ďťż
 
 
 
 

Wštki


[BG] Odzywki (wojjoo)



wojjoo - Śro 04.02.2009, 20:03:42
" />do wstępu ahelora dopisałem jedno zdanie. jeżeli ktoś wie, jak napisać teksty viconi wypowiadane w języku drowów, niech da znać .
będzie sporo błędów interpunkcyjnych.

Jako że Baldur's Gate jest w wielu momentach bardzo komiczna, postanowiłem sobie wypisać odzywki jakie mają NPC'e w grze. Niektóre z nich postacie wypowiadają przy wyborze, inne padają jedynie w określonych sytuacjach (np. spadek reputacji, śmierć jednego z towarzyszy, wejście na obszar leśny i wiele innych). Nie jest to coś wielkiego, ale zawsze można sobie poczytać.

Ajantis

Hola, jesteście przyjaciółmi czy wrogami?
Co za tchórzostwo. Wracaj, gdzie cię potrzebują.
Ku chwale Helma!
Podążamy ścieżką prawości, ścieżką Helma.
To, co teraz robimy, przekracza wszelkie granice przyzwoitości.
Nie będę stał bezczynnie, gdy moi towarzysze popełniają nieprawe czyny.
Koniec z waszą podłością. Sięgajcie po stal i raz na zawsze rozstrzygnijmy ten spór.
Odpowiedzialność, jaką mnie obarczyliście, jest dla mnie zaszczytem.
Zmęczyłem się.
Walczymy z wielkim złem i nie mamy czasu na głupstwa.
Potrzebuję pomocy!
Jakieś zło czai się w tej kniei.
W tym mieście czai się zło.
W tych podziemiach czai się jakieś zło.
Mój honor to moje życie.
Helmie, dodaj mi sił.
Na Helma!
Jak sobie życzysz.
Z błogosławieństwem Helma.
Taak.
Musimy się starać, by nasze postępowanie było wzorem dla słabszych.
Wierność sprawie i obowiązkom ponad wszystko.
Zło zawsze się kuli przed odwagą i honorem.
Zło musi być tępione bez litości.
Twe postępki przeczą wszelkim zasadom głoszonym przez Helma.
Nie ma nic poza dobrem i złem, i podejrzewam, że ty opowiadasz się za tym ostatnim.
Zło musi być wytrzebione wszędzie, gdzie się na nie natkniemy. Nawet wśród towarzyszy broni.
Nieznośny jest smród zła, jakie do ciebie przylgnęło.
Już dłużej tego nie zniosę, wyciągaj broń i stawaj!
Może ciągle jestem giermkiem, nie rycerzem, ale więcej we mnie godności i prawości, niż tobie kiedykolwiek się zamarzy.
Licz się ze słowami w obecności płci nadobnej!
Dziękuję za uznanie.
Panno, jesteś najpiękniejszą z dam.
Jesteś człowiekiem honoru, szanuję twą godność.
Myślę, że byłoby mądrze z twej strony nieco poprawić swe zachowanie, póki jesteś wśród nas.
Oaaaah!
Kheuuuuuaa.
Możemy jedynie się pocieszać, że nasz towarzysz poległ za dobrą sprawę.
Niedobrze się stało, że nasz towarzysz poległ, zanim wyrzekł się zła.

Alora

Jasny gwint, zawsze miałam kłopoty z tymi zamkami. Są prawdziwym utrapieniem.
Aaah, niech mnie ktoś ukryje!
Uwaga, wszyscy. Bądźcie teraz mili.
Czy to nie wspaniałe? Szczęśliwi, mili dla siebie i innych. To cudowne.
Hej, myślę, że wszyscy byliby szczęśliwsi, gdybyśmy zachowywali się trochę uprzejmiej.
Grzeczniej proszę. Nikt chyba nie chce, żebym nabrała złych manier, prawda?
Nie wydaje mi się, że jesteście ludźmi, z którymi chciałabym przebywać. Żegnaj.
Ojej, dowodzić? Ja? Och, ależ to będzie wspaniała zabawa!
Jestem śpiąca. Możemy się chwilę zdrzemnąć?
To kiedy zamierzamy coś zrobić? Płonę z niecierpliwości, chodźmy już.
Jestem ranna, pomóżcie mi, proszę!
Jaki piękny las, prawda? Nigdy nie widziałam takich drzew.
Lubię ten miejski gwar. Tylu tu interesujących ludzi.
Och, to trochę przerażające, prawda? T-t-o znaczy, pewnie bym się bała, gdyby was tu nie było.
Co za wspaniały dzień na przygody. Właściwie każdy dzień jest dobry na przygody.
Trochę straszna ta noc. Doskonała na przygody.
Jak sobie życzysz.
Co tylko zechcesz.
Hej tam, cześć wam!
No to jazda.
Z miłą chęcią.
Z ochotą pomogę.
Jestem taka słodka, że psują mi się od tego zęby.
Dalejże, ludzie! Uśmiechnijcie się do siebie. Wszyscy razem spróbujmy się choć trochę polubić.
Chyba nie jesteś dostatecznie szczęśliwy. Ja ci pokażę, jak być szczęśliwym.
Sama radość, sama radość.
Więc jesteś magiem? Znałam kiedyś maga, był dość nadęty. Ty jesteś inny.
Uśmiechaj się trochę częściej, Edwin. Do twarzy ci z uśmiechem.
W zasadzie wszyscy okazują się przyzwoici, kiedy już zdołasz jakoś wygładzić im twarze.
Zagraj jeszcze raz tę piosenkę, Garrick. Tę, którą lubię, proszę.
Oj, oj! Jakie milusie, malutkie zwierzątko. A czym jest ten kudłaczek Boo?
Nie musisz być taki złośliwy. Ja jestem dla ciebie miła.
Oh! Kogoś trzeba połaskotać, trzeba kogoś połaskotać, uśmiech proszę, już!
Jesteś wstrętny, wstrętny, wstrętny. Nic dziwnego, że nikt cię nie lubi.
Musisz być takim ponurakiem? Uszy do góry!
Słyszałam, że jeśli ktoś zbyt długo się nie uśmiecha, to twarz mu kamienieje.
To musi być ciężka praca, cały czas tak się wszystkiemu sprzeciwiać.
Oaaah!
Oooooooh!
Bywałam już świadkiem śmierci przyjaciół i wciąż mnie to boli.
Biedny Edwin, dopiero się uczył, jak żyć beztrosko.

Branwen

Na lodowe tchnienie Auril! Dobrze jest zobaczyć nowe twarze i ponownie poczuć się wolną.
Tempusie, wybacz mi moje tchórzostwo.
Tempusie, daj nam zwycięstwo.
Dumna jestem, że mogę stanąć ramię w ramię z tak dzielnymi wojownikami.
To, co robimy, nie przystoi urodzonym wojownikom.
Cóż z nas za tchórzliwe ścierwojady.
Stracę honor przebywając dłużej z takimi, jak wy.
Zawsze marzyłam o poprowadzeniu tak wspaniałej drużyny.
Eeeaah... Jestem zmęczona.
Na przeklęte sople Auril, nudzę się!
To tylko powierzchowna rana.
Na tarczę Tempusa.
Co rozkażesz?
Witaj?
Piękny dziś dzień, by umrzeć.
Jeśli taka będzie wola Tempusa.
Na potężny miecz Valkura.
Lepiej umrzeć stojąc, niż żyć klęcząc.
Niech Auril złoży swój mroźny pocałunek na czołach naszych wrogów.
Na żylaste pośladki Valkura
Łaska bogów na pstrym koniu jeździ.
Wygląda na to, że Shar-teel ma więcej odwagi, niż większość mężczyzn w tej drużynie.
Jesteś bardzo dzielna, Shar-teel. Szkoda, że twa dusza jest tak zagubiona.
Trzymaj się ode mnie z daleka, ty bluźnierco, heretyku!
Tempus poprowadzi twą zbłąkaną duszę, jeśli mu zaufasz.
Oby Tempus kiedyś ukazał ci, że błądzisz.
Nie zwykłam puszczać płazem takiej obrazy.
Dziękuję za tak uprzejme słowa.
Nie kpij ze mnie!
Sama twa obecność przynosi hańbę tej drużynie.
Dobry z ciebie wojownik i za to cię szanuję.
W starciu na przymioty duszy, ty jesteś bez broni.
Ah!
Ooooaaghhh...
Śmierć w boju jest najbardziej chwalebną ze wszystkich.
To wstyd tracić tak dobrego wojownika.

Coran

Hola, wędrowcy! Zatrzymajcie się na chwilę!
Ta awantura wymknęła się spod kontroli.
<gwiżdże>
Myślę, że wszyscy zasłużyliśmy na solidnego klapsa.
Nie jestem zadowolony z tego, co właśnie zrobiliśmy.
Jeżeli nasza drużyna nadal będzie tak postępowała, chyba będę musiał z niej odejść.
Nie mogę już zostać w tej drużynie. Muszę zrezygnować!
Sądzę, że moje nowe obowiązki dostarczą mi sporo uciechy.
Nawet najbardziej zawzięty poszukiwacz przygód musi od czasu do czasu odpocząć.
Najbardziej ze wszystkiego nie cierpię bezczynności.
To tylko powierzchowna rana.
Tak?
Co rozkażesz?
Życie to przygody lub pustka.
Łaska bogów to zmienna pani.
Wielkie niebezpieczeństwa kryją w sobie wielki urok.
Gdziekolwiek los mnie zaniesie.
Nad spokój zawsze przedkładam burzę.
Spontaniczność jest istotą przyjemności.
Nie da się żyć bez odrobiny przygód i niebezpieczeństw.
Romantykom zawsze szczęście sprzyja.
Safano, jesteś wcieleniem wdzięku... i przebiegłości.
Niekiedy czuję, Safano, że, mimo twoich paskudnych manier, coś mnie ku tobie pociąga.
Ostatnio, Safano, nieustannie o tobie rozmyślam. Przeszkadza mi to w robocie.
Gdybyś nie była tak samolubną dziewką, pewnie byłabyś dla mnie dwa razy mniej atrakcyjna.
Przyznaj, Safano, że bywają chwile, kiedy ci się podobam.
Zachowujesz się dziś dość osobliwie.
Nie sądzę, żeby to było dowcipne.
Przyjmuję twoje komplementy.
Tak miła osóbka, jak ty, nie powinna podejmować się tak ryzykownego zajęcia.
Mój wzrok nigdy wcześniej nie spoczął na piękniejszej dziewczynie.
Masz najpiękniejsze... eee... oczy.
Ah!
Ooouuhh!
Ubolewam nad stratą przyjaciela.
Chciałbym, Safano, żebyśmy my mieli więcej czasu, by się poznać.
Oh!
Oooooh...

Dynaheir

Minsc stale zawiera niezwykłe znajomości. Jesteście naprawdę nieustraszeni, jeśli za nim idziecie.
Ta walka to szaleństwo, uciekajmy!
Za słuszną sprawę, zawsze się za nią opowiadam.
Ta grupa jest wyjątkowo obiecująca.
Czy muszę was pilnować, jak niańka dzieci?
Nie zgadzam się z tą decyzją, to idiotyzm!
Nic nie tłumaczy złych manier, odchodzę!
Mądrze jest wybrać mądrzejszego.
Magia nie idzie w parze ze znużonym umysłem. Potrzebuję trochę snu.
Możemy już ruszać?
Na Trójcę, niedobrze mi!
Co za tłum. W porównaniu z tym, miasta Rashemenu są prawie puste.
Wołaliście mnie?
Cokolwiek sobie życzysz.
Słucham?
Wedle rozkazu.
Zrobiłam, co mogłam.
Tyle, ile mogę.
‼Idź tam!”, ‼Zrób to!”. A co z MOIMI potrzebami?
Te buty zrobiono do wędrówek i świetnie się spisują.
A coś ty za jeden, że mnie dotykasz, jakbym była twoją znajomą?
Uważaj, gdzie pchasz tę pałę!
Musisz tu trzymać tego gryzonia, to nieczyste bydle?
Spokojnie, Minsc, nie musisz być aż tak opiekuńczy.
Zła dla twojej sprawy? Być może, ale uczciwi ludzie uważają, że jest inaczej.
Każda twoja pomoc w walce będzie raczej uprzejmością niż koniecznością. Moja moc nie ustępuje twojej.
Nie będziesz kwestionował mojej woli, gdy wydam twój kark Orflorowi!
Błagam cię, nie całuj swej matki tymi ustami.
W rzeczy samej, macie rację. Serce mi to mówi.
Łatwo wam przychodzą komplementy. Można by rzec, zbyt łatwo.
Dzięki, żeście stali po zawietrznej. Trudno rzucać zaklęcia, gdy smród dech zatyka.
Powinnam uważać na Edwina. Od takich jak on, można spodziewać się jedynie zdrady.
Wasza prawość dodaje otuchy, gdyż braknie jej tak wielu z tych, których się spotyka.
Achh!
Oeeeoeoeooch...
Żadnych więcej pomyłek! Nie możemy już sobie pozwolić na straty.
Minsc i jego potężny, berserkerski szał, przetrwa w naszych wspomnieniach.

Edwin

Stójcie! Potrzebuję usług waszej grupy! (Tak! Ci się nadadzą.)
Dość tego, niechaj ci durnie żyją wedle swej woli.
Wasz marny żywot dobiega tu kresu!
Rzadki przebłysk inteligencji, niewątpliwie chwilowej.
(Myślałem, że mnie już niczym nie zaskoczą... Ale COŚ takiego...)
Dłużej tego nie zniosę. Musicie skończyć z tą głupotą, albo będę zmuszony was opuścić.
Nasza umowa jest bezcelowa. Nie mogę znieść waszego marnotrawstwa, jesteśmy kwita!
(Wreszcie dotarło do nich, jaka jest moja wśród nich pozycja!)
Nie wytrzymam tego tempa, jeżeli wkrótce nie odpoczniemy.
(Bezmyślni i bezczynni. Dlaczego mam znosić towarzystwo tych durniów?)
Dziwne, ja... nie czuję się zbyt dobrze.
Znowu mi przeszkadzacie!
Zaczynacie mnie irytować!
CO ZNOWU?!
Moje działania są waszymi.
Robię to co wy. Do czasu...
Jeśli muszę.
Nie pojmuję tej "mysiej magii", która poddaje mnie twej woli!
Elminster to, Elminster tamto. Dajcie MI 2000 lat i szpiczasty kapelusz, a skopię mu tyłek.
Proszę mi nie przeszkadzać, gdy spiskuję, by cię obalić!
(Ciągle im się wydaje, że mnie to cokolwiek obchodzi.)
Ta wiedźma zwiodła was swymi kłamstwami! Powiadam wam, ona jest zła!
Nic cię przede mną nie ochroni, jeżeli będziesz mnie nadal drażniła, wiedźmo.
Jej moc jest niczym, jeśli nie chce jej użyć. Przestań się chować za wymówkami i skończmy to raz na zawsze!
To miłe, że potrafisz przebywać z kimś takim, jak ja.
Jej towarzystwo sprawia mi przyjemność i to mnie zdumiewa!
Nikt jej nie skrzywdzi, dopóki JA żyję!
Uważaj, co do mnie mówisz albo twe słowa wrócą do ciebie na czubku mojego buta!
Twoje słowa sprawiają przyjemność, choć nie znam motywów, jakie się za nimi kryją.
Ta drużyna będzie się miała znacznie lepiej bez ciebie!
Musicie się tak tłoczyć? Nie dość wam, że pokazuję się w tak nędznym, jak wasze, towarzystwie?
Typowa odpowiedź. Ciekawi mnie, czy w ogóle na coś się zdadzą.
Ooooch!
Uuuuuh!
Pionki poszły w rozsypkę. Jeżeli tak dalej pójdzie, będę musiał znaleźć inną drużynę.
Szach i mat! Wreszcie wiedźma zdycha!

Eldoth

Szlachetne panie, zacni panowie, pozwólcie, że się przedstawię. Jestem Eldoth Kron.
Lepiej być tchórzem, niż nieboszczykiem.
Jeśli musimy.
Miło mi się przyłączyć do grupy tak świetnych osób.
Tej drużynie chyba pomyliły się kierunki.
Nie umiem rzec, jak długo jeszcze będę mógł znosić towarzystwo takich durniów.
Żegnam. I mam nadzieję, że już nigdy się nie spotkamy.
Podejmę się tej odpowiedzialności, bo wiem, że ja najlepiej się do tego nadaję.
Uważam, że dobrze będzie się zatrzymać i odpocząć.
Gdybym chciał prowadzić monotonne życie, zostałbym mnichem.
Na pomoc! Jestem poważnie ranny!
Jesteście tacy tępi.
Co was zatroskało?
Przestańcie nudzić.
Jak rozkażesz.
Nie inaczej.
To takie monotonne.
Największym złem jest głupota.
Nie ma zła ani dobra. Jest tylko nuda i rozrywka.
Jedynie ludzie płytcy nie sądzą wedle powierzchowności.
Pierwszym obowiązkiem w życiu jest być tak sztucznym, jak to tylko możliwe.
Skie, mój aniołku, kobieta winna znać swoje miejsce.
Skie, daj mi teraz chwilę spokoju.
Cicho bądź, Skie, twoja opinia się nie liczy.
Shar-Teel, twoja rola w życiu to piec ciasteczka i wychowywać dzieci... Więc się teraz zamknij.
Dziewko, przestań się mazać.
Ciężko ci się myśli, co?
Wiedziałem.
Nie nadwyrężaj mojej cierpliwości.
Może powinniśmy porozmawiać dziś przy winie. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ty, pani, i pragnąłbym poznać cię bliżej.
Spróbuj siedzieć cicho i odpowiadać tylko na pytania.
Jesteś chyba najbardziej nudną osobą, jaką miałem honor poznać.
Oooch!
Oaaaoooyyyych...
Niezbyt dobrze.
Powinna się dziewka tego spodziewać.

Faldorn

Jestem Faldorn. Szukam takich, co zechcą walczyć o świętość tej kniei.
Nie będę tu marnowała swego życia.
Hrrrrooorrhhhh...
Czuję, że ucieszyliśmy Ojca dębów.
Ojciec dębów marszczy brwi, patrząc na nas.
Nie mogę zostać z ludźmi o tak nędznych charakterach.
Nie chcę mieć z wami nic wspólnego.
Jako wasz przywódca, zrobię co w moich siłach.
Wszystkie dzieci natury muszą czasem odpoczywać.
Tak wiele jest do zrobienia i tak mało na to czasu.
Jestem ranna.
Trzeba chronić świętość tej kniei.
Miasta to wrzody na pięknym obliczu natury.
Natura jest wszystkim.
Jestem jednością z naturą.
Chcecie czegoś?
Zrobię to.
Oczywiście.
Oooaaach...
Dlaczego ludzie zawsze muszą niszczyć dary Ojca dębu?
Człowiek jest najbardziej niewdzięcznym z dzieci natury.
Ojcze dębów, wybacz twojej zbłąkanej trzodzie.
Nie odzywaj się teraz do mnie, jestem wściekła.
Głupotą, Jaheiro, jest myśleć, że człowiek może współżyć z naturą nie przynosząc jej zguby.
Okazując współczucie, osłabiasz nasze bractwo.
Któregoś dnia, kobieto, rozstrzygniemy nasze spory.
Jaheiro, wybierasz partnera zgodnie ze swą słabą naturą.
Czas bym uwolniła nasze bractwo od twych niezdrowych i przeciwnych naturze wpływów.
Nie wiem. Czemu mi to mówisz?
Nie ma sporu pomiędzy tobą i mną, i niech tak zostanie.
Składam ci podziękowanie.
Jesteś mądrzejszy, niż wszyscy inni sądzą.
Rada jestem, że wędruję z osobami, które szanują prawa Ojca dębów.
Niedobrze mi się robi, gdy ktoś okazuje tak mało szacunku dla natury.
Aaaaach!
Aaaaaaou!
Śmierć jest naturalnym końcem, który wszystkich nas czeka.
I oto przyszedł koniec jej trującym wpływom.

Garrick

Hola, wy tam! Mam dla was ciekawą propozycję.
Dzielny, och dzielny sir Garrick pokazał drogę, dzielny, och dzielny sir Garrick pierwszy dał nogę.
Hej, przyjaciele, jeszcze do wyłomu!
Jeżeli o mężczyźnie świadczy kompania, w jakiej przebywa, powinno się o mnie myśleć z najwyższym szacunkiem.
Dlaczego to zrobiliśmy?
Nie mogę tak po prostu stać i bezczynnie się przyglądać.
Przykro mi, ale muszę odejść. Nie w smak mi to, co robimy.
Nie czuję się przygotowany do tego zadania, ale zrobię co w mojej mocy.
Ziewnięcie to bezgłośny krzyk.
Człek znudzony to człek gniewny.
Bogowie moi... chyba umieram.
Chyba nigdy nie znajdę poematu pięknego jak drzewa.
Piękny dziś dzień nastał wszędzie wokół nas.
Tak, sir?
Służę uprzejmie.
Życie jest wspaniałe.
W tej chwili.
Natychmiast.
Z radością, panie.
Łatwo przyszło, łatwo poszło.
Uśmiech i rozmowa skraca szlak o połowę.
Miłość rządzi tym światem.
W muzyce kryje się czar, który poskramia najdziksze serca.
Skie, może zechcesz posłuchać mojej muzyki... Jest nieco inna i trochę lepsza niż Eldotha.
Skie, dlaczego trzymasz się Eldotha? Czy nie widzisz, że cię wykorzystuje?
Eldoth, jak możesz mówić do Skie tym tonem? Zasłużyła na lepsze traktowanie.
Moja muzyka jest lepsza od twojej, Eldoth. Uczyłem się w szkole w Berdusk .
Piękna dziewczyna zawsze jest źródłem radości.
Dziękuję ci za tak wdzięczny komplement.
Co takiego zrobiłem, żeby na to zasłużyć?
Do sprzeczki trzeba dwu osób.
Myślę, że jesteś osobą szlachetną.
Nie wiem, czy kiedykolwiek spotkałem osobę bardziej wrażliwą.
Myślę, że przyda ci się lekcja dobrych manier.
Oooch!
Oaaaeeeee...ech!
Świat jest tak okrutnym miejscem.
Nie, dlaczego ona? Nie zasłużyła na to.

Imoen

Błagam wielmożnych panów, przykro mi, żem to uczyniła, ale dziewczyna musi jeść!
Tak mi zimno.
Taaa?
Czego?
Ależ nuuudy.
Równy z ciebie gość.
Znikam.
Chcesz mi opowiedzieć historię o królach i kapuście? Proszę...
Wszyscyście durnie.
Chromolenie w bambus.
Oooouh. Jestem śpiąca.
Aaaaa!
Aaaaaaaah.
Oj biedny gnojek.
Hej! To ja, Imoen!
Hej, wy! Psyt! Tędy!
Dość tego.
Moje ostrze przytnie cię do właściwych rozmiarów.
Coś mi tu dziwnie wygląda i wcale nie mam ochoty brać w tym udziału.
Mówiłam wam, że to sprawka Eldotha. Nie wiem nic więcej, więc mnie zostawcie.
Staram się pozostać przy życiu i na razie mi to wystarczy.
Mnie to nie obchodzi.
Dobrze wiedzieć, że znów się trochę ożywiłeś.
Tędy.
Staram się pozostać przy życiu.
Mnie to nie obchodzi.
Dobrze, jeśli się wam powiedzie.
Nie wiem nic więcej, więc mnie zostawcie.
Znikam!
W domu Brzuchacz zawsze opowiadał mi jakąś historię.

Jaheira

Jak długo przyjdzie nam tu czekać? Siedzimy tu bezczynnie, a na południu lada moment coś się wydarzy.
Lepiej zacząć walczyć, gdy będzie szansa na zwycięstwo.
Za poległych!
Może ta drużyna nie potrzebuje pomocy aż tak bardzo, jak myślałam.
Nie podoba mi się to, co ta drużyna robi. Może przydałby się tu lepszy przywódca.
Zastanówcie się, co teraz zrobicie. Nie pozwolę, by trwało to dłużej.
Zdradziłeś swą prawdziwą naturę i od tej chwili jesteśmy wrogami.
Nie można dokonać lepszego wyboru.
Jestem już dostatecznie długo na nogach, dozorco niewolników.
Czy nie powinniśmy wreszcie zająć się czymś pożytecznym?
Obawiam się, że potrzebny mi uzdrowiciel, albo przyjdzie mi umrzeć.
Stąpajcie ostrożnie i lekko. Trzeba okazać szacunek w domu natury.
To miasto jest skazą w krajobrazie. Lepiej byłoby zostawić tu dzicz.
Otwarta rana w ciele matki ziemi. Zatkałabym ją, gdybym miała dostateczną moc.
Zapadł mrok i natura pogrążyła się we śnie. Dlaczego my wciąż jeszcze idziemy?
Sługa natury jest gotów!
Tak, o wszechpotęgo i władzo?
Masz dla mnie zadanie?
Dla dobra drużyny.
Jak każesz.
Uważaj, że to już zrobione.
A co teraz? Wyprasować ci portki?!
Wedle rozkazu.
Dobre miejsce!
Jeżeli w puszczy padnie choć jedno drzewo, zabiję łajdaka, który to sprawi.
Khalidzie, mój drogi, trzeba by marynarza, by rozwiązał węzeł, jaki splątano na tym języku.
Nieznośna?
Piękna?
Twierdzicie, że walczycie ze złem, sami mając diabelską naturę?
Nie znam waszych celów, ale dusze macie prawie Zentharimskie. Hm, to niesmaczne.
Tak jawnie demonstrujecie swoją małostkowość, ale oszczędzi mi to kłopotów. Nie mam do was pretensji.
Ostrożnie, plugawy język może stać się dobrym nawozem. Szczególnie wraz z tym, co z niego spływa.
Czyż trawa to nie ostrza? Czyż gwiazdy nie spadają jak pociski? Natura jest dobrze uzbrojona i wymaga tego od swoich obrońców.
Jesteś zabawny w ten "co z tobą, u licha" łagodny sposób...
Rzadko się znajduje w kimś tak niewiele wad. Mam nadzieję, że to się nie zmieni.
Trzymajcie się z daleka. Wątpię, czy wasze motywy są tak czyste, jak powiadacie.
Ooooou!
Aaaaaauuuuuuu!
Nie żal tych, co padli za słuszną sprawę.
Niech to licho, Khalid, giniesz! Przysięgam, że my nigdy się nie wycofamy!

Kagain

Witajcie, jestem Kagain. Co mogę dla was zrobić?
Nie warto za to umierać.
Z miłości do złota.
Co wy wyprawiacie, durne pały?
Te dobre, życzliwe duszyczki zawsze przyprawiają mnie o torsje.
To tyle, krasnolud odchodzi.
Jako przywódca sprawię, że każdy z nas będzie śmierdział złotem.
Nawet krasnoludy mają granice wytrzymałości.
Jak będziemy tu siedzieli i czekali, to nie zarobimy ani grosza.
Ten krasnolud nie czuje się zbyt dobrze.
Przeklęta knieja. Zawsze mi przypomina te zniewieściałe elfy.
Podoba mi się tutaj. Tu, gdzie rośnie złoto.
Nie chce mi się teraz gadać.
Idź dręczyć kogoś innego.
Napiłbym się piwa.
Pewnie.
Dobra.
Dlaczego ja?
Jedyna rzecz lepsza od złotej monety to dwie złote monety.
Zaczynacie mnie wkurzać, kundle.
Złoto rządzi tym światem, dziecko, i im prędzej się z tym pogodzisz, tym lepiej dla ciebie.
Gdybym miał miedziaka za każdego kretyna, którego spotkam, mógłbym kupić Wrota Baldura.
Jesteś najgłupszym krasnoludem, jakiego spotkałem. Przynosisz hańbę wszystkim naszym ziomkom.
Yeslick, to wszystko zaczęło się od twojej głupiej kopalni.
Yeslick, zamknij swój durny pysk i znikaj z mych oczu!
Yeslick, jesteś imbecylem. Jeszcze raz mnie wkurzysz, a urwę ci łeb.
Jesteś nędzną imitacją krasnoluda i zaraz wykopię ci nową dziurę w zadku.
Zamknij gębę!
Mów tak dalej, a napcham ci gębę końskim łajnem.
Stul pysk i pokaż forsę.
Ty jakiś kretyn jesteś, czy co? Co ty wyprawiasz?
Szlachetny dureń.
Bałwanie jeden, zamknij paszczę, zanim ściągniesz na siebie kłopoty.
Ooooch!
Oaauuchyyyy.
Lepiej oni, niż ja.
Głupi krasnolud i tak byłby zginął, prędzej czy później.

Khalid

Uspokój się, skarbie, musimy zachować o-o-ostrożność.
Prawdziwa odwaga, prawdziwa cnota.
Ooch, naprawdę, nie mam do tego serca.
Gorion byłby dumny z waszego postępku.
Gorion tego by n-n-nie pochwalił, wstyd.
N-nie wezmę w t-tym udziału! Nie róbcie tego a-albo b-będę zmuszony was powstrzymać!
Nie pozwolę na to! T-to podłość!
Jak sobie chcecie, ale nie jestem najbardziej pomysłowym z-z wodzów.
L-lepiej mi się m-myśli, k-kiedy k-jestem w-wypoczęty. M-może się zatrzymamy?
Wolę te dłuższe wypoczynki. Piękny dzień na coś takiego.
Tracę siły, potrzebuję uzdrowiciela, tak szybko, jak to możliwe.
Znacznie lepiej czuję się w lesie.
Miasta mnie przygnębiają. Tyle w nich ludzi.
Jest tyle innych m-miejsc, w których w-wolałbym się znaleźć.
Słońce czy słota, miło jest znaleźć się na otwartej przestrzeni...
Choć potrafię widzieć w mroku, wolę światło dnia.
W cz-czym mogę pomóc?
Potrzebujecie moich usług?
CO?.. (hmmm)... T-tak!
Z braku kogoś lepszego.
Mogę jedynie spróbować.
Zrobię co w mojej mocy.
Jeśli z początku coś tu spartolę, żonka zapomnieć mi nie pozwoli...
T-t-to wszystko, l-ludziska!
Chi-chi-chi-...chi-chi-chi.
Wybierzcie kogoś o waszych r-rozmiarach!
Proszę Jaheiro, nie musisz być t-t-tak...
Tak, to właśnie to.
Taak...nie...zostań piękną, na przekór samej sobie.
Zwykle każdy pokazuje, jaki jest. W was jest coś niepokojącego.
Tak sobie myślę, że nikt nie może daleko wyjść poza granice dobra. Z pewnością potrzebna wam p-pomoc.
Ćwicz swe złośliwości na kim innym. Każdy zasługuje na szansę...
Powinniście... hmmm... powinniście w-w dalszym ciąg-gu...
Dz-dziękuję.
Nie chciałbym, by moją uwagę p-przyjęto za chęć sprzeciwu... ale czy nie moglibyście być mniej... hmmm... niedobrzy?
Wasza uczciwość jest godna podziwu, ale dobrze byłoby połączyć ją z odrobiną taktu.
Twoje towarzystwo jest jedną z podstawowych zalet tej drużyny.
Oooo!
Aaaargh...Oaaa!
Następny przyjaciel jest martwy. Czy to się nigdy nie skończy?
Ja-Jaheiro, n-nie, nie!

Kivan

Witajcie. W tej części świata rzadko spotyka się obcych.
Uciekajcie, głupcy! Nie mamy szans na zwycięstwo.
Oooooo!
Był to czyn prawdziwie szlachetny.
Nie zgadzam się z postępowaniem tej drużyny.
Dłużej nie ścierpię takiego zachowania.
Nie mogę na to pozwolić. Brońcie się.
Będę was prowadził tak długo, jak będę potrzebny.
Czas na odpoczynek.
Dość już zwlekaliśmy.
Nie wiem, na jak długo jeszcze starczy mi sił.
To miasto jest przykładem ludzkiego szaleństwa. Chciałbym jak najprędzej opuścić to miejsce.
Czy musimy naśladować krasnoludów, pełzając przez te królicze nory?
Tak?
Czego chcesz?
Daj mi spokój.
Eee!
Jak sobie życzysz.
Tak jest.
Minął już czas na rozmowy.
Moja dusza tęskni za utraconą Deherianą.
Nie traćmy czasu na puste gadanie.
Żądza odwetu dodaje mi sił.
Precz ode mnie, mroczna elfko!
Jak można ufać komuś, kto czci Pajęczą Królową?
Twoje podstępy doprowadzą cię do zguby, mroczna elfko.
Kolejny raz cię już nie ostrzegę. Twoja następna pomyłka będzie ostatnią.
Zginiesz za to, suko o czarnym sercu!
Licz się ze słowami, radzę.
Stul gębę!
Rad jestem twej szczerości.
Wartościowy z ciebie towarzysz.
Twoja odwaga zawstydza nas wszystkich.
Milczcie! Wasza paplanina doprowadza nas do obłędu.
Aaach!
Oaaachyooa!
Jeszcze jeden przyjaciel do opłakiwania.
Oby dusza Viconi zgniła w piekle!

Minsc

Stójcie i nie ruszajcie się, by mój chomik mógł się wam lepiej przyjrzeć.
Nie, nie załamujcie się. Dodam wam otuchy, atakując na oślep.
Po oczach go, Boo, PO OCZACH!! RrraaaAGHGHH!!
Towarzystwo, przygody i stal przeciwko stali. Oto jak powstają legendy! Prawda, Boo?
Owszem, Boo, nie zaprzeczę. Ta grupa nie wiele ma szacunku dla zasad.
Jeśli tak dalej pójdzie, nigdy już nie będę mógł spojrzeć Boo w oczy. Zastanówcie się, bo więcej do tego nie dopuszczę!
Przekroczyliście wszelkie granice. Zakosztujcie, jak smakuje sprawiedliwość chomika!
Magia robi wrażenie, ale teraz Minsc jest dowódcą. Miecze dla wszystkich!
Muszę odetchnąć, zbroja mnie paskudnie poobcierała.
Mój chomik się niecierpliwi. Jeśli mamy być poszukiwaczami przygód, to bierzmy się za poszukiwania!
Potrzebna mi szybka pomoc, bo mój chomik zostanie sierotą.
Boo bardzo lubi takie lasy.
Zło czai się za każdym rogiem. Uważajcie!
Aaach... Nareszcie noc. Dobra pora na pułapki.
Kto chce trochę?
Wy wskażecie, ja uderzę.
Mniej gadania, więcej walki.
Skopać tyłki w dobrej sprawie.
Nie marudzić, bo przykopię!
Dobra zbroja i mocna stal.
Zrobicie ze mnie durnia raz, cóż... wstydźcie się. Za drugim razem jednak się strzeżcie... Jestem dość duży...
Jak zacznie być niemiło, niech ktoś potrzyma mojego gryzonia.
Im nas więcej tym bezpieczniej, a ja starczę za dwóch, albo i trzech...
Z drogi, obrońcy złej sprawy. Jestem uzbrojony po zęby i mam chomika!
Jak sobie życzysz, przysiągłem sobie, że zadbam o każdą twoją potrzebę.
Gdzie idzie Dynaheir, tam też podąża mój miecz.
Tknij palcem to, co mi powierzono, a będziesz musiał podcierać się hakiem.
Nie podchodźcie bliżej! Dynaheir jest pod moją ochroną.
Graj dalej, bardzie, słodka to muzyka dla mego kudłatego przyjaciela.
Twoje uwagi są mi obojętne, po prostu nie rozumiesz więzi, jaka łączy mnie i Boo.
Twoje słowa są tak ostre, jak mój miecz, choć ani w połowie tak nie błyszczą. Nie błyszczą.
Rzadko otwieram gębę, a jeszcze rzadziej się waham. Koniec z ostrzeżeniami, teraz umrzesz!
Wędrujecie z Minskiem, to postępujcie jak on. Nie ścierpię towarzystwa leniuchów, gdy się biorę za bohaterskie dzieła!
Wasze maniery nie podobają się Boo. Idźcie precz!
Mądrze wybieraj przyjaciół. Nie wszystkim można ufać, jak Minscowi i Boo.
Oooooch...
Ayyooouuuh...
Najpiękniej umiera się na polu bitwy.
Dynaheir, nie! Będziesz pomszczona!

Montaron

Już mi przeszkodziliście, teraz dajcie mi spokój. Wasze towarzystwo i tak jest uciążliwe.
Zaraza na was. Nie zaryzykuję karku dla takich jak wy!
A rzeki spływają krwią.
Robi wrażenie! Może was nie zabiję!
Mdli mnie od waszej dobroci.
Jeszcze jedno miłe... niu-niu... i idę sobie precz!
Nie ścierpię dłużej waszego towarzystwa. Lepiej śpijcie z otwartymi oczami.
Nie mam sobie równych i wolę pracować samotnie.
Jak się nie prześpię, to następni napastnicy nas dostaną!
Dobre ostrze domaga się żeru. Znajdźcie zdobycz, albo ja znajdę was!
Śmierć mnie dopadnie, jak nikt mi nie pomoże.
Nie cierpię lasu! W mieście znacznie łatwiej znaleźć ofiarę.
Podziemia! Mrok jest miły... ale do kata z tą wilgocią!
Wolę osłonę nocnego mroku niż to przeklęte światło dnia.
Mówiliście do mnie?
Niech to ma sens.
Zrobię, co chcecie.
Czego chcecie, zdechlaki?
A pocałuj się w... sztych!
Śpij lekko, mistrzu.
Zajmuję wam uwagę! O, świetny dniu, kalej, kalu...
Arrrrrrra!
Zostaw mnie, bo twoja głowa rozstanie się z karkiem.
Lubię samotność... Co tu jest do rozumienia!
Aaach.... Ten stuknięty czarodziej znów zabrał się za któreś ze swoich "zaklęć".
Wielu ludzi chciało się ze mną równać. Sami durnie!
Naprawdę chcesz, by twoje ostatnie słowa były tak głupie?
Lepiej mnie nie lekceważcie, dążę do większych celów, niż możecie sobie wyobrazić.
Już dostatecznie długo znosiłem wasze towarzystwo. Jesteście dokuczliwi jak straż miejska.
Masz umysł ostry jak mój miecz. Wymienimy parę pchnięć, czy zamkniesz wreszcie jadaczkę?
Może mamy się z nimi zaprzyjaźnić... I pójść na herbatkę, co?
Pożyjesz dłużej, jak mnie nie będziesz drażnił. Może nawet o cały tydzień!
Trzymajcie się z dala ode mnie... poczciwcy! Nic mi tak nie śmierdzi, jak miłosierdzie!
Źli czy dobrzy... wszyscy postępują tak samo!
To cud, że przeżyliście tak długo!
Ooooouuch!
Oooooo...
Dureń! Teraz potrzebny nam jeszcze jeden muł!
I szalony czarnoksiężnik pada! Co oszczędza mi kłopotu!

Quayle

Samotnie na Nabrzeżnym Trakcie? No czy to mądre?
Żyj sprytnie! Żyj długo! W nogi!
Ta drużyna może jednak czegoś się w końcu nauczy.
Cud, że starcza wam rozumu na oddychanie! Zachowujcie się jakoś!
Jedynie ociężali na umyśle poprą tak złą sprawę. Ja tego nie ścierpię!
Zgłupiałem przy was tak, że niemal wam w tym dorównuję. Nie da się was niczego nauczyć, żegnajcie!
W końcu pojęliście głębię mojego zdumiewającego umysłu.
Jeśli nie dacie mi odpocząć, zgłupieję jak wy!
Bez roboty mózg rdzewieje. Dalejże, zróbmy coś!
Hej! Potrzebny mi uzdrowiciel!
Odpadające..., stożkowate... i... eee... zielone.
Jeżeli jestem taki bystry, to co ja tu robię?
Gdybym nie był tak inteligentny, to bałbym się trochę... he... ciemności.
Czego?
Chrząkacie?
Yyy... mogę w czymś pomóc?
Jestem na to za cwany.
To wszystko?
Nie ma lepszego.
Jestem taki bystry! B Y S R Y! Znaczy... B Y S T R Y!
Daj grabulę! No, dalej, daj grabę!
Poczuj mój zdumiewający umysł. No, jazda! Dotknij go.
Aaa... odejdę na chwilkę. Poradzić się kwiatków, posłuchać rad deszczyku.
Władca świata? Ha! Tylko wtedy, gdyby wybierano... eee... wedle cnót i nietuzinkowego umysłu!
Istotnie, z każdą chwilą się rozrastasz. Nie mam pojęcia, w czym ci pomoże tłusty pysk.
Taaak?! Mam więcej rozumu w swoim małym palcu, niż ty w twoim małym palcu... nie... poczekaj chwilę...
Skłonność do gwałtu i przemocy jest cechą tępaków.
Nie zwracaj uwagi na to, co gadają. Inteligentne osoby i tak czerpią radość z twej muzyki.
Oooo, obraź mnie raz jeszcze! Tym razem jednak pomyśl przedtem trochę...
Nie sądzisz chyba, że uwierzę, iż tego właśnie chciałeś? Jestem za bystry, by się nie połapać w twoich skrywanych obelgach.
Kto nauczył tę małpę gadać?! Czego to dzisiaj nie wymyślą?
Och. Ja z pewnością lepiej bym sobie z tym poradził.
Gdybyście byli mądrzejsi, bardziej byście się cieszyli z mojej obecności.
Jeśli potrzebna wam pomoc, no, wiecie, dajcie mi znać. Jestem tu, by pomagać.
Ooouch...
Oaaaeeeeuuch...
Durnie zawiodą tam, gdzie mądrzy przeżyją.
Tiax. Gdybyś mnie spytał, to rzekłbym, że jesteś za głupi, by dać sobie w życiu radę.

Safana

Szukałam... prawdziwych mężczyzn, takich jak wy...
Nic nie jest warte tak wiele, by za to umierać.
Mhmm... trzymam się bardzo miłej kompani...
Sądzę, iż ta drużyna potrzebuje nowego przywództwa.
Do kierowania tą drużyną potrzebny jest ktoś inteligentny i kobiecy. Najlepiej nadam się ją sama.
Usiłowałam właściwie pokierować tą drużyną, ale mam już dość. Żegnajcie.
To prawdopodobnie najbardziej trzeźwa decyzja, jaką podjęli członkowie tej drużyny.
Nawet najpiękniejsza kobieta potrzebuje niekiedy odpoczynku.
Może moglibyśmy zrobić coś ciekawszego niż tylko ładnie wyglądać?
Jestem ranna... rzućcie, co robicie! Zajmijcie się mną.
Miasto to wspaniałe miejsce, pełne bogatych i głupich.
Tak, skarbie?
Zrobię... wszystko.
Czuję się tak... zmysłowo...
Jeżeli tego właśnie pragniesz...
Z przyjemnością.
Oczywiście, kochanie.
Gdy mam wybór pomiędzy dwiema podłościami, wybieram tę, której jeszcze nie próbowałam.
Uwielbiam, kiedy tak do mnie mówisz.
W dobrym nastroju jestem doskonała, ale w złym jestem jeszcze lepsza.
Każdy w tej drużynie ma prawo do mojej opinii.
Coran! Pewnie myślisz, że twój elfi czar jest nieodparty. Pozwól, że cię oświecę – nie jest!
Masz mniej więcej tyle wdzięku, co niedźwiedź w rui!
Jeżeli myślisz, że się poddam komuś takiemu, jak ty, to śmieszne!
Uważaj, co mówisz, elfie!
Wiesz, Coran, mógłbyś mi się nawet spodobać, gdybyś nie był tak irytujący.
Uwielbiam, kiedy robisz mi na złość.
Mógłbyś wymyślić coś lepszego.
Uwielbiam niebanalne komplementy.
Jesteś bardzo pociągającym mężczyzną.
Bardzo bym chciała się przekonać, co jeszcze potrafisz.
Bolą mnie stopy, może mógłbyś je rozetrzeć...
Oooyyyyy...
Yyyyyyhohoo...
Pozostali powinni uważać, bo skończycie jak nasz pechowy przyjaciel.
Nie umieraj niemądry elfie! Nie myślałam tego wszystkiego, co mówiłam.

Shar-Teel

Stójcie, wędrowcy! Wyzywam najlepszego z was na pojedynek.
Dyskrecja to lepsza część cnoty.
Gryź piach, łajdaku!
Mhm, wygląda na to, że ta drużyna nie jest taką żałosną zbieraniną, jak myślałam początkowo.
To głupota, jaka wiąże się z przywództwem samców.
Niewiele mnie obchodzą te samcze wygłupy.
Zapomnijcie o naszej umowie, odchodzę!
Poprowadzę tę drużynę lepiej, niż zrobiłby to jakikolwiek mężczyzna.
Zawsze się przyda trochę odpoczynku.
To strata czasu. A może powinnam powiedzieć, że mężczyźni są stratą czasu?
Nie mam czasu na to, by krwawić.
Mężczyźni to żałosne istoty.
Jeśli coś krwawi, mogę to zabić.
Nie ma to jak porządny rozlew krwi.
Zgoda.
Doprawdy?
Zrobię to.
Niszczenie nieprzyjaciół dodaje życiu uroku.
Zapach mężczyzny przyprawia mnie o torsje.
Stal to jedyna rzecz, na jakiej kobieta może polegać.
Mężczyźni nigdy nie używają głowy do myślenia.
Jeszcze jedno słowo, Eldoth, i wytnę ci jęzor!
Któregoś dnia, Eldoth, zapłacisz głową za swoją bezczelność.
Eldoth, jesteś impotentem, degeneratem i parszywcem, który żywi złudzenia o supremacji samców.
Uważaj, co mówisz, Eldoth, albo skończysz życie tam, gdzie stoisz.
Ostrzegałam cię, Eldoth! Teraz poniesiesz konsekwencje!
Pochlebstwami niczego nie osiągniesz.
Jesteś zabawny i dlatego zabiję cię na końcu.
Chciałbyś, by mój miecz połaskotał cię w wątrobę?
Bezużyteczna kupa smoczego łajna.
Pluję na twoją męskość!
Nie sądź, że ustępujesz jakiemukolwiek mężczyźnie.
Oooch!
Oaaaargh!
Więcej ścierwa dla sępów.
Ta świnia nareszcie się doczekała.

Skie

Eldoth! Sądziłam, że już nigdy cię nie zobaczę!
Kim jesteście i co tu robicie?
Pomocyyyyyy!
Nigdy przedtem nie miałam tak dobrych przyjaciół.
Nie sądzę, by to, co robimy, było moralnie słuszne.
Wszyscy jesteście brudnymi świniami.
Nie zniosę już tego i wracam do domu.
Nie wiem, czy dam sobie radę z przywództwem, ale mogę spróbować.
Jestem zmęczona. Czy nie moglibyśmy odpocząć?
Jestem tak zmęczona...
Achhh... Raniono mnie... Na pomooooc!
Mogę w czymś pomóc?
Złamałam paznokieć!
Zniszczyłam sobie fryzurę!
Boli mnie stopa.
Przeziębiłam się.
Boli mnie głowa.
Podobają ci się moje pachnidła?
Dawno już nie jadłam gorącego posiłku.
Chodźmy na zakupy!
Chcę do domu!
Eldoth, dlaczego tak źle traktujesz naszych kompanów?
Pokochałam cię, Eldoth!
Dlaczego zawsze się ze mnie wyśmiewasz?! Nie cierpię cię! Idź precz!
Garrick, uwielbiam twoją muzykę.
Eldoth to łagodny i uprzejmy człowiek. Zależy mu na mnie, Garrick.
Przykro mi. Czyżbym zrobiła coś złego?
Eldoth, powiedz im, żeby przestali być tak okrutni.
Dz-dziękuję, jesteście bardzo uprzejmi.
Dobry z ciebie przyjaciel.
Przy tobie czuję się bezpieczniej.
Myślę że jesteś wspaniałą osobą.
Oooooch!
Ooooo...oooooooch...
Chlip! Nie mogę uwierzyć, że nie żyje.
I co ja teraz zrobię?! Nie możesz mi tu... Eldoth, nie wolno ci!

Tiax (Krzysztof Kowalewski)

Wy! Tiax do was mówi, jak było przeznaczone!
Tiax będzie rządził... z pewnej odległości.
Tiax was zniszczy!
Tiax jest zachwycony tą drużyną! Będziecie mu służyć, kiedy obejmie władzę.
Tiax nie bardzo widzi, jak mu to pomoże w jego karierze.
Jeśli nadal nie będziecie dbali o zyski, Tiax zwiąże swój los z kim innym.
Nie jesteście warci zasiadania u stóp wielkiego Tiaxa. Kogo innego wyniosę na to stanowisko.
Tak właśnie być powinno! Tiaxowi przeznaczono władzę.
Aby rządzić, Tiax musi pierwej odpocząć.
Nie zawładniemy światem, jeśli będziemy tu tkwili bezczynnie.
Niechaj los się pośpieszy, Tiax wcale nie czuje się dobrze.
Kiedy Tiax obejmie tu rządy, z drzew tej kniei zbuduje się podnóżek do jego tronu.
Kiedy Tiax obejmie rządy, z gruzów tego miasta zbuduje się jego zamek.
Dlaczego Tiax musi przełazić przez te mokre dziury, Cyric nic nie mówił o wilgoci w butach.
Tiax musi mrużyć oczy w blasku słońca. Któregoś dnia weźmie na tym odwet.
Noc się ośmiela zaćmić wzrok Tiaxa.
Kto jest na tyle zuchwały, by drażnić Tiaxa?
Tiax słyszy.
Niedługo przyjdzie czekać i rządził będzie Tiax.
Tiax... to Tiax!
Tiax będzie władał wszędzie!
Tiax idzie, z drogi!
Mała gnida!
Gdy Tiax obejmie władzę, skończą się te wąskie, obcisłe spodnie.
Tiax robi co mu każecie, ale któregoś dnia... Trrach! Tiax włada wszystkim!
Przyjdzie dzień, kiedy Tiax pokaże i, ot tak, strzeli palcami.
I co ci da twoja uczoność, kiedy Tiax obejmie władzę? Będziesz ot, księciem na kupie łajna!
Bystry, ani słowa. Ale nikt nie przechytrzy Tiaxa!
Chcesz zadrwić ze mnie, ty ośle?!
Cały świat zadrży pod stopą Tiaxa!
Tiax i jego wielkość zgniotą cię jak pluskwę, ty... ty... ty bezczelna pluskwo!
Wasze obraźliwe uwagi niewiele dla mnie znaczą. Tiax wie, że będzie władał światem.
Ty tępy, barani łbie! Tiax cię zgnoi, ty głupi, kiedy będzie rządził!
Daj odpocząć językowi! Taka jest wola Tiaxa.
Wasze cele są niczym, w porównanie ze wspaniałością Tiaxa.
Róbcie, co chcecie, ale zda się to na nic. Tiax musi władać!
Czy Tiax wam wspominał, że będzie władcą? To nieuniknione.
Aaach!
Hy! Ooouuurghaaa...
Przekleństwo! Uciekasz przed władztwem Tiaxa w śmierć, ty tchórzu!
Hahaha! Mądrala zdycha i Tiax dojdzie do władzy.

Viconia (Gabriela Kownacka)

Pomocy! Jeśli mi nie pomożecie, zabiją mnie!
Musimy uciekać!
Za Shar!
Shar patrzy na nas łaskawym okiem.
Żyjący na powierzchni mogą być tak głupi.
Brak postępów mocno mnie rozczarował.
Nie mam ochoty przestawać dłużej w drużynie bezmózgich idiotów.
Za przewodem Shar niechybnie nam się uda.
Muszę odpocząć.
Mroczne elfy nigdy nie tracą czasu.
Shar, zbaw mnie od zemsty Pajęczej Królowej!
Wasze knieje wydają mi się bardzo osobliwe i w pewnym sensie znajome.
Tu jest tak jak w mojej ojczyźnie. Tam jednak mnie nie chcą.
To światło... parzy!
Nie masz dachu nad tym światem?
Śpiewaku nocy... daj mi siłę.
Niechaj zwycięży mrok.
Żal mi was. Żyjecie tak krótko.
Jestem córą szlachetnej rasy.
Shar jest boginią celu i pewności.
Pójdę wszędzie, gdzie zechcecie, bylebyście mnie chronili przed tym przeklętym słońcem.
Nie wielbię już Lloth.
Nie gróź mi, Kivanie. Sprowadzisz na siebie śmierć.
Jeżeli chcesz umrzeć, z przyjemnością ci w tym pomogę.
Nie ścierpię takiej bezczelności u samca! Na kolana.
Pochlebiasz mi... Dziękuję.
Nigdy więcej nie mów do mnie w ten sposób!
Jesteś jednym z niewielu wśród nas, których mogę szanować.
Samcze, znajdź mi coś do jedzenia!
Urghy!
Aaaach!
Śmierć nie jest czymś, co trzeba opłakiwać.

Xan (Jan Piechociński)

Dzięki za wolność, przyjaciele. Zbyt długo tkwiłem w tych ponurych lochach.
Przepadliśmy! Uciekajmy, póki jeszcze możemy!
Naprzód, choć to daremne.
Może i uda nam się przeżyć nieco dłużej niż myślałem.
Ta drużyna dziś jest wyjątkowo beznadziejna.
Trzymajcie się zła i spotka nas koniec, na jaki zasłużyliśmy.
Nie wolno mi popierać takich działań. Muszę pożegnać tak barbarzyńską kompanię.
Jako przywódca dołożę wszelkich starań, aby przynajmniej niektórzy wyszli z tego cało.
Z pewnością padnę z wyczerpania, zanim uda mi się paść na polu bitwy.
Jeśli przeznaczono nam klęskę, nie każmy jej za długo czekać.
Moje rany są zbyt poważne, jestem już trupem.
Wobec majestatu kniei czuję się mały i nędzny.
W miejskim gwarze czuje się niczym kruszyna.
Słońce świeci, ja zaś nie bez zdziwienia stwierdzam, że udało nam się przeżyć kolejny dzień.
Czeka nas zguba.
Życie jest beznadziejne.
Nasza wyprawa jest daremna.
Cokolwiek.
W czym sęk?
Jeżeli chcecie.
Nie warto próbować.
Łudzimy się, sądząc, że nasza żałosna banda da sobie radę z tyloma wrogami.
Zrobię, co w mej mocy. Ale nie spodziewajcie się zbyt wiele.
Eldoth, mógłbyś stanąć nieco dalej. Ten smród jest dość przykry.
Eldoth, mógłbyś spróbować być nieco grzeczniejszy dla towarzyszy?
Eldoth, zrób nam tę uprzejmość i daj się zabić w następnej walce.
Czy kiedykolwiek, Ajantisie, zastanowiłeś się jak miałkie są twoje wywody?
Wygląda na to, że nasz zajadły zwolennik samobójstw żyje w świecie czerni i bieli.
Gdyby potrzebna mi była twoja opinia, to bym o nią zapytał.
Mam nadzieję, że zostało to powiedziane w dobrej wierze.
Nie sądź, że możesz mnie obrażać w nieskończoność.
Twoja głupota doprowadzi cię do niechybnej zguby.
Jak ktoś ma takich towarzyszy, jak ty, to obejdzie się bez wrogów.
Przy tobie czuję, że jednak mamy szansę.
Oooaach!
Yyuuurghyy!
Kolejna ofiara tej naszej beznadziejnej krucjaty.
Żałowałbym Eldotha, gdyby nie było mi tak radośnie.

Xzar

Montaronie, pogarszasz sprawę. To naprawdę psuje mi nastrój.
Uaaa, mamusiu, boję się!
Hahahaha, jestem wcieloną śmiercią, niszczycielem światów!
Zaczynam myśleć, że ta drużyna jest znośna.
Czy musimy być tak bezlitośnie miłosierni?
Dłużej już nie zniosę tej szlachetności.
Dłużej tego nie zniosę, obyście wszyscy wyzdychali! Żegnajcie!
Mądry wybór przywódcy, hahahaha!
Mam dość, będę o wiele łatwiejszy do zniesienia, jeżeli odpocznę.
Choć bardzo lubię te chwile odpoczynku, ruszajmy dalej.
Mamusiu, nie czuję się za dobrze.
Te drzewa, one się ruszają! Widzicie?
Rzezimieszek w każdym zaułku. Ale nie pozwolę, by wzięli nas żywcem.
Nigdzie nie będzie mi tak wygodnie, jak sześć stóp pod ziemią.
Nigdy nie lubiłem słońca, jest po prostu... za jaskrawe!
Chciałbym widzieć w ciemnościach niczym elfy, ale do tego trzeba czegoś więcej niż elfich oczu.
Coś was gnębi?
Twój głos jest miodem dla uszu.
Nie dotykaj mnie!
Jeżeli będę musiał.
Nie mogłem postąpić inaczej.
Nie warto tracić czasu.
Powiedz mi o królikach!
Bogowie odbierają rozum tym, których chcą zniszczyć.
Hehehe... Zjadłem jego wątróbkę, z niezłym Chianti i odrobiną fasoli.
Dam wam nauczkę, obłapiacze owiec!
Monty, opowiedz nam bajkę o niedźwiadkach i złocie.
Hej, hej, Montaronie! Przerwij walkę, stary!
No, Montaron, rozchmurz się. Czy cały czas musisz być taki ponury?
Dlaczego nieustannie karzesz nam zajmować się sprawami innych ludzi? Nie możemy wziąć się za własne?
Zaczynam dostrzegać twoją prawdziwą naturę. Okazuje się taka, jak myślałem. Nie ma nikogo, kto byłby bardziej nieznośnie prawy od Harfiarza.
Och, ani słowa więcej, bo mnie rozbolą zęby od tych słodyczy!
Nie pozwolę z siebie drwić, ty przedatowana dziwko!
Ach, te rozmówki przyjaciół i kompanów. Jakże rozgrzewają duszę.
Czy możecie przestać hałasować? Strasznie mnie boli za oczami!
Uśmiech, uśmiech na każdej gębie. To jakaś wielka fantazja.
Znam smoki na króliczych łapkach, przysięgam, że to prawda!
Oaaargh!
Ouuuu!
Sądzę, że powinienem żałować tej straty. Na nieszczęście nie potrafię.
Montaronie, nigdy... nigdy cię nie kochałem.

Yeslick (Marian Opania)

Heej... I kogóż my tu mamy?
Dziś rano w ogóle nie powinienem był wytykać nosa z łóżka.
Clangeddin niech będzie z nami.
Dobra nasza! Taki był kiedyś, dawno temu, mój klan.
Ponura przed nami przyszłość, jeśli nie zmienimy postępowania.
Dość już widziałem zła i podłości! Zmieńcie się, bo pozostaniemy wrogami!
Nie jesteście lepsi niż ci z Żelaznego Tronu! Wobec czegoś takiego nie będę stał bezczynnie.
Powoli i równomiernie, kiedy ja dowodzę.
Odpoczynek potrzebny jest nawet krasnoludom. Dalej już iść nie mogę.
Po co wyłaziłem z mojej celi, jeśli mam tu stać i nic nie robić?
Jestem chory, a kiedy mówi to krasnolud, sprawa jest poważna.
To wygląda jak tunele mojego dawnego klanu!
Nad te otwarte przestrzenie wolałem kamienie mojej celi.
Czegoś wam trzeba?
Oto, czego wam trzeba.
Wystarczy, że poprosicie.
Jak wola.
Niech się spełni wola Clangeddina.
Będę rad.
Mój ojciec był górnikiem, moja matka też.
Niech każdy zatrzyma to, co ma, i niech kamień chroni świnie.
Szesnaście ton i co z tego masz, ból większy wciąż, gorycz skręca ci twarz.
<gwiżdże na melodię 'Hej ho, do pracy by się szło'>
Te kopalnie stały otworem dla każdego, kto zechciałby tu zajrzeć. Nie mnie winić za to, co z nimi zrobiono.
Dobrze byłoby cisnąć w kąt, tu i ówdzie, kilka monet. Łaska bogów warta jest paru sztuk złota.
Sprzedałeś towarzyszy za złoto. Wszystkie krasnoludy są krewniakami, ja jednak CIEBIE nie nazwę członkiem rodziny.
Przyjaźń trwa i wtedy, kiedy złoto dawno już się wyczerpało. Może powinieneś być trochę milszy dla pozostałych członków drużyny.
Przeszedłem już dość i nie muszę znosić twego towarzystwa! Precz!
Uważaj, co mówisz! Jestem dobroduszny, ale gdy w grę wchodzi zło, odpowiadam cięciem topora!
Walczymy o słuszną sprawę, ale bitwa nie musi dostarczać ci takiej uciechy.
Uprzejmych słów zawsze słucha się z zadowoleniem.
Przemoc rozwiązuje tylko najprostsze problemy. Sprawy bardziej skomplikowane trzeba przemyśleć.
Błogosławiony, kto w tych czasach może patrzeć na przyjazną twarz.
Twoja osobowość jest zdecydowanie elfia. Spuść nieco z tonu, bo jak nie, to ci w tym pomogę.
Aaaargh!
Aoouuaarghy!
Straciłem już zbyt wielu ziomków i krewniaków. Czy i tych przyjdzie mi stracić?
Żadnemu krasnoludowi nie życzę śmierci. Ale za tym tutaj nie będę tęsknił.




Oceansoul - Sob 07.02.2009, 22:42:56
" />Hola, jesteście przyjaciółmi, czy wrogami?
przyjaciółmi czy wrogami

Twe postępki przeczą wszelkim zasadą głoszonym przez Helma.
zasadom

Nie ma nic, poza dobrem i złem, i podejrzewam, że ty opowiadasz się za tym ostatnim.
nic poza

Myślę, że byłoby mądrze z twej strony nieco poprawić swe zachowanie póki jesteś wśród nas.
zachowanie, póki

Ta potężny miecz Valkura.
Na

Niekiedy czuję Safano, że, mimo twoich paskudnych manier, coś mnie ku tobie pociąga.
czuję, Safano,

Ostatnio Safano nieustannie o tobie rozmyślam.
Ostatnio, Safano, nieustannie

Przyznaj Safano, że bywają chwile, kiedy ci się podobam.
Przyznaj, Safano,

Chciałbym Safano, żebyśmy my mieli więcej czasu, by się poznać.
Chciałbym, Safano,

Spokojnie Minsc, nie musisz być aż tak opiekuńczy.
Spokojnie, Minsc,

Uważaj co do mnie mówisz albo twe słowa wrócą do ciebie na czubku mojego buta!
Uważaj, co

Ojciec dębów marszczy brwi patrząc na nas.
brwi, patrząc

Jesteś mądrzejszy niż wszyscy inni sądzą.
mądrzejszy, niż

Co takiego zrobiłem żeby na to zasłużyć?
zrobiłem, żeby

Nie podoba mi się to, co ta drużyna robi. Może przydał by się tu lepszy przywódca.
przydałby

Jeżeli w puszczy padnie choć jedno drzewo, zabije łajdaka, który to sprawi.
zabiję

Niech to licho Khalid, giniesz! Przysięgam, że my nigdy się nie wycofamy!
licho, Khalid

Złoto rządzi tym światem dziecko i im prędzej się z tym pogodzisz, tym lepiej dla ciebie.
światem, dziecko, i

Jesteś najgłupszym krasnoludem jakiego spotkałem.
krasnoludem, jakiego

Uspokój się skarbie, musimy zachować o-o-ostrożność.
się, skarbie,

Towarzystwo, przygody i stal przeciwko stali. Oto jak powstają legendy! Prawda Boo?
Prawda, Boo?

Gdzie idzie Dyanheir, tam też podąża mój miecz.
Dynaheir

Graj dalej bardzie, słodka to muzyka dla mego kudłatego przyjaciela.
dalej, bardzie,

Jak się nie prześpię to następni napastnicy nas dostaną!
prześpię, to

Zrobię co chcecie.
Zrobię, co

Istotnie, z każdą chwilą się rozrastasz. Nie mam pojęcia w czym ci pomoże tłusty pysk.
pojęcia, w czym

Uwielbiam kiedy tak do mnie mówisz.
Uwielbiam, kiedy

Stójcie wędrowcy! Wyzywam najlepszego z was na pojedynek.
Stójcie, wędrowcy!

Jeszcze jedno słowo Eldoth i wytnę ci jęzor!
słowo, Eldoth, i

Eldoth jesteś impotentem, degeneratem i parszywcem, który żywi złudzenia o supremacji samców.
Eldoth, jesteś

Uważaj co mówisz, Eldoth, albo skończysz życie tam, gdzie stoisz.
Uważaj, co

Pokochałam cię Eldoth!
cię, Eldoth

Przekleństwo! Uciekasz przed władstwem Tiaxa w śmierć, ty tchórzu!
władztwem

Nie gróź mi Kivanie. Sprowadzisz na siebie śmierć.
mi, Kivanie.

Z pewnością padnę z wyczerpania zanim uda mi się paść na polu bitwy.
wyczerpania, zanim

Czy kiedykolwiek Ajantisie zastanowiłeś się jak miałkie są twoje wywody?
kiedykolwiek, Ajantisie, zastanowiłeś

Nie jesteście lepsi, niż ci z Żelaznego Tronu!
lepsi niż

Niech każdy zatrzyma to, co ma i niech kamień chroni świnie.
co ma, i



wojjoo - Sob 07.02.2009, 23:42:03
" />poprawione, dzięki



Oceansoul - Nie 15.02.2009, 01:07:29
" />Orish, w newsie nie wypisałeś tego tekstu, ale nie wiem, czy zgubił się przy wypisywaniu, czy przy formatowaniu, dlatego dla porządku wracam go tutaj.




Orish - Nie 15.02.2009, 10:00:47
" />Zapomniałem o nim napisać, zaraz dopiszę.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • funlifepok.htw.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.