ďťż
Wštki |
[DA:O] Zapowiedź (Val)
Valygar - Pią 31.07.2009, 17:07:20 " />Pierwsze informacje na temat Dragon Age: Orginis, gry firmy BioWare, znanej z takich hitów, jak Baldurâs Gate czy Neverwinter Night, pojawiły się już dobre kilka lat temu. Niestety, przez długi czas trudno było powiedzieć o niej coś więcej â byliśmy raczej karmieni hasłem âźduchowy następca Baldurâs Gateâ, aniżeli jakimiś konkretnymi informacjami, a jeśli takie się pojawiały, to były to najczęściej wiadomości twórców na oficjalnym forum. Jednak im bliżej do premiery, która ma mieć miejsce już w październiku 2009, tym więcej wiemy na temat różnych aspektów Dragon Age: Origins. Zacznijmy może od początku, czyli... tytułu, który w przekładzie na nasz ojczysty język oznacza to właśnie słowo. Podtytuł gry można rozumieć na kilka sposobów â otóż może się on odnosić do faktu, że jest to dopiero otwarcie â pierwsza część dużo większej historii, którą dane nam będzie na pewno zgłębić wraz z kontynuacjami dziecka studia BioWare. Inną, równie ciekawą opcją jest możliwość ukształtowania naszego bohatera â na samym wstępie odbędziemy krótką kampanię wstępną â będzie ona niepowtarzalna dla każdej postaci, którą będziemy w stanie grać i to dzięki wyborom w niej dokonanym, postać będzie, np. lubiącym elfy krasnoludzkim wojownikiem, albo człowiekiem bez żadnych zasad moralnych â podobno ma to wpłynąć na całą naszą grę, gdyż świat nas otaczający zapamięta nas w taki sposób, jak się mu przedstawimy podczas naszych pierwszych wyborów. Ostatnia teza na temat âźPoczątkuâ jest taka, że BioWare postanowiło wrócić się do swoich źródeł â po takich grach jak KotOR czy Mass Effect, chcą stworzyć kolejną, wspaniałą przygodę w świecie magii i miecza. Jak wygląda Dragon Age: Origins od strony technicznej? Na podstawie screenów oraz licznych trailerów prezentujących grę można wywnioskować, że silnik graficzny radzi sobie całkiem nieźle. Został on zaprojektowany specjalnie dla Ery Smoka i nosi nazwę Eclipse. Zapewni nam to co najlepsze â możliwość przemierzania świata zza pleców bohatera, oraz to, co, miłośnicy gier Infinity lubią chyba najbardziej â rzut izometryczny, bardzo pożyteczny chociażby podczas walki z napotkanymi na naszej drodze przeciwnikami. Słysząc o trybie TPP niektórzy na pewno się zlękli â czy zbliżenia na inne postacie nie spowodują chęci natychmiastowego wyłączenia gry? Otóż nie, będą się one składały z kilku milionów poligonów, zapewniających niezwykle dokładne widoki. No cóż, niestety za takie możliwości trochę trzeba zapłacić â o ile minimalna konfiguracja sprzętowa jest znośna, o tyle ta zalecana może przerosnąć komputery wielu graczy. No właśnie â PeCety... początkowo Dragon Age: Origins miał wyjść tylko na nie, jednak później ta decyzja została zmieniona i w ostateczności posiadacze PS3 i XBoxa 360 także będą mogli zaznać tej, miejmy nadzieję, przyjemności spędzenia kilkudziesięciu godzin przy âźduchowym następcy Baldurâs Gateâ. Pozostaje tylko pytanie, jak zostanie rozwiązana kwestia interfejsu przystosowanego raczej do myszy i klawiatury, aniżeli kontrolerów konsol. Co jeszcze oferuje nam Era Smoka? Dość dużo tego, co prawdziwi fani cRPG lubią najbardziej. Samo ukończenie głównego wątku ma zająć kilkadziesiąt godzin. Co by to jednak była za gra, oraz, co ważniejsze â prawdziwi wyjadacze tego gatunku, jeśliby skoncentrowali się tylko na tym jednym, najważniejszym celu? Ano chyba żadni, dlatego oni âźpomęcząâ się z grą trochę dłużej â nawet do 350 godzin, jednak czy można wierzyć w takie zapewnienia? Nie jestem pewien, dlatego wszystkim tym, którzy chwycili się za głowę czytając poprzednie zdanie, radzę odjąć kilkadziesiąt godzin od tej liczby. Czy będzie to czas dobrze spędzony? Na razie możemy tylko zgadywać, albo powołać się na osoby, które miały już przyjemność zetknąć się na żywo z Dragon Age: Origins. Twierdzą oni, że niezależnie od ceny, warto ją kupić, gdyż jest to jeden z najlepszych cRPG, a już na pewno pewniak na pierwsze miejsce w rankingu gier tego roku. Jeśli i te zapewnienia, drogi Czytelniku, nie potrafią Cię przekonać co do tego, czy spełni on oczekiwania, możesz obejrzeć dostępne w internecie filmy przedstawiające pokazy z rozgrywki, które, moim zdaniem, dają praktycznie 100% pewności, że ani czas, ani pieniądze nie zostaną zmarnowane. Tak było jednak dawno, dawno temu. Czy dużo się zmieniło od tego czasu? No cóż, na pewno polityka BioWare co do zachęcania graczy do kupna ich najnowszego dzieła. Tam, gdzie kiedyś próbowano udowodnić, że Dragon Age: Origins będzie duchowym następcą Baldurâs Gate, teraz pojawiła się krew. Powiem więcej â bardzo dużo krwi, seks oraz... pewne niespodzianki, które z pewnością niektórych mogą dość mocno zdegustować. Ci, którzy śledzą wypowiedzi Dana Tudgeâa i jego ekipy, na pewno wiedzą o czym mówię. Tak, mam na myśli domy publiczne i ich wspaniałą ofertę, dzięki której będziemy mogli się znaleźć w jednym łóżku razem z homoseksualistą, transwestytą, a nawet... zwierzęciem! Na nasze szczęście, przynajmniej w tym wypadku, BioWare nie umieścił w grze bezpośrednich âźpikantnych scenâ. Jedyne co będziemy mogli zobaczyć, całowanie, obejmowanie oraz pieszczoty między kochankami. Nie pojawia się także nagość (nie licząc jednego demona) â czyli ograniczenie +18 jest spowodowane tylko i wyłącznie brutalnością oraz, zapewne, językiem bohaterów. Czy to wszystko oznacza zatem, że po naszym wspaniałym cRPGu nic nie zostało? Otóż zapewne nie. Przypominam, że gra miała mieć swoją premierę już w marcu tego roku, jednak postanowiono ją przesunąć ze względu na dopracowanie gry do perfekcji, a wtedy jeszcze był to pełnokrwisty duchowy spadkobierca Baldurâs Gate. Tak więc fabuła oraz dialogi nie uległy znacznej zmianie â a fakt, że widać âźtrochęâ więcej krwi spowodowany jest zapewne tylko i wyłącznie marketingiem i chęcią przyciągnięcia jak największej ilości osób do gry. No cóż, prawdziwi role-playâowcy byli zachęcani do kupna bardzo długo â przyszedł czas na tych, na których zapewnienia o wspaniałym cRPGu nie działają. Mam tylko nadzieję, że była to decyzja EA, bo inaczej BioWare straciłby dużo w moich oczach... Nie uważasz, że warto byłoby wspomnieć coś na temat świata nas otaczającego? Wydaje mi się, że jeszcze nic o nim nie powiedziałem. No cóż, przyszła pora, aby to zmienić. Po silniku jest to kolejna rzecz zaprojektowana zupełnie od zera specjalnie na potrzeby Ery Smoka. Odetchnąłeś z ulgą na myśl, że przez najbliższe kilkadziesiąt godzin nie spotkasz tego starca w czerwonym płaszczu, albo czarnoskórego drowa-renegata? A może właśnie się przeraziłeś, że porzucili takie świetne uniwersum jak Zapomniane Krainy? Naprawdę, nie warto. Pracownikom BioWare nie brak fantazji i potrafią stworzyć naprawdę wspaniałą historię, postacie, kreatury oraz kontynenty â nie będę tutaj tego wszystkiego opisywał â zajrzyj chociażby do naszego działu na temat gry, gdzie znajdziesz dość dużo informacji na temat Plagi, Ferelden, smoków, czy też magii. Podsumowując â czy Dragon Age: Origins będzie dobrą grą? Na pewno. A cRPGiem, na którego czekamy? Powinien. Czy więc warto go zakupić? Jest to bardziej, niż pewne â każda złotówka wydana na dziecko studia BioWare, będzie dobrze zainwestowaną. Wspaniały świat, historia, fabuła oraz możliwości wyboru â to jest to, co miłośnicy role-playâów lubią najbardziej, a co na pewno dostaną w Erze Smoka. Oceansoul - Pią 31.07.2009, 19:04:13 " /> Cytuj: Nicky - Pią 31.07.2009, 22:03:51 " /> Cytuj: Valygar - Sob 01.08.2009, 20:16:44 " />Pierwsze informacje na temat Dragon Age: Orginis, gry firmy BioWare, znanej z takich hitów jak Baldurâs Gate czy Neverwinter Night, pojawiły się już dobre kilka lat temu. Niestety, przez długi czas trudno było powiedzieć o niej coś więcej â byliśmy raczej karmieni hasłem âźduchowy następca Baldurâs Gateâ, aniżeli jakimiś konkretnymi informacjami, a jeśli takie się pojawiały, to były to najczęściej wiadomości twórców na oficjalnym forum. Jednak im bliżej do premiery, która ma mieć miejsce już w październiku 2009, tym więcej wiemy na temat różnych aspektów Dragon Age: Origins. Zacznijmy od początku, czyli... podtytułu, który w przekładzie na nasz ojczysty język oznacza to właśnie słowo. Można go rozumieć na kilka sposobów â otóż może się on odnosić do faktu, że jest to dopiero otwarcie â pierwsza część dużo większej historii, którą dane nam będzie na pewno zgłębić wraz z kontynuacjami dziecka studia BioWare. Inna, równie ciekawą opcja - możliwość ukształtowania naszego bohatera â na samym początku odbędziemy krótką kampanię wstępną â będzie ona niepowtarzalna dla każdej postaci, którą będziemy w stanie grać i to dzięki wyborom w niej dokonanym, postać będzie np. lubiącym elfy krasnoludzkim wojownikiem albo człowiekiem bez żadnych zasad moralnych â podobno ma to wpłynąć na całą naszą grę, gdyż świat nas otaczający zapamięta bohatera w taki sposób, w jaki się mu przedstawimy podczas naszych pierwszych wyborów. Ostatnia teza na temat âźPoczątkuâ jest taka, że BioWare postanowiło wrócić się do swoich źródeł â po takich grach jak KotOR czy Mass Effect, chcą stworzyć kolejną, wspaniałą przygodę w świecie magii i miecza. Jak wygląda Dragon Age: Origins od strony technicznej? Na podstawie screenów oraz licznych trailerów prezentujących grę można wywnioskować, że silnik graficzny radzi sobie całkiem nieźle. Został on zaprojektowany specjalnie dla Ery Smoka i nosi nazwę Eclipse. Zapewni nam to, co najlepsze â możliwość przemierzania świata zza pleców bohatera, oraz to, co miłośnicy gier Infinity lubią chyba najbardziej â rzut izometryczny, bardzo pożyteczny chociażby podczas walki z napotkanymi na naszej drodze przeciwnikami. Słysząc o trybie TPP niektórzy na pewno się zlękli â czy zbliżenia na inne postacie nie spowodują chęci natychmiastowego wyłączenia gry? Otóż nie, będą się one składały z kilku milionów poligonów, zapewniających niezwykle dokładne widoki. No cóż, niestety za takie możliwości trochę trzeba zapłacić â o ile minimalna konfiguracja sprzętowa jest znośna, o tyle ta zalecana może przerosnąć komputery wielu graczy. No właśnie â PeCety... początkowo Dragon Age: Origins miał wyjść tylko na nie, jednak później ta decyzja została zmieniona i w ostateczności posiadacze PS3 i XBoxa 360 także będą mogli zaznać tej, miejmy nadzieję, przyjemności spędzenia kilkudziesięciu godzin przy âźduchowym następcy Baldurâs Gateâ. Pozostaje tylko pytanie, jak zostanie rozwiązana kwestia interfejsu przystosowanego raczej do myszy i klawiatury, aniżeli kontrolerów konsol. Co jeszcze oferuje nam Era Smoka? Dość dużo tego, co prawdziwi fani cRPG lubią najbardziej. Samo ukończenie głównego wątku ma zająć kilkadziesiąt godzin. Co by to jednak była za gra, oraz, co ważniejsze â jakby to świadczyło o prawdziwych wyjadaczach tego gatunku, jeśliby skoncentrowali się tylko na tym jednym, najważniejszym celu? Ano chyba żadni, dlatego oni âźpomęcząâ się z grą trochę dłużej â nawet do 350 godzin, jednak czy można wierzyć w takie zapewnienia? Nie jestem pewien, dlatego wszystkim tym, którzy chwycili się za głowę czytając poprzednie zdanie, radzę odjąć kilkadziesiąt godzin od tej liczby. Czy będzie to czas dobrze spędzony? Na razie możemy tylko zgadywać albo powołać się na osoby, które miały już przyjemność zetknąć się na żywo z Dragon Age: Origins. Twierdzą oni, że niezależnie od ceny, warto ją kupić, gdyż jest to jeden z najlepszych cRPG, a już na pewno lider, jeśli mowa o produkjach tego roku. Jeśli i te zapewnienia, drogi Czytelniku, nie potrafią Cię przekonać co do tego, czy spełni on oczekiwania, możesz obejrzeć dostępne w Internecie filmy przedstawiające pokazy z rozgrywki, które, moim zdaniem, dają praktycznie 100% pewności, że ani czas, ani pieniądze nie zostaną zmarnowane. Tak było jednak dawno, dawno temu. Czy dużo się zmieniło od tego czasu? No cóż, na pewno polityka BioWare co do zachęcania graczy do kupna ich najnowszego dzieła. Tam, gdzie kiedyś próbowano udowodnić, że Dragon Age: Origins będzie duchowym następcą Baldurâs Gate, teraz pojawiła się krew. Powiem więcej â bardzo dużo krwi, seks oraz... pewne niespodzianki, które z pewnością niektórych mogą dość mocno zdegustować. Ci, którzy śledzą wypowiedzi Dana Tudgeâa i jego ekipy, na pewno wiedzą, o czym mówię. Tak, mam na myśli domy publiczne i ich wspaniałą ofertę, dzięki której będziemy mogli się znaleźć w jednym łóżku razem z homoseksualistą, transwestytą, a nawet... zwierzęciem! Na nasze szczęście, przynajmniej w tym wypadku, BioWare nie umieścił w grze bezpośrednich âźpikantnych scenâ. Jedyne, co będziemy mogli zobaczyć, to całowanie, obejmowanie oraz pieszczoty między kochankami. Nie pojawia się także nagość (nie licząc jednego demona) â czyli ograniczenie +18 jest spowodowane tylko i wyłącznie brutalnością oraz, zapewne, językiem bohaterów. Czy to wszystko oznacza zatem, że po naszym wspaniałym cRPGu nic nie zostało? Otóż zapewne nie. Przypominam, że gra miała mieć swoją premierę już w marcu tego roku, jednak postanowiono ją przesunąć ze względu na dopracowanie gry do perfekcji, a wtedy jeszcze był to pełnokrwisty duchowy spadkobierca Baldurâs Gate. Tak więc fabuła oraz dialogi nie uległy znacznej zmianie â a fakt, że widać âźtrochęâ więcej krwi spowodowany jest zapewne tylko i wyłącznie marketingiem i chęcią przyciągnięcia jak największej ilości osób do gry. No cóż, prawdziwi role-playâowcy byli zachęcani do kupna bardzo długo â przyszedł czas na tych, na których zapewnienia o wspaniałym cRPGu nie działają. Mam tylko nadzieję, że była to decyzja EA, bo inaczej BioWare straciłby dużo w moich oczach... Nie uważasz, że warto byłoby wspomnieć coś na temat świata nas otaczającego? Wydaje mi się, że jeszcze nic o nim nie powiedziałem. No cóż, przyszła pora, aby to zmienić. Po silniku jest to kolejna rzecz zaprojektowana zupełnie od zera specjalnie na potrzeby Ery Smoka. Odetchnąłeś z ulgą na myśl, że przez najbliższe kilkadziesiąt godzin nie spotkasz tego starca w czerwonym płaszczu, albo czarnoskórego drowa-renegata? A może właśnie się przeraziłeś, że porzucili takie świetne uniwersum jak Zapomniane Krainy? Naprawdę, nie warto. Pracownikom BioWare nie brak fantazji i potrafią stworzyć naprawdę wspaniałą historię, postacie, kreatury oraz kontynenty â nie będę tutaj tego wszystkiego opisywał â zajrzyj chociażby do naszego działu na temat gry, gdzie znajdziesz dość dużo informacji na temat Plagi, Ferelden, smoków, czy też magii. Podsumowując â czy Dragon Age: Origins będzie dobrą grą? Na pewno. A cRPGiem, na którego czekamy? Powinien. Czy więc warto go zakupić? W stu procentach â każda złotówka wydana na dziecko studia BioWare, będzie dobrze zainwestowaną. Wspaniały świat, historia, fabuła oraz możliwości wyboru â to jest to, co miłośnicy role-playâów lubią najbardziej, a co na pewno dostaną w Erze Smoka. Oceansoul - Nie 02.08.2009, 18:28:38 " /> Cytuj: Valygar - Nie 02.08.2009, 19:05:53 " />Pierwsze informacje na temat Dragon Age: Orginis, gry firmy BioWare, znanej z takich hitów jak Baldurâs Gate czy Neverwinter Night, pojawiły się już dobre kilka lat temu. Niestety, przez długi czas trudno było powiedzieć o niej coś więcej â byliśmy raczej karmieni hasłem âźduchowy następca Baldurâs Gateâ, aniżeli jakimiś konkretnymi informacjami, a jeśli takie się pojawiały, to były to najczęściej wiadomości twórców na oficjalnym forum. Jednak im bliżej do premiery, która ma mieć miejsce już w październiku 2009, tym więcej wiemy na temat różnych aspektów Dragon Age: Origins. Zacznijmy od początku, czyli... podtytułu, który w przekładzie na nasz ojczysty język oznacza to właśnie słowo. Można go rozumieć na kilka sposobów. Może się on odnosić do faktu, że jest to dopiero otwarcie â pierwsza część dużo większej historii, którą dane nam będzie na pewno zgłębić wraz z kontynuacjami dziecka studia BioWare. Inna, równie ciekawą opcja - możliwość ukształtowania naszego bohatera, gdyż na samym początku odbędziemy krótką kampanię wstępną, która będzie niepowtarzalna dla każdej postaci i to dzięki wyborom w niej dokonanym, postać będzie np. lubiącym elfy krasnoludzkim wojownikiem albo człowiekiem bez żadnych zasad moralnych â podobno ma to wpłynąć na całą naszą grę, gdyż świat nas otaczający zapamięta bohatera w taki sposób, w jaki się mu przedstawimy podczas naszych pierwszych wyborów. Ostatnia teza na temat âźPoczątkuâ jest taka, że BioWare postanowiło wrócić się do swoich źródeł â po takich grach jak KotOR czy Mass Effect, chcą stworzyć kolejną, wspaniałą przygodę w świecie magii i miecza. Jak wygląda Dragon Age: Origins od strony technicznej? Na podstawie screenów oraz licznych trailerów prezentujących grę można wywnioskować, że silnik graficzny radzi sobie całkiem nieźle. Został on zaprojektowany specjalnie dla Ery Smoka i nosi nazwę Eclipse. Zapewni nam to, co najlepsze â możliwość przemierzania świata zza pleców bohatera, oraz to, co miłośnicy gier Infinity lubią chyba najbardziej â rzut izometryczny, bardzo pożyteczny chociażby podczas walki z napotkanymi na naszej drodze przeciwnikami. Słysząc o trybie TPP niektórzy na pewno się zlękli â czy zbliżenia na inne postacie nie spowodują chęci natychmiastowego wyłączenia gry? Otóż nie, będą się one składały z kilku milionów poligonów, zapewniających niezwykle dokładne widoki. No cóż, niestety za takie możliwości trochę trzeba zapłacić â o ile minimalna konfiguracja sprzętowa jest znośna, o tyle ta zalecana może przerosnąć komputery wielu graczy. No właśnie â PeCety... początkowo Dragon Age: Origins miał wyjść tylko na nie, jednak później ta decyzja została zmieniona i w ostateczności posiadacze PS3 i XBoxa 360 także będą mogli zaznać tej, miejmy nadzieję, przyjemności spędzenia kilkudziesięciu godzin przy âźduchowym następcy Baldurâs Gateâ. Pozostaje tylko pytanie, jak zostanie rozwiązana kwestia interfejsu przystosowanego raczej do myszy i klawiatury, aniżeli kontrolerów konsol. Co jeszcze oferuje nam Era Smoka? Dość dużo tego, co prawdziwi fani cRPG lubią najbardziej. Samo ukończenie głównego wątku ma zająć kilkadziesiąt godzin. Co by to jednak była za gra, oraz, co ważniejsze â jakby to świadczyło o prawdziwych wyjadaczach tego gatunku, jeśliby skoncentrowali się tylko na tym jednym, najważniejszym celu? Ano chyba niezbyt dobrze, dlatego oni âźpomęcząâ się z grą trochę dłużej â nawet do 350 godzin, jednak czy można wierzyć w takie zapewnienia? Nie jestem pewien, dlatego wszystkim tym, którzy chwycili się za głowę, czytając poprzednie zdanie, radzę odjąć kilkadziesiąt godzin od tej liczby. Czy będzie to czas dobrze spędzony? Na razie możemy tylko zgadywać albo powołać się na osoby, które miały już przyjemność zetknąć się na żywo z Dragon Age: Origins. Twierdzą oni, że niezależnie od ceny, warto ją kupić, gdyż jest to jeden z najlepszych cRPG, a już na pewno lider, jeśli mowa o produkjach tego roku. Jeśli i te zapewnienia, drogi Czytelniku, nie potrafią Cię przekonać co do tego, czy spełni on oczekiwania, możesz obejrzeć dostępne w Internecie filmy przedstawiające pokazy z rozgrywki, które, moim zdaniem, dają praktycznie 100% pewności, że ani czas, ani pieniądze nie zostaną zmarnowane. Tak było jednak dawno, dawno temu. Czy dużo się zmieniło od tego czasu? No cóż, na pewno polityka BioWare co do zachęcania graczy do kupna ich najnowszego dzieła. Tam, gdzie kiedyś próbowano udowodnić, że Dragon Age: Origins będzie duchowym następcą Baldurâs Gate, teraz pojawiła się krew. Powiem więcej â bardzo dużo krwi, seks oraz... pewne niespodzianki, które z pewnością niektórych mogą dość mocno zdegustować. Ci, którzy śledzą wypowiedzi Dana Tudgeâa i jego ekipy, na pewno wiedzą, o czym mówię. Tak, mam na myśli domy publiczne i ich wspaniałą ofertę, dzięki której będziemy mogli się znaleźć w jednym łóżku razem z homoseksualistą, transwestytą, a nawet... zwierzęciem! Na nasze szczęście, przynajmniej w tym wypadku, BioWare nie umieścił w grze bezpośrednich âźpikantnych scenâ. Jedyne, co będziemy mogli zobaczyć, to całowanie, obejmowanie oraz pieszczoty między kochankami. Nie pojawia się także nagość (nie licząc jednego demona) â czyli ograniczenie +18 jest spowodowane tylko i wyłącznie brutalnością oraz, zapewne, językiem bohaterów. Czy to wszystko oznacza zatem, że po naszym wspaniałym cRPGu nic nie zostało? Otóż zapewne nie. Przypominam, że gra miała mieć swoją premierę już w marcu tego roku, jednak postanowiono ją przesunąć ze względu na dopracowanie gry do perfekcji, a wtedy jeszcze był to pełnokrwisty duchowy spadkobierca Baldurâs Gate. Tak więc fabuła oraz dialogi nie uległy znacznej zmianie â a fakt, że widać âźtrochęâ więcej krwi spowodowany jest zapewne wyłącznie marketingiem i chęcią przyciągnięcia jak największej ilości osób do gry. No cóż, prawdziwi role-playâowcy byli zachęcani do kupna bardzo długo â przyszedł czas na tych, na których zapewnienia o wspaniałym cRPGu nie działają. Mam tylko nadzieję, że była to decyzja EA, bo inaczej BioWare straciłby dużo w moich oczach... Nie uważasz, że warto byłoby wspomnieć coś na temat świata nas otaczającego? Wydaje mi się, że jeszcze nic o nim nie powiedziałem. No cóż, przyszła pora, aby to zmienić. Po silniku jest to kolejna rzecz zaprojektowana zupełnie od zera specjalnie na potrzeby Ery Smoka. Odetchnąłeś z ulgą na myśl, że przez najbliższe kilkadziesiąt godzin nie spotkasz tego starca w czerwonym płaszczu albo czarnoskórego drowa-renegata? A może właśnie się przeraziłeś, że porzucili takie świetne uniwersum jak Zapomniane Krainy? Niepotrzebnie. Pracownikom BioWare nie brak fantazji i potrafią stworzyć naprawdę wspaniałą historię, postacie, kreatury oraz kontynenty â nie będę tutaj tego wszystkiego opisywał â zajrzyj chociażby do naszego działu na temat gry, gdzie znajdziesz dość dużo informacji na temat Plagi, Ferelden, smoków czy też magii. Podsumowując â czy Dragon Age: Origins będzie dobrą grą? Na pewno. A cRPGiem, na którego czekamy? Powinien. Czy więc warto go zakupić? W stu procentach â każda złotówka wydana na dziecko studia BioWare, będzie dobrze zainwestowaną. Wspaniały świat, historia, fabuła oraz możliwości wyboru â to jest to, co miłośnicy role-playâów lubią najbardziej, a co na pewno dostaną w Erze Smoka. |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |