ďťż
Wštki |
[Gra] Sesja 1
Feanor - Sob 09.04.2005, 13:21:12 " />Oprócz broni każdy z was ma dwudniową porcję jedzenia (głównie chleb i suszone owoce) i bukłak z wodą. Gracze: Velendil - imię postaci: Velendil Ma'Arte 6/6 PŻ Orick - imię postaci: Orick Raven [przydomek: Rodi] 7/10 PŻ Atendi - imię postaci: Atendi Tir'Nesh 3/9 PŻ Żaden z was nie spodziewał się, tyle szczęścia w podróży. Od początku kariery najemnika każdemu z waszej przyszłej drużyny powodziło się niespodziewanie dobrze. Sami byliście zdziwieni. Często musieliście chwytać się różnych prac, jednak nie wobrażacie już sobie innego zajęcia dostarczającego tyle przyjemności. Razem trzymacie się od niecałego miesiąca. W tej chwili powoli posuwaliście się skrajem lasu z Trademeet do miasta Trailstone (słyszeliście bowiem, iż ostatnio jego burmistrz wynajmuje ogromne ilości poszukiwczy przygód, jednak nie znacie żadnych szczegółów). Zmierzcha już (lecz mimo to gościniec znajdujący się w odległości jakichś 10 metrów od lasu jest dobrze widoczny), lekko zacina ciepły deszcz, a gdzieś z oddali niesie się odgłos wycia czegoś zapewne przypominającego wilka. Nie śpieszy się wam nigdzie - w Trademeet raczej nie zyskaliście sobie przyjaciół, ale pewnie nie wyruszą za wami z pościgiem. Mimo to ostrożności nigdy za wiele. Tym bardziej, że wasze sakiewki zasiliła w mieście spora ilość złota, na które wielu opryszków byłoby pewnie łasych. Dzień, czy raczej wieczór, złudząco przypominał właśnie ten, w którym poznaliście się w Trademeet. Velendil i Orish stali wtedy po stronie przeciwnej do tej Atendiego, Oricka i Bonkusa. Obie drużyny zostały w końcu wynajęte przez skłócone ze sobą rody. Na początku rzeczywiście działaliście przeciwko sobie, jednak wkrótce, wyczuwając możliwość większego zarobku postanowiliście potajemnie połączyć swe siły i ukarać oba rody za wyniszczającą miasto od lat rywalizację. I oczywiście przy okazji obłowić się niezłą ilością złota. Sami podsuneliście głowom rodów pomysł by okraść oponentów ze wszystkich kosztowności przekazywanych w ich rodzinach z pokolenia na pokolenie. Co zabawne każdy ród pomógł w okradzeniu drugiego nie wiedząc, że w ten sposób osłabia własną straż i także wystawia się na akcję złodziei. Zaraz po ucieczce z łupami wszystko oczywiście sprzedaliście w pewnej wiosce, na którą natrafiliście. Dzięki temu każdy z Was mógł się pochwalić sumką 110 sztuk złota pobrzdąkujących w sakiewkach. A rody zajęły się zapewne dalszą walką, pewne, że zgineliście w czasie akcji na ich przeciwnikach. Znudzeni nieciekawą wędrówką, spojrzeliście zaintrygowani na gościniec, kiedy rozległ się na nim powolny tętent kopyt kolumny jeźdźców i turkotanie kół powozu. Po dłuższej chwili w wasze pole widzenia, ograniczane zapadającymi już powoli ciemnościami, wjechał drewniany powóz, po którego bokach jechało dwóch wojowników - zapewne w formie eskorty. Eskortą był też z pewnością oddział najemników jadący za wozem. Pod zasłoniętym oknem pojazdu widniał nie znany wam herb (klepsydra z całym piaskiem w dolnej części na tle ciemnego okręgu - chyba jakiejś monety). Jadą w tym samym kierunku, co wy. Na tle lasu jesteście prawie niemożliwi do zobaczenia z drogi, jednak sami widzicie wszystkich dokładnie. Powóz wraz z eskortującymi go wojownikami właśnie zatrzymał się dokładnie naprzeciw was. Bezpiecznie ukryci, widzicie jak z pojazdu niezgrabnie wygramolił się mężczyzna i wręczył sporą sakiewkę przywódcy najemników. Najprawdopodobniej ich zadanie dobiegło końca, bo wszyscy lekkozbrojni konni podążający za powozem zawrócili i, już szybciej, pojechali w kierunku, z którego przybyli. Mężczyzna - jak podejrzewacie jakiś zamożny kupiec, który wynajął sobie eskortę - wsiadł z powrotem do wozu i dał rozkaz woźnicy i dwójce pozostałych z nim wojowników, do odjazdu. Obserwujecie jak wóz, wraz z dwoma wojownikami, powolnym tempem (możnaby go spokojnie prześcignąć nawet nieśpiesznym biegiem) oddala się w kierunku miasta, do którego i wy także zmierzacie. Trailstone jest oddalone od was o jakieś 3 dni drogi, ale według dokładnej mapy okolicy jaką widzieliście w Trademeet powinniście za jakąś godzinę marszu natrafić na gospodę. Robi się zimniej, a deszcz nie przestaje padać. Nie wiecie czy przed zapadnięciem całkowitych ciemności do niej zdążycie. Oczekiwanie na ruchy graczy. Po odpisaniu wszystkich MG napisze kolejnego posta. Orick - Sob 09.04.2005, 19:11:52 " />Czekam az wóż odjedzie i rzucam Światło (Pozostałe Czary 1 poz - 6) Velendil Ma'Arte - Sob 09.04.2005, 19:23:48 " />- Szybciej! W tym waszym żółwim tępie nigdy tam nie dojdziemy! Ej, gdzie się podział ten staruch z furmanki ? ałożę się że miał ze sobą jakieś świecidełka! Co o tym sądzicie? No chodźcie, codźcie! To światło nie zostanie z nami do konca życia! "Na szczęście mi to nie przeszkadza" - pomyślałem i przyspieszyłem tempa. "Najgorsze jest to, że te ciołki nie umieją się cicho poruszać...Cały czas słysze ten stukot ich butów...ech..." Staję na chwilę by sie rozejżeć... Orick - Sob 09.04.2005, 19:29:07 " />Jak na złość kieruje moje światło na Velendila - " Tak lepiej, genialny Łotrzyku?"( Śmieję sie lekko). A następnie ruszam za pozostałymi graczami, ale najpierw pytam - "Mam iść z przodu i rzucać światło czy z tyłu?" Velendil Ma'Arte - Sob 09.04.2005, 19:36:21 " />- Teraz nawet ślepiec by mnie trafił...hehe...Wedłu mnie nie powinniśmy zabardzo rzucać się w oczy... "Chociaż wolał bym cie mieć przed soba...Łatwiej by Cię mozna..." Lekko sie potykam i nie dokańczam swojej mysli Orick - Sob 09.04.2005, 19:40:56 " />Patrzę na resztę drużyny, udawając że nie dosłyszałem - "A wy gdzie zniknęliście?" Oraz podjadam cos niecoś z moich racji żywnościowych. Rozglądam sie wokoło, a gdy zauważam jakiś dźwiek, natychmiast ładuje bełt. Orish - Sob 09.04.2005, 20:31:18 " />Do Oricka: "Hey, you fucky sorcerer, we should ask this man... Ups, nie ten język " "Ej ty cholerny czarodzieju, wóz nam ucieka, a przecież ten kupiec może mieć jakieś informacje! Dotąd dobrześ się sprawował w tego typu sprawach więc na co jeszcze czekasz??". Wołam głośno, ale tak żeby mojego głosu nie usłyszeli oddalający się najemnicy: "Ej ty, kupcze, zatrzymajta wóz, bo chcemy pogadać!" Velendil Ma'Arte - Sob 09.04.2005, 20:35:45 " />"Ale oni robia hałasu..." Z dezaprobata kręcę głową i dyskretnie oddalam sie w delikatny cięń (chodź i tak robi się ciemno) i staram się mieć dobry "wglad" na wszystko. Mam prośbe, abyście nie uzywali emontoikonek gdyz, według mnie, psują klimat gry... Atendi - Sob 09.04.2005, 20:39:27 " />Ide spokojnie za reszta pograzony we własnych rozmyslaniach Orick - Nie 10.04.2005, 09:35:34 " />Uzywam mojej zdolności dyplomacji aby zatrzymać wieśniaka prowadzącego wóz - mowię: "Hej, dobry człowieku! Zatrzymaj się!" ( Też mi dyplomacja) Feanor - Wto 12.04.2005, 20:33:57 " />Obserwujecie leniwe toczenie się wozu. Do tej pory wmawialiście sobie, że porwanie Bonkusa nie zdarzyło się naprawdę, jednak teraz musicie przyznać, że dalsze okłamywanie się nie ma sensu. Tak naprawdę nie wiecie nawet kim byli napastnicy, którzy zaatakowali was nocą poczas ucieczki z Trademeet. Ogłuszony Bonkus zniknął razem z całym swym dobytkiem, a wy uciekając na oślep początkowo nawet nie zwróciliście uwagi na jego nieobecność. Mimo dość wolnego tempa marszu zmniejszacie dystans dzielący was od powolnego wozu. Kiedy się z nim zrównujecie wychodzicie zza osłony drzew i w świetle stworzonym przez Oricka podchodzicie do drogi. Pojazd zatrzymuje się teraz całkiem, a jeden z konnych wojowników eskortujących go spogląa na was pytająco. Oczekiwanie na ruchy graczy. Velendil Ma'Arte - Śro 13.04.2005, 06:49:08 " />Na wszelki wypadek odchodze od źródła światła, a gdy ono nie pada juz na mnie, staram sie ukryć w cieniu i podkraść najciszej jak umiem do konnicy... Orick - Śro 13.04.2005, 18:42:13 " />Zwracam się do gościa, który wydaje mi sie być dowódcą : "Hej! Zacni Panowie! Zatrzymajcies się i wysłuchajcie strudzonych wędrowców!" Atendi - Śro 13.04.2005, 20:04:49 " />Ide dalej za innymi... -Bardziej lubie rozmawiac ze zwierzetami, niz niektorymi ludzmi... Orish - Śro 13.04.2005, 20:11:04 " />Idę za resztą. Feanor - Śro 13.04.2005, 20:33:43 " />Wszyscy zbliżacie się na znacznie mniejszą odległość do pojazdu. Velendil, który ukrył się w cieniu, korzystając ze swoich zdolności stoi obok was. Woźnica przygląda się wam z zaciekawieniem, ale twarze dwójki eskortujących go wojowników nic wam nie mówią. Pasażer wozu nawet nie wygląda przez okno. Deszcz, teraz padający obficiej, spowodował, że w piach i kurz z drogi, zaczęła wsiąkać woda przemieniająca je w błoto. Jeden z ochroniarzy spogląda na ciągle rzucającego światło Oricka i powoli przemawia: - Kto poleca nam się zatrzymać i jakie wieści chce nam przekazać? Oczekiwanie na ruchy graczy Orick - Czw 14.04.2005, 18:31:09 " />Rozglądam sie za innymi i mówię: "Witaj. Pozwól że się przedstawię. Jestem Orick Raven, półkrasnolud obok mnie to Orish Orange, a druid to Atendi. Podróżoweał z nami również gnom, o specyficznym zapachu. Czy nie zauważyliscie go?" Feanor - Czw 14.04.2005, 18:47:56 " />- Nie, nikogo takiego nie widzieliśmy. Jeśli tylko po to nas zatrzymaliście, to nie spowalniajcie nas... Przerwał, gdy zauważył, że pasażer powozu wygramolił się na zewnątrz. Gruby, odziany w bogate szaty, mężczyzna przyjżał się wam i przemówił: - Witajcie. Faktycznie nie spotkaliśmy żadnego gnoma, ale chętny jestem poznać was. Co podróżników sprowadza na ten szlak? Oczekiwanie na ruchy graczy Orick - Czw 14.04.2005, 18:50:49 " />Pytam się reszty drużyny - "Co mam im powiedzieć?" Zerkam również troche na to, co robi nasz łotrzyk ( jezeli mogę go zauważyć) Atendi - Czw 14.04.2005, 19:51:04 " />-Mow co chcesz...moze jakas robota? troche zlota w sakiewce nigdy nie zaszkodzi... Orish - Czw 14.04.2005, 19:53:11 " />Szeptem do Oricka: "Zapytaj się go skąd podróżuje i czy słyszał ostatnio jakieś wieści lub plotki w Trademeet." Velendil Ma'Arte - Czw 14.04.2005, 20:31:24 " />Odnajduję wzrokiem Oricka, i staram się przekazać mu,że jestem gotowy w razie czego...Tymczasem badam dokładnie strażników i samego bogatego jegomościa, w nadziei że znajdę jakieś wskazówki..."Jeśli wraca z Trademeet, to może widział naszą "walkę" i wie, co stało się z Bonkusem..." myślę i staram się przekazać to pytanie dyskretnie Orickowi, tak, aby nadal pozostac niezauważonym... Orick - Pon 18.04.2005, 18:27:21 " />Mówie do jegomościa: " Zadam naraz cztery pytania, bo obawiam sie że je zapomnę. A brzmią one: Skąd podróżujesz, kim jesteś, czy słyszałeś jakieś plotki z Trademeet i czy masz dla nas jakieś zadanie." Feanor - Pon 18.04.2005, 19:21:44 " />- Nie czuję się zobowiązany mówić wam co mnie tu sprowadza, ale wyjawię iż jestem kupcem z odległego Calimportu. Co się tyczy Trademeet to żadnych plotek nie słyszłem. Byłem tam, co prawda przejazdem, ale lokalne sprawy mnie mało interesują. Zdawało mi się, że wspominałeś też coś o jakimś zadaniu... Kupiec od samego początku uważnie się przygląda całej waszej drużynie. Zdawało się też, że zatrzymał przez chwilę wzrok na miejscu, w którym kryje się Velendil. - Może bylibyście zainteresowani eskortą mojego wozu do Trailstone? Aktualnie mam tylko dwóch strażników, a to raczej znikoma ochrona przed bandytami. Atendi - Pon 18.04.2005, 19:50:53 " />[do oricka] - zalezy ile placi... Orick - Wto 19.04.2005, 18:48:36 " />Staram się rzucić "Widmowy Odgłos" w miejscu za kupcem na wozie ( aby odrócił wzrok od Velendila) tak, żeby kupiec nie zauważył. Widmowy Głos ma przypominać skradanie się. Kiedy tylko skończę mówię do kupca: A ile płacisz z ataką eskortę?Wyceniamy się dość drogo! Feanor - Wto 19.04.2005, 19:14:07 " />Rzucenie Widmowego Odgłosu okazało się niepotrzebne, gdyż kupiec tylko przez chwilę zatrzymał wzrok na miejscu, w którym znajdował się Velendil - całkiem możliwe iż zupełnie przypadkowo. - Dam wam 300 sztuk złota. Sami już je między sobą rozdzielicie, ale oczywiście jeśli zaistnieje jakaś niebezpieczna sytuacja premia was nie ominie. Zapłatę wręczę wam po przybyciu do Trailstone. W pobliżu powinna znajdować się karczma, więc oczywiście jeśli się zgodzicie mnie eskortować, opłacę wasz nocleg. Zapada już zmierz i należałoby się tam zatrzymać. Zresztą mam w niej sprawy do załatwienia. Jaka jest więc wasza odpowiedź? Nie mam tyle czasu, aby stać na trakcie całą noc. Oczekiwanie na ruchy graczy Orish - Wto 19.04.2005, 19:30:14 " />- Niech tak będzie, kupcze. Zmierzamy właśnie w tamtym kierunku, a tobie z pewnością przyda się pomoc, być może niekoniecznie w walce z bandytami. Velendil Ma'Arte - Śro 20.04.2005, 06:51:51 " />Spokojnie i najciszej jak potrzafie, obchodze wóz dookoła, od strony moich przyjaciół z dróżyny, tak jednak, by nikt inny oprócz nich mnie nie zauważył. Szepczę do Orisha - Zagadajcie go jeszcze sekundkę, a ja coś sprawdżę... Podchodze od tej strony wozu, gdzie nikt nie patrzy. Staram się upewnić, czy nie jestem obserwowany i wpatruję się w wóż szukając , sam szczeże mówiąc nie wiedzieć czego...moze jakieś ukrytej skrytki... Atendi - Śro 20.04.2005, 17:29:11 " />Stoje, a pozniej ide za innymi... Orick - Śro 20.04.2005, 20:35:14 " />Mówię do kupca: A więc świtnie! Możemy ruszać! Orish - Czw 21.04.2005, 13:18:52 " />- Poczekajmy jeszcze na naszego przyjaciela, który poszedł na zwiady... Zawołam go. Wołam: - Velendil! Feanor - Czw 21.04.2005, 13:33:03 " />Oglądając od wszystkich stron powóz Velendil nie dotrzegł w nim nic nadzwyczajnego. Jest zaprzągnięty w 2 konie, ale to spostrzegliście już na początku. Woźnica też specjalnie się nie wyróżnia siedząc cicho i spoglądając od czasu do czasu w stronę rozmawiających. Na zewnątrz właściwie nie dostrzegłeś żadnych pakunków. Jesteście pewni, że herbu wymalowanego na wozie nigdy nie widzieliście, ale to raczej mało dziwne skoro pochodzi z Calimportu. Kiedy Velendil skończył rozpoznanie usłyszał wołanie Orisha. Velendil Ma'Arte - Pią 22.04.2005, 13:25:42 " />Wychodze z cienia i mówie: "Już jestem, nikt nas nie śledzi, wydaje mi się ze jesteśmy bezpieczni." Kieruję swój wzrok na bogatego kupca: "Witaj mości panie." Szepczę do Orisha: "Chyba się starzeję...ciągle wydaje mi się, że widze pułapki lub magiczne skrytki..ech...potrzeba mi dobrej walki...Na szczęście wóz jest czysty, żadnych wyskakujących ostrzy, żadnych magicznych pułapek, a co najgorsze, żadnych ukrytych skrytek..ech..co za świat..." Feanor - Pią 22.04.2005, 17:46:12 " />- Skoro jesteście w komplecie ruszajmy - kupiec skierował się w stronę wozu i gdy już miał do niego wejść, odwrócił się dodając - Na imię mi Mehmed. Nie mam dla was koni, a w środku nie pomieścimy się wszyscy, więc jesteście zmuszeni maszerować za nami.Zważając jednak na nasze tempo nie powinniście mieć problemów z nadążeniem. Po wydaniu rozkazu powożącemu, pojazd z kupcem w środku i ochroniarze ruszyli przed siebie poprzednią, ślimaczą szybkością. Oczekiwanie na ruchy graczy Atendi - Pią 22.04.2005, 19:53:10 " />Ide razem z reszta za wozem.... Orick - Sob 23.04.2005, 05:32:34 " />Naciągam bełt na kuszę i ruszam za wozem. Staram sie trzymać w środku. Velendil Ma'Arte - Sob 23.04.2005, 07:40:44 " />Podążam za resztą czujny, zwarty i gotowy... Orish - Sob 23.04.2005, 08:43:12 " />Opieram rękę (lewą) na rękojeści miecza i podążam z lewej strony wozu. Feanor - Sob 23.04.2005, 11:03:03 " />Przemoknięci już do suchej nitki podążacie dalej, razem z powozem, gościńcem. Ochroniarze kupca mało się odzywają, czasem wymieniając między sobą jakieś uwagi. Kilka razy zdawało wam się słyszeć jakieś odgłosy z boru, i wygląda na to, że dwójka wojowników na koniach także je słyszała, ale nie stało się nic niespodziewanego. Raz tylko, kiedy droga niebezpiecznie zbliżyła się do lasu, ochroniarze oddali kilka strzałów z długich łuków, w jego głąb, jednak o tej porze dnia nie mieli szans by w coś trafić. Chcieli najprawdopodobniej tylko odstraszyć wszelkie ewentualne zagrożenia. W każdym razie później nie słyszeliście już niczego. Po jakiejś godzinie od zapadnięcia całkowitych ciemności, dotarliście do przydrożnej karczmy. Od wspominanej godziny poruszaliście się szczególnie wolno, brodząc w ciemnościach, jedynie przy świetle gwiazd. Przy trakcie stoi zmurszały znak nęcący do zajazdu (stworzony ze zwykłego pniaka, w który wbito niedbale drogowskaz z nazwą knajpy: "Ostatni Łyk"). Sama karczma stoi prawie w środku lasu, na 200 metrach od drogi pniaki ściętych drzew tworzą wyłom w ścianie boru. Na wykarczowanej polanie stoi piętrowy budynek z próchniejącego drewna. Drzewa lasu są tak blisko, że dotykają ścian karczmy - przez każde okno można dotknąć jakiejś gałęzi. Przed wejściem stoi rozlatująca się ławeczka. Choć obok karczmy nie ma stajni to ochroniarze przywiązali konie do palików przed wejściem i stanęli obok powozu czekając na kupca, który jeszcze zaczął się krzątać, szukając czegoś, w środku. Dopiero po chwili, powoli wygramolił się ze środka, z dużą torbą, którą natychmiast przekazał ostrożnie jednemu z wojowników. - Wchodźcie do środka, piwa pewnie nie zabraknie. Wszystko na mój koszt! Mehmed kazał jeszcze drugiemu ochroniarzowi przywiązać konie z powozu, po czym skierował się za wami w stronę karczmy. Orick - Sob 23.04.2005, 14:22:13 " />Wchodzę do karczmy ( odkładam broń ) i zamawiam jakiś soczek:). Staram się również poderwać kelnerkę ( dyplomacja!) Feanor - Sob 23.04.2005, 15:15:41 " />Kiedy pochodzisz do drzwi okazują się zamknęte, mimo odgłosu zabawy dobiegającego z wewnątrz. W chwilę po próbie otworzenia drzwi usłyszeliście wszyscy głos Mehmeda: - Wchodź, wchodź - pewnie znowu się zacięły, albo coś je blokuje od środka. Trzeba mocniej pchnąć. Orick - Sob 23.04.2005, 15:27:02 " />Wołam do Orisha - Orish, czy byłbys tak dobry i otworzył te drzwi za pomącą swych pięści? Orish - Sob 23.04.2005, 15:48:07 " />Podchodzę do drzwi o próbuję je otworzyć. Feanor - Sob 23.04.2005, 16:05:28 " />Po podejściu do drzwi zaparłeś się nogami i potężnie pchnąłeś drzwi. Udało się je otworzyć, jednak wstrząs momentalnie wywołał zwalenie ci się na głowę, najwyraźniej źle przybitego, szyldu karczmy. Uskoczenie się nie udało, gdyż za późno zorientowałeś się w tym, co się dzieje. Na twoje szczęście drewno było na wpół spróchniałe. Zyskałeś sobie lekką ranę na głowie, niezabezpieczonej żadnym hełmem. W środku ucichły na chwilę odgłosy, jednak po chwili wszystko wróciło do normy. Orish Orange: - 4 PŻ Orick - Sob 23.04.2005, 17:23:41 " />Wchodzę i tak jak moiwłem - podrywam ( Ładną, najlepiej rudą z długimi włosami) i piję soczek. Atendi - Nie 24.04.2005, 06:40:21 " />Wchodze za reszta, ide do barmana i pytam sie o stolik dla nas.... Feanor - Nie 24.04.2005, 17:42:23 " />Wchodzicie wszyscy do środka, obok was podążają kupiec i jego ochroniarze. Rudych barmanek akurat, jak na złość, tutaj brakuje, ale są dwie brunetki obsługujące bandę wieśniaków zabawiających się w pomieszczeniu. Mehmed natychmiast zarezerwował dwa pomieszczenia na górze - w tym jedno dla was. - Siadajcie przyjaciele, ja wszystko załatwiam. Nie pozostaje wam nic innego jak spokojnie usiąść i napić się czegoś... Orick - Nie 24.04.2005, 17:52:59 " />Przeklinam pod nosem, zamawiam soczek i poję w ciszy. Orish - Nie 24.04.2005, 18:07:04 " />Siadam i zamawiam miód (dwójniaka). Velendil Ma'Arte - Nie 24.04.2005, 19:45:08 " />Zamawiam piwo. Siadam na krześle i zaczynam rozglądać sie dookoła w poszukiwaniu jakiś interesujących przedmiotów..."Znów mnie rączki świerzbią" myslę sobie z uśmiechem. Atendi - Pon 25.04.2005, 04:46:06 " />A ja wode mineralna niegazowana Feanor - Pon 25.04.2005, 16:42:48 " />Kelnerka przynosi wasze zamówienia. Podczas, gdy Orick zaczyna ją podrywać, reszta słyszy urywki rozmowy barmana i Mehmeda. - Mam się tu spotkać z naszym znajomym. - Aa, to o was szło Ernstowi? Było gadać od razu, psia mać! Taa jest już opłacone. Wojownicy kupca usiedli przy stoliku obok was. Wieśniacy - wnioskując z kupy siekier leżących obok wejścia, drwale - coraz to mocniej podchmieleni, zaczęli sobie szukać rozrywki. Tym bardziej, że nie grzeszyli tolerancyjnością. - Ty! My tutaj cudzoziemczych ryjów nie tolerujemy - Mehmed udał, że nie nie usłyszał obelgi, ale dwójka jego ochroniarzy wstała ze swoich stanowisk i stanęła pomiędzy nim a wieśniakami. Ten sam spośród drwali znowu krzyknął: - Mówiłem coś smoluchu! Szczególnie ty nie możesz się tutaj zatrzymywać. Oczekiwanie na reakcję graczy Orick - Pon 25.04.2005, 17:25:56 " />Mowię do kelnerki - Pczekaj tu chwilkę. Staję między Mehmedem a drwalami. Mówię - Ludzie, spokojnie, chyba nikt nie chce tutaj walki? My tutaj tylko przejazdem, więc walka nic nie wskóra. Dajcie nam spokojnie dopić piwo. Jesteśmy ludźmi pracy, tak jak wy.( Dyplomacja) Velendil Ma'Arte - Pon 25.04.2005, 19:41:33 " />Kładę rękę na rączce mojego sztyletu i przygladam się małej awanturce, w nadziei, ze zaraz coś się stanie. Orish - Czw 28.04.2005, 12:42:44 " />Wstaję z krzesła i opieram się stół bacznie przyglądając się kłótni. Atendi - Nie 01.05.2005, 07:12:00 " />Obserwuje co sie stanie... Feanor - Nie 01.05.2005, 13:08:47 " />Większość drwali widząc, że poparliście cudzoziemca, się uspokoiła. Większość. Kilku nadal przygląda mu się z raczej nie do końca dobrymi zamiarami. Po wspominanym uspokojeniu się sytuacji, podchodzi do waszego stolika jakiś zakapturzony jegomość... Orick - Nie 01.05.2005, 13:18:22 " />Przyglądam sie gościowi... ale nic nie mówię. Mystral - Nie 01.05.2005, 15:03:18 " />Witam panów, mogę się przysiąść? Ci nieokrzesani wieśniacy niemal staranowali mój stolik, a wy wyglądacie na w mirę spokojnych. Orick - Nie 01.05.2005, 15:45:47 " />Uśmiecham sie do jegomościa; - Witaj. czy ja cie przypadkiem skądś nie znam? Mystral - Pon 02.05.2005, 04:26:49 " />Cóż, dość wątpliwe przypuszczenie. Mogę się przysiąść, czy mam tak stać? Orick - Pon 02.05.2005, 06:24:27 " />Och, wybacz. Oczywiście - siadaj. ( Wołam do kelnerki zeby podeszła) - Hej, panienko, podejdź tutaj, nie dokończylismy rozmowy. Mystral - Pon 02.05.2005, 06:43:54 " />Siadam i zamawiam wino (jeśli kelnerka się zbliży). -Co was sprowadza w te strony rivvin ? Orick - Pon 02.05.2005, 06:47:41 " />Wybacz że pytam, ale czy jesteś drowem? Mystral - Pon 02.05.2005, 07:22:38 " />Ha ha, skąd to podejrzenie? Feanor - Pon 02.05.2005, 08:36:15 " />W międzyczasie waszej rozmowy Mystral dostaje zamówione wino... Orick - Pon 02.05.2005, 11:00:51 " />Choćby użycie słowa Rivvin ( staram siew sięgnąć po moja włócznię) Mystral - Pon 02.05.2005, 11:33:24 " />Brawo abbilu, widać, że masz niejakie pojęcie o dorwach... choć dla mnie to chyba niezbyt pokrzepiająca myśl. Zdałeś, lub może zdaliście pierwszy test. Jeśli nie użyjesz tej zabawki, po którą sięgasz, zdasz drugi. Wtedy ja nie użyję sowjej magii i wszystko skończy się, hm, pomyślnie. Rozumiem twoje uprzedzenia, ale postaraj się być mniej krótkowzroczny niż inni naziemcy, nie podnoś na mnie ręki, trakrując mnie jak jakiegoś orka, który mysli jedynie o zabiciu sowjego rozmówcy. Bądź, co bądź jestem drowem słynącym, z okrucieństwa i tak dalej, ale mam nadzieję naziemcu, że zdążysz poznac mnie ze strony, której faerie i inni powierzchniowcy nie znają... Tak więc, chcesz wszczynać burdę, co zakończy się twoją śmiercią, a moją ucieczką, (jak miało to miejsce już kilka razy wcześniej), czy może wysłuchasz mnie zanim postanowisz przebić mnie tą swoją zabaweczką? Orish - Pon 02.05.2005, 11:50:55 " />Do przyjaciół: - Widzę że śmierdzuncy drow do nas przyszedł. Do drowa: - Teraz nasz test. Jak zatem udowodnisz nam, że jesteś szlachetny i godny zaufania? Z plugawcami się nie zadajemy. Mystral - Pon 02.05.2005, 12:39:14 " />Ha, dobre pytanie. Proszę bardzo. Rzecz pierwsza, faerie wciąż żyje (wskazuje na Velendila). Druga rzecz, ja wciąż żyję, a kręce się po powierzchni od pewnego czasu. Rzecz trzecia ten, hm krasnolud jak sądze wciąż żyje, chociaż obraził szlachcica, za czo od każdego drowa otrymałby jedynie sdztylet w brzuchu. Nie twierdzę, że jestem szczytem cnót, ale zabijam tylko gdy muszę,a nie gdy mam taką ochotę. Podać jeszcze jakieś przykłady? Orick - Pon 02.05.2005, 13:49:40 " />Mów dalej. Bo obrażanie członków naszej druzyny rzeczą szlachetna raczej nie jest. ( nie odkładam włóczni, ale nie robię też żadnych ruchow świadczących o chęci ataku) Mystral - Pon 02.05.2005, 13:52:54 " />Obrażanie? Co przez to rozumiesz, nie obraźiłem tu nikogo. Orick - Pon 02.05.2005, 14:53:49 " />Odkładam włócznie. - No dobrze. A teraz - po co tu jesteś ? I jak masz na imię? Mystral - Pon 02.05.2005, 14:57:52 " />Jestem Quarisst, a mój cel , to , hmmm przeżyć. Samotnemu drowowi nie przychodzi to łatwo na powierzchni, jak możeszsię domyślić. Szukam kogoś, kto potrafiłby spojrzeć na mnie inaczej, niż jak na stereotypowego drowa, który zabija i niszczy wszytko co napotka. Orick - Pon 02.05.2005, 15:00:13 " />Interesujace, nie powiem. Powiedz jednak czymi się zajmujesz? I dlaczego nie jesteś w Podroku. - ( do drużyny) - Razem z resztą swych zaplutych braci. Mystral - Pon 02.05.2005, 15:11:11 " />Jeśli usłyszałem Usłyszałeś - Fnr, mówię: Kto tu kogo obraża, mieszańcu, chcesz, rzucasz mi puste oskarżeia, a później robisz to co cię tak rzekomo oburza. (Jeśli nie usłyszałem, to od razu odtego zaczynam): Co robię poza Podmrokiem? My drowy, mamy rytuał przejścia do dorosłości, który polega na wykoaniu jakiegoś zadania, moim jest przetrwanie na powierzchni przez 2 lata. Myślę jednak czy nei zoastąć tu na stałe... Orick - Pon 02.05.2005, 16:30:45 " />Nie mowiłem o tobie, drogi "człowieku Podmroku" lecz o twoich braciach. może podlegam stereotypom. Ale teraz na serio - czego może chcieć Drow w czasie tak ważnej w jego życiu misji od grupki poszukiwaczy przygód? Mystral - Pon 02.05.2005, 16:56:04 " />Chce miejsca w drużynie, której może pomóc, i która może pomóc , mu przeżyć. Co wy na to ? Orick - Pon 02.05.2005, 17:35:04 " />Cóż, ja się zgadzam, ale pod jednym warunkiem - czym się zajmujesz? No i zapytaj się jeszcze reszty grupy. Velendil Ma'Arte - Pon 02.05.2005, 17:41:28 " />Siedzę spokojnie i przyglądam się drowowi z zaciekawieniem. "Miłe umilenie naszej podróży..." myslę i zwracam sie do drowa: - a co my będziemy mieli z Twojej obecności w dróżynie oprócz nie wpuszczania nas do miasta, ganiania przez wojsko i innych rzezimieszków, problemów z handlowaniem i życiem? "Dobrą zabawę" odpowiadam sam sobie. Mystral - Pon 02.05.2005, 17:49:18 " />Tak chociażby dla tego powodu. Myślisz, że ilu faerie może powiedzieć, że podróżowało z dorwem ? Mogę przynieść wam cenne umiejętnopśći magiczne... Orick - Pon 02.05.2005, 17:50:32 " />Umiejętności zwykłego czarodzieja czy zaklinacza... I ile masz pieniędzy przy sobie ( uśmiecham się do Velendila) Mystral - Pon 02.05.2005, 18:17:48 " />Moje pieniądze nie powinny cię interesować (jeśli zauwawżam: i twojego przyjaciela też). A drowie umiejętności magiczne nie są ,jak to nazwałeś, zwykłe... i powinniście o tym doskolane wiedzieć. Atendi - Pon 02.05.2005, 20:04:19 " />-Oooh...przepraszam, chyba sobie przysnalem...a coz tu robi ten "Zabójca Drzew"??!! Mystral - Pon 02.05.2005, 21:02:07 " />Kogo nazywasz zabójcą drzew??? Drowy nie mają żadnych zastrzeżeń do drzew, cóż... drowy w ogóle nie mają pojęcia o ich istnieniu, jesli mam być z toa szczery, więc twoje okrteślaenie jest dla mnie conajmniej nie na miejscu. Cóż to właśnie miałem na myśli, mówiąc stereotypy... Velendil Ma'Arte - Wto 03.05.2005, 13:27:10 " />- Panowie, przestanicie... Zwracam się do drowa: - Hmmm...więc czego właściwie cchesz, i do czego jesteśmy ci potrzebni. Z tego co wiem drowy nigdy nie robią czegos bezinteresownie, choć to równiez stereootyp, lecz patrze tak na Ciebie jak i moi kompani, jednakże jestem bardziej wyruzomiały dla twej potężnej rasy słynacej ze znakomitych szermierzy jak i również magicznej mocy. Lecz jednak nie mam zamiaru wychwalać Twojej osoby, gdyz i tak zapewne maż dużo pychy...Zatem pytam ponownie, co ty będziesz miał z przyłaczenia się do naszej drużyny? Gdzie tkwi haczyk wygnany elfie? (aluzja do dawnych dziejów mrocznych elfów, które zostały wygnane z powieszchni) Mystral - Wto 03.05.2005, 14:08:08 " />Cóż, masz rację bezinteresowność nie jest cechą drowią i nei będę wam wmawiał, że jestem bezinteresowny. W drużytnie będę bezpiczneijszy niż samotnie, daltego chciałbym z wami podróżować.... w zamian macie moje umiejętności, no i towarzystow rzecz jasna. Orick - Wto 03.05.2005, 14:35:28 " />Czyli mam rozumieć, że mamy cię ochraniac, tak? ( Uśmiecham sie do drużyny i podjadam coś ze stołu) Mystral - Wto 03.05.2005, 14:48:17 " />Ehh , chyba źle m,nie zrozumiełeś naziemcu. Chodzi mi o to ,że każdemu bezpieczniej podróżować jest w grupie, ine sądzisz? Velendil Ma'Arte - Wto 03.05.2005, 15:49:54 " />- Lecz czy nam będzie bezpieczniej z tobą podróżować? Jeśli jednak twoje magiczne sztuczki pomogom mojemu wzbogaceniu się - Uśmiechma się do reszty drużyny -naszemu wzbogaceniu się, to może znajdziemy dla ciebie miejsce na końcu kolejki. Jak jednak sądzisz, czy będziemy się czuli bezpiecznie zamykając chocby oczy podczas gdy ty bedziesz stał na warcie? - szyderczo się usmiecham - a ja nie lubie działac jak jestem senny. Ponoć sen leczy rany, ale czy te smiertelne? A więc czemu mamy ci ufać? Czemu mamy być pewni że nie użyjesz swoich rasowych sztuczek i nie uśmiercisz nas przy pierwszej lepszej okazji? Lecz może posłuzysz się nami jako swoim narzędziem, rzucając nas w wier walki z wrogami, którzy od dawna depczą ci po pietach lecz jesteś zbyt słaby żeby ich pokonać? A wiec drogi wygnancu, czegoz mozemy od ciebie oczekiwać? - patrze na reszte druzyny - a czego moi kompani moga oczekiwać, gdy ich spojrzenia płona nienawiścia do ciebie? Mystral - Wto 03.05.2005, 17:52:42 " />Bez przesady, byłbyś skończonym głupcem, gdybyś mi zaufał. Zaufanie nie jest czymś, czym obdarza się kogoś nowo poznanego, tym bardziej drowa, a jeśli tak jest, cóż, świadczy to jedynie o lekkomyślności, drodzy rivvin. Gdybym był łasy na wasze sakiewki zabiłbym was przed lub po wyjściu z karczmy, nie wdając sięw zbyteczne konwersacje. Chcesz dowodów mojej dobrej woli? Zastanów się, sam fakt, że z wami rozmawaim i narażam się na przerażające niebzpieczeństwo powinien być wystarczający... A co do pościgu... hmm nikt mnie nei ściga, poza potencjalnymi fanatykami, których zawsze można spotkać w Świecie Ponad. Muszę też przyznać, że nie jestem wyznawcą plugawej Lolth, Pajęczej Królowej, z którą tak namiętnie rivvin kojarzą drowy, i której przypisują ich wszystkie zbrodnicze występki. Jeśli chciałbym narzędzi, wystarczyłoby zebrać grupę goblinów i pokazać im magiczny płomyk, aby stali się moimi sługami, o wiele bardziej przydatnymi niż wy, którymi musiałbym manipulować, co nie zawsze jest łatwym zadaniem, w końcu jestesście, jak wy to mówicie inteligentni, a gobliny, hmmm raczej nie. Co do upragnionej śmierci we śnie, cóż, większość chicałaby tak zginąć, ale nie wszyscy mają okazję, jednak nie muscie się bać tego z mojej strony.... czyż w tak dużej grupie nie wartuje się parami? Niebezpieczeństwo drastycznie spada, a i wartowanie samotnie nei należy do przyjemności... Velendil Ma'Arte - Wto 03.05.2005, 18:55:36 " />- A zatem jaki jest powód twej chęci dołączenia do nas? - Staram się dokładnie przyjrzec ubiórowi drowa z nadzieją, że zauważę coś ciekawego... Mystral - Wto 03.05.2005, 19:13:05 " />Sprawa pierwsza obupólne korzyści , m.in majątkowe... kolejna koniec szarej monotonii. Ostania to, hmmm moja pomoc w waszych sprawach, zapewniam , że mogę okazać się barodz pomocny, bardziej niż myślicie.... Atendi - Wto 03.05.2005, 20:13:04 " />-Dobra dobra, widze po waszej rozmowie co sie szykuje...osobiscie nie mam nic przeciwko drowowi, o ile nie wchodzi w droge naturze...jezeli zdecydujecie sie go przyjac nie mowie nie... Mystral - Wto 03.05.2005, 20:25:25 " />Widzicie, wasz abbil jest za, co powinno was nakłonić do podobnej decyzji, szczególnie, że moje chęci nie mają na celu niczyjej krzywdy. Jivvin quui elghinn, życzę, przyjacielu. Orick - Śro 04.05.2005, 11:30:08 " />Ja również się zgadzam, ale jeżeli cos szykujesz mroczny elfie, to nie ręczę za siebie! Mamy wielu potężnych przyjaciół ! Velendil Ma'Arte - Czw 05.05.2005, 07:38:13 " />- Nie myśl że to jakikolwiek dowód uznania dla ciebie, lecz się zgadzam byś zasilił nasze szeregi. Mystral - Czw 05.05.2005, 15:54:19 " />ekhm, nie wątpie, że tacy potężni wojownicy jak wy mają potężnych przyjaciół... (na mojej twwarzy pojawai się nieukrywany, rozbawiony uśmiech) Szeregi to chyba za dużo powiedziane, mój drogi faerie. Orick - Czw 05.05.2005, 16:49:08 " />Bycie potężnym to rzecz względna. No, ale dobra, ale poza mną i Velendilem nikt nic nie mówi... Atendi tez cos napomknał. A co z toba, Orish? |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |