ďťż
Wštki |
[BG2] Saemon Havarian (Yeslic)
Oceansoul - Pią 20.03.2009, 19:33:30 " />Saemon Havarian Tę postać zna każdy, kto grał w Baldurâs Gate II. Jeden z najciekawszych i najsprytniejszych bohaterów w całej serii. Zdradziecki tchórz czy niespełniony korsarz? Podły obłudnik czy pechowy poszukiwacz przygód? Po raz pierwszy spotykamy Saemona po wykonaniu misji dla Arana Linvaila. Zgodnie z umową, Mistrz Złodziei Cienia organizuje nam rejs do Brynnlaw. Mistrz prowadzi nas do doków, gdzie spotykamy sławnego Havariana. Wyruszamy w podróżâŚ W ciągu całego rejsu nie dzieje się nic niespodziewanego. Mogłoby się wydawać, że podróż mija bezproblemowo, ale w tym momencie zaczynają się nasze perypetie z Saemonem. Dobijamy do portu w Brynnlaw. Saemon życzliwie informuje nas, że w oberży pod Wulgarną Małpą jest człowiek imieniem Sanik, który z pewnością da nam wskazówki, jak dostać się do Czarowięzów. Korsarz pospiesznym krokiem odchodzi⌠I nagle, znikąd, pojawia się trójka wampirów i rzuca się na nas. Zdrada! Staczamy walkę z wampirami, a po pokonaniu ich nie pozostaje nam nic innego jak udać się do Sanika. Jednakże budzi się w nas chęć zemsty na podłym żeglarzu⌠Dużo później, po przebyciu lochów Przytułku, odzyskaniu Imoen, przejściu prób Zjawy, wychodzimy na niższy poziom Czarowięzów i spotykamy nikogo innego jak Havariana. Zanim z zemsty go poszatkujemy, wysłuchajmy jego propozycji. Korsarz informuje nas o słabościach Irenicusa, daje wskazówkę jak go pokonać, a na koniec oferuje nam rejs z powrotem na kontynent. Warto się zgodzićâŚKiedy odniesiemy już zwycięstwo nad Irenicusem i jego obstawą zabójców, w korytarzu ponownie spotykamy Havariana. Żeglarz wydaję się spieszyć gdzieś i wygląda na podenerwowanego. Jeszcze raz oferuje nam swoje usługi i obiecuje na dodatek dać nam po wyprawie wspaniałe srebrne ostrze (które rzekomo zdobył od Irenicusa). Należy powściągnąć gniew i zgodzić się. Później trzeba wykonać kilka misji, żeby móc opuścić wyspę, jednak nie będę się w tym zagłębiał (można przeczytać o tym w solucji). Dodam tylko, że w pewnym momencie Saemon daje nam srebrne ostrze tak po prostu â ponoć w dobrych intencjach. W ten sposób, po raz kolejny wyruszamy w rejs z Saemonem Havarianem, niegodnym zaufania żeglarzem. Krew się w człowieku burzy na ten fakt, jednak pomijając ten wątek nie zwiedzilibyśmy Miasta Grot, co wiązałoby się z utratą wielkiej ilości doświadczenia i paru magicznych przedmiotów. Pewnego dnia podróży w oddali pojawia się statek, który staje się nieodłącznym towarzyszem naszego rejsu, co bardzo niepokoi kapitana. W końcu oczywiste staje się, że tamten okręt nas goni! Po krótkim pościgu dopada nas i wtedy znowu wpadamy w tarapaty przez âźkochanegoâ Havariana. Na nasz pokład wkraczają Githyanki i szukają âźświętego ostrzaâ⌠którym oczywiście okazuje się to srebrne dane nam w prezencie przez Saemona. To wywołuje bitwę na pokładzie. Już na samym jej początku zdradziecki korsarz teleportuje się i czmycha z pola walki! Ponownie jesteśmy zdani jedynie na siebie⌠Co dzieje się później nie chcę opowiadać, żeby nie zdradzić szczegółów z fabuły (i tak już za dużo powiedziałem). W momencie, gdy Saemon się teleportuje, znika z naszej historii na bardzo długo. Pojawia się on później dopiero w Tronie Bhaala, w Amkethran, gdzie po raz kolejny podle wkopuje nas w kłopoty. Spotykamy go przed karczmą, gdzie dwóch najemników wypytuje go o skradzioną przez niego broń. Oczywiście, kiedy my się pojawiamy, korsarz natychmiast mówi, że odsprzedał nam broń, po czym ucieka drzwiami przez wymiary. Znowu. A my kolejny raz musimy poradzić sobie sami. Musimy rozprawić się z wrogiem, i odnaleźć wreszcie Saemona. Kiedy nasza historia będzie chyliła się ku końcowi, spotkamy niesławnego żeglarza raz jeszcze. W czasie, kiedy będziemy szukać sposobu dostania się do twierdzy Baltazara (istnieją dwa sposoby) spotkamy Havariana po raz ostatni. Cóż, jak na ironię znów nie możemy pozbyć się zdradzieckiego korsarza â jego oferta jest zbyt cenna. Wyjawia nam plan, jak dostać się do zamku. Mamy dwa wyjścia: odmówić i odejść ze zniesmaczeniem i dalej szukać sposobu na wejście do twierdzy lub przystać na propozycję. Wraz z Saemonem przebieramy się w szaty mnichów i wdzieramy się na górę fortecy, gdzie otworem stoją przed nami drzwi prowadzące do środka. W tym momencie nagle pojawia się grupa mnichów, którzy atakują nas, a Saemon, jak zwykle, ucieka. Kolejna zdrada! Trudno się nie zdenerwować na Havariana, wykorzystującego nas nieustannie. Nigdy już nie spotkamy korsarza⌠Nie możemy się na nim zemścić, ani dać się ponownie wykorzystać (ten korsarz zawsze ma jakiś as w rękawie). Znika bezpowrotnie, jak zwykle ratując własną skórę. âźSaemon Havarian to niesławny korsarz, który grasuje na szlakach handlowych między Morzem Mieczy a Wyspami Piratów. Krążą opowieści o jego psotach i zbrodniach, czasem jest chłodny i wyrachowany, a czasem ciekawski i żądny przygód.â Saemon Havarian to egocentryk dbający jedynie o swoje bezpieczeństwo i majątek. Ponad wszystko ceni własną skórę, a za złoto sprzedałby brata. Jest w stanie podjąć się każdej pracy. Ma smykałkę do żeglarstwa â jego umiejętności są nieocenione. Saemon posiada jakiś niepojęty, wrodzony talent do wpadania w największe intrygi rozwijające się w okolicy. Co więcej, zawsze umie wykręcić się od winy, zbiec lub skutecznie zaszantażować oskarżyciela. Wielokrotnie w grze wpadamy w kłopoty z jego powodu, gdyż na poczekaniu wymyśla historyjkę czyniącą nas winowajcami, a odciążającą jego lub po prostu zdradza nas za kilka sztuk złota. Najbardziej chyba denerwujące jest to, że nigdy nie mamy okazji, żeby naprawdę się na nim zemścić â zawsze albo się teleportuje, albo po prostu w wirze walki musimy się bronić i nie mamy czasu wymierzyć mu sprawiedliwości. A kiedy wydaje się, że już wpadł w nasze sidła, okazuje się, że jest on niezbędny do wykonania danej misji. I tak w kółko⌠Valygar - Pią 20.03.2009, 22:38:25 " />1. Saemona spotykamy po raz pierwszy po wykonaniu wszystkich zadań niekoniecznie dla Arana - równie dobrze dla Bodhi. 2. Oczywiśtym też jest, żę jak współpracujemy z Bodhi, to wampiry nas nie zaatakują. To takie bardziej rażące błędy, możliwe żę jest coś jeszcze, ale jestem niedospany i nie zauważyłem. Yeslick - Sob 21.03.2009, 09:21:23 " />Tę postać zna każdy, kto grał w Baldurâs Gate II. Jeden z najciekawszych i najsprytniejszych bohaterów w całej serii. Zdradziecki tchórz czy niespełniony korsarz? Podły obłudnik czy pechowy poszukiwacz przygód? Po raz pierwszy spotykamy Saemona po wykonaniu misji dla Arana Linvaila ( bądź też dla Bodhi, jaki kto woli â ja zawsze pracowałem dla Złodziei). Zgodnie z umową, Mistrz Złodziei Cienia organizuje nam rejs do Brynnlaw. Mistrz prowadzi nas do doków, gdzie spotykamy sławnego Havariana. Wyruszamy w podróżâŚ W ciągu całego rejsu nie dzieje się nic niespodziewanego. Mogłoby się wydawać, że podróż mija bezproblemowo, ale w tym momencie zaczynają się nasze perypetie z Saemonem. Dobijamy do portu w Brynnlaw. Saemon życzliwie informuje nas, że w oberży pod Wulgarną Małpą jest człowiek imieniem Sanik, który z pewnością da nam wskazówki, jak dostać się do Czarowięzów. Korsarz pospiesznym krokiem odchodzi⌠I nagle, znikąd, pojawia się trójka wampirów i rzuca się na nas (jeśli pracujemy dla Bodhi nieumarli nie zaatakują). Zdrada! Staczamy walkę z wampirami, a po pokonaniu ich nie pozostaje nam nic innego jak udać się do Sanika. Jednakże budzi się w nas chęć zemsty na podłym żeglarzu⌠Dużo później, po przebyciu lochów Przytułku, odzyskaniu Imoen, przejściu prób Zjawy, wychodzimy na niższy poziom Czarowięzów i spotykamy nikogo innego jak Havariana. Zanim z zemsty go poszatkujemy, wysłuchajmy jego propozycji. Korsarz informuje nas o słabościach Irenicusa, daje wskazówkę jak go pokonać, a na koniec oferuje nam rejs z powrotem na kontynent. Warto się zgodzićâŚKiedy odniesiemy już zwycięstwo nad Irenicusem i jego obstawą zabójców, w korytarzu ponownie spotykamy Havariana. Żeglarz wydaję się spieszyć gdzieś i wygląda na podenerwowanego. Jeszcze raz oferuje nam swoje usługi i obiecuje na dodatek dać nam po wyprawie wspaniałe srebrne ostrze (które rzekomo zdobył od Irenicusa). Należy powściągnąć gniew i zgodzić się. Później trzeba wykonać kilka misji, żeby móc opuścić wyspę, jednak nie będę się w tym zagłębiał (można przeczytać o tym w solucji). Dodam tylko, że w pewnym momencie Saemon daje nam srebrne ostrze tak po prostu â ponoć w dobrych intencjach. W ten sposób, po raz kolejny wyruszamy w rejs z Saemonem Havarianem, niegodnym zaufania żeglarzem. Krew się w człowieku burzy na ten fakt, jednak pomijając ten wątek nie zwiedzilibyśmy Miasta Grot, co wiązałoby się z utratą wielkiej ilości doświadczenia i paru magicznych przedmiotów. Pewnego dnia podróży w oddali pojawia się statek, który staje się nieodłącznym towarzyszem naszego rejsu, co bardzo niepokoi kapitana. W końcu oczywiste staje się, że tamten okręt nas goni! Po krótkim pościgu dopada nas i wtedy znowu wpadamy w tarapaty przez âźkochanegoâ Havariana. Na nasz pokład wkraczają Githyanki i szukają âźświętego ostrzaâ⌠którym oczywiście okazuje się to srebrne dane nam w prezencie przez Saemona. To wywołuje bitwę na pokładzie. Już na samym jej początku zdradziecki korsarz teleportuje się i czmycha z pola walki! Ponownie jesteśmy zdani jedynie na siebie⌠Co dzieje się później nie chcę opowiadać, żeby nie zdradzić szczegółów z fabuły (i tak już za dużo powiedziałem). W momencie, gdy Saemon się teleportuje, znika z naszej historii na bardzo długo. Pojawia się on później dopiero w Tronie Bhaala, w Amkethran, gdzie po raz kolejny podle wkopuje nas w kłopoty. Spotykamy go przed karczmą, gdzie dwóch najemników wypytuje go o skradzioną przez niego broń. Oczywiście, kiedy my się pojawiamy, korsarz natychmiast mówi, że odsprzedał nam broń, po czym ucieka drzwiami przez wymiary. Znowu. A my kolejny raz musimy poradzić sobie sami. Musimy rozprawić się z wrogiem, i odnaleźć wreszcie Saemona. Kiedy nasza historia będzie chyliła się ku końcowi, spotkamy niesławnego żeglarza raz jeszcze. W czasie, kiedy będziemy szukać sposobu dostania się do twierdzy Baltazara (istnieją dwa sposoby) spotkamy Havariana po raz ostatni. Cóż, jak na ironię znów nie możemy pozbyć się zdradzieckiego korsarza â jego oferta jest zbyt cenna. Wyjawia nam plan, jak dostać się do zamku. Mamy dwa wyjścia: odmówić i odejść ze zniesmaczeniem i dalej szukać sposobu na wejście do twierdzy lub przystać na propozycję. Wraz z Saemonem przebieramy się w szaty mnichów i wdzieramy się na górę fortecy, gdzie otworem stoją przed nami drzwi prowadzące do środka. W tym momencie nagle pojawia się grupa mnichów, którzy atakują nas, a Saemon, jak zwykle, ucieka. Kolejna zdrada! Trudno się nie zdenerwować na Havariana, wykorzystującego nas nieustannie. Nigdy już nie spotkamy korsarza⌠Nie możemy się na nim zemścić, ani dać się ponownie wykorzystać (ten korsarz zawsze ma jakiś as w rękawie). Znika bezpowrotnie, jak zwykle ratując własną skórę. âźSaemon Havarian to niesławny korsarz, który grasuje na szlakach handlowych między Morzem Mieczy a Wyspami Piratów. Krążą opowieści o jego psotach i zbrodniach, czasem jest chłodny i wyrachowany, a czasem ciekawski i żądny przygód.â Saemon Havarian to egocentryk dbający jedynie o swoje bezpieczeństwo i majątek. Ponad wszystko ceni własną skórę, a za złoto sprzedałby brata. Jest w stanie podjąć się każdej pracy. Ma smykałkę do żeglarstwa â jego umiejętności są nieocenione. Saemon posiada jakiś niepojęty, wrodzony talent do wpadania w największe intrygi rozwijające się w okolicy. Co więcej, zawsze umie wykręcić się od winy, zbiec lub skutecznie zaszantażować oskarżyciela. Wielokrotnie w grze wpadamy w kłopoty z jego powodu, gdyż na poczekaniu wymyśla historyjkę czyniącą nas winowajcami, a odciążającą jego lub po prostu zdradza nas za kilka sztuk złota. Najbardziej chyba denerwujące jest to, że nigdy nie mamy okazji, żeby naprawdę się na nim zemścić â zawsze albo się teleportuje, albo po prostu w wirze walki musimy się bronić i nie mamy czasu wymierzyć mu sprawiedliwości. A kiedy wydaje się, że już wpadł w nasze sidła, okazuje się, że jest on niezbędny do wykonania danej misji. I tak w kółko⌠Oceansoul - Sob 21.03.2009, 22:14:40 " /> Cytuj: Yeslick - Nie 22.03.2009, 14:35:18 " />Saemon Havarian Tę postać zna każdy, kto grał w Baldurâs Gate II. Jeden z najciekawszych i najsprytniejszych bohaterów w całej serii. Zdradziecki tchórz czy niespełniony korsarz? Podły obłudnik czy pechowy poszukiwacz przygód? Po raz pierwszy spotykamy Saemona po wykonaniu misji dla Arana Linvaila (bądź też dla Bodhi, jaki kto woli â ja zawsze pracowałem dla Złodziei). Zgodnie z umową, Mistrz Złodziei Cienia organizuje nam rejs do Brynnlaw. Aran prowadzi nas do doków, gdzie spotykamy sławnego Havariana. Wyruszamy w podróżâŚ W ciągu całego rejsu nie dzieje się nic niespodziewanego. Mogłoby się wydawać, że podróż mija bezproblemowo, ale w tym momencie zaczynają się nasze perypetie z Saemonem. Dobijamy do portu w Brynnlaw. Saemon życzliwie informuje nas, że w oberży pod Wulgarną Małpą jest człowiek imieniem Sanik, który z pewnością da nam wskazówki, jak dostać się do Czarowięzów. Korsarz pospiesznym krokiem odchodzi⌠I nagle, znikąd, pojawia się trójka wampirów i rzuca się na nas (jeśli pracujemy dla Bodhi nieumarli nie zaatakują). Zdrada! Staczamy walkę z wampirami, a po pokonaniu ich nie pozostaje nam nic innego jak udać się do Sanika. Jednakże budzi się w nas chęć zemsty na podłym żeglarzu⌠Dużo później, po przebyciu lochów Przytułku, odzyskaniu Imoen, przejściu prób Zjawy, wychodzimy na niższy poziom Czarowięzów i spotykamy nikogo innego jak Havariana. Zanim z zemsty go poszatkujemy, wysłuchajmy jego propozycji. Korsarz informuje nas o słabościach Irenicusa, daje wskazówkę, jak go pokonać, a na koniec oferuje nam rejs z powrotem na kontynent. Warto się zgodzićâŚKiedy odniesiemy już zwycięstwo nad Irenicusem i jego obstawą zabójców, w korytarzu ponownie spotykamy Havariana. Żeglarz wydaje się spieszyć gdzieś i wygląda na podenerwowanego. Jeszcze raz oferuje nam swoje usługi i obiecuje na dodatek dać nam po wyprawie wspaniałe srebrne ostrze (które rzekomo zdobył od Irenicusa). Należy powściągnąć gniew i zgodzić się. Później trzeba wykonać kilka misji, żeby móc opuścić wyspę, jednak nie będę się w to zagłębiał (można przeczytać o tym w solucji). Dodam tylko, że w pewnym momencie Saemon daje nam srebrne ostrze tak po prostu â ponoć w dobrych intencjach. W ten sposób, po raz kolejny wyruszamy w rejs z Saemonem Havarianem, niegodnym zaufania żeglarzem. Krew się w człowieku burzy na ten fakt, jednak pomijając ten wątek, nie zwiedzilibyśmy Miasta Grot, co wiązałoby się z utratą wielkiej ilości doświadczenia i paru magicznych przedmiotów. Pewnego dnia podróży w oddali pojawia się statek, który staje się nieodłącznym towarzyszem naszego rejsu, co bardzo niepokoi kapitana. W końcu oczywiste staje się, że tamten okręt nas goni! Po krótkim pościgu dopada nas i wtedy znowu wpadamy w tarapaty przez âźkochanegoâ Havariana. Na nasz pokład wkraczają Githyanki i szukają âźświętego ostrzaâ⌠którym oczywiście okazuje się to srebrne dane nam w prezencie przez Saemona. To wywołuje bitwę na pokładzie. Już na samym jej początku zdradziecki korsarz teleportuje się i czmycha z pola walki! Ponownie jesteśmy zdani jedynie na siebie⌠O tym, co dzieje się później, nie chcę opowiadać, żeby nie zdradzić szczegółów z fabuły (i tak już za dużo powiedziałem). W momencie, gdy Saemon się teleportuje, znika z naszej historii na bardzo długo. Pojawia się on później dopiero w Tronie Bhaala, w Amkethran, gdzie po raz kolejny podle wkopuje nas w kłopoty. Spotykamy go przed karczmą, gdzie dwóch najemników wypytuje go o skradzioną przez niego broń. Oczywiście, kiedy my się pojawiamy, korsarz natychmiast mówi, że odsprzedał nam broń, po czym ucieka drzwiami przez wymiary. Znowu. A my kolejny raz musimy poradzić sobie sami, rozprawić się z wrogiem, i odnaleźć wreszcie Saemona. Kiedy nasza historia będzie chyliła się ku końcowi, spotkamy niesławnego żeglarza raz jeszcze. W czasie, kiedy będziemy szukać sposobu dostania się do twierdzy Baltazara (istnieją dwa sposoby), spotkamy Havariana po raz ostatni. Cóż, jak na ironię znów nie możemy pozbyć się zdradzieckiego korsarza â jego oferta jest zbyt cenna. Wyjawia nam plan, jak dostać się do zamku. Mamy dwa wyjścia: odmówić i odejść ze zniesmaczeniem i dalej szukać sposobu na wejście do twierdzy lub przystać na propozycję. Wraz z Saemonem przebieramy się w szaty mnichów i wdzieramy się na górę fortecy, gdzie otworem stoją przed nami drzwi prowadzące do środka. W tym momencie nagle pojawia się grupa mnichów, którzy atakują nas, a Saemon, jak zwykle, ucieka. Kolejna zdrada! Trudno się nie zdenerwować na Havariana, wykorzystującego nas nieustannie. Nigdy już nie spotkamy korsarza⌠Nie możemy się na nim zemścić ani dać się ponownie wykorzystać (ten korsarz zawsze ma jakiegoś asa w rękawie). Znika bezpowrotnie, jak zwykle ratując własną skórę. âźSaemon Havarian to niesławny korsarz, który grasuje na szlakach handlowych między Morzem Mieczy a Wyspami Piratów. Krążą opowieści o jego psotach i zbrodniach, czasem jest chłodny i wyrachowany, a czasem ciekawski i żądny przygód.â Saemon Havarian to egocentryk dbający jedynie o swoje bezpieczeństwo i majątek. Ponad wszystko ceni własną skórę, a za złoto sprzedałby brata. Jest w stanie podjąć się każdej pracy. Ma smykałkę do żeglarstwa â jego umiejętności są nieocenione. Saemon posiada jakiś niepojęty, wrodzony talent do wpadania w największe intrygi rozwijające się w okolicy. Co więcej, zawsze umie wykręcić się od winy, zbiec lub skutecznie zaszantażować oskarżyciela. Wielokrotnie w grze wpadamy w kłopoty z jego powodu, gdyż na poczekaniu wymyśla historyjkę czyniącą nas winowajcami, a odciążającą jego lub po prostu zdradza nas za kilka sztuk złota. Najbardziej chyba denerwujące jest to, że nigdy nie mamy okazji, żeby naprawdę się na nim zemścić â zawsze albo się teleportuje, albo po prostu w wirze walki musimy się bronić i nie mamy czasu wymierzyć mu sprawiedliwości. A kiedy wydaje się, że już wpadł w nasze sidła, okazuje się, że jest on niezbędny do wykonania danej misji. I tak w kółko⌠Jednak pomimo całej jego nikczemności i zdrad Saemon jest postacią bardzo sympatyczną â jedną z tych wprowadzających do Baldurâs Gate niepowtarzalny klimat. Ja osobiście bardzo lubię tę postać, ba, jest jedną z moich ulubionych. W tym opisie pisałem o wiecznej chęci zemsty na podłym Havarianie, chociaż mam do tego inne podejście. Kiedy raz za razem korsarz oszukiwał mnie i wpadałem dzięki niemu w kłopoty nie złościłem się, tylko stwierdzałem: âźAch, spryciarz znowu mnie wykiwał.â Moim skromnym zdaniem Saemon Havarian jest, jak Elminster czy Drizzt, postacią wprowadzającą do Baldurâs Gate wyjątkowy klimat nie spotykany w żadnym innym cRPG czy RPG. Dopisałem jeszcze na koniec własną opinię Saemona, bo tekst wydawał mi się zbyt suchym opisem. Mam nadzieję, że jest w porządku:) I przepraszam za dodatkowy fragment tekstu do redagowania Oceansoul:) Oceansoul - Pon 23.03.2009, 22:28:42 " /> Cytuj: Yeslick - Wto 24.03.2009, 13:58:57 " />Saemon Havarian Tę postać zna każdy, kto grał w Baldurâs Gate II. Jeden z najciekawszych i najsprytniejszych bohaterów w całej serii. Zdradziecki tchórz czy niespełniony korsarz? Podły obłudnik czy pechowy poszukiwacz przygód? Po raz pierwszy spotykamy Saemona po wykonaniu misji dla Arana Linvaila (bądź też dla Bodhi, jaki kto woli â ja zawsze pracowałem dla Złodziei). Zgodnie z umową, Mistrz Złodziei Cienia organizuje nam rejs do Brynnlaw. Aran prowadzi nas do doków, gdzie spotykamy sławnego Havariana. Wyruszamy w podróżâŚ W ciągu całego rejsu nie dzieje się nic niespodziewanego. Mogłoby się wydawać, że podróż mija bezproblemowo, ale w tym momencie zaczynają się nasze perypetie z Saemonem. Dobijamy do portu w Brynnlaw. Saemon życzliwie informuje nas, że w oberży pod Wulgarną Małpą jest człowiek imieniem Sanik, który z pewnością da nam wskazówki, jak dostać się do Czarowięzów. Korsarz pospiesznym krokiem odchodzi⌠I nagle, znikąd, pojawia się trójka wampirów i rzuca się na nas (jeśli pracujemy dla Bodhi nieumarli nie zaatakują). Zdrada! Staczamy walkę z wampirami, a po pokonaniu ich nie pozostaje nam nic innego jak udać się do Sanika. Jednakże budzi się w nas chęć zemsty na podłym żeglarzu⌠Dużo później, po przebyciu lochów Przytułku, odzyskaniu Imoen, przejściu prób Zjawy, wychodzimy na niższy poziom Czarowięzów i spotykamy nikogo innego jak Havariana. Zanim z zemsty go poszatkujemy, wysłuchajmy jego propozycji. Korsarz informuje nas o słabościach Irenicusa, daje wskazówkę, jak go pokonać, a na koniec oferuje nam rejs z powrotem na kontynent. Warto się zgodzićâŚKiedy odniesiemy już zwycięstwo nad Irenicusem i jego obstawą zabójców, w korytarzu ponownie spotykamy Havariana. Żeglarz wydaje się spieszyć gdzieś i wygląda na podenerwowanego. Jeszcze raz oferuje nam swoje usługi i obiecuje na dodatek dać nam po wyprawie wspaniałe srebrne ostrze (które rzekomo zdobył od Irenicusa). Należy powściągnąć gniew i zgodzić się. Później trzeba wykonać kilka misji, żeby móc opuścić wyspę, jednak nie będę się w to zagłębiał (można przeczytać o tym w solucji). Dodam tylko, że w pewnym momencie Saemon daje nam srebrne ostrze tak po prostu â ponoć w dobrych intencjach. W ten sposób, po raz kolejny wyruszamy w rejs z Saemonem Havarianem, niegodnym zaufania żeglarzem. Krew się w człowieku burzy na ten fakt, jednak pomijając ten wątek, nie zwiedzilibyśmy Miasta Grot, co wiązałoby się z utratą wielkiej ilości doświadczenia i paru magicznych przedmiotów. Pewnego dnia podróży w oddali pojawia się statek, który staje się nieodłącznym towarzyszem naszego rejsu, co bardzo niepokoi kapitana. W końcu oczywiste staje się, że tamten okręt nas goni! Po krótkim pościgu dopada nas i wtedy znowu wpadamy w tarapaty przez âźkochanegoâ Havariana. Na nasz pokład wkraczają Githyanki i szukają âźświętego ostrzaâ⌠którym oczywiście okazuje się to srebrne dane nam w prezencie przez Saemona. To wywołuje bitwę na pokładzie. Już na samym jej początku zdradziecki korsarz teleportuje się i czmycha z pola walki! Ponownie jesteśmy zdani jedynie na siebie⌠O tym, co dzieje się później, nie chcę opowiadać, żeby nie zdradzić szczegółów z fabuły (i tak już za dużo powiedziałem). W momencie, gdy Saemon się teleportuje, znika z naszej historii na bardzo długo. Pojawia się on później dopiero w Tronie Bhaala, w Amkethran, gdzie po raz kolejny podle wkopuje nas w kłopoty. Spotykamy go przed karczmą, gdzie dwóch najemników wypytuje go o skradzioną przez niego broń. Oczywiście, kiedy my się pojawiamy, korsarz natychmiast mówi, że odsprzedał nam broń, po czym ucieka drzwiami przez wymiary. Znowu. A my kolejny raz musimy poradzić sobie sami, rozprawić się z wrogiem, i odnaleźć wreszcie Saemona. Kiedy nasza historia będzie chyliła się ku końcowi, spotkamy niesławnego żeglarza raz jeszcze. W czasie, kiedy będziemy szukać sposobu dostania się do twierdzy Baltazara (istnieją dwa sposoby), spotkamy Havariana po raz ostatni. Cóż, jak na ironię znów nie możemy pozbyć się zdradzieckiego korsarza â jego oferta jest zbyt cenna. Wyjawia nam plan, jak dostać się do zamku. Mamy dwa wyjścia: odmówić i odejść ze zniesmaczeniem i dalej szukać sposobu na wejście do twierdzy lub przystać na propozycję. Wraz z Saemonem przebieramy się w szaty mnichów i wdzieramy się na górę fortecy, gdzie otworem stoją przed nami drzwi prowadzące do środka. W tym momencie nagle pojawia się grupa mnichów, którzy atakują nas, a Saemon, jak zwykle, ucieka. Kolejna zdrada! Trudno się nie zdenerwować na Havariana, wykorzystującego nas nieustannie. Nigdy już nie spotkamy korsarza⌠Nie możemy się na nim zemścić ani dać się ponownie wykorzystać (ten korsarz zawsze ma jakiegoś asa w rękawie). Znika bezpowrotnie, jak zwykle ratując własną skórę. âźSaemon Havarian to niesławny korsarz, który grasuje na szlakach handlowych między Morzem Mieczy a Wyspami Piratów. Krążą opowieści o jego psotach i zbrodniach, czasem jest chłodny i wyrachowany, a czasem ciekawski i żądny przygód.â Saemon Havarian to egocentryk dbający jedynie o swoje bezpieczeństwo i majątek. Ponad wszystko ceni własną skórę, a za złoto sprzedałby brata. Jest w stanie podjąć się każdej pracy. Ma smykałkę do żeglarstwa â jego umiejętności są nieocenione. Saemon posiada jakiś niepojęty, wrodzony talent do wpadania w największe intrygi rozwijające się w okolicy. Co więcej, zawsze umie wykręcić się od winy, zbiec lub skutecznie zaszantażować oskarżyciela. Wielokrotnie w grze wpadamy w kłopoty z jego powodu, gdyż na poczekaniu wymyśla historyjkę czyniącą nas winowajcami, a odciążającą jego lub po prostu zdradza nas za kilka sztuk złota. Najbardziej chyba denerwujące jest to, że nigdy nie mamy okazji, żeby naprawdę się na nim zemścić â zawsze albo się teleportuje, albo po prostu w wirze walki musimy się bronić i nie mamy czasu wymierzyć mu sprawiedliwości. A kiedy wydaje się, że już wpadł w nasze sidła, okazuje się, że jest on niezbędny do wykonania danej misji. I tak w kółko⌠Jednak pomimo całej jego nikczemności i zdrad Saemon jest postacią bardzo sympatyczną â jedną z tych wprowadzających do Baldurâs Gate niepowtarzalny klimat. Osobiście bardzo lubię tę postać, ba, jest jedną z moich ulubionych. W tym opisie pisałem o wiecznej chęci zemsty na podłym Havarianie, chociaż mam do tego inne podejście. Kiedy raz za razem korsarz oszukiwał mnie i wpadałem przez niego w kłopoty, nie złościłem się, tylko stwierdzałem: âźAch spryciarz znowu mnie wykiwał.â Moim skromnym zdaniem Saemon Havarian jest, jak Elminster czy Drizzt, postacią wprowadzającą do Baldurâs Gate wyjątkowy klimat niespotykany w żadnym innym cRPG czy RPG. |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |