ďťż
 
 
 
 

Wštki


Fenomen walki w Baldur's Gate 2



Orish - Pon 04.01.2010, 11:11:41
" />Z taktycznych cRPG-ów, w które do tej pory grałem, to właśnie BG2 o lata świetlne wyprzedzał inne pod względem emocji, jakie wzbudzała walka. Ani Neverwintery, ani Icewindy, ani Drakensang, ani Dragon Age, ani BG1 nie wypadły tak dobrze. Trudno mi jednak znaleźć powód, dlaczego tak właśnie jest. BG1 i IwD1 mają nawet tę samą mechanikę. BG1 można usprawiedliwić tym, że jest low-levelowy i nie ma jeszcze tylu możliwości ani potrzeby ich wykorzystywania. Ale IwD1? Pod koniec jesteśmy już w miarę potężni, ale walki jakoś szczególnie wyszukane nie są. Poza tym przecież D&D3 ma bardziej rozbudowaną mechanikę, a ani w IwD2, ani w NwN2 nie napotkałem żadnej bitwy zapierającej dech w piersiach. Więc może to kwestia niewykorzystanego potencjału? W BG2 walki stanowiły wyzwanie, przeciwnicy mieli różne odporności, w każdej chwili mogli czymś zaskoczyć, czasem ratował nas tylko jeden konkretny czar. No ale co z DA? Tam walki stanowią prawdziwe wyzwanie, a mimo to w większości są nudne, jednostajne. Mechanika to jedno, zwłaszcza magowie grają ciągle tę samą muzykę, ale może to też kwestia różnorodności walk? W BG2 niemal każda była inna, w jednej dużej lokacji były maksymalnie trzy podobne walki, w DA, podobnie zresztą jak i w innych wymienionych grach, co pomieszczenie, co kilka kroków, ciągle to samo. Niemalże jak w Diablo. BG2 to też większa celowość walk, jest mniej takich, żeby tylko były, a więcej przeciwników, którzy w danym miejscu coś konkretnego robią. Popatrzcie chociażby na Lochy Przytułku albo Twierdzę Strażnika. Przypadkowych walk jest tam tylko tyle, ile można uznać to za naturalne. W pozostałych grach byłyby wypełnione hordą wrogów. Szkoda, że w DA twórcy zawalili tę sprawę, bo nawet z tak ograniczoną mechaniką mógłby się zbliżyć do BG2.




Saiya-jin - Pon 04.01.2010, 11:33:35
" />Może ktoś zrobi moda/patcha na DA. Aurelinus lubi modować.



Jaquan - Pon 04.01.2010, 12:05:27
" />Orish przykro mi to powiedzieć ale... Idealizujesz walki w BG2. Na większość twardszych przeciwników działało stare sprawdzone combo pajęczyna kula ognia + chmury. Zwłaszcza chmury. Akurat właśnie Chmurami + uniruchomiaczami pokonałem większość paskudnych przeszkód w postaci wrogów gdy grałem na wyzwaniu. Z kolei na większość czaromiotów stosowało się wyłom i lało czym popadnie. Logiczność gatunków wrogów też momentami kulała... Choćby Twierdza D'Arnise. Do dziś nie rozumiem skąd do licha ciężkiego wzięły się tam Yuan-ti (preferują one klimaty tropikalne a nie dość chłodną północ). Gorzej co one do diabła robiły pod wodzą Trolla?? Umbrowym Kolosom już daruję bo ew trolle mogły je oswoić (choć znów trolle nie są stworzeniami typowo podziemnymi). Orki, łakowilki i wampiry na służbie smoka też są dość dziwną gromadą. Że o starożytnym nietkniętym grobowcu w legowisku smoka i stojącej tam drużynie poszukiwaczy skarbów nie wspomnę. Do kilku innych miejsc też dałoby się przyczepić. Ale będę litościwy xP No dobra natężenie siedlisk istot inteligentnyych w podmroku. Z miastem drowów niemal po sąsiedzku leżą twierdza Ilithidów, wioska gnomów głębinowych, siedlisko Obserwatorów i leże Kuo-toa. Biorąc pod uwagę, ze w podmroku te siedziby leżą w znacznych odległościach. Fakt w innych tytułach walk jest sporo ale też nie w każdej. O ile NWN 1 to była czystą sieczką to w takiej dwójce na przesadną ilosć walk gdziekolwiek idziemy jakoś nie narzekałem. Choćby knieja Neverwinter, Ember, samo Neverwinter, fort Locke. A i korytarze nie były po brzegi wypełnione mięsem armatnim. W DA fakt było więcej wrogów ale też nie tam gdzie nie powinno ich być. Dla przykładu Wieża maginów - miejsce w którym doszło do przewrotu w którym udział brali magowie krwi a w trakcie którego jeden mag zaczał wzywać demony. Templariusze zatrzasnęli wrota i wraz ze zdrajcami uwięzili w wieży także wiernych magów i całkiem spory oddzialik tempalriuszy. Mamy więc demony, plugawce, templariuszy, którzy padli ofiarą mmagów krwi, samych magów i istoty wezwane przez demony. Wszystko na miejscu. I tylko tych czterech smocząt nie umiem przypiąć. Najwięcej walk (chyba jakaś 1/5 może nawet 1/4 z całości wrogów) mamy na Głębokich Ścieżkach. Ale zgodnie z wiedzą uniwersum za cholerę nie mogło być inaczej. Spokojny bezwalkowy spacerek na terenach opanowanych przez Mroczne Pomioty byłby chyba bardziej nie na miejscu. Także ja jakiegoś fenomenu w walkach w BG2 nie widzę. A już na pewno bez modów poprawiających AI wrogów.



Orick - Pon 04.01.2010, 12:15:01
" />Dla mnie walki w Icewindzie były bardziej wymagające, w dwójce to już na pewno.
Poza tym - nie oszukujmy się, Jaquan ma rację. Po jakimś czasie gry opracowujemy swój własny mechanizm walki oparty na obszarówkach + ulubionym buffie. Bez modów większość walk da się przejść podobnymi sposobami, jedynie na smoki trzeba wykorzystać trochę więcej sprytu (i czasem poświęcić jedną postać, za którą bestia będzie gonić, podczas gdy reszta drużyny niemilca atakuje).

Jeżeli chodzi o taktykę, to z cRPGów chyba tylko Mount and Blade miał jako - takie taktyczne podejście do sprawy, ale w sumie to był miks strategii z cRPG, przynajmniej od technicznej strony.

W BG2 taktyka czasem ogranicza się tylko do "Najpierw załatwiam tego, potem tego, a na końcu tego", jak w większości cRPGów i uznawanie, że taktyczne podejście do walk w tejże grze jest jakieś wybitne, to niestety przesada. BG2 pod tym względem niespecjalnie różni się od pozostałych gier w rzucie izometrycznym, bije NWN na głowę, bo tam jest mniejsze nastawienie na walkę drużynową, a z nowszymi grami to nie wiem.




Orish - Pon 04.01.2010, 12:58:15
" />Heh, niedługo minie sześć lat, jak jestem na tym forum, dziesięć od premiery BG2, i widziałem jak wszystko się zmienia. Cztery lata po premierze używało się zupełnie innych taktyk niż teraz. Więc chyba jednak nie jest tak, że jest jedna taktyka i na niej się jedzie. Może to Wy jesteście już tak ograni,

To raczej we wszystkich innych grach na wszystkich był taki sam sposób, ja nie wiem czy 20 czarów używałem w NwN2 czy IwD2, w BG2 było ich prawie 300, a na pewno używałem więcej niż połowę.



Jaquan - Pon 04.01.2010, 13:22:02
" />Orish ja do ogranych zaliczyć się nie mogę. Grę przeszedłem tylko raz i to właśnie na wyzwaniu a po śmierci postaci wczytałem grę łącznie jakieś 10 może 11 razy. Grałem magiem i naprawdę za przydatne miałem kilka zaledwie czarów. Czołówką w walkach z grupami było wysłanie złodzieja na zwiad a potem bombardowałem teren pajęczyną i chmurami (kilka wariantów było więc w większości któraś zawsze raniła). Na magów wystarczyło Wezwanie Nishiruu. Głupek całą magię wypstrykiwał na stwora. A jak już samemu musiałem podejść robilem to Aerie z ochronami przed każdą ofensywną szkołą magii ( a to 1 czar jest). Jedynymi problematycznymi wrogami były smoczki i golemy bo na te magia zwykle nie działała. No i niektórzy bossowie. W ostateczności zajmowałem wroga mieczami Mordakeinena. Chba nawet 1/4 zaklęć w BG nie wykorzystałem. W dwójce znaczy bo w megainstalce po dodaniu utrudniaczy te z pozoru najmiej przydatne miały renesans.



Saiya-jin - Pon 04.01.2010, 14:22:00
" /> Cytuj:



Arry - Pon 04.01.2010, 14:33:21
" />Przyznam się że BG2 przeszedłem raz. Ale grałem w niego kilkanaście razy (zazwyczaj kończąc gdzieś pomiędzy tłuczeniem po wyjściu z podmroku Bohdi a Suldanesselarem). Pamiętam jednak, że rzadko stosowałem tę samą taktykę dwa razy. O ile w Icewind Dale czy Dragon Age jak rozkminiłem jakąś taktykę na jakiś rodzaj przeciwnika, to w BG jedynymi przeciwnikami, których atakowałem niezmiennie przez całą rozgrywkę były koboldy/gobliny.



Black Dynamite - Pon 04.01.2010, 22:26:58
" />Zgadzam się z założycielem wątku w 100%
W BG2 naprawdę można stosować wiele rozmaitych taktyk i nie każda na każdego działa.
Będąc na wyższym poziomie i przechodząc grę po raz któryś tam to faktycznie gra się łatwo i przyjemnie gdy ma się obczajone wszystkie czary zdolności i wie się kto na co jest odporny i co na kogo stosować, ale wątpię czy ktoś jak przechodził Baldura po raz pierwszy (bez żadnych wspomagaczy) to nie miał problemów przy części starć. Poza tym ja na przykład jak już znałem grę dość dobrze to często na samym starcie mając jeszcze niskie lvl. Rzucałem się na szerszą wodę a nie zaczynałem od najprostszych zadań, np. po wyjściu z podziemi Irka od razu wpakować się na ekipę krasnali w kanałach albo jazda do Twierdzy pełnej troli wcale nie jest takie łatwe.

Do tego zawsze uważałem za jeden z największych atutów Baldura w porównaniu do innych rpegów że walki była w mniejszym lub większym stopniu jakoś uzasadnione, a nie że w większości lokacji trza się przebijać przes istne armie wrogów. Można się czepiać że za ciasno w podmroku, czy jak trole oswoiły umbrowe kolosy ale i tak to wypada o niebo lepiej od np. takiego Neverwintera gdzie np. aby uratować wieśniaczkę trzebaa się przebijać przez parę poziomów jaskiń orków w których zamieszkuje ich istna armia, czy iść zabić nękające wioskę stado wilków, których jest tak dużo że bez problemy powinny pozjadać wszystkie zwierzaczki w lesie i pobliskiej wiosce razem z wieśniakami, aż dziw czym się taka watacha żywiła… albo spacyfikować zbuntowane więzienie w którym jest więcej przestępców niż w całym mieście mieszkańców…



Jaquan - Wto 05.01.2010, 08:34:31
" />Z jednej strony opiewanie BG z drugiej czarna legenda NWN. ekipa w kanałach wcale tak trudna nie była, poza tym durnie byli i bez kłopotu wyciągałem ich pojedynczo i ubijałem. Standardowe obszarówki z poziomów, które świeży mag miał opanowane również załatwiały sprawę (pajęczyna, śmierdząca chmura a z piątego zabójcza ew kilka ognistych kul jeśli jednk nie mamy jeszcze piątego kręgu. Trolle chwilami (grałem wiele razy raz jedynie przeszedłem) były wręcz banalne zwłaszcza, że w samej twierdzy znajdował się o dziwo niezły arsenalik strzał ogniowych i kwasowych. Większy problem może stanowić ekipa Furii ale bynajmniej nie za sprawą ich inteligencji a ustawionych przy schodach pułapek, które ograniczały pole manewru. Znów najlepsze okazuje się wyciąganie ich małymi grupkami. Tak naprawdę na palcach jednej ręki da się policzyć przeciwników na których standardowe metody nie działają. Licze ze względu na ich odporność na magię, golemy znów ze względu na odporność, smoki ze względu na odporność magiczną i fakt iż walczymy z gadami na małych obszarach, Demony... No i bossowie ale i to nie wszyscy. Reszta wrogów nie wymagała ode mnie jakiejś specjalnej taktyki.

Co do NWN to ja bym około stu orków armią nie nazwał. Tyle to liczy po prostu dość spore plemię. A z tym mieliśmy właśnie do czynienia. Wilków też nie było aż tak dużo. O ile wiem ich watahy wcale malutkie nie były. Jedynie z więźniami się zgodzę choć ich tam chyba nie więcej jak 70 bylo... Spore więzienie ot co a mieszkańcy siedzieli pochowani w domach bojąc się zarazy.



Orish - Wto 05.01.2010, 09:01:40
" />Może po prostu kiedy przechodziłeś BG2, byłeś już dobrze obeznany z D&D i tym, czego używać, żeby to było skuteczne? Wtedy to zawsze wyzwania są dużo łatwiejsze. Ale dla wielu BG2 to było jedno z pierwszych zetknięć z tym systemem. Ja pamiętam, że zanim nauczyłem się odpowiedniej taktyki, to dokładnie studiowałem instrukcję, zwłaszcza te setki czarów. Dopiero później dzięki tej wiedzy mogłem robić przewagę. Ale i tak jeszcze do niedawna ta gra wciąż mnie zaskakiwała.

Niestety trzecia edycja spowodowała całkowitą zmianę podejścia np. do odporności. W BG2 mogła się na tym przejechać nawet najpotężniejsza postać. W NwN2 właściwie można było nie zwracać na to uwagi. A tym, co całkowicie zabijało taktykę, była niemożność rozdzielenia drużyny, bo postacie lazły za sobą.



Loki Lyesmyth - Wto 05.01.2010, 11:00:02
" />Powiem tak. każdy kto mnie zna na tym forum wie doskonale, że za bg nie przepadam.
Niestety prawda jest taka, że z nowożytnych rpgów walka jest do dupy. osobiście przeszedłem dragon aga tylko dlatego, że wyczytałem że Ojszyn o mało co nie zemdlała z rozkoszy takie było owe zakończenie, więc zmusiłem się, doczyściłem głupie krasnoludzkie kopalnie, znalazłem idiotyczny lek dla idiotycznego arla i przeszedłem dragon age. Dlaczego musiałem się zmuszać do przejścia tej gry? bo walki po zostaniu szarym strażnikiem wynudziły mnie na śmierć.
DD to grind
risen całkiem okej jeśli chodzi o walkę wręćz TOTALNIE spieprzony system magi (co boli bo grałem magiem, i do samego końca walczyłem mieczem bo był lepszy ^^ dopiero gdzieś pod sam koneic kula ogniado czegośsię nadała)
mass effect jest tak filmowy, że na walki nawet nie zwracałem wuagi, tak śmiesznie łatwe i szybkei są i tak dalej (na szczęscie mają to w 2 naprawić)
NVN 2 to samo co dragon age, tylko fabuła mnie w nim trzymała.
nvn1 to inna para kaloszy, tam praktycznie od początku grasz sam i gra ejst nastawiano na pawe gaming (co mi si nawet podobało)

Niestety ale walki najlepiej wspomianm z icd2 i bg2 właśnie. \Były najbardziej taktyczne, były TRUDNE! przymiotnik prawie już zapmniany w erze gier casualowych. Wymagaly planu, znajomości systemu.
Walki w dzisiejszych grach są ustawione dla casuali, w związku z czym dowolny gracz, który już ma doświadczenie ma prawo się zawieść, na dzisiejszmy rpg



Alaundo - Wto 05.01.2010, 12:41:57
" />W BG2 walki są dość rozwinięte pod względem taktycznym ale głównie dzięki małej ilości zdolności postaci, sporej ilości czarów i przedmiotów. Dlatego aby pokonać co trudniejszych przeciwników trzeba było jakoś nadrabiać słabości postaci taktyką. Na taktykę w BG2 składa się znajomość i umiejętność stosowania czarów i przedmiotów oraz umiejętne ustawienie i pokierowanie postacią. Gdyby postacie były twarde dzięki swoim umiejętnością można by w prawie każdej walce po prostu gnać do przodu z obnażonym mieczem. Jednak wiele walk stanowiących wyzwanie wygrywa się dzięki np. wyciąganiu wrogów pojedynczo, rzucaniu czarów za granicę mgły wojny, bieganiu jedną postacią (wabik) gdy reszta strzela itd. Dochodzi do tego dość niejasny system, który ma wiele luk i niejasnych zasad. Trzeba je samemu odkryć, co daje sporo satysfakcji.

Dla porównania w NWN 1 i 2 każda klasa ma większe możliwości niż te z BG2 a klasy można niemal dowolnie łączyć. Odpowiednie połączenia (buildy) często potęgują zdolności postaci czyniąc ją potężną. Przedmioty są tylko uzupełnieniem. Można powiedzieć, że w D&D3 większość walk wygrywa się dzięki dobremu buildowi, sama walka jest tylko testem. Najwięcej frajdy daje wymyślenie mocnego buildu, znajomość zdolności poszczególnych klas postaci i umiejętność przewidzenia tego czy w ogóle się sprawdzą. Duże znaczenia ma też umiejętność gracza w korzystaniu z nich. Tu już nie chodzi o to czy kogoś zablokujemy w drzwiach albo czy wróg będzie biegał za wabikiem ale czy potrafimy stworzyć mocną postać i potem ją wykorzystać. Samej taktyki w tym niewiele, więcej logiki, planowania i dobrego przygotowania. Trochę inaczej jest w NWN2 albo w grze online, gdzie walka w drużynie w której każda postać jest normalnie sterowana jest bardziej taktyczna. Pozostaje jeszcze kwestia trudności walk. Tu sprawa jest trudniejsza bo przeciwnicy grają na tych samych zasadach co my. W BG2 mieli różne kosmiczne zdolności i przepakowane odporności. W NWN 1 i 2 stworzenie wymagających przeciwników jest znacznie trudniejsze. Z kolei w IWD2 przeciwnicy niby walczyli na tych samych zasadach co my ale byli nienaturalnie przepakowani (na Sercu Furii AB zwykłego orka jest większa niż KP przeciętnej postaci). Ponadto w IWD2 jest ich tak dużo, że po jakimś czasie zaczynają nudzić (a na Sercu Furii doprowadzać do furii).

Podsumowując walka w cRPG daje frajdę gdy stanowi wyzwanie. Musi też być odpowiednio wyważona, aby nie zdominowała całej rozgrywki jak w IWD2. Pokonywanie kolejnych przeciwników będzie dawało nam satysfakcję gdy będziemy mogli wykorzystać zdolności naszej postaci i trochę wysilić się przy tym (ale nie na tyle żeby po 20 "load game" zacząć się denerwować). To wszystko co walka w cRPG musi mieć. Mniej ważne jest to, czy będzie to przy pomocy taktyki czy przemyślanego rozwoju postaci. Dlatego moim zdaniem jeśli chodzi o walkę BG2 i NWN2 stoją na podobnym poziomie choć bardzo się pod tym względem różnią.



Yoshi - Wto 05.01.2010, 13:11:45
" />Sie temat ukulał

Orish może masz takie odczucia dlatego ,że po prostu lubisz BG2
Walki w BG2 są w małym stopniu losowe i wynikają z różnych zachowań naszych i BN. IwD2 to taki c"h"akenSlaszz. NwN też raczej nie stroni od "przypadkowych" spotkań. Chociaż NwN z dodatkami wydawał mi się bardzo interesujący i gdybym powiedział ,że mi się nie podobał to bym skłamał pewnie.
BG2 to kultowa gra i wszystko w niej jest oh i ah
Co do taktyk o których mówiliście ja osobiście lubię się pobawić czarami których Wy raczej nie używacie (oczywiście na słabszych wrogach) dla samej zabawy i przetestowania ich chociażby. Np: Ja trole dobijałem Zmiennobarwą kulą tylko dlatego ,żeby zobaczyć jak ich duszek ulatuje w atmosferę xD (I'm sick!)
W BG2 tylko mechanika nie podoba mi się. Ponieważ wcześniej oswoiłem się z jej 3 odsłoną i dlatego cięzko mi było się przyzwyczaić



Orish - Wto 05.01.2010, 14:01:05
" /> Cytuj:



Seldon - Wto 05.01.2010, 14:06:52
" />Kwestia gustu. Ja w czasie walki chcę kierować swoją i TYLKO swoją postacią. Pozostali członkowie teamu mają być sterowani przez AI, bo inaczej zupełnie gubię emocje płynące z walki.
Tzn. nie, wróć, emocje są: człowiek wściekał się jak musiał ubić jakiegoś pionka, bo inaczej nie pchnął fabuły do przodu,a pionek nie chciał zdechnąć.
Natomiast wracając do tematu: taktycznego podejścia do RPG NIE LUBIĘ.

Lubię się skoncentrować na tym co JA mam zrobić, zakładając że pozostali członkowie teamu zrobią to co do nich należy. Dlatego z gier Bioware na razie najbardziej odpowiadało mi podejście do walki w Mass Effect (chociaż niestety faktycznie sama walka była za łatwa i dość monotonna),a z innych np. w Fallout/Fallout 2 (choć tam akurat AI teamu przyprawiało o rozstrojenie nerwów).

DA prezentuje się wcale nieźle jeśli chodzi o skrypty taktyczne i ich dostosowywanie. Jest to naprawde ogromny plus gry i jeśli tylko rozwiną system, dorzucą czarów, umiejętności etc. to może naprawdę wyjść rewelacyjnie w dalszych częściach.



Orish - Wto 05.01.2010, 14:14:21
" />Ja pierwszą rzeczą, którą robiłem po rozpoczęciu gry w NwN2 czy DA, było całkowite wyłączenie SI drużyny Tzn. akceptowalne jest dla mnie tylko, jak postać, której kazałem atakować, po pokonaniu jednego, zabiera się za następnego przeciwnika. Po prostu ja, jak chcę kierować tylko swoją postacią, to odpalam jakiegoś aRPG, a w taktycznych cRPG jedną z istotnych rzeczy jest, jak sama nazwa wskazuje, taktyka. Kiedyś też uważałem, że najlepsi są towarzysze z dopracowanym SI, ale wiem, że nigdy ono nie będzie tak dobre, żeby mnie zadowoliło, więc nie chcę tracić nerwów na ich bezsensowne zagrywki i SI wyłączam.



Arry - Wto 05.01.2010, 14:44:47
" />Granie w BG sprawia radość właśnie z tego, że to ty wymyśliłeś taktykę i zastosowałeś ją na przeciwniku używając do tego wszystkich członków drużyny. W DA najbardziej mnie irytowało, gdy trzymałem u maga drużynowego jakiś czar do specjalnego użytku (Np. Miażdżące Więzienie) a skrypt, gdy tylko przeskoczyłem na chwilę na inną postać, żeby wydać jej jakieś bardziej zaawansowane polecenie, od razu używał tego czaru na (zazwyczaj najbliższym i takim, na którego szkoda marnować ten czar) przeciwniku. W DA też jest sama kwestia czarów. Przez to, że wybiera się poszczególne czary przy kolejnych awansach nie ma żadnej alternatywy! Mając 8 czarów, z czego 5 jest wybrane tylko po to, żeby móc używać pozostałych 3 ma się naprawdę marne szanse na eksperymenty z kolejnymi czarami i wymyślanie jakichkolwiek taktyk.

Seldon, skoro tak bardzo nie lubisz taktycznego podejścia do gier, to dlaczego grasz w RPG, a nie w FPSy na przykład?



Yoshi - Wto 05.01.2010, 15:01:45
" /> Cytuj:



Suiseiseki - Wto 05.01.2010, 15:43:02
" /> Cytuj:



coran - Wto 05.01.2010, 15:57:10
" />Mi się nie podoba taktyka drużynowa w crpgach.

Przez to swoje matematyczne podejście, jakoś nie mam problemu z walkami, i prowadzenie całej drużyny wydaje mi się stratą czasu.

Skoro jedna postać wszystkich zarzyna, to po co bawić się w 6osobową ekipą.

Lepsza 1 osobowa taktyka, chyba że w jakimś crpgu jedną postacią naprawdę by się nie dało przejść gry, albo interakcje z npcami były AŻ TAK fajne, to bym kierowanie sześcioma ludkami przebolał.



Silas - Wto 05.01.2010, 16:18:27
" /> Arry napisał(a):



Black Dynamite - Wto 05.01.2010, 17:16:31
" /> Cytuj:



Yoshi - Wto 05.01.2010, 17:40:11
" />Hm taktykę wymyślamy dopiero po przegranym pojedynku. Jak sobie wyczytamy lub jak kolejny raz przechodzimy. Pierwszy raz ten dziewiczy ;p różni się od kolejnych tym ,że odkrywany i dowiadujemy się co robić jak robić gdzie co wsadzić co nacisnąć by działało ^^

I nie wierze ,że jest ktoś kto grając pierwszy raz w BG czy BG2 lub inna podobną grę nie musiał jej Wyczytać!

Przypadkowe ataki bandytów i potworów można zwiększyć w BG2 za pomocą modu. Co do tych przypadkowych spotkań są one bardzo realistyczne i prawdopodobne.



Orish - Wto 05.01.2010, 20:17:05
" />Po to została wprowadzona aktywna pauza, żeby móc prowadzić taktyczne walki. Kierując jedną postacią, jest ona praktycznie zbędna, bo wtedy bez problemu bez niej można sobie poradzić, zwłaszcza że runda trwa aż sześć sekund.

Ostatnio zrodziła się tu jakaś kampania uświadamiająca, jakim to przeciętnym cRPG-iem jest BG2, ale powoli zaczyna mu się odmawiać wszystkich zalet, dzięki którym stał się hitem i do dziś jest powszechnie uznawany za jeden ze wzorów w gatunku. Jednym z głównych powodów, dla których tak się stało, są właśnie świetnie zaprojektowane taktyczne walki. Sugeruję rozejrzeć się po innych tematach w tym dziale. Zdecydowana większość dotyka kwestii mechaniki i walk. NPC-ów rzadko rozpatruje się pod względem charakterów, a patrzy się głównie na ich wartość bojową. To samo z wieloma innymi aspektami.

Yoshi napisał(a):



Arry - Wto 05.01.2010, 20:53:54
" /> Cytuj:



Silas - Wto 05.01.2010, 21:09:03
" /> Arry napisał(a):



Aderon - Wto 05.01.2010, 21:11:56
" />Heh, bawią mnie komentarze osób zarzucających BG 2 łatwości walk. Niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem ten, który wygrywał ze smokami, innymi drużynami typu ekipa od Furii Niebios itp. za pierwszym razem, za pomocą jakiejś wypracowanej przez drużynę taktyki.

Logicznie myśląc: mamy silną drużynę, spotykamy równie silną (weźmy za przykład tę od Furii). Ma ona z góry narzuconą taktykę, obstawiła się pułapkami (co jest zrozumiałe, bo spotkali nas na parterze i się teleportowali na piętro), złodziejka ma zaskryptowane, by pić miksturki niewidzialności i pchać w plecy, mag zawsze użyje tych samych czarów, wojownicy rzucą się do walki... Wciskamy pauzę i używamy własnej taktyki. Oczywiście zostajemy łatwo rozwaleni i wczytujemy grę... i teraz dopiero, poświęciwszy kilka minut na podpakowaniu się czarami wspomagającymi (pomińmy, że wrogowie używają wyłącznie różnych wyzwalaczy, lub rzucają na siebie buffy już w ogniu walki), wiemy już, kto gdzie stoi, jak zaatakuje, kiedy jaki czar rzuci, że przy schodach są pułapki...

Ale do czego zmierzam. Masa ekspertów może tutaj machać ręką, że BG2 to łatwa gra, a walki można przejść w łatwiutki sposób ("na magów wystarczy Zmiana Kształtu w Żelaznego Golema!" "na Kangaxxa Ochrona przed Magią i Wiekiera Zniszczeń +2 to pewny zestaw!"), ale te prychania naprawdę niewiele znaczą, bo gdy znamy na pamięć każdą statystykę i każde posunięcie wroga, to możemy być "cwani". Ale proszę Was, gdyby istniała tak wspaniale idealna taktyka, to nie potrzebowalibyśmy Cytuj:



Saiya-jin - Wto 05.01.2010, 21:21:26
" /> Cytuj:



Seldon - Wto 05.01.2010, 21:28:00
" /> Cytuj:



Orish - Wto 05.01.2010, 21:32:41
" />RPG wyrosły na gruncie gier bitewnych, które opierały się przede wszystkim na taktyce i ogólnie pierwsze RPG sprowadzały się głównie do walki. To raz.

Dwa, że role-playing w cRPG jest z przyczyn technicznych upośledzone, dlatego walka ma tak olbrzymie znaczenie. Masz dwie opcje: albo czerpiesz fun z walk zręcznościowych, albo z walk taktycznych. Na pewno nie z odgrywania jakiejś roli podczas walk, bo tego po prostu gry nie umożliwiają.



Seldon - Wto 05.01.2010, 21:58:52
" />W RPG zdecydowanie wolę mniej lub bardziej zręcznościowe. Jak się włącza taktyka i rozwalony w fotelu myślę 5 minut co by tu zrobić to mi emocje z walki szlag trafia.
Oczywiście jest to inny rodzaj rozrywki i bardzo go cenię np. w Heroesach czy Disciples ale nie tego szukam w RPG.



Orish - Wto 05.01.2010, 22:00:42
" />No to bardzo ciekawe, bo jakiś czas temu jako jedną z głównych wad Gothiców podawałeś zręcznościową walkę.



Seldon - Wto 05.01.2010, 22:19:04
" /> Cytuj:



Orish - Wto 05.01.2010, 22:21:07
" />Prymitywną to ma np. Wiedźmin W ilu grach możesz kierować ruchami miecza?



Saiya-jin - Śro 06.01.2010, 08:23:47
" />Tylko jak się porówna machanie mieczem w Gothicu z machaniem mieczem w Jedi Academy, to Gothic trochę biednie wygląda.

Ja tam bardzo lubiłem walki w Baldursie.



Orish - Śro 06.01.2010, 09:47:38
" />Jedi Academy to cRPG? Chyba nie.



Jaquan - Czw 07.01.2010, 14:29:19
" />Dobra panowie to powoli schodzi z tematu. Co do walk w BG2 to właśnie skryptowanie i to dość słabe (skoro amatorzy stworzyli bardziej zaawansowane) wrogów zabija tą grę a najbardziej emocje płynące z walki z wszelkimi czaromiotami. Po walce z jednym wyżej poziomowym magiem (poza niektórymi bossami) masz już taktykę na nich wszystkich ew lekko modyfikowaną jeśli owym magiem jest lisz. Bo co na bank zrobi wysoko poziomowy czarodziej? Rzuci zatrzymanie czasu a potem wyrzuci z siebie sznur zaklęć i to nieważne czy walczy z grupą czy pojedyńczym przeciwnikiem. Ci z niższego poziomu również będą łupić czarami i zmarnują najlepsze obszarowki do walki z tobą. Co do stwierzdenia, że twórcy raczej nie przewidzieli taktyki wywabiania pojedynczo to... Trochę dziwnie dla mnie brzmi. Bo jeśli przewidzieli tylko i wyłącnie dumnny marsz i branie przeciwników na klatę to chyba moje mniemanie o BG spadnie nieco niżej (aczkolwiek nadal będę uważać go za bardzo dobrą grę). Co do pytania o walkę z ekipą Furii to fakt zdażyło mi się przy nich polec jednak bynajmniej nie przez ich niesamowite zdolności. Częściej górę brał czynnik losowy typu złodziejce udał się krytyk, lub wrogi mag ochronił się przed zaklęciem, kttore w 4 na 5 przypadków unieszkodliwiało go na długi czas. Poza tym jak zwykle egzamin zdała stała (nawet wspominana chyba w instrukcji) taktyka łowców przygód. Czyli: jak coś idzie nie tak zwiej na poprzedni obszar - zabij to co poszło za tobą ew. wiej dalej jak poszło więcej niż jesteś w stanie ugryźć a potem odpocznij jak się da. Jak się nie da idź do karczmy czy dskuteczna na większość siłaczy: "Ochotni wieje jakby mu kto w portki gorących węgli nawkładał wróg chodzi za nim a reszta drużyny robi z niego jeża z pomoca kilkuset strzał" Taktyka stara nawet gdy zaczynalem grać w BG. I po którymś razie walka nie daje już takiej satysfakcji. Ja się w ToB-ie wypaliłem. Za dużo tego cholerstwa było i za żmudno. Za to z Scensionem i kilkoma innymi... Mua dopiero wtedy walka była sprawdzianem umiejętności. Wrogowie nie raz na bierząco analizowali moje poczynania i kontratakowali. Drużyna usiłuje zdjąć chronionego przez sojuszników mag z pomocą łuków i proc? Figę. Mag stosuje ochronę przed pociskami (wzmocnioną znaczy rozciągniętą nawet na magiczne strzały, bełty i pociski) i trzeba go zdjąć konwencjonalnie... A jeszcze obstawa nie próżnuje sama dla odmiany dobierając się do naszego wsparcia magicznego. Rzucasz niewidzialność by uchronić maga przed sztyletami w plecy? Magowie albo rzucają widzenie niewidzialnego albo jeden ze złodzieii zaczyna wykrywać iluzję a co gorsze robi to dobrze. Masz słabą żywotnie postać o dobrym charakterze w walce ze złym kapłanem? Porzuć nadzieję i spotkaj się z przeklętą sferą (BTW nawet Basillus posiada ten czar). Wtedy emocje z walki są i to poważne... Ale w czystym? Może za pierwszym, może za siódmym... Ale gdy w końcu znajdziesz ten wytrych obchodzący zabezpieczeia wroga a do tego masz nawyk badania terenu (wbrew wszystkiemu silny wróg i śmiertelna pułapka to rzadkie połączenie wyjątek-ekipa Furii ale wtedy nie masz okazji do zwiadu) to już w ogóle mało wrogów ma szanse



Yoshi - Czw 07.01.2010, 15:16:03
" />Wspomniana wyżej ekipa ma też taki + ,że po wejściu na pięterko czekają na nas pułapki po obu stronach. Każda osoba pierwszy raz grająca w Baldura nie świadoma tego wpada jak mucha ,a potem to tylko kwestia sekund jak ekipa Furii rozwala Cię na drobny mak!

Co do ekipy w kanałach w dzielnicy świątyń to tam raz chciałem przetestować to wyławianie pojedyńczo ludzi ,ale jak zauważyłem gdy jedna osoba zacznie mnie atakować momentalnie reszta także wychodzi z cienia na mnie może to za sprawą modów coś się pozmieniało ,ale jest to bynajmniej bardziej realne.

Mi się podoba jak muzyka sie zmienia podczas walki to dodaje takiego charakteru i emocji ^^ Wiadomo wtedy ,że walka jest ważna



maciek0087 - Czw 07.01.2010, 15:53:27
" />Mnie dziwi tylko jedno...
Wiele osób pisało że bardzo posty sposób to obszarówki ( pajęczyna zabójcza chmura itd ) i pojedyncze wyciąganie wrogów ...
W ten sposób ułatwiamy sobie gre do tego stopnia ( moim zdaniem oszukując prawie jak byś my na kodach grali ) że traci się całą frajdę z gry.
Największą frajdę sprawia wzięcie całej walki na klatę (zresztą wtedy walka jest bardziej "realistyczna" bo jak wiemy wróg za nami by przecież pobiegł a nie czekał aż wrócimy ) i dobre taktyczne podejście.
Oczywiście bez loadów się nie obejdzie, ale wtedy przynajmniej odczuwamy pełną satysfakcje z wygranej walki
Bym zapomniał dobrze jest też nie nakładać przed walką na siebie czarów tylko w trakcie też potrafi ładnie poziom trudności podnieść ( zresztą skąd mieli byśmy wiedzieć że tam akurat jest przeciwnik i jakie czary na siebie nałożyć, ewentualnie warunkowania i sekwensery )
Tyle ode mnie



Saiya-jin - Czw 07.01.2010, 16:14:02
" /> Orish napisał(a):



Orish - Czw 07.01.2010, 16:24:08
" />Zmienia bardzo dużo, bo rozmawiamy teraz o RPG i o tym, dlaczego preferując w nich walkę zręcznościową, uznaje się walkę w Gothicu za kiepską. Przecież większość aRPG-ów to klikanina a'la Wiedźmin czy Diablo.



Alaundo - Czw 07.01.2010, 20:16:55
" />Mi w NWN też nie pasowała SI pomocników i jak się dało to z nich nie korzystałem. W NWN2 wyłączałem większość skryptów SI. Bez sensu jest gdy wojownik atakuje z Potężnego Ataku gdy ledwo może trafić albo paladyn wali ze Zniszczenia Zła w pierwszego spotkanego wroga. Swoją drogą możliwość selektywnego włączania i wyłączania SI poszczególnych postaci i to w różnym zakresie zachowań jest dużym plusem NWN2.
Tak czy inaczej sprawa sprowadza się do tego, że te gry są przeznaczone do gry online gdzie każda postać to inny gracz. Wtedy walka wygląda zupełnie inaczej (i nie tylko walka).
W cRPG gdzie gramy całą drużyną wolę gdy mogę kontrolować wszystkich jej członków. Tylko w nielicznych dobrze sprawdza się SI. Dlatego też lubię gry z serii BG i IWD oraz NWN2. W BG2 taktyka sprowadza się nie tylko do wyciągania wrogów pojedynczo czy rzucaniu czarów za mgłę wojny. Czasami jest to kwestia np.: odpowiedniej synchronizacji rzucanych czarów przez maga i kapłana (albo drugiego maga) tak aby zdjąć osłonki a zaraz potem w przeciwnika trafił czar ofensywny; rozpoczęcia starcia od sztyletowania złodziejem zanim wrogi mag rzuci czary (bez modów) - wtedy wbiega reszta na hura. Bardzo często, nawet w niezbyt wymagających walkach, o wygranej przesądzała kolejność o dobór rzucanych czarów albo wybór pierwszego przeciwnika do zlikwidowania. Dzięki temu walki w BG2 są ciekawe. Oczywiście po jakimś czasie jak wszystko już znamy zaczynają się nudzić ale nie tak szybko jak w IWD2.



Jaquan - Czw 07.01.2010, 21:06:52
" />Eee Maciek0087 tu nieco przesadziłeś? Stosowanie taktyki ostrzału obszarówką zza pola widzenia wrogów i ich wywabianie równe z kodami? No może jak ktoś zapamiętuje ustawienie wszystkich wrogów w czasie gry... Ja tak dobrze nie mam. Zawsze akcję poprzedza szczegółowy zwiad. Co do postu Alaundo zgodzę się z tą kwestią zgrania ale... Niewielu magów tak naprawdę chroni się przed każdym efektem a prawie żaden przeciwko efektom chmur.



maciek0087 - Pią 08.01.2010, 05:52:00
" /> Cytuj:



Orish - Pią 08.01.2010, 06:23:54
" />Ja na tej samej zasadzie nigdy nie używałem pułapek. Obszarówki są ok, ale nigdy ich nie lubiłem, bo stawiałem na walkę w zwarciu, czyli sam też bym musiał oberwać. Wyjątkiem jest oczywiście ognista kula, którą można wpuścić i od razu wybuchnie.

Mnie tam każda taktyka za pierwszym razem przynosiła satysfakcję, bo liczyło się zwycięstwo. Dlatego kiedy pojawiał się jakiś bug czy inne niedociągnięcie, to skrzętnie go wykorzystywałem. Jednak za kolejnymi podejściami już tego unikałem - chciałem wypróbować różne taktyki.

Jeszcze dodam jedno do tego, co wcześniej napisałem. W żadnej grze poza BG2 tak olbrzymiego znaczenia nie miało przygotowanie do walki, choć oczywiście w innych (poza Drakensangiem i DA) też pomagało. Nieraz jedno zabezpieczenie czy jeden element uzbrojenia mogły zadecydować o losach walki.



Arry - Pią 08.01.2010, 08:06:55
" /> Cytuj:



Saiya-jin - Pią 08.01.2010, 09:36:44
" /> Orish napisał(a):



Orish - Pią 08.01.2010, 10:43:43
" />Więc skoro w zręcznościowa walka w RPG jest kiepska, to nawet wolę nie wiedzieć, jak trzeba by było w tym wypadku nazwać taktyczną.



Jaquan - Pią 08.01.2010, 10:53:56
" /> Cytuj:



Orish - Pią 08.01.2010, 11:02:09
" />To nie jest dobra taktyka, tylko wykorzystywanie słabości, a nawet błędów gry. Wiadomo, że w BG2 jest słabsze SI niż w nowszych grach, ale od czego są mody? Jak to ktoś kiedyś powiedział



Alaundo - Pią 08.01.2010, 11:41:51
" />Czasami granica między sprytną taktyką a wykorzystaniem błędów w BG2 jest cienka. Rzucając czary obszarowe za pole widzenia ciężko nazwać błędem. Każda drużyna poszukiwaczy przygód, po zwiadzie i ustaleniu pozycji przeciwnika by tak zrobiła. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie się narażał gdy może pokonać wroga łatwo i bezpiecznie. Ale np. Hełm Vhailora i niewyczerpalne zwoje ochrony przed magią albo stawianie pułapek w miejscu gdzie ma się pojawić lisz czy inny przeciwnik - czy to już wykorzystywanie błędów? Ja przez te wszystkie lata gry w BG2 nie używałem pułapek (w ogóle - nie tylko na lisze) ani Hełmu Vhailora. Ba, nie używałem czaru Mamidło i wielu innych czarów jakie w różnych tematach pojawiają się w opisach taktyk na wrogów czy opisach klas postaci. Znalazłem swoje taktyki na wrogów, które są wystarczająco skuteczne.



Orish - Pią 08.01.2010, 12:17:55
" />Ale ja nie mam nic przeciwko takiemu rzucaniu czarów. Sam podobną taktykę z kulą ognia stosowałem. Albo Miecze Mordenkainena - wpuścić kilka do pomieszczenia z jakimiś silnymi przeciwnikami i "graj muzyko"

Zresztą takie taktyki we wszystkich grach można stosować. Nawet w Dragon Age, co linkował ostatnio Sajan. Sęk w tym, że w takiej grze, jak BG2, naprawdę nie jest łatwo dojść do tego, że akurat ten czar jest silny. Może teraz jest inaczej. Ja kiedy przechodziłem BG2, nie miałem np. dostępu do sieci, o taktykach mogłem porozmawiać co najwyżej z kolegą ze szkolnej ławy. Wystarczy zobaczyć na moje pierwsze teksty, jakie napisałem. Teraz te sposoby wydają się zabawne, ale mnie się wtedy wydawało, że bardzo dużo wiem.



Oceansoul - Pią 08.01.2010, 12:54:35
" /> Cytuj:



Orish - Pią 08.01.2010, 13:02:38
" />Ja tylko chciałbym usłyszeć tytuły gier cRPG, w których walka zręcznościowa stoi na znacznie wyższym poziomie niż w Gothicu. Bo wychodzę z założenia, że jak się w tym gatunku woli taki typ walki, to już się go gdzieś doświadczyło, był dobry i właśnie na tej podstawie się twierdzi, że jest on lepszym rozwiązaniem niż taktyczny.

Ja sam uważam, że do cRPG bardziej się nadaje walka zręcznościowa, ale to dlatego, że system z Gothica czy choćby Risena uważam za dość dobry - może tylko z wyjątkiem magii, która jest raczej uboga.



Jaquan - Pią 08.01.2010, 13:26:06
" />Orish zobrazuję ci to w wersji RPG z podziałem na role.

Paskudnie uroszczony i tandetny przykład taktyki pajęczyna + Chmury w wersji RPG

<łotrzyk skryty w cieniu dostrzega tuż za zakrętem w wąwozie obóz kilkunastu przeciwików w tym dobrze uzbrojonych wojowników wraca do drużyny i przywołuje gestem drużynowego maga>
Łotrzyk: Widzisz ten kamień przy zakręcie? Rzuć pajęczynę dokładnie w ten punkt a potem rzuć zabójczą chmurę. Też tam.
Mag: Dobra
<Mag rzuca we wskazane miejsce pajęczynę a potem szykuje zabójczą chmurę, Wrogowie unieruchomieni powoli giną od skutków drugiego zaklęcia>

Nie każde zaklęcie w DnD trzeba rzucć w miejscu które się widzi. Wystarczą czasem tylko dobre informacje szczerze mówiąc.



maciek0087 - Pią 08.01.2010, 13:31:22
" />Niby racja ale...
Zresztą jak kto lubi jak to woli



Saiya-jin - Pią 08.01.2010, 13:55:39
" /> Cytuj:



Jaquan - Pią 08.01.2010, 13:59:51
" />Eeee... Patrz post wyżej tam wyjaśniłem ci jak to działa. A łopatologicznie i na współczesne to jak z alrtylerią. Ukryty zwiadowca bada teren i podaje gdzie walić. Tu tak samo tyle, że łotrzyk najpierw musi wrócić.



Saiya-jin - Pią 08.01.2010, 14:14:31
" />Tylko ciekawe kto normalny stałby w zapalającej chmurze? Gdyby nie niskie AI przeciwników, guzik byś w ten sposób zdziałał. Dla mnie to taka sama lamerka, jak używanie wysokopoziomowych pułapek.



Jaquan - Pią 08.01.2010, 14:23:26
" />Eeee... A czy ja nie wspomniałem o pajęczynie? Zresztą zwykle gram na utrudniaczach choć tam taktyki nie testowałem choć też może być skuteczna.



maciek0087 - Sob 09.01.2010, 04:31:58
" /> Cytuj:



Yoshi - Sob 09.01.2010, 08:24:04
" /> Cytuj:



Saiya-jin - Sob 09.01.2010, 08:36:17
" />Jak już mówiłem - gdyby AI w BG nie było upośledzone, to postacie potraktowane zaklęciem spoza ekranu coś by zrobiły, zamiast stać w miejscu. Jak dla mnie jest to wykorzystywanie buga gry i lamerka.



Orish - Sob 09.01.2010, 08:40:38
" />Ale była mowa o Pajęczynie. Sam podawałeś link do filmiku Kominka, w którym analogiczną taktykę stosował w DA.



Yoshi - Sob 09.01.2010, 08:50:03
" />Są mody poprawajace AI przeciwników. Ja tam w którymś poście napisałem ,że rzuciłem chmurkę z poza mgły i nadole wyświetlił się komunikat. ktoś tam ktoś tam atak: Kachiko. Po czym nawet magowi których mie widziałem rzucali we mnie zaklęcia.



Saiya-jin - Sob 09.01.2010, 08:52:01
" /> Orish napisał(a):



Yoshi - Sob 09.01.2010, 08:53:55
" /> Cytuj:



coran - Sob 09.01.2010, 12:23:11
" />Strzelenie kulą ognia i pajęczyną we wrogów odrobinę spoza ekranu I tuż po tym ruszenie do natarcia, jest w porządku.

Rzucenie kuli ognia i pajęczyny (a co dopiero zabójczej chmury) spoza ekranu, w kółko, to wykorzystywanie największego bugu (albo niedopracowania) w grze, który nie pozwala postaciom skrytym w mgle walki podejmować jakichkolwiek decyzji.

Taki sam czit jak sposób na rozwalenie drizzta: przyzwanie szkieletów, odejście poza mgłę walki, jednocześnie każąc im go zaatakować.

Wykorzystywanie bugów w taki sposób to lamerstwo/cziterstwo i co tam jeszcze chcecie.

Oczywiście każdy może sobie grać jak chce, a jeśli jakaś walka będzie dla niego naprawdę za trudna, to pomóc sobie takimi taktykami.
Ale chwalenie sie tym jest denne.



Yoshi - Sob 09.01.2010, 12:38:13
" /> Cytuj:



maciek0087 - Sob 09.01.2010, 13:04:14
" /> Cytuj:



Black Dynamite - Pią 15.01.2010, 16:48:01
" /> Cytuj:



Rhey - Pią 15.01.2010, 17:38:07
" />Jaquan wywabianie przeciwników pojedynczo było już chyba niemożliwe w Tronie Bhaala a niedostatkiem wyzwań ze strony przeciwników zajęli się moderzy tak więc większość tego co napisałeś jest mocno nieaktualne.



Jaquan - Pią 15.01.2010, 17:48:37
" />Rhey a od Kiedy ToB jest kwintesencją Baldurów? Zresztą w nim to dosłownie nie wytrzymałem nerwowo tych fal wrogów... Wyrzynka gorsza niż w IWD. A o modach napisałem więc proszę czytaj uważnie. A i jak kiedyś ktoś napisał w zupełnie innym temacie. Oceniamy grę a nie mody do niej. W czystym BG walka może tylko za dwoma czy trzema pierwszymi razami jest ekscytująca (pomijam wyjątki takie jak bossowie niektórzy)



Rhey - Pią 15.01.2010, 18:21:09
" /> Cytuj:



Saiya-jin - Pią 15.01.2010, 22:25:10
" />A ja nie wiem, co ludzie mają do ToB-a. Mnie się bardzo podobał. Walki było dużo, ale była uzasadniona fabularnie.



Black Dynamite - Sob 16.01.2010, 12:40:35
" />Dokładnie! Fakt w TB było za duże nagęszczenie walk ale przynajmnie to całe przedzieranie się przez wrogów trzymało się kupy.



maciek0087 - Sob 16.01.2010, 17:05:23
" /> Cytuj:



Jaquan - Sob 16.01.2010, 18:38:24
" />No proszę... To w ToB-ie mimo, że jakością szedł w serii po równi pochyłej wyrzynka była zaletą bo była uzasadniona? Powiedziałbym, że marka swoje robi. Skoro w innych tytułach zarzuca się walkę co kilka kroków choć IMHO są znacznie lepiej uzasadnione (Choćby w Głębokich ścieżkach w DA czy w samym IWD.)Z ręką na sercu przyznam, że wyrzynki w ToB-ie nie przetrwałem... Może to wina tego, ze mamy tak wysoki poziom, ze większość walk polega na waleniu całą swoją pulą talentów wysokopoziomowych.



Saiya-jin - Nie 17.01.2010, 08:05:38
" />Wyobrażałeś sobie, że ktoś, kto idzie odebrać boską moc, po prostu sobie ją weźmie? A inne Dzieci Bhaala co? "Ok, ok, oddajemy ci naszą spuściznę"? W BG walki są przynajmniej uzasadnione.



JanzKijan - Pią 29.01.2010, 22:19:17
" /> Orish napisał(a):



Vrenth - Nie 28.02.2010, 22:09:18
" />Zgodzę się z Seldonem, że kierowanie naraz 6 postaciami jest uciążliwe. Głównie przez konieczność pilnowania czy dana postać rzuciła czar i czy powinna rzucić następny. Dużo lepsze pod tym względem jest NwN2, gdzie mogę kazać postaciom rzucać kolejno kilka czarów.

Obecnie skończyłam powtarzać BG i zaczynam BG2. Mimo najszczerszych chęci, nie mogę się zmusić do używania więcej niż 1/4 może 1/3 czarów. Może na wyższych poziomach będzie trochę inaczej, ale wątpię. Najczęściej się ma kilka sprawdzonych taktyk, które działają na wszystko.

Co do obszarówek, to używałam ich uczciwie. Albo rzucałam na unieruchomionych wrogów (najczęściej oplątanie) albo poza ekran ale po to, żeby sprowokować atak. Ok, czasem zastawiałam pułapki typu glif strażniczy i eksplodująca czaszka, ale to przy walkach z którymi nie umiałam sobie poradzić inaczej.

Generalnie większość walk w BG nie jest dla mnie szczególnie wymagająca, skoro moją główną taktyką było wskazanie, którego przeciwnika atakować. Ewentualnie leczenie czy czary ofensywne na czarujących/uciążliwych wrogów. Chociaż po powrocie po grze w NwN irytujące są obszarówki działające na drużynę (jak np. kula ognia - w BG ciężko ją rzucić koło siebie).



Soanseth - Nie 28.02.2010, 23:13:52
" /> Cytuj:



Vrenth - Nie 28.02.2010, 23:31:40
" /> Soanseth napisał(a):



Soanseth - Pon 01.03.2010, 00:00:02
" /> Cytuj:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.