ďťż
 
 
 
 

Wštki


[G3] Dodatek



Ecko09 - Nie 01.04.2007, 20:09:22
" />Pojawiły się już pierwsze informacje na temat dodatku do gry Gothic 3. Powstanie rozszerzenia jest już potwierdzone. Niemiecki serwis ArschSpiele wydobył zaś informacje na temat tego, co autorzy zamierzają umieścić w dodatku.

Przede wszystkim otrzymamy - oczywiście - dodatkową kampanię połączoną z fabułą "podstawki". W tym temacie autorzy dodatku nie zamierzają zbytnio uchylać zasłony tajemnicy, jednak sygnalizują, że pojawi się więcej orkowych miast do wyzwolenia, część z nich na terenie nowej krainy, zamieszkałej przez... Elfy. Twórcy zapewniają jednak, że nie zamierzają podążać utartymi szlakami, ich wizja Elfów jest oparta na kulturze amerykańskich Indian. Czyżby członkowie zespołu, Niemcy przecież, zaczytywali się w młodości książkami Karola May'a?

Klimat dodatku będzie zdecydowanie lżejszy - autorzy koncentrują sie na ukazaniu, że Myrtana i okolice to nie tylko wieczna wojna, ale i miejsca cudowne, urokliwe, magiczne. Co prawda zapowiedź wzmocnienia zdolności bojowych zwierząt stoi jakby w opozycji do tego, ale nie od dziś spotykamy się ze sprzecznymi informacjami deweloperów...

Myrtana mniej mroczna? Trudno to sobie wyobrazić...

Zdradzono też, że dowiemy się więcej na temat przeszłości Bezimiennego - klucz do jego historii znajduje się ponoć w nowej krainie. Autorzy uważnie zanalizowali też opinie graczy: ponieważ z najcieplejszym przyjęciem spotkały się misje wykonywane w towarzystwie NPC, ma zostać zaimplementowana opcja kompletowania własnej drużyny.

Ma też, co nikogo nie zdziwi, powiększyć sie arsenał broni i zaklęć - ale to juz przecież standard.




Ingmar - Nie 01.04.2007, 20:38:22
" />Hmm, nie powiem że temat o dodatku się nie przyda, ale patrząc na datę publikacji nie jestem pewien co o tym myśleć. Szczególnie, że WoG milczy, a oni zwykle mają sporo do powiedzenia.

Szczególnie te elfy zalatują prima aprilis, ale trzeba przyznać że żart jest przedni.

Btw. nie ma takiego serwisu jak ArschSpiele. ;]



Ecko09 - Pon 02.04.2007, 08:34:10
" />Cały ten post to skopiowane info z gram.pl To oni to pisali.



Silmoren - Pon 02.04.2007, 12:33:21
" />No właśnie ta data nie jest taka pewna. Gdyby to powiedzieli kiedy indziej niż Prima Aprilis to uwierzyłbym na 100%, ale tak to nie wiadomo, chociaż pogłoski krążą od dawien dawna.Miejmy nadzieję, że naprawdę zrobią coś, co usprawni tę grę, bo ona na to zasługuje.

Mówisz o ułagodzeniu, czyżby kompletne przeciwieństwo Nocy Kruka? Chociaż nie powiem, takie wywindowanie G3, jak to było z G2, przydałoby się drastycznie, bo jest on za łatwy.

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że to prawdziwe informacje i życzyć Piranha Bytes udanej pracy i ciekawych efektów!




Ardeth - Pon 02.04.2007, 18:13:07
" />Ja zaś mam nadzieję że to bardziej kawał. Elfy mi tu nie pasują wogóle, tak jak i kompletowanie drużyny z którą mielibyśmy łazić Ale czary i broń zawdsze się przyda.

P.S. Data jest oczywiście niepewna więc raczej nie wieżę



VORADOR - Śro 04.04.2007, 15:58:09
" />Może okaże się pigułką na dręczące tą grę problemy. Przydałoby się.



Silmoren - Śro 04.04.2007, 16:05:44
" /> VORADOR napisał(a):



mati5555 - Wto 04.11.2008, 18:36:33
" />eh mam nadzieje że dodatek będzie porządny taki jak np. noc kruka
oczywiście lepszy mam też nadzieję że zrobią lepszy kod i mniejsze wymagania

ehhhhhhhhh marzenia



Innos - Nie 09.11.2008, 13:39:25
" />Mniejsze wymagania do dodatku z gry ^^' Choćby wyszło nie wiadomo ile patchów i dodatków, to i tak nic z tego nie poprawi G3 jak dla mnie



Sirmalirion - Sob 15.11.2008, 16:13:44
" />Wymagań gry to raczej nie sądze żeby Ci zmniejszyli, a wręcz przeciwnie jeszcze więcej dołożyli. ehh też mam taką nadzieję że dodatek wprowadzi coś pozytywnego do G3.



mati5555 - Nie 16.11.2008, 12:08:27
" />ale mi chodziło o to że ten kod co jest do wymagań to oni go źle napisali więc jak teraz dobrze napiszą to będą mniejsze wymagania



VORADOR - Pon 08.12.2008, 19:33:43
" />Co się okazało, że ten dodatek programowali jacyś hindusi, i żadnych problemów nie rozwiązano. Co więcej jest on gorszy niż podstawka. I trzeba dodać, że jest samodziałający i dzieje się po wydarzeniach z G3.



mati5555 - Pią 12.12.2008, 18:02:11
" />no to kicha klątwa made in china dotarła też do gothica.



Silmoren - Pią 12.12.2008, 19:44:12
" />Made in India.

Naprawde jestem tutaj pełen podziwu, że JoWooD potrafiło bardziej zepsuć taki niewypał jak G3, niewielu by się to udało. Ale jak widać, w Indiach mają inne standardy robienia gier, a i nie uznają beta testów, więc i dodatek jest taki a nie inny. Cała ta firma za to zamieszanie z Gothicami powinna szczeznąć na jakimś bagnie na końcu Indii....



Kaena Evil - Pon 16.02.2009, 22:31:44
" />Sciąganie dodatku- 2 dni, gra w FG nawet nie 25 minut:( straszna porazka, zarówno z fabułą jak i z błędami. Oby G4 nie był tak sknocony.

pozdro



Polinick - Wto 17.02.2009, 10:08:41
" />Ja gram w Zmierzch Bogów od kilku dni i jestem bardzo zadowolony. To jest podobna sytuacja, jak w G2, gdy wraca się do Kolonii i dostrzega wszystkie zmiany i zniszczenia. W ZB jest tak podobnie, tylko w drugą stronę: odbudowany Vengard i Gotha, obozy ludzi i orków, przyjaciele, czekający na Twoją pomoc - miodzio :)
Tylko trochę spaprali dialogi, które czasem są po prostu irytujące (jakaś plaga osatnio...). A błędów wielu nie ma, wystarczy zainstalować patcha.



mati5555 - Pią 07.08.2009, 20:15:02
" />no cóż zmierzch bogów to dla mnie lekki shit bo:
1. Nordmar i Varant skasowane
2. jak masz łuk to rozwalisz końcowego przeciwnika bez straty życia
3.spaprane dialogi
4.spaprane intro 'bezimienny bohater' zabija xardasa wyłazi z nieznanego wymiaru i jak zwykle byle włóczęga spuszcza mu łomot choć xardas nie dał rady
5. bezio staje się wielkim patriotą i trochę zadufany w sobie szczególnie jak mówi na końcu 'Jam jest król Rhobar III! Jedyny władca zjednoczonej Myrtany.' wychodzi na to że bezi opuścił nieznany wymiar by zabić orków i skończyć wojnę.

Ocena:

grafika 8/10
audio 10/10
grywalność 4/10
przyjemność z gry 5/10
ocena w stosunku do oryginalnej 6/10
ocena końcowa 6+/10 średnio!



jacksonheyes - Pią 07.08.2009, 20:18:47
" />A mnie wkurza, że katastrofalnie się ścina i jest miliard błędów dlatego daje 1/10.



Zu - Czw 12.11.2009, 15:14:21
" />Zatem tak... pozwolę sobie odświeżyć temat ze stwierdzeniem, że przeszedłem Zmierzch Bogów. I to bez użycia kodów. Zdobywszy dodatek za darmo i legalnie. Jak wrażenia? Cóż...

Przede wszystkim spora część tego, co powiedzieli w gramowej recenzji, jest samą prawdą. Gra ma różnorakie błędy i większe wymagania od podstawki. Co prawda sytuacja jest trochę mniej tragediologiczna niż wcześniej (używałem patcha 1.0.89), ale wciąż jest baaaardzo daleko od doszlifowania wszystkiego. Może poświęcę tym błędom dłuższą chwilkę, by pokazać Wam to, o czym nie wspomnieli na gramie.

Zacznę od błędu, który towarzyszył mi do samego końca gry i był tym samym najbardziej wku...rzający. Chodzi o Freezetime (nazwa mego pomysłu). Jest to tajemnicza ścinka, która następowała średnio co kilka minut i polegała na zatrzymaniu się gry na około dwadzieścia sekund. Gdy Freezetime nastąpił, to w jego trakcie muzyka zmieniała się na chwilę na melodię grającą podczas przemierzania miejsc leśnych, by zaraz potem wrócić do muzyki właściwej dla miejsca, w którym przebywamy – dodatkowa cecha charakterystyczna. Wyglądało to tak, jakby (moja prywatna teoria) gra musiała się zatrzymać, by wczytać cały obszar od nowa; w chwili, gdy my tylko widzieliśmy grę zatrzymaną na ostatniej klatce, Freezetime stawiał nas na moment na trawiastej pustyni i ustawiał wszystko od początku, wznawiając grę dopiero, gdy wszystkie elementy otoczenia były już na swoim miejscu. Za prawdziwością tej teorii przemawia fakt, że jeśli Freezetime dopadnie nas w środku walki, to po jego minięciu wszyscy niepokonani wrogowie odzyskują pełnię zdrowia i na dodatek zachowują się przez moment tak, jakby nas nie widzieli. Z kolei jeśli Freezetime dorwie nas w środku rozmowy, to po jego minięciu nasz rozmówca wraca do zajęć, którymi się zajmował (np. znów siada przy ognisku), a Bezimienny albo rozmawia z nim stojąc do niego tyłem, albo wręcz odbiega gdzieś, zatrzymując się dopiero na pierwszej przeszkodzie. A rozmowa trwa dalej...

Poza Freezetime’em, inne błędy nie były na tyle charakterystycznym zjawiskiem, by nadać im ich własną nazwę – co nie znaczy, że nie występowały. Najczęściej były to potknięcia mniejsze lub większe, występujące w natłoku wystarczającym, by nieustannie uprzykrzać mi życie i/lub rujnować jakikolwiek klimat.

* A to ork powie coś głosem zupełnie do niego niedopasowanym (z odpowiednich źródeł wiem, że nie jest to wpadka tłumaczy);

* A to gdzieś zabraknie głosu podłożonego pod tekst (tego nie wiem, ale zgaduję, że tak samo).

* A to w jednej opcji dialogowej Bezimienny i rozmówca, zamiast mówić tekst pojawiający się na ekranie, wykrzykują do siebie jakieś krótkie ‼kraaa!” (j. w.);

* A to Gorn i Lee nie pojawiają się w wyznaczonych im miejscach tak długo, aż nie dotrzemy tam fabularnie (bo na drodze stoi nam strażnik, który jednak jest takim cieniasem, że wyminięcie go to żaden problem);

* A to kamień teleportacyjny do Silden, zamiast znajdować się zgodnie z logiką gdzieś w granicach tego miasta, znajduje się w skrzyni na szczycie wieży w zamku w Vengardzie(?!);

* A to nowe bronie wymagają dwa razy mniej siły od oryginałów, zadając jednocześnie dwa razy więcej obrażeń;

* A to nie ma żadnego nauczyciela, który potrafiłby nas nauczyć wielu przydatnych umiejętności, w tym podstaw wymachiwania ciężkim orężem – choć o dziwo jest nauczyciel potrafiący nas nauczyć pozostałych dwóch poziomów (co się nie przydaje WCALE, bo bez tej podstawowej umiejętności nie nauczymy się wyższych poziomów).

* A to mewy na dachu pewnego gościa w Silden są nieruchome i częściowo pozbawione modelu (cholera jasna, powinni to już naprawić!);

* A to skrzynie można do woli opróżniać, a za kradzież zdenerwować się mogą dosłownie dwie osoby w grze, mieszkające w sąsiednich domach (to już wiemy);

* A to nastąpi komunikat Where Is Guru (u mnie nastąpił tylko raz – no, w zasadzie dwa razy, bo pod rząd, podczas próby wczytania gry po jej uruchomieniu. Wystarczyło zresetować komputer i więcej już tego nie widziałem);

* A to gra z bliżej nieokreślonej przyczyny zacznie ścinać się na środku pustego pola (zdarzyło się tylko raz, na szczęście);

* A to nowy stwór, stojący w jednym miejscu i pierwotnie nas ignorujący, po zadaniu ciosu zamienia się w trzy egzemplarze, które się na nas rzucają (nie wspomnę już o tym, że po uśmierceniu tychże oraz oddaleniu się, stwory stanęły nieruchomo na baczność);

* A to jakiś przedmiot lub NPC nie ma nazwy (często);

* A to opis przedmiotu dalece przekroczy ścisły limit czterech krótkich linijek i tym samym jest nie do odczytania (często);

* A to podobnie z nazwą questa (często);

* A to czasem pojawi się do wyboru opcja dialogowa, którą mówi NPC, a nie Bezimienny (kilkakrotnie);

* A to NPC, z którym wdamy się w walkę, ucieknie gdzie pieprz rośnie i po oddaleniu się, możemy go spotkać kawałek dalej od miejsca, w którym miała miejsce walka (nie chciał już wrócić na pierwotne miejsce pobytu. Było tak tylko raz);

* A to jakiś pancerz nie ma modelu (ze dwa razy);

* A to skrypt odprowadzania NPC nie zaskoczy i trzeba będzie kilkakrotnie przebiegać obok docelowego miejsca, by wreszcie nasz kochany głąb się obudził i spostrzegł, że stoi u celu (tylko raz);

* A to NPC rozpocznie walkę, nie kończąc rozmowy (tylko raz);

* A to wrodzy NPC nie umierają, tylko padają na ziemię i trzeba ich dobijać (często);

* A to włazimy na jakiś niewidzialny obiekt (głównie koło Trelis);

* A to próba wyjścia z gry za pomocą CTRL+Esc kończy się koniecznością zakańczania procesu;

* A to gra się wywali przy zmianie rozdzielczości;

* A to można coś sprzedać nie wziąwszy przedtem od sprzedawcy niczego w zamian;

* I tak dalej, i tak dalej...

Natomiast z rzeczy, o których wspomniano w recenzji, a które mnie nie dotknęły, to spadnięcie w pustą przestrzeń tudzież obserwowanie, jak jakiś NPC zatopił się w betonie (bo były dziury pokryte teksturami). Tak samo nie miałem tej wątpliwej przyjemności dojść do sytuacji, w której nie dało się spotkać jakiegoś NPC – może dlatego, że unikałem brania questów pobocznych oraz zwiedzania, a może dlatego, że już to naprawiono. Questy mi się zwykle nie rozjeżdżały, co nie zmuszało do częstego wczytywania zapisów. Owszem, parokrotnie zdarzył się taki wypadek, ale miał on miejsce rzadko.

Gra chodziła całkiem znośnie na moim sprzęcie, na ogół płynnie i na względnie wysokich ustawieniach. Jedynym warunkiem było wyłączenie cieni, ustawienie shaderów na minimum, światło pozostawić na opcji overglow, a tajemniczego Fog of Field, które psuło wygląd gry, w ogóle nie włączać. Reszta opcji stała na poziomie wysokim lub średnim, dzięki czemu strona wizualna gry nie prezentowała się najgorzej. I jak już wspomniałem, chodziła względnie płynnie, bardzo rzadko spadając poniżej 10 klatek/s (pomijając rzecz jasna Freezetime). Gdyby to kogoś obchodziło, to mam 2 GB RAM i kartę graficzną GeForce 6800 GS.

No. Powiedziałem już o błędach i sprawach technicznych. Jak ma się sama gra?

Hm...

Mizernie. To chyba odpowiednie słowo.

Przede wszystkim największą bolączką gry jest fakt, że prawie nie istnieje tutaj klimat. Całą grę przechodzimy, nie czując żadnej większej spójności świata, a NPC wydają się nam w naszych oczach komputerowymi kukiełkami, nie postaciami. W podstawce czuło się przynajmniej pewien klimat, zaś mijani po drodze NPC byli dla nas żywymi osobami, które pod naszą nieobecność zajmują się swoimi sprawami. Zmierzch Bogów traktujemy jak ciekawostkę opatrzoną znanym tytułem. Albo jak nędzę na kółkach. Tak czy siak – klimatu brak.

Dialogi i zadania... niestety fakt – jest źle. Szczególnie w początkowej fazie gry można się wręcz zachłysnąć absurdalnością dialogów napotykanych w grze (ciągle uważam, że najpiękniejszym kwiatkiem w tej kwestii jest ta rozmowa. Dodam, że w jej trakcie Bezimienny i rozmówca gadają do siebie głośno i patetycznie, jakby występowali w teatrze). Bezimienny ma to do siebie, że po powrocie z nieznanego wymiaru troszkę mu odbiło na punkcie władzy i sprawowania kontroli nad krajem, w związku z czym wypowiada się momentami w tak patetyczny lub wręcz despotyczny sposób, że aż dziwiła mnie pokorna na ogół reakcja rozmówców. Częstokroć kiedy zmuszali Bezimiennego do zrobienia czegoś osobiście, to na odchodnym rzucał tekst o konieczności zaprowadzenia koniecznych zmian w Myrtanie. A także o tym, że nie będzie miejsca dla takich, jak jego adwersarz. Czułem się prawie, jakbym prowadził złą postać. Teoretycznie powinno mi to być na rękę, ale ten Bezimienny mnie aż przerażał...

O bzdurności dialogów nie ma się zresztą co rozwodzić. Natomiast o zadaniach i otoczce fabularnej przydałoby się powiedzieć parę słów. Questy są głupie. Najjaskrawszy przykład mamy w tych początkowych, w których wbrew wszelkiej logice musimy udowodnić Anogowi nasze dobre intencje poprzez wsparcie okolicznej ludności i uzyskanie od nich listów polecających (zebranie zielska dla alchemika, pobicie wariata uważającego się za ptactwo, obicie zboka, który nie zapłacił za pobyt w karczmie, wyrżnięcie rzekomo zaklętych krów... naprawdę, nieeeezłe pomysły). Później musimy Inogowi robić za...

Spoiler:[Odsłoń]...poborcę podatkowego, mordercę orków (się bidula przestraszył TRZECH orków siedzących w pobliżu miasta, a nikomu nie było ich wybić) oraz bohatera mającego odbić szpiega z rąk orków (no, to akurat było w miarę na rzeczy). Potem sprawa się już nieco komplikuje, bo przybył Czarny Mag i wszyscy boją się go jak cholera, a nawet mówią, że może być wszędzie. Mniejsza o to, że można przyjść do miasta, spotkać się z nim w biały dzień, rozmawiając z nim twarzą w twarz, a potem ubić go kilkoma ciosami, prowokując do walki tylko jednego, zabłąkanego orka. I tak jest straszny.

Jak już zadowolimy biednego, płochliwego Inoga, to w końcu możemy go zabrać do brata i razem dojść do wniosku, że musimy którąś stronę namówić do współpracy. I tak od jednego WYMUSZONEGO questa do drugiego, spotykamy się w końcu z Lee. Próba dotarcia do niego, polegająca na wykonywaniu zadań dla gościa stojącego nam na drodze, była chyba najbardziej upierdliwym momentem w całej grze. Trzeba było kilkanaście razy zap***lać od Vengardu do Ardei, bo panowie Hindusi wykasowali kamień teleportacyjny i nie można tam dojść szybko, a questów wymaganych do dojścia do Lee było ze cztery – za każdym razem wręczanych na zasadzie ‼czekaj, musisz zrobić coś jeszcze”. Zaś Lee, biedaczysko, nie chce w walki się wdawać, więc musimy znowu chodzić, biegać, gadać z jakimiś baranami i questy wykonywać. I tak do samego końca, będącego finałową walką z bossem... którego da się pokonać czterema kulami ognia.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.