ďťż
Wštki |
[Arcania] Rozdarta Dziewica - Mroczny wojownik (mercenary)
Merts - Nie 26.07.2009, 15:16:57 " />- Zamilcz, Morra! Kufel Elgana upadł na stół, rozlewając nań miód. Mężczyzna stanął z otwartymi ustami, skupiając wzrok na dziwnej postaci za oknem. Murdra spojrzała w tamtą stronę, wzdychając. Niech mnie szlag, pomyślała. Przy wjeździe do gospody stał ork. Nie był to jednak typ orka dobrze znany Murdrze: przygarbiony, okryty podartym futrem, z iście dzikim spojrzeniem. Był to natomiast dumny, wyprostowany wojownik z gęstą brodą, dobrze podkreślającą jego ostre rysy twarzy. Kiedy ruszył do przodu, karczmarka dostrzegła ciężką, skórzaną zbroję, okrągłą tarczę i ogromny topór bojowy, zawieszony na jego plecach. Niech mnie szlag, pomyślała znowu, podchodząc do okna. Ork nie był sam. Przed gospodą aż się roiło od jego współbratymców. - Nie jesteście tu mile widziani! â usłyszała wołającego z boku Belgora. On i kilku drwali zagrodzili wejście do tawerny. Wtem zabrzmiał głęboki, chrypliwy dźwięk orkowych śmiechów. - A kto nas zatrzyma, jednonogi? â zadrwił ork, którego Murdra dostrzegła pierwszego. Belgor rzucił okiem na stojących u jego boku drwali. Nie wyglądali na pewnych siebie. - Nie jesteście tutaj mile widziani! â powtórzył uparcie karczmarz, ale on również nie brzmiał zbyt stanowczo tym razem. Murdra widziała z daleka, jak drewniana noga jej męża drży z przerażenia. - Co się tam dzieje? - spytał Rauter z drugiego końca szynku. Co za szczęście, pomyślała karczmarka, odwracając się w stronę mężczyzny. Nie był on sam przy stole. Blisko cały oddział wojowników Stewark zebrał się w âźRozdartej Dziewicyâ na ich coroczne zgromadzenie. Dwudziestu zbrojnych ludzi. - Na dziedzińcu pojawili się orkowie! â Murdra zawołała w stronę Rautera i jego ludzi. â Całkiem ich tam sporo! - Zbiegli niewolnicy czy orkowie z Silverlake? â spytał ponownie, zachowując zimną krew. Murdra pokręciła głową. - Żadne z tych! â odpowiedziała. â Wojownicy w ciężkich zbrojach, z tarczami i toporami. - Au! â wykrzyknął Rauter. â Skąd oni się tu wzięli? Wojownicy w jednej chwili stanęli na równe nogi i chwytając za swą broń, pobiegli do drzwi. Murdra odwróciła się w stronę okna. Orkowie zbliżali się nieuchronnie do wejścia, powodując, że Belgor cofał się z każdym ich kolejnym krokiem. Drzwi do gospody otwarły się z hukiem, a wojownicy zaczęli się przepychać między Belgorem i jego towarzyszami. Orkowie zawahali się. - Nie ma tu nic dla was! â zawołał Rauter z mieczem uniesionym w ręku. â Zjeżdżać stąd! Warcząc i mamrocząc do siebie, przeciwnicy sięgnęli po swe bronie. - Słyszeliście to? â zagrzmiał jeden z nich. â Morra chce krwawić! Orkowie zarechotali. - Więc mu w tym pomożemy! â wrzasnął drugi, stukając swym toporem o tarczę. Jego kompani poszli w ślad za nim. Nagle, głośny wrzask przedarł się przez hałas. - Dość! Jakiś mężczyzna stał za plecami orków; Murdra nie dostrzegła go wcześniej. Miał ciemną, prawie czarną karnację i muskularne ciało przyobleczone w skórę i stal. Jego topór był wciąż zawieszony na plecach. Mroczny wojownik, przeszło Murdrze przez myśl. - Nie możemy sobie pozwolić na więcej strat â powiedział mężczyzna, torując sobie drogę między dwoma orkami. â Nie teraz! - Walczymy, kiedy nam się podoba! â zawył największy z orków, eksponując swój dwuręczny topór oraz parę ogromnych kłów. â Nie ty wydajesz tutaj rozkazy. - To nie rozkaz, lecz rada, Erhagu - warknął wojownik. â Rusz głową! Nie możemy wciąż uciekać. Wcześniej czy później przyjdzie nam walczyć! I kiedy ten czas nadejdzie, będziemy potrzebować każdego z tych wojowników! - Kto powiedział, że uciekamy? â Erhag zawarczał groźnie. â Ork nigdy nie ucieka! - Nazywaj to jak chcesz, ale faktów nie zmienisz! â odparował mężczyzna. â Uciekliśmy z Myrthany na statku, kierując się na północ Varantu, a potem? Co zrobiliśmy, kiedy Rhobar zwrócił swój wzrok w stronę południa? Zaatakowaliśmy? Nie! Znów się ulotniliśmy do Ben Sala, do Mora Sul⌠Uciekamy już od miesięcy, ba, od lat! - Zamilcz, Morra! â Erhag wrzasnął z wyrazem furii na twarzy. Wojownicy Stewark poczęli spoglądać w konsternacji jeden na drugiego. Orkowie uczynili podobnie. Murdra zobaczyła, jak Rauter daje znak swym towarzyszom. Wyglądało to, jakby chciał sprawdzić, co z tego wszystkiego wyniknie. - Nie bądź głupcem, Erhag! â kontynuował mroczny wojownik. â Wiesz tak samo jak ja, że Rhobar wysłał jedynie cząstkę swego wojska do oblężenia Mora Sul. Reszta jest już w drodze. Wasi zwiadowcy ich widzieli. Ile czasu nam zostało? Kilka tygodni? Dni? On przybędzie⌠Powinniśmy stawić czoło królowi Myrthany, zanim ten zdobędzie ostatnią wolną wyspę. Zwyczajnie nie możemy sobie pozwolić teraz na żadną porażkę! Straciliśmy już wystarczająco wielu wojowników przez tę bezsensowną waśń z chłopami. - Thorus ma rację â wtrącił inny ork. Nie wyglądał on na wojownika. Nie miał żadnego topora, ale długą, sękatą laskę. - Zawsze lizałeś Morrom buty, Grosh â zagrzmiał Erhag, obnażając swe kły. - Wyzywasz mnie? â zawarczał Grosh. Stał on w samym środku dziedzińca, w ostrym, południowym słońcu, lecz wszystko dookoła niego zdawało się ciemnieć. Erhag zwrócił się w stronę szamana, a w jego spojrzeniu dało się dostrzec lęk. Długie, głośne warknięcie wydobyło się z orkowego gardła, a potem zamarło. Wojownik splunął na ziemię. - Jaką radą chce nas Morra zaszczycić tym razem? - Argaan słynie ze swych fortów. Dżungle można znaleźć już tylko dalej, na południowych wyspach. Powinniśmy zostać na Argaan i przyłączyć się do tutejszych władców, by razem z nimi stawić czoła Rhobarowi i jego paladynom â odpowiedział Thorus. - Przymierze z Morrami? Nigdy! â Erhag począł błądzić oczami po swych towarzyszach, po czym wykrzyknął: - A ja mówię, że powinniśmy skierować się w stronę gór i walczyć jak na orków przystało â niezależnie i z honorem! Niektórzy spośród nich zaczęli uderzać toporami o swoje tarcze, ale większość spoglądała wyczekująco na Thorusa i Grosha. - Chcesz wyruszyć? â powiedział Thorus z pogardą w głosie. â Więc ruszaj i umieraj, upolowany, jak jakiś pies. Ja zostanę i będę walczyć z całą armią u swego boku! Martwa cisza zawisła natychmiast nad âźRozdartą Dziewicąâ. Grosh uderzył swym kosturem w ziemię. - Ja stanę wraz z Thorusem. To rozwiało wszelkie wątpliwości. Topory zaczęły uderzać o tarcze. Erhag pchnął mniejszego orka na bok i ruszył w stronę bramy. - Ruszam w góry! â krzyknął. â Chodźcie za mną lub zostańcie lizać Morrom buty! Szmer przeszedł wśród orków. Paru z nich zrobiło kilka niepewnych kroków w stronę Erhaga, ale ciemność zaczęła spowijać szatę Grosha. - Pozwól iść im na śmierć â powiedział Thorus. Szaman spojrzał na mężczyznę zaczerwienionymi oczami. Cienie zniknęły. - Idźcie â zagrzmiał. Pięciu wojowników opuściło dziedziniec gospody, podążając za Erhagiem w niezbadaną dzicz. Thorus patrzył przez chwilę jak odchodzą, po czym podszedł do Rautera. - Kto jest najpotężniejszym przywódcą na tej wyspie? â zapytał. - Ethorn VI, król Argaan, nieznajomy â odpowiedział Rauter, wciąż z bronią w ręku. - Gdzie mogę go znaleźć? - Na wschodnim wybrzeżu â odparł Rauter. â W Setarrif, domu jego przodków. Możesz podążać drogą wzdłuż wybrzeża na południe lub skierować się na północ, przez Thorniara. Mroczny wojownik pomyślał przez chwilę i pokiwał głową. - Odłóżcie swe topory â warknął do orków. â Ruszamy. Odwrócił się na pięcie i poszedł w stronę bramy, a za nim orkowie. Murdra patrzyła, jak odchodzą i nawet, gdy już zniknęli z jej zasięgu wzroku, nie spuszczała oczu z chmury dymu, którą po sobie zostawili, maszerując w dół wybrzeżem. Potem usłyszała, jak Elgan skrobie łyżką w swojej misce. - Chciałbym kolejną porcję zupy â powiedział. â I jeszcze jeden kufel miodu! Murdra kiwnęła głową, rozproszona. Wojownicy Stewark weszli z powrotem do środka, wołając od progu o słód. Murdra powlekła się do kuchni. Dopiero tam uświadomiła sobie, że jej nogi drżą. Wzięła głęboki oddech, drżenie ustało. Kobieta zabrała kilka kufli z półki i postawiła je na stole. W tym momencie usłyszała stukot drewnianej nogi za sobą. Silna i ciepła ręka Belgora spoczęła na jej pupie. Murdra westchnęła. - Tak, jak zawsze powtarzam: jesteś bohaterem â zamruczała. Belgor uśmiechnął się. Oceansoul - Nie 26.07.2009, 21:47:10 " /> Cytuj: Merts - Nie 26.07.2009, 23:35:34 " />Dziękuje pięknie za pomoc. No i przepraszam za te przecinki Oceansoul - Nie 26.07.2009, 23:52:23 " /> Cytuj: Merts - Pon 27.07.2009, 00:01:09 " />No tak, zgubiłem to 'patrzyła' przy edycji tekstu. Jeszcze raz dzięki. Mith - Pon 27.07.2009, 08:02:20 " /> Cytuj: Merts - Pon 27.07.2009, 14:05:55 " />Już poprawiam. Dzięki Mith. wojjoo - Pon 27.07.2009, 14:32:51 " /> Cytuj: Merts - Pon 27.07.2009, 15:15:14 " />No tak, danke very much |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |