! Wybaczcie Panowie! Jestem Garon, właściciel tej karczmy. Miło mi was poznać.

Uśmiecha się po czym podaje piwo mężczyźnie. Po chwili wyciąga spod lady grube, ruloniki z liści o długości 5 centymetrów. Wygląda na to, że są czymś wypełnione w środku. Po chwili do waszych nozdrzy dochodzi słodki, przyjemny zapach. Podaje wam po jednej rurce.

- Proszę, częstujcie się. Niezwykła mieszanka ziół z Calimshanu. Tylko najlepsze gatunki, wiem bo mam sprawdzonego dostawcę, nie zadowalam się byle czym!

Po czym podstawia wam świeczkę abyście mieli od czego odpalić skręty i wraca do porządkowania rzeczy za ladą.

Aerie
Po wejściu na górę widzisz długi korytarz. Po obu stronach widzisz pozamykane drzwi do pokojów. Ostatnie drzwi na prawo wydają się być uchylone. Gdy zaglądasz do środka na wprost widzisz uchylone okno. Ponad jest to skromny pokoik z dwoma łóżkami, szafeczką nocną i dużą szafą na ubrania. Na łóżku siedzi mały rozpaczliwie szlochający ciemnowłosy chłopiec. Wygląda na to, że nawet Cie nie zauważył.

Alan
- Nie przeszkodziłeś, zawsze chętnie witam podróżników. - wzdycha ciężko - niestety miałam styczność z sprawą. Słyszałeś może o sprawie pasterzy? otóż widziałam jedne zwłoki. Wyglądały straszne. Ciało wyglądało jak sitko. Sprawiało wrażenie jakby multum igieł zostało w nie wbite. Zastanawia mnie jednak jedno - zamyśliła się na chwilę - gdy przyglądnęłam się bliżej ranom zauważyłam w nich malutkie drzazgi. Nie znam się na tym ale broń z drewna chyba nie jest dobrym pomysłem...

Rozłożyła bezradnie ramiona po czym spojrzała pełnym nadziei wzrokiem na paladyna. Chwyciła go za ramię. Poczułeś jak delikatna energia przepływa na Ciebie.

- Oby Pelor miał Cie w swojej opiece.

Reynevan
- Hmm... - burmistrz błądzi wzrokiem po pokoju i gładzić się ręką po brodzie, po chwili z błyskiem w oku spogląda na elfa - nasz tropiciel, Karakas! Mieszkał za miastem, rzadko kiedy wpadał do miasta. O ile się nie mylę miał pomóc tamtej trójce. W sumie już od bardzo dawna, nie było od niego żadnych wieści...



Alan Wolf - Śro 03.02.2010, 15:49:11
" />-Drewniana broń? Cóż... Słyszałem że kilka zacofanych ludów używa jeszcze takich sprzętów. Nie są może zbyt wytrzymałe ale lepsza taka broń niż żadna. Bardzo mi przykro z powodu tego co przeżyłaś.
Kiedy tylko uzdrowicielka dotknęła mego ramienia lekko wzdrygnąłem się. Zwykle byłem ostrożny ale kiedy tylko poczułem przepływ energii uspokoiłem się.
-Ja... Dziękuję. To dużo dla mnie znaczy. - uśmiechnąłem się do niej czule- Obiecuje że gdy tylko rozwiążemy ta sprawę wpłacę na ten przybytek całą nagrodę. Przynajmniej tak będę się mógł odwdzięczyć.



Soanseth - Śro 03.02.2010, 15:59:30
" />- Soanseth, łowca przygód. - potakuję lekko głową.
Chwytam kufel w dłoń i przechylam, aż mi kącikami ust piwo wypływa.
- Drzewna żaba? fetyszysta jakiś - biorę łyk piwa - albo inny dewiant.
Odkładam piwo, przypalam fajkę i zaciągam sie głęboko. Dopiero po dłuższej chwili wypuszczam resztki dymu.
- Hoho! Tego mi było trzeba! A czy ten, Belak, leciał po wszystkich równo, czy z kimś przez chwilę miał bliższy kontakt?



Rey - Śro 03.02.2010, 16:18:50
" />- Mógłbyś mi powiedzieć gdzie go znajdę? Lub gdzie mógłbym go znaleźć? -

Udaję się we wskazane miejsce.



Aerie - Śro 03.02.2010, 18:11:19
" />Wchodzę do pokoju i kucam na podłodze naprzeciwko małego.
- Eee... Coś się stało? - pytam niegłośno.



Erador - Czw 04.02.2010, 11:05:44
" />- Erador jestem, z zawodu kobieciarz. - rzucam, po czym zajmuje się swym kuflem i wzdycham głośno. - I tak powinno wyglądać moje życie. Karczma, piwo, fajka... i to wszystko na koszt burmistrza. - dodaję z uśmiechem, zaciągając się mocno.
Zwracam się do karczmarza:
- Mógłbyś mi opowiedzieć o tej trójca, która niedawno zaginęła?



Shar - Nie 07.02.2010, 17:30:25
" />Alan
- Nie wydaje mi się aby takie ludy zapuściły się aż tu. Poza tym rany były niezwykle wąskie i głębokie. Miałam nadzieję, że uda się kogoś uratować...niestety było już za późno.
Westchnęła ciężko. Po chwili popatrzyła na Ciebie swoimi migdałowymi oczami i uśmiechnęła się ciepło.
- Ależ nie ma za co. Miło spotkać pokrewną duszę - zaśmiała się - nie trzeba. Najważniejsze abyście nam po prostu pomogli.

Rey
- z tego co wiem mieszka na zachód stąd. Ścieżka w lesie powinna prowadzić wprost do jego chatki. Powodzenia.

Gdy opuszczasz miasteczko zauważasz wąską ścieżkę prowadzącą do pobliskiego lasu. Przedzierasz się nią przez las, aż w końcu przed Twoimi oczami wyrasta mały drewniany domek z gankiem. Dopiero wtedy spostrzegasz, że las jest zupełnie cichy. Nie słychać śpiewu ptaków, nie widać leśnych zwierząt. Masz wrażenie jak gdyby las pogrążył się w żałobie. Gdy wchodzisz na ganek widzisz zostawiony tam koc, gdy spoglądasz przez okno nic nie widzisz. Chwytasz za klamkę - drzwi są zamknięte. Wygląda na to, że właściciela na nie w domu.

(przedzieranie się przez las to długa droga - tracisz turę)

Soan i Erador
- Miło mi was poznać chłopaki! Trzeba przyznać, że był dziwny...
Garon odpala skręta i zaciąga się nim mocno. Słychać jak ziele skrzy podczas spalania. Po chwili powoli wypuszcza dym nosem.
- Hmm... z tego co pamiętam to wszedł tu tylko na chwilę, rozejrzał się i wyszedł. Obozował kilka dni pod miasteczkiem i znikł. Od czasu do czasu przechadzał się i kręcił koło studni. A! I dwa razy był po zapasy żywności. Nic specjalnego. Co do zaginionych. Tutejsi... - zaciąga się - często wybywali, ale zawsze wracali... - zaśmiał się i wypuścił dym - Talgen, nasz wojownik, czarodziejka Sharwyn i Braford, ten to chyba paladyn czy coś takiego... dziwny był.

Aerie
Chłopczyk powoli podnosi głowę i spogląda na Ciebie zapłakanymi, niemalże czarnymi oczami.
- No bo, no bo...
Próbuje coś z siebie wykrztusić i pociąga nosem. Wysuwa rękę i pokazuje na otwarte okno po czym znowu wybucha płaczem.



Alan Wolf - Nie 07.02.2010, 17:34:39
" />Patrze na nią pełnymi współczucia oczami.
Biedna kobieta. Ile musiała śmierci widzieć...
-Masz moje słowo dobrodziejko, że pomogę wam bez względu na wszystko.



Aerie - Nie 07.02.2010, 21:23:34
" />Spoglądam na chłopca zniecierpliwiona, szybko oceniam sytuację, podchodzę do okna i spoglądam przez nie, jednak nie wychylam się.



Soanseth - Nie 07.02.2010, 23:38:44
" />- Mi również - pociągam skręta i przepijam piwem - Czekaj, jaka studnia, o czym Ty mówisz? jest tutaj nadal? chodzi mi oczywiście o studnię.



Erador - Wto 09.02.2010, 15:56:27
" />- Czarodziejka? - mruczę z niesmakiem. - Miałem raczej ochotę na silną wojowniczkę... No nic, kogoś jeszcze znajdę. - Zaciągam się mocno skrętem. - A ten Belak... Mówisz, że obozował poza miastem. Myślisz, że mógł się z kimś spotykać? Mieszka ktoś jeszcze poza tą wioską? Co do studni - to chyba normalne. Jeżeli chciał się czegoś dowiedzieć, najwięcej rozmów mógł podsłuchać właśnie tam. Prości ludzie chętnie dzielą się informacjami. -
Sączę powoli piwo.



Shar - Sob 13.02.2010, 16:09:12
" />Alan
- Dziękuję...

Szepnęła po czym podeszła do półki i zaczęła czegoś szukać. Po chwili wróciła podając Ci buteleczkę z miksturą leczniczą.

- Mam nadzieję, że Ci się nie przyda. - uśmiechnęła się do niego - Nie będę Cie już zatrzymywać. Powodzenia!

Aerie
Zaraz za oknem znajduje się drzewo, jedna gałąź niemal styka się z parapetem.
- Wzięła mi pana Rugybiego!
Malec wymawia to poprzez płacz wskazując na gałąź. Gdy się jej przyglądasz zauważasz siedzącą nieopodal rudą wiewiórkę.

(Możesz albo wypytywać chłopca, albo spróbować łapać(?) wiewiórkę albo wykonać rzut na zauważanie)

Soan i Erador
Garon zaśmiał się głośno.
- Oczywiście, że jest. Na placu, to kilka kroków stąd. Belak? Wątpię, raczej rozglądał się co dzieje się w mieście. Z tego co widziałem ludzie raczej omijali go szerokim łukiem.
Pociąga skręta i drapie się po brodzie.
- Hmm... za miastem mieszka nasz łowca, ale on do miasta się nie zapuszcza. Jest typem pustelnika, dla niego najważniejszy jest jego las. A jeśli chodzi o studnie... dobrze powiedziane Eradorze.
Uśmiecha się szeroko, po czym ponownie się zaciąga i wydmuchuje w górę dym.

Rey
Wchodzisz spowrotem do gry.



Soanseth - Sob 13.02.2010, 16:25:14
" />- Huh, faktycznie - pociągam skręta - ależ ze mnie głupiec. To przecież normalne ze tam jest.
Sięgam do sakiewki i wyciągam z niej zapłatę za piwo... i jak starczy, to również napiwek dla karczmarza.
- Proszę, a teraz muszę zmykać. Do zobaczenia, Garonie.
Wychodzę z karczmy i bardzo powoli kieruję się w stronę studni, przy czym dużo się rozglądam. Może zobaczę kogoś lub coś, co mnie zainteresuje.



Rey - Sob 13.02.2010, 17:59:18
" />Sprawdzam czy drzwi nie dadzą się wyważyć kopniakiem, nie licząc na specjalne powodzenie obchodzę domek i szukam innego okna. Patrzę przez nie do środka, po czym sprawdzam na co jest zamknięte - jeśli to zwyczajowy skobelek czy coś takiego to używam Otwarcia, jeśli nie uda mi się go otworzyć szukam w pobliżu kamienia lub jakiejś gałęzi i wybijam szybę. Oczyszczam ramę z odłamków i wchodzę do środka. Rozglądam się wokoło i szukam czegokolwiek ciekawego, zaglądam po łóżko itd. Jeśli znajdę coś zapisanego, to po prosto to czytam.



Erador - Pon 15.02.2010, 07:10:50
" />- Dzięki za informacje. Jak to wszystko się skończy, bądź pewny, że jeszcze tu wpadnę - rzucam z zawadiackim uśmiechem.
Dopalam co mam do dopalenia, jeżeli Soan nie zapłacił za mnie to płacę, potem, z kuflem w ręku, wyruszam na poszukiwania stolika, przy którym siedzi z 2-3 ludzi. Jeżeli będzie przy nich wolne miejsce - dosiadam się. Warto spytać jeszcze kogoś z karczmy, może barman coś przegapił.
Jeśli takiego nie znajdę, to doganiam Soana.



Alan Wolf - Pon 15.02.2010, 13:53:42
" />- Zawsze do usług - mówię po czym kłaniam się nisko. Podchodzę do drzwi po czym odwracam głowę w jej stronę i mówię - Mam nadzieję że szybko się zobaczymy. - Wychodzę i kieruję się w stronę pobliskich pól aby przesłuchać pasterzy.



Aerie - Pon 15.02.2010, 20:44:42
" />Rzucam.



Shar - Nie 21.02.2010, 12:45:51
" />Soan
- Bardzo dziękuję! - karczmarz uśmiecha się szeroko i zgarnia monety za ladę - Do zobaczenia! Życzę powodzenia w waszej misji.
Gdy zbliżasz się do studni, ludzie krzątający się w około niej spoglądają na Ciebie przerażonym wzrokiem. Gdy jesteś już dość blisko nie ma nikogo wokoło poza Tobą i młodym chłopakiem czerpiącym właśnie wodę ze studni. Poza tym nie widzisz nic ciekawego. Studnia choć stara jeszcze nie wyschła.

Erador
- Mam nadzieję - odpowiada Garon.
Spostrzegasz stolik przy palenisku przy którym siedzą dwaj, lekko wstawieni młodzieńcy. Gdy do niech podchodzisz jeden z nich spogląda na Ciebie mętnym wzrokiem i czka.
- *heep* witaaaj kolego *heep* może się przysiądziesz?
Po czym wskazuje ręką na wolne krzesełko.

Alan
- Ja również - kobieta uśmiecha się do Ciebie ciepło na pożegnanie.
Po kilku minutach marszu przez miasteczko dochodzisz do jego krańca. Twoim oczom ukazują się wielkie połacie zieleni. Pola są niezwykle rozległe ale mimo to kilku pasterzy wypasa swoje niewielkie stada krów tylko w pobliżu wioski. Podczas gdy krowy leniwie przeżuwają trawę, pasterze siedzą nieopodal, przy kilku niewielkich, samotnych drzewkach i o czymś rozmawiają.

Rey
Okno otwiera się bez problemu. W środku widzisz od dawna nie palący się kominek, posłanie na ziemi, stół, regały uginające się pod ciężarem książek. Wygląda an to jakby od dawna tu nikogo nie było. Na stole leży notatnik. Opisane są tam zmiany zachodzące w przyrodzie w przeciągu ostatnich kilku miesięcy, przebieg choroby sarny oraz lista zakupów. Ponad to Twoją uwagę przyciąga luźna, niepasująca do niczego, adnotacja "Cytadela kultu Ashardalona. Prze patrolować tereny Parowu w poszukiwaniu natarczywych goblinów. Talgen."

Aerie
Rzut na zauważanie udany.
Gdy przyglądasz się jeszcze bardziej zauważasz niewielką dziuplę w pniu, z niej z kolei coś wystaję. Po chwili dociera do Ciebie, że to kawałek pluszowej maskotki. Wiewiórka zaczyna nerwowo skakać wokoło dziupli jakby chciała chronić przed Tobą zabawkę.



Alan Wolf - Nie 21.02.2010, 14:13:04
" />Podchodzę do pasterzy ale nie odzywam się. Dopiero kiedy mnie zauważą kłaniam się nisko i mówię:
-Witam dobrzy ludzie. Nazywam się sir Alan, mam nadzieję że w niczym wam nie przeszkodziłem. Przybyłem do miasta żeby wam pomóc w rozwiązaniu sprawy morderstw. Wiecie coś o nich? Albo o zamordowanych osobach?



Rey - Nie 21.02.2010, 16:50:33
" />Notatnik chowam do kieszeni, czytając wcześniej listę zakupów i sprawdzając czy choroba sarny nie była dziwniejsza niż być powinna. Czytam też te zmiany w przyrodzie - szczególnie ostatnie dwa miesiące. Wertują książki, zwracając uwagę na tytuły. Sprawdzam, czy nie są gdzieś powtykane jakieś kartki.

Zaglądam pod posłanie, zwalam wszystkie książki, opukuję deski podłogi i ścianę za regałem. To samo z cegłami w kominku (skąd kominek w drewnianym domu!?). Jeśli nic nie znajdę mimo bycia elfem to używam Wykrycia Magii i patrzę co się dzieje.

Na jedną akcję chyba dość.



Soanseth - Nie 21.02.2010, 23:12:09
" />Powoli zbliżam się do chłopaka.
- Witaj młodzieńcze! - klepię go lekko po ramieniu - Możemy chwilę porozmawiać? oczywiście, jeśli Cię to usatysfakcjonuje, mogę zapłacić.
Siadam na krawędzi studni, po czym zadaję chłopakowi kilka pytań.
- Opowiedz mi o ostatnich wydarzeniach w wiosce, o Belaku, o poprzedniej grupie najemników i co najważniejsze dla mnie, czy udało Ci się, lub komuś innemu, zauważyć te "bestie z mroku", które atakują mieszkańców? będę wdzięczny za wszelką pomoc.



Erador - Pon 22.02.2010, 13:07:35
" />- No jasne, że siądę, przyjacielu! - mówię z szerokim uśmiechem. - Ba, jak mi postawicie piwo to nawet zaśpiewam!
Rozsiadam się wygodnie przy stoliku.
- Zanim jednak przejdziemy do rozrywki, chciałbym zadać wam kilka pytań, jeśli nie jesteście zbyt... zajęci. Możecie powiedzieć mi coś o cytadeli i trzech poszukiwaczach przygód, którzy tam wyruszyli? Szczególnie interesuje mnie ta kobieta.



Aerie - Sob 06.03.2010, 20:22:30
" />(Dlaczego ta gra TAK BARDZO przypomina mi IwD? ^^)

Rzucam okiem na małego i sięgam po maskotkę.
- Proszę. I nie maż się więcej, nie mogę na to patrzeć. A tak w ogóle gdzie są twoi rodzice?
Podaję chłopcu zabawkę.



Shar - Śro 10.03.2010, 09:59:43
" />Alan
Pasterze spoglądają na Ciebie niepewnym wzrokiem, po czym rozsuwają się robiąc miejsce dla Ciebie.
- Witaj. Niestety wiemy aż za dużo. Może spoczniesz?
Po chwili lekkie przerażenie na ich twarzach zmienia się w delikatny uśmiech.
- Niestety wiemy... - zaczyna jeden z nich - zwykli pasterze jak my. Zawsze spotykało to tych co zostawali do końca, po zmroku. Zostawało z nich sitko!
- Tak samo jak z bydła! - wtrącił się kolejny - na dodatek zazwyczaj leżeli blisko lasu.
Po czym znowu zaczyna kontynuować pierwszy.
- Coś się czai wśród drzew po zmroku i morduje. Najgorsze, że nikt tego nigdy nie widział i nikt nie ma pojęcia co to może być...

Rey
Znajdujesz krótki urywek z ostatniego tygodnia opisujący uciekające zwierzęta z lasu. "Wszystkie zwierzęta wyczuwają zło, czegoś się boją. Może kult powrócił...? Oby nie.". Rzuca Ci się w oczy księga o tytule "Ashardalon". Poza tym nie znajdujesz nic więcej ciekawego.

Nic nie ma. Zwykła chałupa.
(no, nie widziałeś nigdy!?)

Soan
Chłopak odwraca się i wzdryga z przerażeniem na Twój widok.
- Oczywiście... - odpowiada nieśmiało - Belak? Hmm niestety nie mam pojęcia kto to jest. Jeśli chodzi o najemników to wpadali tu często, z reguły przesiadywali do rana w karczmie, potem wytaczali się na zewnątrz i swoimi pijańskimi krzykami stawiali wszystkich na nogi. Zostawali kilka dni i ruszali dalej w drogę. Czasami pomagali obronić nas przed wałęsającymi się po okolicy, goblinami i nic więcej.
Zamyśla się.
- Nie wydaję mi się aby ktoś je widział. A przynajmniej ja o tym nic nie wiem. Jak coś to trzeba porozmawiać z pasterzami.

Erador
- Jasne, my zawsze mamy czas *heep* Cytadela ahh... Z tego co wiem była to kiedyś potężna forteca. Nie wiadomo z jakich powodów, być może magicznych *heep* prawie całą zapadłą się pod ziemię...
Naglę wtrąca się drugi mężczyzna.
- To wszystko wina tych wypierdków w kieckach! *heep* Według legend była to świątynia czy jakoś tak.
- Nie przerywaj mi! No właśnie... przesiadywał tak jakiś smoczy kult *heep* ale i tak teraz poza goblinami nic tam nie spotkasz. *heep*
- Kobieta? Aaaa ładna jest aż bym ją ahhh *heep* ale zimna jak lód. Była tu jakiś czas temu z tymi wymoczkami. Ponoć wyruszył z nimi Karakas, ale ile w tym prawdy *heep* to nie wiadomo.
Po czym obydwoje chwycili za kufle i chlusnęli po dużym łyku piwa.

Aerie
Drzewo znajduję się za daleko abyś po prostu mogła sięgnąć ręką do dziupli.
Próbuj dalej.

(IwD? Czemu? o_O)



Alan Wolf - Śro 10.03.2010, 13:40:42
" />Siadam koło pasterzy.
- Sitko powiadacie? Nigdy nikt nic nie widział? Dziwne... Możecie mi wskazać dokładne miejsce gdzie znajdowano ciała?



Rey - Śro 10.03.2010, 14:07:11
" />Biorę księgę, chowam do plecaka i wychodzę z domku, sprawdzając czy w pobliżu nie ma jakiegokolwiek innego budynku (typu szopa). Wracam do miasta, po wyjściu z lasu wyciągam książkę i zaczynam przeglądać w drodze. Kieruję się do domu burmistrza.



Soanseth - Śro 10.03.2010, 15:30:21
" />- Cóż, nie powiedziałeś mi niczego, o czym bym już nie wiedział, ale dziękuję, młodzieńcze. Proszę - daję kilka monet (Shar, zdecyduj ile)- to za fatygę. Miłego dnia
Ech, nic nowego. Może jednak pogadam z tymi pasterzami.
Ruszam w stronę pastwisk, może czegoś sie dowiem.



Erador - Śro 10.03.2010, 16:41:41
" />W najbliższym czasie może nie być takiej okazji, więc ja także biorę potężnego łyka ze swojego kufla. Zadowolony z doborowego towarzystwa, pytam:
- Karakas? A kimże on jest? I czy wskazalibyście mi jakieś miejsce, w którym mógłbym dowiedzieć się czegoś... więcej?



Aerie - Pią 02.04.2010, 18:33:49
" />Edytuję. Szar mówi, że dostanę expa.

Staram się skłonić wiewiórkę do oddania zabawki. (Wykorzystuję porozumiewanie się ze zwierzętami. ^^)



Shar - Śro 07.04.2010, 18:14:13
" />Alan
- A no! Nie było nawet śladów po jakiejś walce czy cuś. Aj ciężko tak teraz.. różnie to bywało. Raz tu blisko, na przykład koło tego wielkiego kamulca - wskazuje na wielki głodki głaz leżący kilka kroków od was - a innym razem z kolei tam - wskazuję na miejsce zaraz przy lesie.

Rey
Większość jest w językach Ci nie znanych. Jednak są fragmenty we wspólnym oraz elfim. Udaje Ci się odczytać opis tytułowej postaci - Ashardalona. Dowiadujesz się, że był on potężnym smokiem pustoszącym okolicę. Ponad to na przestrzeni czasów wytworzył się jego kult. Był on niezwykle niebezpieczny jako, że pałał zamiłowaniem do potężnej i jakże destrukcyjnej magii. W jego zastępy nie rzadko wstępowali szaleńcy oraz zbrodniarze. Jest też notka dotycząca Pobliskiej Twierdzy. Ze względu na zniszczenie ciężko Ci ją odczytać, najprawdopodobniej pisze tam iż ów budowla była kiedyś miejscem kultu Ashardalona
Na powrót tracisz turę.

Soan
- Ugh... dziękuję Panu serdecznie.
Tracisz dwie sztuki złota.
Gdy wychodzisz poza miasteczko widzisz wielką łąkę rozciągającą się pod sam las. Od czasu do czasu rosną kępki luźno rozrzuconych drzew. Pod jedną z nich postrzegasz grupkę siedzących pasterzy oraz znanego już rycerza.

Erador
- Nasz łowca *heep* mieszka za miastem, w lesie - odpowiada jeden z nich.
- Raczej nie zapuszczał się do miasta. Zawsze był miły dla wszystkich, ale wolał otoczenie natury - wtrącił drugi
- O nim? *heep* może być ciężko, możesz poszperać w jego chacie ale to daleko stąd z tego co słyszałem.

Aerie
1k5 - 1
Próbujesz jeszcze raz?



Aerie - Śro 07.04.2010, 18:24:55
" />Próbuję.



Soanseth - Czw 08.04.2010, 10:41:33
" />Cóż, chyba czas wrócić do reszty drużyny.
Zmierzam w stronę Alana.



Alan Wolf - Czw 08.04.2010, 11:41:37
" />Widząc zmierzającego w moją stronę towarzysza wstaję i macham do niego ręką. - Wybaczcie Panowie, praca czeka - podchodzę do Soana.



Erador - Czw 15.04.2010, 16:35:07
" />- Obawiam się, że nie mam zbyt wiele czasu - dopijam resztę piwa po czym wstaję od stołu. - Dziękuję szanowym panom za informacje, jeśli bogowie pozwolą, za kilka dni znów się z wami napiję. A teraz żegnam.
Wychodzę z karczmy i kieruję swe kroki na plac wioski. Zaczepiam pierwszą spotkaną osobę i pytam:
- Widziałeś/aś tu jakiegoś wielkiego półorka lub elfiego paladyna?



Shar - Czw 08.07.2010, 15:28:32
" />Aerie
1k5 - 5
Sukces!
Wiewiórka podskakuje radośnie. po czym znika nagle w dziupli. Słyszysz lekkie skrobanie. Po chwili wyskakuje ciągnąc za sobą ostrożnie misia. Stara się by nie spadł z gałęzi. Podaje Ci go i zaczyna się przymilnie łasić o Twoją dłoń.

Soan i Alan
Spotykacie się nieopodal pasterzy. Ci siedzą i gaworzą dalej nie zwracając na was uwagi. Dookoła rozciągają się pastwiska, gdzieniegdzie są drzewa i kamienie a w oddali las.

Erador
*heep*
- Mam nadzieję towarzyszu! - machają Ci na pożegnanie.
Gdy dochodzisz do placu zauważasz jakby ten ożył. Nagle jest więcej osób krzątających się wokoło. Wszyscy zajęci swoimi sprawami.
Napotykasz młodą, uroczą dziewczynę. Ta wzdryga się wystraszona, dopiero po chwili uspokaja się i delikatnie uśmiecha do Ciebie.
- Hmm ork? Półork... a tak! On jest z Panem...? - pyta lekko zmieszana - widziałam jak niedawno kierował się w stronę pastwisk. Myślę, że nadal gdzieś tam powinien być bo nie widziałam by wracał do miasteczka. - uśmiechnęła się serdecznie.

Rey
Ledwo przekraczasz pierwsze uliczki i mijasz domki a już znajdujesz się na placu głównym. Spostrzegasz Eradora rozmawiającego ze śliczną niewiastą pare kroków od Ciebie. Poza tym ludzie krzątają się dookoła, starając się nie zwracać na Ciebie uwagi.



Rey - Pią 09.07.2010, 11:04:26
" />Trzymam się na uboczu i czekam aż skończy.



Soanseth - Pon 12.07.2010, 08:44:52
" />- Cóż, czas chyba dołączyć do reszty i sprawdzić, czego to sie zdołaliśmy dowiedzieć. Nie sądzisz?
*schylam sie i zrywam źdźbło trawy, co by je sobie do ust wsadzić*



Erador - Pon 12.07.2010, 08:55:58
" />- Ekhm... tak, on jest ze mną, a właściwie to nosi moje rzeczy. Nie myśli zbyt wiele i jest lojalny, więc nie sprawia mi problemów. - rozglądam się dookoła, czy Soansetha nie ma gdzieś w pobliżu. - Zresztą, co mogłoby sprawić mi problem. Ha! A jak ci na imię, moja miła?



Alan Wolf - Pon 12.07.2010, 09:33:31
" />- Oczywiście przyjacielu! - zwracam się do pół orka - A tak z ciekawości zanim się pozbieramy to opowiesz mi coś o sobie? Jestem ciekaw jak przebiegało życie kogoś takiego jak ty. Oczywiście nie chcę być wścibski, jeśli nie chcesz to nie mów.

Pomału zaczynam iść w stronę wioski.



Soanseth - Pon 12.07.2010, 10:43:13
" />*dołączam do towarzysza*
- Cóż, wiele do gadania nie ma. - przekłada źdźbło do drugiego kącika ust - Wyobraź sobie, jesteś mieszańcem i nigdzie cię nie chcą. Ani orki, bo za miękki, ani ludzie, bo jesteś krwiożerczą bestią. Nieciekawie, nie? dalej możesz sobie już dopowiedzieć co chcesz, bo i tak pewnie to będzie prawda. Poza tym, piorę po mordach za pieniądze i w sumie tyle. Nic specjalnego.



Aerie - Pon 12.07.2010, 11:14:00
" />Rzucam zabawkę chłopcu i biorę wiewiórkę na ręce.



Shar - Czw 22.07.2010, 21:29:02
" />Erador
Dziewczyna odgarnia swoje mahoniowe loki z twarzy i lekko onieśmielona spogląda na Ciebie swoimi migdałowymi oczami. Jej policzki oblał rumieniec.
- Jestem Raisina - uśmiechnęła się do Ciebie po czym zaczęła się bawić włosami - wygląda strasznie... A tak w ogóle to co was tu sprowadza? - zapytała nieśmiało.

Aerie
Z ręki wskakuję Ci na przedramię i sprawnymi łapkami wspina się niczym po drzewie na Twoje ramię. Zajmuję wygodne miejsce i delikatnie obejmuje ogonkiem Twoją szyję na znak sympatii, widać, że chce iść z Tobą.
Chłopak podnosi zabawkę z ziemi, wyciera nos w rękaw i uśmiecha się do Ciebie.
- Dziękuję o pani! - po czym zaczyna mocno tulić zabawkę
Dostajesz 250 ptk expa.

Alan i Soan
Dochodzicie do wioski. Widzicie krzątających się ludzi. Na półorka przestali już zwracać uwagę mieszkańcy. Mijacie pozamykane chałupy z pozamykanymi oknami. Spory kawałek przed wami spostrzegacie Eradora rozmawiającego z jakąś młodą dziewką trzymającą w dłoniach koszyk.

Rey
Podchodzi do Ciebie mała dziewczynka i natrętnie się na Ciebie gapi.



Alan Wolf - Czw 22.07.2010, 21:37:15
" />Zwracam się do Soana - Przerywamy mu podryw, czy może znajdziemy sobie inne również ciekawe zajęcie?
Nie czekając na odpowiedź zwracam się do Viktorii - No malutka, czas zapracować na utrzymanie. Poleć zobaczyć gdzie reszta naszej ekipy.
Na pożegnanie drapie lekko kruka po łebku.



Erador - Pią 23.07.2010, 08:21:53
" />- Raisina... Piękne imię dla pięknej dziewczyny. - uśmiecham się zalotnie. - Tak, nie jest zbyt urodziwy - tu nachylam się i cicho szepczę jej do ucha. - ale przy mnie nic ci nie grozi. - prostując się, delikatnie całuję dziewczynę w polik, po czym, mając nadzieję, że dziewczyna nie ucieknie, mówię - Jesteśmy tu, by uratować twoją wioskę przed potworami, moja miła. Podobno czai się tu straszliwe zło. Mogłabyś mi powiedzieć co o tym wiesz, gdy będę odprowadzał cię do domu? W tych niebezpiecznych czasach tak śliczna dziewczyna nie powinna chodzić sama, a mi wychowanie nakazuje chronić bezbronne damy.
Uśmiecham się serdecznie, by pokazać, że nie mam ukrytych intencji.



Rey - Pią 23.07.2010, 16:44:02
" />Nachylam się nad dziewczynką z uśmiechem an twarzy i grzecznie mówię:

-Hej dziewczynko, w czym Ci mogę pomóc? -



Soanseth - Sob 24.07.2010, 08:53:02
" />- Jasne że tak. nie mógłbym sobie odmówić takiej zabawy. - lekko szturcham towarzysza - Idę pierwszy!
*ruszam szybkim krokiem w stronę naszego "kochanka", a gdy się zbliżę, łupię go otwartą dłonią w plecy*



Alan Wolf - Sob 24.07.2010, 10:49:51
" />- Wiesz o tym że to nieładnie tak przerywać? Ehh... Nie sądzę żeby Cię to za bardzo obchodziło...
Idę za Soanem.



Aerie - Wto 27.07.2010, 21:14:06
" />- Ej, mały, gdzie są twoi rodzice? - pytam chłopca.



Shar - Wto 27.07.2010, 21:52:04
" />Rey
Gdy patrzysz jej w oczy widzisz, że źrenice nagle jej się rozszerzają. Dolna warga zaczyna drżeć, w oczach pojawiają się 'świeczki'. Po chwili po jej pulchniutkich policzkach spływają łzy, a dziewczynka w końcu wybucha histerycznym płaczem.

Aerie
- Poszli do sklepu. Dziękuję za troskę przepani...
Mówiąc to kurczowo ściska misia.

Erador, Soan i Alan
Raisina rumieni się jeszcze bardziej.
- Jesteś uroczy - mówi nieśmiało - chętnie ale nie wiem co na to mój papcio - po czym gładzi Cie delikatnie po policzku.
*Viktoria poleciała*
Kiedy dziewczyna zauważa zbliżających się osobników, wzdryga się lekko wystraszona i chowa się za Eradorem.
- On jest straszny... - szepcze mu do ucha.



Alan Wolf - Wto 27.07.2010, 21:56:00
" />- Wybaczcie nam, że tak bezceremonialnie przerywamy, ale mój zielonkawy przyjaciel nalegał. Nazywam się Alan Wolf, paladyn w służbie Ao i jeśli to będzie możliwe, Pani uniżony sługa. - Kłaniam się w stronę kobiety jednocześnie posyłając Eradorowi wzrok typu "Masz dobry gust, stary!"



Erador - Śro 28.07.2010, 07:51:56
" />- Ależ nie, nie, ten paladyn jest niegroźny... - mówię lekko zdenerwowany sytuacją. - Słyszeliście, co się stało? Podobno tam - wskazuję na drogę wychodzącą z wioski. - niedaleko lasu, znaleziono zmasakrowane ciało. Postanowiłem zaopiekować się tą dziewczyną, chcę też dowiedzieć się czegoś od tych, którzy tu mieszkają. Od zawsze wiadomo, że oni wiedzą najwięcej...
Na bogów, oby to łyknęli! Wiedziałem, wiedziałem, że to się tak skończy!
- Tak... więc ja odprowadzą panienkę do jej domu, bo nie wypada wystawiać jej na niebezpieczeństwo, i niedługo dołączę do was za wioską...



Soanseth - Śro 28.07.2010, 09:03:27
" />- A tam będę się migdalił. Prosto z mostu trzeba!
*spoglądam w kierunku który wskazuje Erador*
- Hm? no i co? tu wszędzie kogoś mordują. - opieram dłoń na biodrze - I proponuję iść do karczmy. Poczekamy tam na resztę. A przynajmniej ja tak zrobię.

Czekam na odpowiedź, jeśli ktoś idzie ze mną, to ruszam, a jeśli nie... to też idę do karczmy.



Alan Wolf - Śro 28.07.2010, 10:20:29
" />- Eradorze.... Nieładnie tak kłamać. Jakby znaleziono jakieś ciało to w wiosce już by huczało. No ale jak już Soanseth zdążył zauważyć nic tu po nas. Do karczmy nie idę, bo i tak nie wiem po co. Chyba pochodzę sobie trochę po wiosce. - Podchodzę do Eradora i klepię go lekko po barku, po czym spoglądam na dziewczynę - Powodzenia w rozwiązywaniu sprawy towarzyszu.

Luźnym krokiem odchodzę wgłąb miasteczka, rozglądając się. A nóż natrafi się coś czym mógłbym się zainteresować.



Aerie - Śro 28.07.2010, 17:37:27
" />Uśmiecham się krzywo do chłopca i schodzę z powrotem do karczmy, cały czas z wiewiórką siedzącą na dłoni. Siadam gdzieś w kącie, gdzie zamierzam czekać na moich towarzyszy. Z nudów zaczynam bawić się z wiewiórką, starając się jeszcze bardziej ją oswoić.



Erador - Śro 28.07.2010, 18:13:54
" />- Tak, więc... Widzisz? Oni są niegroźni, cieszę się szacunkiem w mojej grupie. - posyłam do niej czarujący uśmiech. - A co do twojego ojca... nie musi o tym wiedzieć. Zresztą, spójrz na mnie. Czy wyglądam na kogoś złego? Chodźmy, opowiedz mi, co wiesz na temat tego, co tu się dzieje.



Rey - Czw 29.07.2010, 15:19:13
" />SacrĂŠ bleu*, one mnie chyba nie lubią. Ale cóż, co nie sposobem, to innym sposobem...

<Kuglarstwo!>
Staram się wyczarować jakieś gwiazdki czy coś, co zaciekawi dziewczynkę.

- Spokojnie mała - mówię uspokajającym głosem. - Nic Ci nie zrobię, obiecuję.

*W końcu elf, nie?



Shar - Śro 25.08.2010, 21:17:40
" />Aerie i Soan
Wiewiórka radośnie skacze wokoło Ciebie, to przewracając się na plecy, to łaskocząc Cie. Po chwili drzwi do karczmy otwierają się. Gdy podnosisz wzrok w ich stronę zauważasz znajomego półorka. Tej wydaje się nie zauważać się. Powolnym krokiem człapie w stronę baru. W karczmie panuje nadzwyczajny spokój.

Rey
Dziewczynka przestaje aż tak płakać, splata ręce przed sobą i patrzy na Ciebie znudzonym i podirytowanym wzrokiem.
- Buuuuu!
Zabuczała głośno niezadowolona.

Alan
Gdy oddalasz się od towarzysza do twoich uszu dobiegają dziwne dźwięki. Chwilę się rozglądasz gdy w końcu Twój wzrok natrafia na znanego Ci już elfa. Ukazuje Ci się zabawna scena. Wygląda to jak przesłuchanie do sztuki, gdzie mała dziewczynka gra rolę surowego jurora a elf, kiepskiego aktora, który to usilnie próbuje na niej zrobić wrażenie. Niestety, dla niego, bez większych efektów.

Erador
Spogląda na Ciebie.
- Może i masz rację...
Mruknęła nieśmiało, po czym zaczęła wolnym krokiem iść przed siebie.
- Wiem niewiele. Tyle, że coś morduje. Nikt tak naprawdę nie wie co. Papcio zabrania mi wychodzić po zmierzchu. Chodzą plotki, że to z Cytadeli, że to zło tam się zaległo, rozrasta się. Ona mu już nie wystarczy, chce coraz więcej. Dziewczyna wzdrygnęła się na samą myśl o tym.



Soanseth - Czw 26.08.2010, 07:05:19
" />*opieram się o kontuar i lekko zaczynam stukać w niego palcami*
- Karczmarzu, czy którykolwiek z moich towarzyszy wrócił? - pytam zniecierpliwiony - bo ni cholery nie idzie się czegoś ciekawego dowiedzieć. Może oni już coś mają.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.