ďťż
 
 
 
 

Wštki


Czego w tej grze brakuje?



Rey - Pią 15.01.2010, 16:10:46
" />Pytanie dosyć proste, a jednak diablo pojemne. Co dodalibyście do DA, czego brakuje, co powinno być zmienione?

Poza multiplayerem i możliwością romansu z Mabari, na których mi w zasadzie nie zależało, są to dwie rzeczy - jedna wpadła mi do głowy niedawno, na drugą czekałem w zasadzie od pierwszych chwil z grą. Są to:

Możliwość zejścia na tą drugą stronę, nawet jeśli nie po stronie plagi to ogólne przejęcie władzy siłą i pokonanie Plagi jako despota pokroju Loghaina. Czyli dobre cele, ale po trupach. Tego nie ma, a szkoda. To ta drobniejsza i niedawna rzecz.

To na co czekałem od początku to wykorzystanie specjalizacji i podklas. Szczerze mówiąc to jest to, po fabule i ilości walki, największy minus ode mnie dla DA. Poza Magią Krwi i Mistycznym Wojownikiem specjalizacje nie mają żadnego większego wpływu na rozgrywkę, a i tak Mistyczny nie będzie lepszym wojownikiem niż wojownik, a Mag Krwi nie może zastąpić many życiem, bo jego skill wyłącza się po jakimś czasie. Bardziej chodziło mi jednak o stronę fabularną - w zasadzie do końca gry czekałem na opcję dialogową "Użyj Magii Krwi, by nagiąć XXX do swojej woli", Przejęcia władzy nad Loghainem czy innym niemilcem, albo chociaż najazd templariuszy z racji bycia maleficarem do potęgi. Muszę mówić, że się nie doczekałem? Ten pomysł wydawał mi się tak oczywisty i genialny, że niemożliwością było jego niewykorzystanie. Widać tylko dla mnie. W czasie walki z Loghainem perfidnie złoiłem go skilami Magii Krwi. Tekst "Wygrałaś ze mną w sprawiedliwej walce" wywołał napad śmiechu. Jaaasne, użycie MK przy całym Zjeździe nie ma najmniejszego znaczenia ;]

O takich idiotyzmach jak Wynne nauczona przeze mnie Magii Krwi i używająca jej z powodzeniem czy Alistair - Łupieżca nawet nie wspomnę. A co do wykorzystania pomysłu - możliwości są setki, questy dotyczące Łowcy w Lesie, "Zamień się w pająka i zjedz tego kupca" w wykonaniu Morrigan i wiele innych.

A to tylko szczyt góry lodowej. Czego Wam brakowało w czasie gry?




Grim - Pią 15.01.2010, 16:54:43
" />Mało klas podstawowych i prestiżowych jak by dali chociaż połowę tego co było w NWN. Po drugie brak możliwości wyrobu własnej broni, pancerza, itp. W ogóle mało jest przedmiotów i mają lipne opisy nie to co w NWN.



Suiseiseki - Pią 15.01.2010, 16:57:38
" /> Cytuj:



Rey - Pią 15.01.2010, 17:06:35
" />A według Ciebie to Arcydemon jest bezmózgim cieciem?




Orish - Pią 15.01.2010, 17:15:00
" />Brakuje przede wszystkim walki, takiej jak w BG2. I dużych zadań pobocznych. Gdyby to poprawić, DA stałoby się grą równie kompletną.



Vrenth - Pią 15.01.2010, 18:51:45
" />Za to finałową bitwą DA przebija zdecydowanie wszystkie trzy BG (liczę z Tronem). Masz rację - lepsze zadania poboczne. I trochę mniej idiotyczne niż zadanie dla złodziei, którego nie wykonałam, bo w żadnym sklepie nie dało się kupić słabego łuku, z którego mogła strzelić moja czarodziejka. Bo nie było opcji strzelenia przez np. Zevrana.

Druga rzecz to rzeczywiście zero konsekwencji fabularnych specjalizacji, co jest nieco dziwne. Zwłaszcza wspomniany Mag Krwi mógłby wzbudzać większe zainteresowanie.



Apeyron - Pią 15.01.2010, 19:13:26
" />Również dołączę się do opinii związanych z brakiem wpływu klasy prestiżowej na przygody postaci.

Również brakuje mi możliwości samodzielnego tworzenia przedmiotów.

Podobnie uważam iż brakuje rozbudowanych zadań pobocznych, chociażby jakieś związane klasami podstawowymi postaci, jak np w NWN walka druidem o przywództwo w gaju druidów, w DA można by np jako mag dorobić się jakieś rangi w wierzy magów.

Przyjemna była by również perspektywa posiadania własnego lokum w grze (wieża dla maga, jakaś warownia dla szlachcica, leśna chatka dla dalijczyka etc.)

Heh i w tej chwili przyszedł mi do głowy dziwny pomysł
mianowicie zabawna była by opcja "Areny" dostępna dla graczy online, na owej arenie można by się mierzyć w pojedynkach 1 na 1 z innymi graczami ]:->



Rhey - Pią 15.01.2010, 19:40:21
" /> Orish napisał(a):



Soanseth - Sob 16.01.2010, 00:45:46
" /> Cytuj:



Apeyron - Sob 16.01.2010, 17:11:16
" /> Soanseth napisał(a):



Nicky - Nie 17.01.2010, 15:30:53
" />Fakt, mało istotne są zadania poboczne. Może jakieś większe wyprawy, na przykład zamorskie, by się przydały? Chociaż pewnie zakładali, że inne krainy później się odwiedzi (DLC czy kolejne części/dodatki).

No i więcej pustki!! Może by używać pustki, żeby wpłynąć na inne postaci podczas snu? Oczywiście trzeba by być magiem, czy tam magiem krwi.



Mith - Nie 17.01.2010, 21:10:38
" />Nie, nie, nie, żadnej Pustki!
Na raz jest fajna, ale gdyby miało być jej więcej, to bym się chyba powiesiła. Oo



Suiseiseki - Nie 17.01.2010, 21:28:19
" />Nawet na raz jest fajna. Nie przejdę tej gry nigdy, bo jak wchodzę do pustki, jest mi niedobrze już.



Thomasso - Pon 18.01.2010, 11:08:24
" /> Reynevan napisał(a):



Rhey - Pon 18.01.2010, 11:55:31
" />Myślę dobrym pomysłem byłoby skalowanie leveli jedynie wrogich przywódców. Dzięki temu wciąż mielibyśmy wolną rękę w wyborze kolejności lokacji a jednocześnie nie zostalibyśmy pozbawieni przyjemności patrzenia jak nasz heros zmienia się w maszynę do zabijania.



Mith - Pon 18.01.2010, 12:48:05
" /> Cytuj:



Thomasso - Pon 18.01.2010, 12:49:03
" /> Rhey napisał(a):



Rey - Pon 18.01.2010, 15:46:27
" /> Cytuj:



Cougar - Czw 21.01.2010, 15:17:52
" />chetnie bym zabil wiecej smokow albo nawet dwa naraz



Yoda - Pią 22.01.2010, 22:44:37
" />Po wielu, naprawdę wielu latach poszukiwania dobrego cRPG, mogę stwierdzić, że Dragon Age spełnił moje oczekiwania. Oczywiście nie całkowicie, Baldurs Gate to to nie jest.

No właśnie, czego brakuje w Dragon Age, żeby nazwać tą grę bardzo dobrą?

Bo dobrą już jest, nikt temu nie zaprzeczy, ciekawa, wciągająca fabuła, sporo questów pobocznych, ciekawe bronie, świecące pod wpływem run (taaak, bardzo lubię animacje iskrzącego się sztyleta przez runę uziemienia czy palącego się topora przez runę ognia ). Grafika stoi na dość wysokim poziomie choć bez przesady. Cały świat zrobiony jest bardzo ciekawie, nie ma zbyt wielu ras (może to i lepiej ...), choć za mało klas jak na mnie (specjalizacje nieco niwelują ten niedostatek, ale brakuje mi np specjalizacji łucznika i porządnej broni dla tejże). Bardzo duża interakcja z drużyną (miła odmiana po cichych bohaterach BG, choć tam można było użyć wyobraźni ). Ciekawym motywem są też decyzje wpływające na ostateczne zakończenie gry.

Jest dobrze, to wiadomo. Jednak do Baldura daleko. Dlaczego? Co sprawiało, że Baldur był jeszcze lepszy, mimo braku świecidełek, interakcji postaci czy przebojowej grafiki?

Moim zdaniem przede wszystkim przestrzeń, wielkość świata przedstawionego, ilość lokacji, znacznie większa ilość questów pobocznych (ach jakież było moje rozczarowanie, kiedy wykonując sobie zadania nagle dostałem achiva "75% wykonanych zadań pobocznych"). Dodatkowo gra jest bardzo krótka, na poziomie normalnym nie trzeba się jakoś wgryzać w taktykę (wyjątkiem jest np walka z matką lęgu, ale poza tym nie uświadczyłem trudności). To chyba największe moje zarzuty wobec DA:O. To było w BG i to sprawiło, że gra ta stała się kultowa. Mnogość zadań, przeciwników (czymże jest kamienny golem, krasnolud z bandy Jarvis czy też rzeczony Arcydemon przy świetnie wykreowanej postaci Sarevoka, Thazoka, licznych zastępów pająków, hobgoblinów czy gnolli w Kniei Otulisko?). I cały czas mówię tutaj tylko o BG 1, a nie zapominajmy, że i dwójka dostarczyła naprawdę wielu wspaniałych zadań, postaci, broni czy lokacji.

Podsumowując - DA jest grą naprawdę dobrą, ale nic ponad to. Brakuje przestrzeni, brakuje lokacji, brakuje zróżnicowania przeciwników i mnogości zadań pobocznych.



Nezehej - Pią 22.01.2010, 22:50:32
" />Trzeba jednak powiedzieć, że w cRPGach większość pobocznych zdań opiera się na schemacie "zabij postac X i przynieś rzecz Y z jego ciała", samo "zabij postać X" lub "przynieś przedmiot Y" ewentualnie zabrać kilka rzeczy, robić za kuriera (nosić jakieś listy zakupów gdy w perspektywie ma się świat do uratowania to paranoja).
I w DA i w BG występowały mniej więcej w dużej ilości takie questy (w BG więcej).
Jak dla mnie questów pobocznych nie musi być zatrzęsienie dużo ale każdy powinien być inny, powinny być sensowne i ciekawe.
Bo taka monotonia nuży a XPki to nie wszystko...



Yoda - Sob 23.01.2010, 01:05:05
" />Niewątpliwie, sporo jest takich questów. Ale można je wykonywać na zasadzie "jak tam będę, to przy okazji wykonam". I tak było np z dostarczaniem listów od Nieregularnych Blackstone'a czy szukaniem miecza dla Stena. Dostajesz XP i przy okazji nie trudzisz się z ciężkimi podróżami.

Dodatkowo chcąc wczuć się w klimat fantasy, należy zdać sobie sprawy, że w "tamtym świecie" takie usługi są najbardziej pożądane. Nie każdy może chwycić za broń, zabić wywernę czy przejść z Wrót Baldura do Nashkel i z powrotem. Wszystko kwestia podejścia, mnie sprawiało ogromną frajdę przeczesywanie jaskini w lokacji z byłym przywódcą żołnierzy Nashkel (imion się pozapominało ...) czy mordowanie nekromanty dla mieszkańców Beregostu. I ta radość po zdobyciu młotka +2, +1 od elektryczność



Mith - Sob 23.01.2010, 03:36:13
" />I dochodzimy do tego, że wszystkim nie dogodzisz O Twych słowach na temat walki mówię, Yoda. Dla mnie walka w cRPG jest czymś, czego mogłoby nie być w zasadzie. A jeśli jest - nietrudna. Może kilka razy zmuszająca do czegoś większego, ale tak, to nieprzeszkadzające ciachanie. Jak w DA. Co prawda walk tych było czasem za dużo, ale jednak... dawało się przeżyć. Gdy ostatnio po Risena sięgnęłam, gdzie potwory namnożą się tak, że pięciu metrów nie przejdziesz, a na dodatek to chyba skalowania nie ma i byle wilk Cię usiecze... to mi się odechciało. Serio. W takim czymś zabawy nie znajduję.
W DA przynajmniej walki były czasami ciekawe. Np. nagłe pojawienie się Shrieków na moście w Deep Roads, czy też pająki pojawiające się "znikąd". Klimatyczne dość, muszę przyznać. To jest dobre! A nie, gdy nie można czegoś przez pół godziny usiec, a nie jest to bossem i tylko trzeba umykać x.x
Może ktoś to lubi, pewnie są tacy, ale ja się do nich nie zaliczam. Ktoś chce trudniej - włączy wyższy poziom trudności. Ktoś chce łatwo, jak ja? Pójdzie na easy albo na normalu. I tak ma być

Co do zadań. To prawda, chciałoby się więcej, ale... zawsze chcemy więcej.
Myślę, że mniej zadań to koszt tak rozbudowanych możliwości, linii dialogowych. Przecież ich są miliony, każdy quest można rozwiązać na różne sposoby, naprawdę czuć konsekwencje takiego a nie innego wyboru - towarzysz się wkurzy, coś się inaczej potoczy...
Mieć nadzieję trzeba, że teraz będzie tylko lepiej, bo DA wydaje się być przełomowy niejako? Ale głowy nie dam. Jak mówiłam nie raz - znawczynią gatunku bynajmniej nie jestem.
Dodam również, że mi się questy nie nudziły, bo w zasadzie nawet ich nie odczuwałam prawie. Robiłam je przy okazji... I nie zauważyłam zbytnio tego "przynieś podaj pozamiataj" Zdarzyły się również w miarę ciekawe zadania, np. te od Slima Cloudry'ego, czy luźne od Alistaira, Wynne. Wejść, pogadać... ale można na chwilę choć odetchnąć od mordowania stworów

Wielkość świata. Też racja. Chciałoby się mieć wszystko, a nie można... Wolę kilka, ale bardzo klimatycznych, dość dopracowanych lokacji, niż miliony takich samych. To jedno. Drugie, że może ze dwie albo trzy by się jeszcze przydały
W DA wyraźnie widać, że postawiono na jakość, a nie ilość. I to się chwali.



Arry - Sob 23.01.2010, 11:33:47
" /> Cytuj:



Mith - Sob 23.01.2010, 12:09:21
" />Z walką się nie zrozumieliśmy Owszem, taktyczne walki są dobre, o ile da się je przejść. W DA zdobycie różnych mikstur, trucizn, bomb nie stanowi problemu. Walka jest zróżnicowana.... Nie bez powodu za przykład dałam Risena, gdzie mamy tylko jedną postać, a nie całą drużynę. Tam taktyki sobie w rzyć możesz wsadzić, nie masz odpowiedniego poziomu i wyposażenia, to leżysz. To jest irytujące przy takim naćkaniu przeciwników...Ok, niektórzy powiedzą - realizm. Ale ja wyżej stawiam grywalność niż realizm.

Cytuj:



Orish - Sob 23.01.2010, 12:43:14
" /> Cytuj:



Yoda - Sob 23.01.2010, 13:12:13
" />I znowuż Wy nie zrozumieliście mnie jeśli chodzi o walkę.

Nie chodziło mi o to, że w DA jest za mało przeciwników. Tak jak rzecze Orish - w BG 1 i 2 wiele walk miało jakieś logiczne uzasadnienie i było zróżnicowane. Ot, idąc lasem spotkać możemy pająki i bandytów, bo jak rzekli mieszkańcy w mieście, mają oni gdzieś tutaj jakąś kryjówkę.

A w DA? W głębokich ścieżkach masz pomioty. Idź i zabij. Idziesz i spotykasz hordy, po kilkanaście, nawet kilkadziesiąt sztuk tego samego truchła. Czasem jakiś pomniejszy boss, czy to mistrz kuźni czy inny hurlok z mieczem powierzchniowca. A pomiędzy nimi Genloki i Hurloki na pęczki. I w sumie tylko to. Czasem jakiś Wrzeszczot ...

Moim zdaniem to nie jest urozmaicenie. A poza ścieżkami to walczysz głównie z najemnikami wynajętymi czy to dla zabicia Leliany czy Zevrana, tudzież bandytów wykonując misje dla porucznika w Denerim.

Cytuj:



Jaquan - Sob 23.01.2010, 13:27:55
" />No taaaaak Wybacz Orish ale znów schodzimy do wersji gloryfikujemy BG2. No to wyjaśnij mi fabularnie co w twierdzy Nalli robiły Yuan-ti? Raz, że te istoty mieszkają zdecydowanie bardziej na południe niż Amn w wilgotnych dżunglach dwa, ze działały one pod przywództwem trolli co z ich poczuciem wyższości nad innymi rasami definitywnie nie współgra. Dwa skąd w jaskini smoka wziął się grobowiec i całkowicie niezależna od smoka drużyna poszukiwaczy przygód siedząca sobie spokojnie za całą hordą jego sług na które składały notabena jednocześnie wampiry, wampiryczne mgły, łakowilki i orki żyjące sobie spokojnie za ścianą? Rozumiem smoczy autorytet ale bez przesady :/ Zwłaszcza z wampirami... Wiele jeszcze można by tu rzeczy wymyślić które niezbyt się trzymają kupy. A co do Głębokich Ścieżek... To czego do cholery spodziewałeś się przechodząc przez tereny o których już na samym wstępie dowiadywałeś się, że to właśnie w nich ukrywał się pomiot w czasach gdy nie dochodziło do plagi? Spokojnego spacerku?



Orish - Sob 23.01.2010, 13:34:29
" />Kiedy ja o otoczce fabularnej piszę, a nie o uzasadnieniu Podobnie jak Mith, ja stawiam grywalność wyżej od realizmu.



Yoda - Sob 23.01.2010, 13:52:59
" />To ja napisałem o logicznym uzasadnieniu i mea culpa, bo nie to do końca miałem na myśli.

Tu nie chodzi o realizm, bo spora grupa grających w BG 1 czy 2 nawet nie myśli o tym, że wampiry nie mogą współdziałać z orkami. Dla nich to są złe istoty do zniszczenia i tyle.

Chodziło ni mniej ni więcej o to, że walki mają jakieś podłoże fabularne i nie biorą się znikąd. W BG 2 akurat grałem znacznie mniej niż w BG 1, dlatego też myślę tutaj głównie kategoriami "jedynki".



Oceansoul - Sob 23.01.2010, 13:59:26
" /> Cytuj:



Orish - Sob 23.01.2010, 15:31:23
" />Napisałem: większość. Więc żeby daleko nie szukać, w kryjówce Firkraaga napotkamy drużynę Samii, która szuka skarbu i wpuszcza nas "w maliny", to samo z łakowilkami, są też orki, które błagają nas o litość i możemy je puścić, jest Tazok, nasz stary znajomy, są Strażnicy, którzy strzegą skarbca, jest troll-kucharz (dość rzadki widok), w końcu oczywiście ten mag, którego musimy pokonać, żeby uwolnić córkę Garrena, i sam Firkraag. Poza tym sama walka z orkami też jest dość ciekawa, bo musimy najpierw otworzyć sobie przejścia, żeby się do nich dobrać. Mamy w DA tak urozmaiconą lokację? Ja jeszcze takiej nie widziałem.



Mith - Sob 23.01.2010, 18:29:54
" />*Czuje się wykluczona, bo nie grała i grać nie będzie w żadną część BG *

Orishu, z urozmaiceniem nie chodziło mi o zróżnicowanie samych przeciwników. Jak wymieniłam, miałam na myśli rzeczy, których czasem się nie spodziewamy oraz "taktykę". Shrieki nagle, znikąd pojawiające się w jednym z Thaigów albo na naszym obozowisku (omfg, nie mam kontroli nad resztą drużyny, ten otoczony przez pięciu, ten stoi, ta umiera, cojamamarobić, kogo ratować?! ) Hurlock Omega, nie wiem, czy spotkałeś... Owszem, można powiedzieć "po prostu kolejny potwór" z rangą bossa ale dla mnie jest to trochę więcej i wystarcza. No i również pułapki, trucizny, bomby... To jest jakieś urozmaicenie moim zdaniem. Oczywiście, można wszystko ciachać równo, tym samym mieczem i nic powyższych nie używać. Ale jak chcę, to mogę czasem kogoś załatwić czarami, czasem bombami, czasem pokombinować z truciznami... I to chroni od zanudzenia się.

I nie mów, że nie ma uzasadnienia w Deep Roads... To po prostu domena pomiotów, a spore obozowiska moim zdaniem były bardzo na miejscu. I to jest dla mnie ta otoczka fabularna? 1. Oni tam mieszkają. 2. Bo tak został wymyślony świat. 3. Więc tam będą. 4. I będzie ich sporo.
Bo jeśli nie to, to nie wiem, co masz na myśli



Seldon - Sob 23.01.2010, 18:47:08
" /> Cytuj:



Jaquan - Sob 23.01.2010, 19:19:06
" /> Cytuj:



Arry - Sob 23.01.2010, 19:44:33
" /> Cytuj:



Seldon - Sob 23.01.2010, 20:39:37
" /> Cytuj:



Jaquan - Sob 23.01.2010, 20:42:14
" /> Cytuj:



Mith - Sob 23.01.2010, 21:01:50
" /> Cytuj:



Yoda - Sob 23.01.2010, 23:33:58
" />Nikt, ale to nikt mnie nie przekona, że Redcliffe (porównując same wioski) jest lepiej zrobione od choćby Beregostu (cały czas forsuję tutaj BG 1), zaś Denerim przewyższa Wrota Baldura. W tym drugim widać naprawdę ... miasto. Jego wielkość, ilość ludzi, ilość questów pobocznych czy też port. Tak, Denerim to miasto portowe, a gdzie tam uświadczyć port?

Co do zasadzek można się zgodzić - zasadzki wyglądają jak zasadzki, a nie bandyci z łukami, którzy Cię otaczają. Ale BG wydano ponad 10 lat temu, wtedy nie było takich możliwości jak w dniu dzisiejszym. Lokacje, jak pamiętam z recenzji w CD-Action z roku 98 (mam gdzieś jeszcze ten numer), były ręcznie robione. To gdzie wtedy ustalać jakieś przeszkody czy specjalne zabudowania.



Orish - Sob 23.01.2010, 23:46:59
" /> Seldon napisał(a):



Seldon - Nie 24.01.2010, 00:39:33
" /> Cytuj:



Gorin - Nie 24.01.2010, 00:47:38
" />A ja w bg nie grłem i nie mam oc prównywac.
DA jest fajne, ale fakt glębokie scieżki to trochę przegięcie. Przeszedlem je pierwszy raz moim krasnoludem, pod kniec sie nudzilo. traz gram łotre i nie mam ochoty isc tam raz jeszcxe. chyba pójde tam nas amym końcu. Tylkol bandy pomoitów, i ostatniejk czesci zbroi jjakijś tam znaleźć nie moge. Legionistów bodajze. Jakies zrznicowanieb y sie przyało. A nie tylko zamrożenie i wal cop opsadnie - nudy jak talala. Ale w sumie nei wiem czym by mozna było to zastąpic....



michal_w - Nie 24.01.2010, 00:49:27
" />Walki z pomiotami w Głębokich Ścieżkach może i zgodne z fabułą ale są potwornie nudne i powtarzalne. Szczególnie gdy przechodzi się je po raz kolejny, typowy zapychacz sztucznie wydłużający grę. Ten sam motyw powtarza się w innych lokacjach, ukończenie zadania zawsze wiąże się z przebijaniem się przez kilka poziomów jaskiń/korytarzy i wycinanie niezliczonych ilości tych samych przeciwników. Jeżeli kończę grę z liczba 2700 trupów na koncie to wydaje mi się, że coś tu jest nie tak. Dobija jeszcze to, że przeciwnik jest skalowany pod nasz poziom i cały ten grind nie daje żadnej przewagi. Jak dla mnie można by spokojnie liczbę starć zmniejszyć nawet o połowę.

Zdecydowanie wolę zadania poboczne z BG2 typu Firkraag od "drobnych przysług", Kolektywu magów, Niereguralnych Blackstone'a i tablicy kantora.

PS Wiem, że taki a nie inny obraz Głębokich Ścieżek ma swoje uzasadnienie. Ale nie rozumiem dlaczego muszę spędzić tam aż tyle czasu.



Yoda - Nie 24.01.2010, 01:20:19
" />Mimo wszystko jest różnica między wyżynaniem orków, wampirów, smoków w jakimś pomniejszym legowisku a zabijaniu hord TYCH SAMYCH przeciwników w korytarzach Głębokich Ścieżek tudzież Świątyni Andrasty. Naprawdę nużące było przechodzenie korytarzami do kolejnych większych skupisk pomiotów i mordowanie ich w ten sam sposób.

Zaś w Denerim pod koniec, poza tym, że wszystkie były na jednego strzała, bardzo łatwo można było niszczyć rzucając sen + koszmar na jawie. Tępili się sami aż miło. Nie mówiąc już o końcowej walce, która mnie troszkę zawiodła.



Mith - Nie 24.01.2010, 01:47:52
" /> Cytuj:



Sauron - Nie 24.01.2010, 09:40:17
" />Nie przeszkadza mi mieć kilka tysięcy ofiar na liczniku. Przecież to samo miałem w Baldur's Gate, przyzwyczaiłem się. :p

Pustka właśnie jest klimatyczna. Tylko, że mag musi uważać, bo demony bardzo lubią magów (sam grałem magiem, bo lubię kiedy szaraczki się mnie boją )



Nicky - Nie 24.01.2010, 10:47:39
" />Głębokie Ścieżki przy drugim przejściu ani trochę mi się nie nudziły. Walki stały się łatwiejsze i raczej nie zatrzymywały mnie zbytnio. Licznik ofiar w tysiącach? Mi to pasuje i oddaje ten świat, a w takiego crpga, gdzie licznik by wynosił 100, bym nawet nie włączył pewnie.
Jak pisałem wcześniej: pustki by się przydało więcej, a przynajmniej więcej w niej odniesień do naszego bohatera i czynów, które wcześniej zrobiliśmy oraz zdarzeń, których byliśmy świadkami, np. chociaż krótkie rozmowy z postaciami, które zginęły pod Redcliffe podczas obrony (oczywiście, jeśli tam już byliśmy) albo z jednym z tych co nie przeżyli dołączenia do strażników. Przecież taki widok musi się śnić naszemu bohaterowi...



Jaquan - Nie 24.01.2010, 10:53:29
" />Jeśli miałbym powiedzieć to pustka akurat jest bardziej męcząca niż głębokie ścieżki. Nie umiem wyjaśnić dlaczego ale po prostu tak jest. Gdyby było jej więcej... Sam nie wiem chyba bym odrzucił grę. Właśnie teraz przerwałem grając w pustce. A odniesień raczej nie będzie bo wędrujemy głównie w cudzych snach. Naszym jest pierwsza lokacja w której się zjawiliśmy. I też nie na miejscu byłoby dać tam koszmary bo cel demona gnuśności był taki by dać nam iluzję spełnienia. Zachęcić nas byśmy się poddali.



Arry - Nie 24.01.2010, 12:36:54
" /> Cytuj:



Jaquan - Nie 24.01.2010, 12:57:44
" />Arry nie dlatego. Zresztą większość walk w Pustce da się pokonać idąc albo płonącym człowiekiem albo Golemem w zależności od tego czy przejście nie płonęło. Poza tym mniej w tym miałem taktyki niż w walce z moją drużyną przeciwko hordzie truposzy stojącej za drwiami w Redcliffe.



Suiseiseki - Nie 24.01.2010, 13:14:32
" /> Cytuj:



Yoda - Nie 24.01.2010, 15:04:18
" />Pustka jest koszmarnie nudna. Cieszę się, że szybko się kończy, bo nic tam ciekawego.

Cytuj:



Nicky - Nie 24.01.2010, 16:05:33
" /> Cytuj:



Arry - Nie 24.01.2010, 16:15:12
" />W takim razie mój obraz pustki został spaczony przez poziom trudności, na którym grałem. Niemniej wymagała ona niejednokrotnie częstej zmiany postaci, by rzucić np. zamrożenie, i następnie przełączyć się na płonącego człowieka. Ok, jak będę następnym razem grał, to zagram na poziomie normalny. Obawiam się jednak, że gra może okazać się jeszcze gorsza, niż sądziłem.



JanzKijan - Nie 24.01.2010, 16:54:20
" />...Wrócę do tych samych rzeczy, które porusząłem w "temacie ogólnym"...w DA brakuje:

- ciekawej, niesztampowej historii, uwiarygodnionej przez univerwsum (fabuła w DA nie jest wprawdzie najgorsza, razi jednak stereotypami, do tego jest słabo zakotwiczona w "tym co nas otacza")...ideałem był tu TES III...w DA czytamy różne rzeczy w "kodeksie" (który został rozwiązany tak, że kojarzyć się może z laptopem;-/), a następnie ma to bardzo małe przełożenie na "to co dookoła";
- różnorodności, a zwłaszca dużych, otwartych lokacji, z większą liczbą mieszkańców...ogólnie razi "makietowy" charakter wielu mikroskopijnych miejscówek...moim subiektywnym to chyba najwięszka wada tej gry; DA poraża przy tym brakiem interakcji z otoczeniem;
- rozbudowanych zadań pobocznych (vel stareńki BG2)...to wiązałoby się oczywiście z usunięciem wskazanego wcześniej niedomogu;
- dbałości o detal...w zalewie uproszczeń i ułatwień umknęły takie "drobiazgi" jak opisy przedmiotów czy choćby książki (które przydawałyby kilmatu i oddalałyby DA od koncepcji arcade, do któej chwilami zbliża on się niebezpiecznie);
- wolnego od schematyzmu systemu walki...chciałoby się takich przeciwników jak np. w BG2 czy FF VII...w DA tego nie ma, nawet finalna batalia jest prosta i przewidywalna...(system walki w DA nie najgorszy ale brakuje większych wyzwań);
- mini-gierek, zagadek, łamigłowek...choćby gówienek w rodzaju wiedźmińskiej gry w kości...zadań przy których należałoby "ruszyć głową" choć trochę...

DA zostanie pewnie zretuszowane przez dodatki, ale wątpie aby poprawiono wszystkie braki...

Gra jest dobra, ale jakoś nie mam motywacji do ponownego podejścia...



Suiseiseki - Nie 24.01.2010, 17:18:55
" /> Cytuj:



Nicky - Nie 24.01.2010, 17:38:42
" /> Cytuj:



JanzKijan - Pon 25.01.2010, 07:39:14
" /> Suiseiseki napisał(a):



Orish - Pon 25.01.2010, 07:44:38
" /> JanzKijan napisał(a):



Thomasso - Pon 25.01.2010, 12:12:05
" /> Orish napisał(a):



Avis - Pon 25.01.2010, 13:06:27
" />Moim zdaniem sama ilosc zadan pobocznych jest ok, gdyby nie to, ze one same sie wykonuja w drodze przez gre... Gdyby to wymagalo zrobienia czegos wiecej, to by bylo duzo fajniej.

Zgadzam sie, ze przestrzen powinna byc wieksza, ale cos za cos. Dzieki temu ze jest mala, moze byc ładna i smigac jak trzeba, a nie czekamy na wczytanie lokacji tyle, ze mozna zjesc obiad z dwoch dan.

Co do lamiglowek... Są one tak nienaturalne, ze mnie osobiscie rażą bardziej, niz gdyby to byla sama tylko siekanina. Ukladanie klockow, zeby jakis strumien ognia przeszedl z jednego miejsca do drugiego? I to najlepszze "zabezpieczenie", na jakie stac maga, ktory zniewolil demona? Albo widmowy most jako proba dojscia do najwiekszej relikwii w grze? No prosze Was, zeby chociaz postac umierala na stale, kiedy sie popelni blad, ale to to jakis dowcip...

A czego mi najbardziej brakuje w grze? Chyba kotów. Chcialbym zeby bylo wiecej kotow. Moze jakis koci npc, skoro mamy psa? Lubie koty



Tarosatoshi - Sob 06.02.2010, 11:57:32
" />Czego brakuje... Większa ilość i bardziej rozbudowane romanse, dla mnie to ważne ;D Do tego tryb multiplayer, o tak, pograłoby się z kimś. Z drugiej strony to by zepsuło całą konwencję. Ostatnio w BG był problem w multiplayer bo tylko jedna osoba właściwie mogła prowadzić porządną interakcje z czymkolwiek i kimkolwiek. Dłuższej gry, to także jest ważne, gra kończy się zbyt szybko. Może jakiejś gildie, fortece, to też by się przydało.

Gra i tak jest świetna ale to są rzeczy które bym dodał.



Arry - Nie 14.02.2010, 18:17:51
" />Taka chwila refleksji sprawiła, że wymyśliłem coś, czego mi brakuje w DA:O.
Są to Włócznie i Halabardy (z naciskiem na te drugie )



Pussik - Pon 29.03.2010, 05:06:51
" />Odpisując na pierwszy post (i pewnie powtarzając już wymienione tutaj aspekty), brakuje mi opcjonalnego rozwiązywania sporów, drogą dyplomatyczną. W tej grze wszystko sprowadza się do walki (całe szczęście walki są ciekawe ).

Właściwie to nierówny poziom trudności w tej grze sprawia iż, nawet jakbym mogła pokojową drogą ominać bijatykę z jakimś bosem, nie uczyniłabym tego.. oczekując, że MOŻE TEN boss będzie godzien swojego miana... niestety zawsze się rozczarowywałam. Bossowie w stosunku do szarych pomiotów, są łatwi do zabicia (nie łatwiejsi, ale za łatwi).

W podstawce psioczyłam na dupne itemy.. BioWare poprawił to w Awakening.



michal_w - Śro 31.03.2010, 17:30:56
" />Dokładnie, praktycznie każde zadanie wiąże się z mniejszą lub większą sieczką. Przydało by się większe urozmaicenie ścieżek np. dyplomacja/skradanie/walka. Miejscami DA wygląda jak Diablo z opcjami dialogowymi - gadka, walka, walka, walka, gadka, walka. Tak było u krasnoludów, elfów, magów czy w Redcliffe. Po Lothering poziom gry leciał dość mocno w dół, poprawa na chwilę przy zjeździe szlachty i już czysty h&s do końca.
DA w wielu miejscach ustępuje nawet już bardzo starym cRPG.

Entuzjazmu co do ilości i jakości bitew w DA nie podzielam. To się robi szybko nudne a Głębokie Ścieżki to już szczyt wszystkiego.



Jaquan - Śro 31.03.2010, 17:50:02
" />Czy ja wiem? Większość tych "bardzo starych" cRPG to właśnie czysta sieczka bez większej strony role-playing. W korzeniach gatunku tworzonych przez Bioware czyli sadze BG też nie było szansy na rozwiązanie ŻADNEGO zadania głównego bez wyrżnięcia w pień tego co się rusza i ma czerwone kółeczko. Zresztą niewiele cRPG na to pozwalało. Wyjątkiem był chyba tylko Fallout no i Planescape. Poza tym zadanie z wilkołakami można było zakończyć bezkrwawo. Choć trzeba było się do nich najpierw dostać a Szybkonóg nie był zbyt ufny...



michal_w - Śro 31.03.2010, 19:07:19
" />Pierwsze z brzegu: Fallout, Planescape: Torment, Arcanum, VtM: Bloodlines, Deus Ex, TES3: Morrowind i pewnie jeszcze kilka, których nie pamiętam/nie grałem. Na tym tle DA wygląda dość archaicznie, taki podrasowany Baldur's Gate.

1997 - Fallout
1998 - Baldur's Gate
1999 - Planescape: Torment
Bez przesady z tymi korzeniami gatunku, to do gry Bioware najbardziej pasuje "czysta sieczka bez większej strony role-playing".

Drogę do wilkołaków najpierw trzeba było sobie wyrąbać. Potem dialog i młócimy elfy/wilkołaki/Zathriana.



Pussik - Śro 31.03.2010, 20:30:28
" /> Avis napisał(a):



Blackguard - Czw 12.08.2010, 14:45:19
" />Najbardziej ? Bycia złym i wynikajacych z tego konsekwencji. Co z tego że mogę być kłamliwym/wrednym/patologicznym gwałcicielem draniem i morderca używającym zakazanej magii krwi, popierajacym każde rozwiązanie siłowe w którym morduje sie wszystko co żyje i staje mi na drodze kiedy jedynym tego efektem jest krzywienie się gęby moich towarzyszy (no czasem inne przypadki). Koniec końców wychodze i tak na tego "dobrego" co ocali biedny mały Ferelden. Za co !!

Brak mi też przedzierania się przez rożne i różniaste lokacje w poszukiwaniu rozwiązania do zadania pobocznego (Saga BG) a niezwiązanego z sama fabułą. Tu oczywiście poboczne zadania muszą być zawsze tam gdzie i tak zmusza mnie do pójścia fabuła.



Paula - Czw 12.08.2010, 15:04:18
" />Mi tam niczego prócz tych rzeczy

1. Mało ras ;/
2. Mało klas

Po za tym gra naprawde spoko



michal_w - Czw 12.08.2010, 18:36:53
" /> Paula napisał(a):



Arry - Czw 12.08.2010, 19:33:59
" />Też jestem zdania, że klas w DA jest nie za wiele.
Co z tego, że można rozwijać je na kilka sposobów skoro tak naprawdę jest jedyna słuszna droga.
Niby Wojownik ma cztery drzewka rozwoju, ale zakuwanie go w zbroję płytową i dawanie do łapy łuku czy nawet kuszy jest dość głupim pomysłem - zważywszy na to, że postać łucznika u mnie była całkowitym niewypałem, bo jakoś w najważniejszych momentach (w innych też) nie trafiała.
Z tego co zauważyłem poprawiono to w Awakeningu, ale i tak jakoś wizerunek Wojownika z łukiem mnie nie zachęca... gdyby był taki łowca...
Wracając do ścieżek rozwoju. Miecz i tarczę ma Alistair, więc kopiowanie go jest dość głupim pomysłem, bronie dwuręczne mają Sten i Oghren - jeszcze gorzej. Jedyny w miarę sensowny wybór, żeby postać uzupełniała się z resztą (dla teamu, którym gra ma prezentować wyzwanie, a nie takiej głupoty jak 2-3 magów, łotrzy i wojownik...) są dwie bronie.

Mag... niby są żywioły, leczenie, entropia... ale w zasadzie to co?
Wybuch many, gałąź zimna, można dorzucić błyskawice dla lepszego efektu, trochę z entropii, leczenie i w sumie mamy wymiatacza, który nie potrzebuje nic innego...

Łotrzyk to jeszcze prościej, bo otwieranie zamków, kilka innych umiejętności złodziejskich i idziemy w dwie bronie (jeżeli w teamie jest 2 magów) bądź łuk (jeżeli w teamie jest dwóch wojowników)...

Brakuje mi takiej pierdoły jak możliwość rozwoju walki bronią jednoręczną (jedna sztuka bez tarczy)...



Paula - Czw 12.08.2010, 19:44:12
" />Jakby były klasy :

Warrlock
Priest
Palladyn
Hunter
Rouge
Druid

Itp. Było by ok.



Pomruk - Pią 03.09.2010, 13:24:01
" />Czytam Was i się dziwię. Niby erpegowi wyjadacze, a Waszą uwagę zdają się zaprzątać głównie sprzęt, ilość wrogów i klas. Ręce opadają
Ktoś chyba wspomniał o fabule ale nieśmiało i tematu nie podchwycono, co szokujące. A DA fabularnie stoi kiepsko. Gra jest liniowa i, no nie powiem, że przewidywalna, bo w niej niczego nie trzeba przewidywać, wszystko dostajemy na tacy jeszcze w Ostagarze. Wprawdzie można sobie kaptować sojuszników w różnych kolejnościach, ale Loghaina, dla przykładu, spotkamy w z góry określonym momencie. Po co więc ten tekst Morrigan w Lothering, by zacząć od zabicia Loghaina? Niby możemy każde z większych zadań wykonać na różne sposoby (Bhelen lub Harrowmont itd.), ale co to zmienia? Do kręgosłupa, sztywnego i tak jaskrawego, że aż oślepiającego, który rozciąga się na linii Ostagar-Arcydemon w ten sposób i tak dodajemy resztę szkieletu. Czy za rękę będzie robił mag czy templariusz - bez znaczenia.
Moim zdaniem największą słabością tej gry jest to, że znamy jej przebieg już z początku. od razu odblokowują nam się w zasadzie wszystkie lokacje, wiemy w zrębach, w której co będzie, i że smok na końcu. To mnie osłabia. Jak można zrobić coś takiego, żeby wszystko od razu zdradzić?
Taki nieraz krytykowany NWN. Zaczyna się od jakiejś zarazy, zdradza Desther, egzekucja Fenthicka, jakieś sugestie więzi z Aribeth, zdrada Aribeth, pomoc jakiejś jaszczurzycy, wyjaśnienie nazwy miasta, walka z jaszczurami, możliwość ocalenia Aribeth.
W DA jest 1 (słownie: jeden) zwrot akcji i ma miejsce po kilku godzinach początkowych gry - zdrada Loghaina. Potem już idzie po sznurku.
Zatem mi brakuje intrygi, zwrotów akcji.
Brakuje zarówno zagadek w znaczeniu łamigłówek, jak i całych zadań wymagających główkowania. Pamiętacie śledztwo w dzielnicy mostów w Athkatli? Za pierwszym razem bawiłem się setnie.
Brak też czegoś takiego jak wyprawa do Czarowięzów. Nie chodzi o samą lokację, ale o to, że to była wyprawa z prawdziwego zdarzenia. Droga tylko w jedną stronę, trzeba sobie radzić. Nie tam żadne, teraz się cofnę do "bazy" i odpocznę, a wrogowie i biedna Imoen sobie poczekają.
Błędy:
- wszystko się podświetla; lepiej byłoby uczynić to widocznym, by można było samemu znaleźć. Jak masz z kimś pogadać, to on świeci nawet na mapie. No to przegięcie jest.
- niekonsekwencje w dialogach. Alistair raz, zdaje się opowiada, że sam wstąpił do zakonu przez problemy z żoną arla, a później się okazuje, że zadecydowano za niego. Miejska elfka (elf pewnie też) opowiada zdaje się Alistairowi, a może Morrigan, że jej matka zmarła przy porodzie, a wcześniej chyba było, że matka przekazała jej swoje umiejętności.
- niektóre zadania wykonują się dosłownie same i to nim je otrzymamy. Np. bandyci przy wejściu do Lothering. Spotkać ich trzeba, bo zaczyna się od dialogu. Po rozprawieniu się z nimi nagle się okazuje, że ktoś chciał się ich pozbyć i nie była to Flemeth, a za nami nikogo poza nią nie ma. Inne poboczne zadania też niczego od nas zwykle nie wymagają, poza obecnością przy okazji. A niektóre zadania dla towarzyszy to już skandal. Zwłaszcza Alistaira.

I na koniec.
Gra nadrabia w moim odczuciu towarzyszami. To interakcja z nimi i ich między sobą była dla mnie głównym motorem do gry. W tym są niespodzianki, zabawa i tajemnice. Dlatego tak mnie wkurzyło, gdy od połowy gry Morrigan nie miała już nic do powiedzenia. Kpina.
Ale i tak mnie wciągnęło i teraz podejmuję próbę przejścia gry po raz drugi. To słabość do fantasy i crpg. I pewnie smutne przekonanie, że nie będzie więcej Baldurów i Tormentów, nawet Falloutów. No, może Wiedźmin 2, bo część pierwsza bardzo miło mnie zaskoczyła.



Sauron - Pią 03.09.2010, 15:40:10
" />Prawie całą fabułę przedstawia tył pudełka z płytą, cytuję:

"Jesteś Szarym Strażnikiem, jednym z ostatnich członków legendarnego bractwa. Kiedy zaś powrócił prastary wróg, zaś w królestwie wybuchła wojna domowa, zostałeś wybrany przez los, aby zjednoczyć podzieloną krainę i zabić Arcydemona raz na zawsze."

Teraz tylko dwa pytania: dlaczego wojna domowa i kim do jasnej cho*ery jest ten Arcydemon (choć tego ostatniego co bystrzejsi mogli się domyślić). Mimo wszystko wymyślony świat na potrzeby gry ma spory potencjał, tym bardziej że powstał od zera.

Co do tego Miejskiego Elfa. Powiedzmy, że Alistairowi możemy wcisnąć kit i tyle. Co go to obchodzi.



Tallos - Pią 03.09.2010, 16:28:37
" /> Cytuj:



michal_w - Pią 03.09.2010, 21:13:56
" /> Tallos napisał(a):



Jaquan - Sob 04.09.2010, 12:08:54
" />Czy ja wiem? Mnie na ten przykład klasyk jakim jest BG (zarówno jedynka jak i dwójka) jakoś nie ciągnie do ponownego przejścia. I co z tego, że mam masę rozmaitego sprzętu, wielu NPC i od groma klas? Nie ciągnie mnie. DA:O które z miejsca przeszedłem dwukrotnie w tym wypadku bije poprzednika na głowę. Pomijając nieszczęsne zadania poboczne (choć w zamian mamy lepszych towarzyszy) DA:O jest dość podobne do Wrót Baldura. Ilość klas IMHO więc nie decyduje o jakości. Ale ja to i tak jestem dziwny skoro zdarza mi się MM7 stawiać ponad Wrotami Baldura



Saiya-jin - Sob 04.09.2010, 12:15:49
" />Mnie się w BG też już nie chce grać, ale raczej dlatego, że kilka razy je już przeszedłem. DA nie przeszedłem ani razu (doszedłem prawie do końca, dostawałem po tyłku i skończyłem na tym etapie) i nie mam ochoty grać ponownie.

Jak już muszę grać w interaktywny film, to jakoś wolę FPS-y w typie Call od Duty, gdzie jest ostra jazda i zero nudy.



Tallos - Sob 04.09.2010, 13:44:39
" />A ja DAO przeszedłem z przyjemnością, a Baludra co jakiś czas męczę, a i tak nie domęczam do końca.



michal_w - Sob 04.09.2010, 22:03:29
" />W BG1 i 2 bogactwo wszelkiego dobrodziejstwa znacznie przedłużało żywotność gry. Wystarczyło zmienić klasę postaci gracza i skład ekipy a rozgrywka zmieniała się dość znacznie. W DA:O to zjawisko prawie nie występuje ponieważ nasza postać i tak będzie klonem kogoś z ekipy a skład drużyny możemy zmieniać dowolnie więc za jednym podejściem można zaliczyć praktycznie wszystko. Po co mam się kiedyś tam zabierać za DA:O skoro rozgrywka będzie wyglądać zawsze identycznie?
Nie mówiąc już o tym, że wg mnie fabularnie seria BG kasuje DA:O. Najgorsze, że w DA:O nawet niezbyt oryginalny wątek z Plagą, pomiotami, arcy demonami, Złotym/Czarnym Miastem, Stwórcą, Andrastą itd. nie został w ogóle naświetlony, pod koniec gry wiem nie wiele więcej niż na początku a cała fabuł skupia się na siekaniu pomiotów. To jest strasznie frustrujące.
Także pod względem sterowania, mechaniki, postaci gra wygląda miejscami dość wtórnie. Jedyne co ma DA:O na plus to opcje dialogowe oparte na umiejętności postaci, niestety pożytek z tego niewielki. Zabrakło też rzeczy tak trywialnych jak upływ czasu i podział doby na dzień i noc.



Suiseiseki - Sob 04.09.2010, 22:14:18
" /> Cytuj:



Jaquan - Sob 04.09.2010, 22:31:05
" />michał niekoniecznie. Gra w zasadzie nic a nic się nie zmienia. Niby zmienia się taktyka ale i to nie. Bo jak nasza postać jest złodziejem to np weźmiemy zamiast Yoshiego czy Janka wojownika. Czy to Keldorna, czy Korgana czy Minsca czy nawet Mazzy to różnicy nie zrobi. Rola postaci się nie zmieni. Woj będzie miał za zadanie walczyć. Czy zrobi to za pomocą Karsomira, Miecza Maska, Toporu Nieuległości czy Srebrnego ostrza to żadna różnica. Poważna różnica pojawia się gdy zrezygnujemy z maga i kapłana. Ale o DA mogę to samo powiedzieć. W innym wypadku w obu grach liczy się to samo. A fabuła w obu grach? W rezultacie wszystko sprowadza się do ratowania świata przez wyrżnięcie wszystkich wrogów w okolicy. Bez urazy ale taka prawda. No jeszcze jedynka ujdzie. Zaczynanie jako byle poszukiwacz przygód miało jeszcze swój posmak. Ale już jako znany półbóg dwójka traciła magię. Mi DA:O pasowało. Miało wady ale na pewno nieraz do niej wrócę. Czuć w tej grze magię Wrót. Takie moje zdanie



Arry - Sob 04.09.2010, 22:34:50
" /> Suiseiseki napisał(a):



michal_w - Sob 04.09.2010, 22:58:30
" /> Suiseiseki napisał(a):



Jaquan - Sob 04.09.2010, 23:32:31
" /> Cytuj:



Saiya-jin - Nie 05.09.2010, 07:43:40
" /> Cytuj:



michal_w - Nie 05.09.2010, 16:02:21
" /> Jaquan napisał(a):



Abigail - Nie 05.09.2010, 16:48:17
" /> Cytuj:



Orish - Nie 05.09.2010, 17:09:31
" /> Cytuj:



Abigail - Nie 05.09.2010, 17:18:43
" /> Cytuj:



Orish - Nie 05.09.2010, 17:37:45
" /> Abigail napisał(a):



Abigail - Nie 05.09.2010, 17:51:45
" /> Cytuj:



Saiya-jin - Nie 05.09.2010, 18:06:07
" /> Cytuj:



Arry - Nie 05.09.2010, 18:55:26
" /> Saiya-jin napisał(a):



Pomruk - Pon 06.09.2010, 11:11:45
" />Osią fabularną BG, 1 i 2, jest główna postać, nie jakieś tam mega-hiper-uber-zagrożenie dla świata. O ile pamiętam, Sarevok chciał władzy, boskiej, a Irenicus zemsty na elfach. W DA ratujemy wszechświat, jak w NWN, przynajmniej w 2 części. Ja zdecydowanie wolę, gdy fabuła dotyczy głównej postaci. Torment to w tym przypadku porzucony wzór. Dlatego też podobała mi się Maska Zdrajcy. Ogólnie BG według mnie masakrują fabularnie DA. Wcale też nie od początku BG2 można być pewnym, kogo przyjdzie nam na końcu zaciukać, bo już chociażby NWN udowodniło, że początkowy wróg może być jedynie awangardą imperium zła

Mnie też okno wyboru postaci skojarzyło się z Diablo, co pewnie nie przypadek, przecież DA to zbiór pomysłów z innych gier.
Miało swój urok, nieco gorzki czasem, wybieranie składu drużyny w BG, bo to niosło konsekwencje. Jednak z drugiej strony dalekie było od realizmu. Przecież, gdybym mógł mieć 10 towarzyszy, to nie ograniczałbym się do 5. Z tej perspektywy DA i gry o podobnym z podobnym rozwiązaniem tej kwestii więcej ma sensu, bo można przyjąć fikcję, że tak naprawdę cały czas wszyscy idą razem. W każdym razie mnie ta możliwość wyboru składu drużyny w DA w zależności od okoliczności i humoru nie przeszkadza.

Aha, ktoś chyba już o tym wspominał, że to niezrozumiałe, że to, kim w grze jesteśmy, nie ma w zasadzie znaczenia dla reakcji świata na nas. Dopiero zostanę magiem krwi (chyba), ale ktoś chyba pisał, że to i tak bez znaczenia dla interakcji ze światem, czy towarzyszami. Jak to, u licha, możliwe, żeby Alistair nic na to nie mówił? Morrigan, która maleficari raczej nie jest, najchętniej by ubił, taką też radę ma odnośnie Jowana. Właśnie, gdy przyłączamy Morrigan, jest gadka o tym, że poza głuszą może być kłopotliwa, bo to apostatka. Tymczasem tylko jeden jedyny templariusz zwraca w ogóle na nią uwagę, jeszcze w Lothering. A po niej przecież widać, że nie jest magiem z kręgu. Można z nią wyczyścić wieżę magów, nawijać z każdym napotkanym tampleriuszem i magiem i nikt nic nie powie. Twórcy gry zapomnieli o tym, co sami wymyślili?

No i świat gry jest właściwie martwy. Pod tym względem jest nie lepiej niż w BG, a to tyle lat różnicy. Jest natomiast duuuuużo gorzej, niż w Gothicach (1 i 2, bo w 3 nie grałem). Wręcz ogłuszyła mnie knajpa pod nienażartym szlachcicem. Rumor taki, jakby tam ze stu ludzi było, a tymczasem pusto, tylko kelnerki się snują.
Brak cyklu dnia i nocy też mi się nie podoba. W BG2 już był i do tego miał znaczenie, bo w dzień wampiry nie atakowały, zdaje się. O Gothicach nie wspomnę, bo tam sklepy po nocach nie działały, a ludzie spali swoich łóżkach.



Saiya-jin - Pon 06.09.2010, 12:20:23
" />Co tu dużo mówić. Bioware się skończyło. Black Isle to było coś. Z RPG-ów czekam już tylko na Wiedźmina 2. Z innych gierek to chyba nowe CoD i Diablo III.



Morgon - Wto 14.09.2010, 14:13:29
" />Przyłączę się do narzekań
Zgadzam się z wieloma w/w zarzutami o martwym świecie, braku interakcji, uproszczeniach itp, itd, etc

Ale to, czego mi najbardziej brakuje, to brak presji czasu i presji miejsca wydarzeń. Chodzi mi o to, że nasza drużyna jest w tej grze absolutnym centrum wszechświata. Nic, absolutnie nic się nie wydarzy bez naszego udziału. Krasnoludy, elfy, pomioty, arcydemony i diabli wiedzą kto jeszcze, będą na nas czekać ze swoimi problemami, aż łaskawie je rozwiążemy, albo uwolnimy ich od męki egzystencji.

Stąd liczne absurdy - wykonywanie debilnych questów w stylu "przynieś Zenkowi pasek do spodni" choć świat jest na krawędzi zagłady i trzeba się śpieszyć. Stąd możemy przerwać arcyważne dla fabuły zadanie i poszwendać się kilka miesięcy po Fereldenie w poszukiwaniu różnych dupereli. Co więcej - pojęcie czasu w tej grze w zasadzie nie istnieje! Już pomijam fakt że w danych lokacjach zawsze jest ta sama pora dnia/nocy/roku, ale chodzi o sam fakt upływu czasu i zmian w otoczeniu, które powinny wskutek tego następować.

Jakże ciekawie byłoby, gdyby wydarzenia w grze działy się bez naszego udziału. Gdyby była jakakolwiek presja czasu... Również presja miejsca byłaby pożądana. Np po wejściu w Głębokie Ścieżki nie powinno być można z dziecinną łatwością wrócić w celu spieniężenia łupów, a potem kontynuować zbierając jeszcze rzeczy, które nie zmieściły się poprzednio w plecaku . Po przerwaniu zadania uwolnienia kogoś tuż pod drzwiami jego celi, nie powinno być możliwości powrotu w to samo miejsce bez jakiejkolwiek przeszkody. Gracz powinien spotkać tam silniejszy garnizon/zasadzkę, cel powinien być przeniesiony w inne miejsce lub zwyczajnie zabity.

Nie wiem jak dla Was, ale to jest dla mnie brak i wada numer 1 w Dragon Age. Choć inne cRPG nie są pod tym względem idealne (ba! daleko im do ideału), to w DA to wprost bije po oczach



Pomruk - Śro 15.09.2010, 07:05:14
" />Podpisuję się pod zarzutem Morgona obiema ręcyma. Też o tym myślałem, a nasunęło mi się, gdy czytałem narzekania na Głębokie Ścieżki i chwalenie Wieży Magów jako najlepszej lokacji. Zgadzam się z oceną Wieży, nie zgadzam się z oceną Ścieżek. W ścieżkach winna być walka na każdym kroku i winny być rozległe, może nawet większe niż są; powinno tam być ciężko. Tyle że wyprawa w poszukiwaniu Branki winna być w jedną stronę.
Brak mi w DA czegoś takiego jak wyprawa po Imoen w BG2 (tzn. pewne konstrukcyjne podobieństwo wykazuje właśnie Wieża). Tylko w jedną stronę. Nie ma to tamto, można iść tylko do przodu i to jest świetne. To jest prawdziwa wyprawa po coś, a nie spacer po parku.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.